Foto-relacja: Przelot Międzynarodowej Stacji Kosmicznej i załogowego Sojuza MS-13 w 50. rocznicę lądowania człowieka na Księżycu (20.07.2019)

Często powtarzam, że fortuna kołem się toczy także w naszym hobby. Często - można odnieść wrażenie zbyt często - zmuszeni jesteśmy zaciskać zęby i uodparniać się jak tylko można na pechową aurę w czas najbardziej wyczekiwanych wydarzeń na niebie. Boleśnie przekonaliśmy się o tym w niedawny wtorek, przy okazji ostatniego w tej dekadzie częściowego zaćmienia Księżyca z głęboką fazą maksymalną. Czasem jednak aura pozwala nam wykorzystać nadarzające się okazje do przeprowadzenia tak ekscytujących obserwacji, że szybko zapominamy o smaku porażki i przypominamy sobie dlaczego tak bardzo kochamy to hobby i trwamy w nim mimo wielu niepowodzeń. Taka okazja do podładowania wewnętrznych akumulatorów nadarzyła się w dzień 50. rocznicy lądowania człowieka na Srebrnym Globie.


Wersja wideo rocznicowego przelotu.

O tym, że może czekać nas tego rocznicowego wieczoru tytułowa atrakcja wiedzieliśmy już od dawna, oczekując jedynie na udaną próbę startu rosyjskiego Sojuza MS-13 w trakcie trwającego okresu widoczności Międzynarodowej Stacji Kosmicznej i nieco szczęścia ze strony warunków pogodowych. Start się odbył - punktualnie o godz. 18:28 czasu polskiego, w pół wieku po wykonaniu małego kroku człowieka na Księżycu - cytując słowa Roba Naviasa z Centrum Kontroli Lotów w Houston - trójka nowych załogantów wyruszyła ku ISS, na której spędzi kilka następnych miesięcy.

Lot do ISS w trybie szybkiego podejścia kończącego się dokowaniem zwykle w 5-7 godzin po starcie wiąże się z jeszcze większymi emocjami w przypadku szans na obserwacje duetu ISS-Sojuz na niebie z tego względu, że najczęściej dana jest nam wówczas tylko jedna szansa na przeprowadzenie takiej obserwacji. Szczęśliwie, w ogromnej liczbie regionów Polski wieczór 20 lipca 2019 roku okazał się na tyle pogodny, by można było podjąć próby schwytania oczami, lornetkami i aparatami zmierzającego ku ISS Sojuza w odległości zaledwie kilku stopni za Stacją, podczas jednoczesnego z nią przelotu.

Kadr 1. Sojuz MS-13 jeszcze trudno widoczny gołym okiem, na zdjęciu delikatny dopiero zarys jego toru.
DSLR Olympus E420, obiektyw 14-40 mm na ogniskowej 14 m, F4.0, eksp. 15 sek. 
Kadr 2, tuż po górowaniu. ISS i Sojuz MS-13 wyraźnie widoczne w maksimum blasku.
DSLR Olympus E420, obiektyw 14-40 mm na ogniskowej 14 mm, F4.0, eksp. 15 sek. 
Kadr 3, wejście na niebo wschodnie.
DSLR Olympus E420, obiektyw 14-40 mm na ogniskowej 14 mm, F4.0, eksp. 15 sek. 
Kadr 4, finał przelotu, Sojuz MS-13 już słabnący.
DSLR Olympus E420, obiektyw 14-40 mm na ogniskowej 14 mm, F4.0, eksp. 15 sek. 
Powtórzony kadr 2 z podwyższonym kontrastem o 50% dla uwypuklenia toru Sojuza MS-13. 
Powtórzony kadr 3 z podwyższonym kontrastem o 50% dla uwypuklenia toru Sojuza MS-13.

Gdy lśniąca blaskiem -3,7 mag. Międzynarodowa Stacja Kosmiczna wynurzyła się zza chmur na zachodnim niebie emocji było co nie miara. Już kawałeczek za nią miał się uwidocznić Sojuz MS-13, będący zaledwie 110 minut przed planowanym dokowaniem do ISS. Po rozstawieniu w terenie doświadczyłem jednak pewnej komplikacji - okazało się, że przywiało trochę chmur piętra średniego i wysokiego, przez które wprawdzie gwiazdy i ISS się przebijały bez trudu, ale rzuciło to cień na szanse złapania słabszego przecież wyraźnie Sojuza. Istniało ryzyko, że rosyjski statek - zwykle o jasności 2-3 mag. przy niezupełnie bezchmurnym niebie okaże się niezauważalny ani wizualnie ani fotograficznie.

Obawy na szczęście się nie sprawdziły i zarówno w obserwacji nieuzbrojonym okiem jak i na zgromadzonych kilku fotografiach Sojuz MS-13 okazał się spokojnie dostrzegalny - choć przez obecność cienkich chmur sprawiał wrażenie słabszego, niż zwykle. Oddalony o zaledwie 8-10 stopni podążał za ISS niemal tę samą trajektorią, a nieoczekiwanym gratisem okazał się przelot satelity Lacrosse 5, który zgasł bliżej ISS. Po dotarciu na niebo wschodnie przestał być widoczny nieznacznie szybciej od Stacji, zapewne przez większą ilość chmur tam przepływających. Wraz z końcem przelotu duet ISS+Sojuz przemknęli przez wschodnią część nieba, na które wspiął się dopiero co wielgachny Księżyc 4 doby po pełni.

Pół wieku po tym, gdy "Orzeł wylądował" na Srebrnym Globie, wieczór nad Polską został zwieńczony emocjonującą obserwacją, z której powodzenia bardzo się raduję i cieszę się także z licznych radosnych relacji otrzymanych od wielu z Was tutaj jak i na  fejsbukowym profilu bloga. Tyle emocji z powodu niepozornego punkciku na niebie - punkciku, w którym trójka śmiałków dotarła na pół roku do orbitalnego domu astronautów.


Czytaj też:
➨ Apollo 11: 50. rocznica lądowania człowieka na Księżycu


  f    t   Bądź na bieżąco z tekstami, zjawiskami astronomicznymi, alarmami zorzowymi i wszystkim co ważne dla amatora astronomii - dołącz do stałych czytelników bloga na Facebooku, obserwuj blog na Twitterze bądź zapisz się do subskrybentów kwartalnego Newslettera.

Komentarze

  1. Tomek, doskonała relacja, jak zwykle!

    Niestety, ze świetnie zapowiadającej się na lipiec kumulacji w obserwacjach statków w pobliżu ISS zrobiła się lipa, przez opóźnienia misji Dragona CRS-18 i Cygnusa NG-11. Pisałem o tym więcej: TUTAJ w komentarzach.

    Następny Progress MS-12 z zaopatrzeniem dla ISS (start przełom lipiec/sierpień) będzie testował jeszcze krótsze podejście do stacji: TYLKO 3 godziny od startu do dokowania, czyli połączenie po 2 okrążeniach Ziemi, a nie jak to było przy obecnym szybkim dokowaniu Sojuzów w cztery okrążenia!

    Cytuję:
    "Of immediate note on the FPIP in this category is the upcoming Progress MS-12 cargo mission, slated to launch NET 31 July 2019. It will perform a super fast-track 2 orbit, 3-hour rendezvous and docking with the Space Station. "

    Wszystko wskazuje na to, że coraz trudniej będzie obserwować statki kosmiczne (szczególnie rosyjskie) w pobliżu ISS. :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki! To fakt, już jest znacznie trudniej, niż parę lat temu przy 2-3 dniach między startem i dokowaniem, a dąży się do jeszcze sprawniejszego dokowania. Niby z drugiej strony statków przybywa, ale jakoś trudno się to odczuwa przy paru godzinach lotu z Ziemi na ISS. Na Progessa 31 lipca nawet nie robię sobię nadziei, choć marzyła by mi się parogodzinna obsuwa, na 10. roczek bloga byłaby miła obserwacja... Ale w razie komplikacji nie będą opóźniać o parę godzin tylko od razu minimum dobę i na bardzo porównywalne godziny by się ładnie z ISS zgrać w czasie. No nic, cieszmy się póki co z tego co już się udało!

      Usuń
  2. Pięć minut przed przelotem przyszły chmury... Wiecie co czułem...
    W sumie trzy zajawki ISS może razem 25 sekund widoczności.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nic straconego. Okazuje się, że być może będzie 25 września następna szansa na obserwację tym razem Sojuza MS-15, ścigającego ISS na ok 90 min. przed dokowaniem. :) Więcej pisałem o tym TUTAJ
      Wszystko zależy od tego, czy dopisze pogoda i czy nie nastąpią przesunięcia terminu misji 61S w związku z aktualnymi kłopotami z dokowaniem Sojuza MS-14!

      ... pewnie Tomek coś wspomni o tym, przy okazji opisu widoczności ISS we wrześniu?

      Usuń
    2. Pewnie wspomni... ;-)

      Choć do tego czasu tyle rzeczy może się wydarzyć, że kto wie czy będzie o czym pisać w kwestii "gratisów" przy ISS.

      Usuń

Prześlij komentarz

Zainteresował Ciebie wpis? Masz własne spostrzeżenia? Chcesz dołączyć do dyskusji lub rozpocząć nową? Śmiało! :-)
Jak możesz zostawić komentarz? - Instrukcja
Pamiętaj o Polityce komentarzy

W komentarzach możesz stosować podstawowe tagi HTML w znacznikach <> jak b, i, a href="link"