Zastanawiałem się czy zamiast przelot nie użyć w tytule słowa "przepłynięcie" pisząc kilka słów o obserwacji Srebrnego Globu z pierwszego czwartku listopada. Wiele osób mogło poczuć się uradowanych, że już na początku arcy-pochmurnego miesiąca dostajemy taką przejrzystą noc i możliwość zachwytu nad niebem - może nie bardzo rozgwieżdżonym, bo Księżyc po kwadrze wnosi już więcej, niż marnych 5 groszy do pogorszenia jakości "ciemności", ale jednak było trochę czasu na uciechę dla oka i ten widok mógł być bardzo zwodniczy, zupełnie niewłaściwie sugerując piękne warunki obserwacyjne, gdyby ktoś ograniczył się do spoglądania na firmament gołym okiem. Jednak to co działo się wczoraj w atmosferze - stopień falowania obrazu, pływania sprawiającego wrażenie, że Księżyc jest obserwowany z głębin oceanu, był jedną z najmniej przyjemnych niespodzianek jakie można było dostać po rozstawieniu teleskopu.
Posty
Przed dwoma dniami kończąc ostatni tekst z komentarzem do prognoz pogody napisałem, że ucieszę się z choćby jednej chwili widoczności zaćmienia w dowolnym jego momencie, nawet nie zważając czy będzie to faza maksymalna czy nie. Przy takich prognozach liczenie na korzystniejszy rezultat obserwacji byłoby nieuzasadnione i niestety wiele regionów się o tym dziś przekonało. Dodałem też, że z radością przyjmę więcej, jeśli niebo okaże się bardziej łaskawe od prognoz. Takie obszary w Polsce również dziś się trafiły, a mi... przypadł udział znalezienia się w jednym z nich. Powiedzieć, że niebo okazało się łaskawe to nic nie powiedzieć - gdyby ktoś mi rzekł, że uda się niemalże ciągła obserwacja zjawiska przez nieco ponad półtorej godziny od rozpoczęcia - czyli siłą rzeczy uwzględniająca fazę maksymalną - brałbym taki prezent w ciemno. I właśnie tyle mniej więcej czasu było mi dane dzisiejszemu zjawisku się przyglądać: mniej więcej o 40-kilka minut krócej, niż cała jego długość, ale i o niebo ...
- Pobierz link
- X
- Inne aplikacje
Bez cienia przesady przyznam się, że 10 czerwca 2021 roku był dniem na jaki wyczekiwałem z ekscytacją zupełnie nieróżniącą się od tej, jaka towarzyszyć może głównie nowicjuszom oczekującym na swoje pierwsze zaćmienie - czy to Słońca, czy Księżyca - nieważne. Deficyt zjawisk zaćmieniowych, zwłaszcza w odniesieniu do zaćmień Słońca w ostatnich latach dał się tak we znaki, że nawet na częściowe zaćmienie o jedynie 15% fazie maksymalnej czekałem z utęsknieniem, zupełnie nie zważając na fakt, że poprzednie zaćmienie jakie obserwowałem przyniosło 72% fazę maksymalną i to nadchodzące nie będzie miało porównania do ostatniego - przynajmniej pod tym jednym względem.
- Pobierz link
- X
- Inne aplikacje