Nowa prognoza 24. cyklu aktywności słonecznej (listopad 2012)

Po sześciu miesiącach Instytut Fizyki Słońca amerykańskiej agencji NASA wydał zaktualizowaną prognozę dotyczącą 24. cyklu aktywności słonecznej. W porównaniu do prognozy wydanej na początku maja, w nowej zaszły pewne zmiany, które dzisiaj warto sobie omówić.

W prognozie wydanej w maju 2012 roku mogliśmy przeczytać o wiośnie 2013 roku jako o czasie, w którym spodziewana jest największa aktywność Słońca w 24. cyklu słonecznym. Dzisiaj po kolejnych sześciu miesiącach obserwacji Dziennej Gwiazdy okres maksimum obecnego cyklu ponownie został odłożony w czasie - obecnie szacuje się jego początek na okres jesieni 2013 roku. To zresztą nie pierwsze opóźnienie maksimum tego cyklu, który od samego początku pozostaje jednym z najspokojniejszych od ponad 100 lat. Aktualnie prognozowane maksimum trwającego cyklu porównywalne jest z 14. cyklem, którego maksimum przypadło na zimę 1906 roku, a liczba Wolfa podczas największego natężenia plam słonecznych wynosiła zaledwie 64. Warto w tym miejscu wspomnieć, że podczas poprzedniego cyklu w maksimum przypadającym na lata 2001-2002, liczba Wolfa często przekraczała próg 200, a niekiedy i 300. Na poniższym zdjęciu tarczy słonecznej z 16 sierpnia 2002 roku, wskaźnik R wynosi 324.

Tarcza słoneczna z 16.08.2002 r. Liczba Wolfa 324. (SOHO/NASA)
Nieco zmienione zostały również prognozy co do liczby Wolfa (R) w okresie największej aktywności Słońca. W chwili obecnej przewiduje się wygładzony współczynnik R na poziomie 69, a więc o 9 wyższy od tego jaki był prognozowany pół roku temu. W ten sposób można powiedzieć, że w obecnym cyklu byliśmy już świadkami tego, czego można się spodziewać podczas faktycznego maksimum. Mowa o okresach silniejszej aktywności, jakie miały miejsce przede wszystkim w ostatnich miesiącach 2011 roku oraz w marcu i lipcu 2012 roku. Tamte okresy wydają się dzisiaj być dobrym przykładem aktywności, jakiej możemy się spodziewać jesienią 2013 roku, choć może się zdarzyć, że przewidywania są nieco zawyżone.

Prognoza 24. cyklu słonecznego (stan na listopad 2012). Zakończenie cyklu widoczne po roku 2020. (NASA)

Bez względu na fakt, czy prognoza jest zawyżona, czy nie, łatwo można zauważyć, że obecny cykl jest niezwykle spokojny. Chwile podwyższonej aktywności słonecznej są zdecydowanie rzadsze i krótsze od okresów, w których nie występują żadne silniejsze rozbłyski słoneczne, a na tarczy słonecznej nie powstaje większa ilość obszarów aktywnych. Jednym z najmłodszych przykładów takiej ciszy jest niedawny okres, który trwa od 24 października. Od czasu rozbłysku X1.8 z 23 października, aktywność systematycznie spadała, by na samym początku listopada osiągnąć niezwykle niskie poziomy, z niemal wolną od plam tarczą słoneczną.

Obecna prognoza oznacza odłożenie do jesieni 2013 roku początku maksimum 24. cyklu. W związku z faktem, iż w obecnym cyklu obserwowaliśmy już nawet wyższą aktywność od przewidywanej na maksimum, można przypuszczać, że 2013 rok nie przyniesie zmian diametralnie odstających od tego, do czego Słońce w ostatnich miesiącach zdążyło nas przyzwyczaić. Przypuszczalnie co kilka, być może kilkanaście tygodni, możemy być świadkami rozbłysków klasy X. Rozbudowane obszary aktywne zdolne generować zjawiska najwyższej siły nie będą występować tak często, jak podczas poprzedniego cyklu i prawdopodobnie niewiele częściej (jeśli w ogóle częściej) niż w bieżącym roku.

Takie przewidywania oznaczają niestety (dla nas miłośników astronomii - niestety) niewielkie szanse na powstawanie silnych burz magnetycznych, a tym samym na występowanie zórz polarnych, będących na tyle rozległych, by mogły być obserwowane z terenów Polski. Bez obszarów aktywnych zdolnych wytwarzać silne rozbłyski, połączone z koronalnymi wyrzutami masy kierowanymi w stronę Ziemi, nie można oczekiwać zbyt wiele w tej kwestii. Słońce jest jednak często nieprzewidywalne, warto zatem mieć również świadomość, że i w tak słabym cyklu jaki mamy obecnie, bywają chwile pozwalające zapomnieć jak niskiej aktywności słonecznej jesteśmy świadkami - jako przykład niech posłuży tekst z 21 lipca. Poza środowiskiem astronomicznym, są oczywiście również korzyści płynące z tak spokojnego cyklu słonecznego, o których więcej pisałem w maju. Aby się nie powtarzać zamieszczam tylko odnośnik do wcześniejszego tekstu pod dzisiejszym wpisem.

Wraz z opublikowaniem prognozy z listopada 2012 roku, poprzednią wydaną i opisaną w maju, należy uważać za zdezaktualizowaną. Kolejne przewidywania zostaną prawdopodobnie wydane jak zwykle po sześciu miesiącach.

- Wpisy dotyczące rozbłysków klasy M lub X, zachodzących po dostrzegalnej z Ziemi stronie Słońca można śledzić w dziale Aktywność słoneczna.
- Dane na żywo związane z aktywnością słoneczną i warunkami pogody kosmicznej dostępne na stronie Pogoda kosmiczna.
- Aktywność słoneczna w skrótowych informacjach na bieżąco na podstronie Solar Update.

Opracowanie na podstawie tekstu NASA.


AKTUALIZACJA - STYCZEŃ 2013

(Na podstawie uzupełnienia powyższej prognozy)


2 stycznia 2013 roku NASA udostępniła zaktualizowaną wersję dotychczasowej prognozy, w której zaszły drobne zmiany, a o których można przeczytać poniżej. Główna zmiana dotyczy wartości współczynnika R na czas maksimum cyklu, ale do powyższej prognozy wprowadzono jeszcze kilka interesujących uzupełnień:

1. Nastąpiło zmniejszenie wygładzonego współczynnika liczby R dla 24. cyklu aktywności słonecznej. Wygładzona liczba Wolfa wyznaczona na okres maksimum zmniejszona została z 73 do 69 (z podobną wartością mieliśmy już do czynienia w lutym 2012 roku, kiedy to R wynosiło 67).

2. Za oficjalny początek 24. cyklu aktywności słonecznej należy uważać maj 2008 roku.

3. Jeżeli aktywność słoneczna w 2013 roku nie wzrośnie znacznie ponad tę z ubiegłego roku, oficjalnym okresem maksimum obecnego cyklu zostaną uznane październik i listopad 2011 roku, kiedy to ten sam współczynnik R wyznaczony został na 67.

4. Potwierdzono przypuszczenie o istnieniu korelacji pomiędzy aktywnością słoneczną w okresie minimum a wielkością maksimum poprzedniego cyklu, a także istnieniu związku długości poprzedniego cyklu ze stopniem maksimum cyklu następnego.

Pozostałe elementy powyższej prognozy pozostają niezmienne.

Szczególnie interesujący jest trzeci z powyższych punktów. Na jego podstawie można stwierdzić, iż istnieje teoretyczna możliwość, że maksimum obecnego cyklu już nastąpiło i minęło. Oczywiście wciąż istnieje duża szansa na to, że w 2013 roku, zwłaszcza na okresie jesieni, stopień aktywności słonecznej wzrośnie zgodnie z powyższą prognozą, tym samym że na wykresie obrazującym przebieg cyklu zarysuje się podwójne maksimum (jak to miało miejsce podczas poprzedniego cyklu). Perspektywa możliwości, jakoby maksimum 24. cyklu miało być już za nami jest z pewnością bardzo pesymistyczna, miejmy więc nadzieję że 2013 rok przyniesie jeszcze nam okresy aktywności Słońca, które bez przeszkód będą mogły być później uznane za oficjalne maksimum cyklu.

Komentarze

  1. Ciekawe. Który to już raz NASA odkłada maksimum? Wg mnie to co było jakiś czas temu było już takim maksimum, tyle że w "krótszej" postaci niż powinno być za rok. Słabo jest a parę dni temu wręcz bardzo słabo. Ten dzisiejszy rozbłysk M1.7 to też pewnie coś jednorazowego...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze - nie mam pojęcia po raz który doszło do odłożenia maksimum! Wystarczająco wiele razy miało miejsce takie odkładanie, że już zwyczajnie nie pamiętam. O pierwszych opóźnieniach mówiło się jeszcze na początku tego cyklu (2008/2009), a przez te kolejne lata też maksimum było oddalane w czasie i to wielokrotnie. Ale to raczej typowe w tak spokojnym cyklu. Słońce widać, chce maksymalnie nam utrudnić zobaczenie zórz polarnych. W ostatnich kilkunastu dniach zamiast zbliżać się do maksimum, można odnieść wrażenie, że się oddalamy... Cóż, cierpliwość wskazana:-)

      Usuń
  2. No cóż, zbliża się koniec roku a liczba plam słonecznych (średnia miesięczna) sukcesywnie spada. Może w takiej sytuacji warto by było zainteresować się formułą Milivoje A. Vukcevica
    http://www.vukcevic.talktalk.net/LFC2.htm
    Bardzo możliwe, że wchodzimy w okres podobny do minimum Maundera

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, ale tak. Nie można wykluczyć opcji, że jesteśmy świadkami pierwszych etapów okresu jak Minimum Maundera, a biorąc pod uwagę wstępne spekulacje co do kolejnego cyklu, można nawet jeszcze pewniej twierdzić że jest w tym wiele prawdy. Zobaczymy cóż dla nas Słońce przygotuje w Nowym Roku... :-)

      Usuń
  3. Ciekawe te uzupełnienia do prognozy. Ale tak coś mi się wydaje, że jednak maksimum w tym roku jeszcze nadejdzie, nawet jesienią. Rozumiem obawy części astronomów że może być ono już za nami, z resztą patrząc codziennie na aktywność Słońca trudno się takim obawom dziwić, ale wydaje mi się że jeszcze parę razy będziemy przebierać nogami i aparatami po rozbłyskach klasy X żeby zorze nad Polskę się poszerzyły. W każdym razie tego sobie i innym bym życzył.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Również mam nadzieję, że doczekamy się ciekawszych wydarzeń słonecznych. A tego przebierania aparatami w oczekiwaniu na zorze polarne nad Polską istotnie trzeba czytelnikom życzyć!

      Usuń
  4. Witaj! Nie wiedziałem pod którym postem spytać, ale ten chyba najbardziej pasuje. Mam pytanie jaką siłę musi mieć rozbłysk by zorze polarne były widoczne nad Polską? Są szanse na to w kolejnych miesiącach?
    Pozdro Adam
    PS. Napisałem pytanie to również na fanpage'u bloga, ale chyba nie doszło, znikają mi wszystkie komentarze które dodaję na różnych profilach, widzę je tylko do momentu dodania:(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sam rozbłysk nie wystarczy. Musi mu towarzyszyć koronalny wyrzut masy (CME), który tą zorzę polarną wywołuje. Jeśli wyrzut koronalny zaistnieje, to CME w takich najbardziej energetycznych rozbłyskach zwykle jest uwalniane w przestrzeń z bardzo dużą energią i prędkością (niekiedy nawet około 2000km/sek), jeśli jest gęste, rozległe i skierowane w Ziemię, tym lepiej dla łowców tego zjawiska. Tak naprawdę nie ma reguły jaka musi być siła rozbłysku dla zórz nad Polską.

      W naszym kraju jeśli się nie mylę, ostatnio zorza polarna uwidoczniła się na początku sierpnia 2011 roku i była skutkiem silniejszych rozbłysków klasy M (bodaj M9) i CME bezpośrednio skierowanego w Ziemię (burza miała przez pewien czas siłę G4 w pięciostopniowej skali, indeks Kp zaburzeń pola magnetycznego Ziemi w skali od 1 do 9 osiągnął Kp=8). Z drugiej strony było już sporo rozbłysków dolnych poziomów klasy X, a zórz w Polsce nikt nie obserwował. Jednej reguły więc nie ma. Warto też pamiętać, że zorze nad Polską nawet jeśli występują, to są zjawiskami słabszymi od tych na wysokich szerokościach geograficznych i bywa, że koniecznym jest znalezienie się poza miastem, pod ciemnym niebem by zjawisko można było dostrzec.

      Co w następnych miesiącach, zobaczymy w przyszłości. Póki co, dzisiaj jest szansa na rozbłyski najwyższej siły ze strony obszaru 1654.

      Poza tematem: Adamie, pytanie na blogowym fanpejdżu doszło, a przynajmniej ja je widzę normalnie. Aby nie ryzykować sytuacji, że moja odpowiedź nie byłaby widoczna na fanjpejdżu, zamieściłem parę słów również tutaj.

      Pozdrawiam!

      Usuń
    2. Bardzo dziękuje za jasną odpowiedź!

      Częściowo problem niewidoczności komentazry zniknął na fanpage, ale teraz często nie widzę wogóle pola pisania komentarza. Nie wiem co jest z moim komputerem.

      A więc nawet silniejszy rozbłysk M z dobrym wyrzutem masy może nam zapewnić zorzę polarną, choć bywa że i słaby X nie wystarczy. Taka loteria za każdym razem. Warto wiedzieć:)
      Adam

      Usuń

Prześlij komentarz

Zainteresował Ciebie wpis? Masz własne spostrzeżenia? Chcesz dołączyć do dyskusji lub rozpocząć nową? Śmiało! :-)
Jak możesz zostawić komentarz? - Instrukcja
Pamiętaj o Polityce komentarzy

W komentarzach możesz stosować podstawowe tagi HTML w znacznikach <> jak b, i, a href="link"