Dylemat nowicjusza (2/2): Dlaczego teleskop może być lepszym wyborem na początek

Ciekawe ilu z Was się zaśmiało widząc podtytuł dzisiejszego tekstu pamiętając jaki wpis udostępniłem przed miesiącem. Ja sam się w tym momencie uśmiecham, bo wiem doskonale jak było ze mną przy raczkowaniu w tym hobby i że choćbym przeczytał nie wiadomo ile porad bardziej doświadczonych wyjadaczy, to w mojej głowie batalia "lornetka versus teleskop" i tak i tak trwała w najlepsze. Aby jednak być uczciwym wobec teleskopów jako pierwszych instrumentów dla nowicjusza, dzisiejszy tekst ukazać się musiał, bowiem mimo licznych wad takiego pomysłu, w praktyce wynikają z niego przyjemne sytuacje, których nie uzyskamy nawet z lornetką za pięciocyfrową sumę.

Credit: Sky Watcher
Dzisiaj nie będzie tak długiej listy jak poprzednio, ponieważ główne wyższości teleskopu nad lornetkami można zmieścić w mniejszej ilości punktów. Tekst jednak nie będzie w całokształcie krótszy, ponieważ postaram się zawrzeć w nim kilka wniosków tytułem podsumowania, wniosków, o których warto pamiętać decydując się na teleskop jako pierwszą optykę do obserwacji astronomicznych.

Pierwsza część tekstu opublikowana przed miesiącem cieszyła się sporą poczytnością wywołując dyskusję pod wpisem jak i na profilu fejsbukowym - dziękuję wszystkim za tę wymianę opinii i doświadczeń, jest to rzecz bardzo cenna i świetnie uzupełniająca informacje, którymi staram się dzielić na łamach tego bloga. Dziś część druga będąca kontynuacją wpisu podyktowanego pytaniami jakie często przewijają się w korespondencji czytelników. Od razu zaznaczam, że w większości przypadków kompletnie mi nie po drodze z takim scenariuszem, dzisiejszy podtytuł nie jest w żadnym razie moją sugestią dla początkujących ani moim stanowiskiem - tekst taki publikuję tylko i wyłącznie w celu zachowania obiektywizmu po części pierwszej. Bo niestety - aby być fair, trzeba dziś zaakcentować oczywiste pozytywy teleskopu jako pierwszego instrumentu, w tym pozytywy nieosiągalne w przypadku drogi opisanej przed miesiącem.


Przewaga teleskopu nad lornetką:


1. Stabilne obrazy.
Najmniejszy, choćby najprostszy teleskop zawsze użytkujemy z montażem posadzonym lub nie (Dobsony) na statywie. W porównaniu do lornetki i obserwacji "z ręki" które przy lornetkach dominują, uzyskujemy tutaj komfort stabilnych obrazów obiektów niebieskich - ręce pozostają w tym czasie wolne i mogą na przykład podtrzymywać naszą opadającą na ziemię z zachwytu szczękę. To naprawdę przyjemna rzecz móc wpatrywać się w obiekt, który ucieka nam tylko z powodu ruchu obrotowego Ziemi, a nie naszych trzęsących się rąk, które utrudniają wyłapanie szczegółów. Szczególnie daje się to odczuć przy obserwacjach z wykorzystaniem większych powiększeń, które "z ręki" nie byłyby w żadnym stopniu możliwe, podczas gdy nawet zwykły, najprostszy montaż Dobsona zapewnia wysoką stabilność obrazu, a my możemy skrupulatnie wpatrywać się w dany obiekt bez irytacji spotykanych przy obserwacjach "z ręki". Oczywiście lornetkę też można wyposażyć w statyw lub żuraw, ale na początku niewielu nowicjuszy podejmuje takie kroki - czasem z powodu całkiem dobrego radzenia sobie z powiększeniami rzędu 10x, czasem z powodu dodatkowych nakładów finansowych: koszta idą w górę i nagle okazuje się, że jest już prawie budżet na jakiś niewielki, ale sensowny teleskop - i tytułowy dylemat wraca do punktu początkowego. Przy tym pierwszym punkcie warto pamiętać, że montaż montażowi nie równy i wyrób kiepskiej jakości o niewielkim udźwigu plus podatności na drgania wcale tych stabilnych obrazów i komfortowych obserwacji nie zapewni.

2. Zasięg gwiazdowy.
Tak - nie ma co ukrywać, ale w astronomii amatorskiej większy może więcej. Każdy dodatkowy cal w średnicy obiektywu czy zwierciadła głównego w zależności od rodzaju systemu optycznego pozwala naszym oczom zajrzeć we Wszechświat głębiej, zapewniając bardziej szczegółowy i jaśniejszy obraz coraz to słabszych obiektów. Zwiększenie zasięgu gwiazdowego i tym samym ogromne powiększenie puli dostępnych obiektów w porównaniu do lornetek to bezdyskusyjna przewaga teleskopów, jednak tu pojawia się inny czynnik- zaświetlenie nieba i lokalne warunki obserwacyjne. Pamiętajmy, że aby wykorzystać do maksimum możliwości dużej średnicy teleskopu widząc realnie wspomniane korzyści musimy niestety uciec pod porządnie ciemne niebo, wolne od zaświetlenia jak i innych wszelkich zanieczyszczeń nad terenami zurbanizowanymi. Piszę "niestety" ponieważ z roku na rok jest o to coraz trudniej, a idiotyczne poczynania władz - także lokalnych, związane z kretyńską gospodarką energią sprawiają, że wraz z coraz lepszym oświetlaniem naszych ulic także i niebo jest coraz lepiej rozświetlane. Dopiero po ucieczce pod naprawdę ciemne niebo pozwolimy teleskopowi rozwinąć skrzydła i docenić jego znacznie większe możliwości, w innej sytuacji opisywana przewaga przestanie nią być, a przynajmniej stanie się niepełnowartościowa bo sami automatycznie skażemy się na ograniczanie zasięgu swojego sprzętu przez obserwację spod pomarańczowego nieba. Można poprawiać sobie widoczność wszelkimi filtrami anty-zaświetleniowymi, poprawiającymi w jakiś sposób kontrast i jakość nieba w teleskopie w terenach miejskich, ale choćby nie wiem jakie tu kosmetyczne poprawki próbować nanosić - prawdziwie ciemnego nieba nic nie zastąpi. Będąc już pod takim niebem można oddać się bez reszty wypatrywaniu kolejnych detali w słabych obiektach mgławicowych, gromadach i galaktykach - wprawdzie zawsze stanowiących jedynie szare plamki o mniej lub bardziej wyraźnych szczegółach, jednak tak odległych i masywnych, że potężnie działających na wyobraźnię - zwłaszcza jeśli od razu posiłkujemy się atlasem dającym nam wiedzę na temat obiektu jaki mamy przed oczyma.

3. Duże powiększenia.
Zobaczyć w lornetce obraz Jowisza jako wyraźnego punktu (choć bez detali) z czterema księżycami galileuszowymi wokół czy mrowie gwiazd w Drodze Mlecznej to piękna sprawa. Jedna osoba zacznie się "zajadać" takimi lornetkowymi obrazami rozpoczynając systematyczną obserwację ruchu tych księżyców i odkrywając inne uroki nocnego nieba, druga jednak może zapragnąć bliższego spotkania z Jowiszem - tak aby dostrzec jego pasy w atmosferze, Wielką Czerwoną Plamę, tranzyty księżyców na tle wyraźniejszej tarczy planety - to i tym podobne obrazy przy innych obiektach zapewni tylko teleskop. Możliwość obserwacji planet czy Księżyca w nieporównanie większym powiększeniu to chyba najczęściej przytaczana przewaga teleskopów nad lornetkami - i trudno się z tym nie zgodzić. Obraz pierścieni Saturna z widoczną Przerwą Cassiniego, wyraźne fazy Wenus, czy Księżyc w skali sprawiającej wrażenie lotu w statku kosmicznym tuż nad jego powierzchnią to widoki, które silnie działają na wyobraźnię i zapadają w pamięć już na zawsze. Teleskopy na tym polu nie mają sobie równych i niestety w przypadku obserwacji Układu Słonecznego nawet najbardziej budżetowe (choć sensowne) Skyluxy 70/700 nokautują w tym względzie możliwości typowej lornetki. Nie da się tu odmówić olbrzymiej siły takiego instrumentu w pobudzaniu zainteresowania - zwłaszcza u najmłodszych, dla których efektowny widok to priorytet, jeśli więc przeczuwamy, że też możemy potrzebować takiego silniejszego namacalnego, wizualnego kopniaka dla wyobraźni bez którego rozwój hobby może być kłopotliwy - rozpoczęcie przygody od teleskopu może stanowić korzystniejszy wariant.

4. Możliwość astrofotografii.
Na koniec coś niezwiązanego ściśle z samymi obserwacjami, ale nie mniej istotnego. W pewnym sensie łączą się tu wszystkie trzy wspomniane punkty. Zarówno w kwestii obiektów głębokiego nieba jak i ciał Układu Słonecznego teleskop stanowi dobry punkt wyjścia do astrofotografii długoczasowej poszczególnych obiektów głębokiego nieba jak i planetarnej (w zależności od rodzaju sprzętu). Oczywiście astrofotografię - i to bardzo efektowną - można zaczynać spokojnie bez teleskopu i odpowiedniego montażu, a ze zwykłym choć stabilnym statywem plus aparatem kompaktowym (który w miarę możliwości warto zastąpić lustrzanką). Nie zmienia to jednak faktu, że posiadając odpowiedni teleskop, zwłaszcza z montażem równikowym, można łatwo pokusić się o jego rozbudowę - lunetkę biegunową, napęd do montażu, złączki, filtry - i ruszać z fotografowaniem poszczególnych obiektów mgławicowych (wskazane ciemne niebo) czy planet (również w warunkach miejskich). Z drugiej strony punkt ten należy traktować ostrożnie, ponieważ zwykle wybierając sprzęt pod kątem astrofotografii konieczne bywa rezygnowanie z walorów i pewnych możliwości dawanych przez zestawy teleskopowe ukierunkowane głównie na obserwacje wizualne - należy więc poważnie zastanowić się najpierw czy kompletuję sprzęt pod fotografowanie nieba, czy pod obserwację bezpośrednią (kolejny link). Początkujący często chcą zjeść jak najwięcej pieczeni na jednym ogniu, niestety tak się nie da, a wszelkie stosowanie kompromisów powoduje zarówno spadek jakości obserwacji jak i gorsze predyspozycje sprzętu do astrofotografii. W kategoriach budżetowych nie znajdziemy sprzętu idealnego do każdego rodzaju zadania.


Trzy główne skutki, których warto być świadomym

Po pierwsze niewielki teleskop niewiele droższy od lornetki jest przeważnie zakupem na krótką metę. Pokaże znacznie więcej od lornetek, zwłaszcza na Księżycu czy niektórych planetach w sprzyjających okolicznościach, ale zakres jego możliwości pod nocnym niebem może szybko się wyczerpać. Często apetyt rośnie tu szybko w miarę kolejnych obserwacji i może okazać się, że krótko po nabyciu małego teleskopu (60-80 mm) zechcecie coś o większej średnicy i znów trzeba będzie zbierać fundusze. Może więc lepiej nie robić sobie pod górkę i uniknąć takiego scenariusza? Kupowanie taniej kilkukrotnie da w efekcie większy ubytek zasobów portfela, niż poczekanie z zakupem na jeden przyzwoity teleskop, który będzie służył dłużej.

Po drugie nawet na najprostszym montażu azymutalnym obsługa teleskopu będzie wymagała pewnej znajomości nieba. Obrazy będą odwrócone w dwóch lub czterech kierunkach zależnie od rodzaju systemu optycznego teleskopu, pole widzenia będzie znacznie mniejsze niż przy lornetkach i początki mogą być kłopotliwe, jeśli wcześniej nie pozna się trochę tego nieba choćby lornetką. Poszczególne obiekty zawsze zajmują niewielki określony obszar na niebie i nie wystarczy skierować teleskopu na duży gwiazdozbiór by zobaczyć to co nas interesuje. Nie ma co oczywiście tutaj demonizować, bo każdy po pewnym czasie będzie sobie z tym radził, ale trzeba być świadomym sporych początkowych utrudnień w przypadku braku choćby podstawowej orientacji wśród gwiazd.

Po trzecie wreszcie, nowe teleskopy z przedziału do 300-400 zł są zwykle tzw. teleskopami bubla i jeśli budżetu nie można powiększyć, lornetka może okazać się korzystniejszym wyborem (co zwykle piszę w odpowiedziach na takie pytania) lub dalsze dozbieranie funduszy - jeśli chodzi o mnie, jak już niektórzy wiedzą po mailach, wypowiedziach na forum czy w komentarzach, w tym budżecie nowych teleskopów nie mam sumienia polecać i najpewniej mi się to nie odmieni. Taki przedział cenowy nowych produktów to nie tylko niewielka średnica obiektywów, ale też fatalne montaże = trudności w uzyskiwaniu stabilnych obrazów i kiepska jakość dołączonych akcesoriów, które często należałoby szybko wymienić na nowe - co wiąże się z kolejnymi nakładami finansowymi około 200-300 zł lekko licząc. Innymi słowy znaczna i warta dopłaty przewaga teleskopów nad lornetkami uwidacznia się dopiero przy sprzęcie powiedzmy od tych ~600 zł w górę. Patrz też: Pierwszy teleskop - jak źle pozbyć się oszczędności.

W ten sposób dochodzimy powoli do końca drugiej części "Dylematu nowicjusza", który stanowi uzupełnienie (najpewniej nie ostatnie) tekstu Jak rozpocząć przygodę z astronomią amatorską. Starałem się przedstawić jak najwięcej za i przeciw każdego obieranego rozwiązania po wielu swoich przebojach w praktyce i niejednokrotnym żałowaniu, że nie mam akurat przy sobie lornetki - lub, że przydałby się właśnie teleskop. Te dwa instrumenty nigdy nie będą się wykluczać, nigdy nie będą "wrogami" - winny być traktowane jako konieczne uzupełnienie i nie inaczej. Ideałem jest posiadanie jednocześnie obu typów sprzętów (najlepiej w kilku odmianach, ale przyjmijmy na razie, że nie każdy zamiast szafy garniturów... no dobra - skarpetek - musi mieć szafę lornetek i teleskopów). Jeśli zależy nam na szybkim zakupie (czego też należy się wystrzegać), warto być świadomym zalet i wad sprzętu, na jaki chcemy się zdecydować, ponieważ nie ma możliwości bycia usatysfakcjonowanym w stu procentach po zakupie jednego tylko sprzętu. Lornetka nigdy nie zastąpi teleskopu, teleskop nigdy nie zastąpi lornetki. Nie raz i nie dwa pojawi się sytuacja, w której podczas używania teleskopu człowiek stwierdza, że przydałaby się teraz właśnie zgrabna lornetka, bo nie obejmujemy jakiegoś obiektu w całości, albo, że nie chce nam się wszystkiego taszczyć ze sobą na pole, czy że nie możemy zabrać całego sprzętu w jakąś podróż. Znowu posiadając lornetkę i widząc małą tarczkę Jowisza z czterema księżycami wokół czy efektowny widok Księżyca w kwadrze, nie raz zachce się uderzyć w obiekt z większego powiększenia, które zapewni tylko teleskop.

Niezależnie od tego jaki wariant na początek będziecie wybierać Wy - potencjalni tytułowi odbiorcy tych tekstów, pamiętajcie o wszystkich zaletach i wadach każdej drogi jaką chcecie obrać i sami decydujcie w jaki sposób będziecie zaczynać tę przygodę z niebem gwiaździstym. Moją opinię po tych wpisach znacie, wiecie że w większości przypadków optuję za pierwszym rozwiązaniem wspomnianym przed miesiącem, ale tu nikt nie ma monopolu na jedną słuszną prawdę i nie twierdzę, że dla każdego rozpoczynanie od lornetki będzie wyjściem korzystnym (stąd też dzisiejszy wpis). Można się z tym zgadzać lub nie, ale uważam, że to od adepta, jego oczekiwań i jego podejścia do tego hobby zależy najwięcej. Jednej osobie apetyt może pobudzić tylko coś na miarę widoku detali księżycowego gruntu czy pierścieni Saturna w teleskopie, innej znowu może wystarczyć obraz lornetkowy odległej słabo widocznej mgławicy Oriona czy gromady Plejad podparty atlasem nieba w drugiej ręce, dającym silnego kopniaka wyobraźni po zaznajomieniu się z informacjami o danym obiekcie. Nastawiając się na zwykłe efekciarstwo i patrzenie dla patrzenia - wyszukany teleskop za kilka tysięcy złotych może przynieść rozczarowanie, bo i tak nie ukaże tylu detali, które widzimy na fotografiach. Z drugiej strony, jeśli na pierwszy plan wysuwa się Wasza ciekawość, jeśli obserwacja nieba i każdego z obiektów ma się mocno opierać o wiedzę o nim, świadomości na co właśnie spoglądamy, niż o same jak najefektowniejsze widoki, to i z lornetką można doświadczyć ochów i achów w ilości trudnej do zliczenia - bez względu na jakim etapie rozwoju hobby się znajdujemy.




  f    t    yt   Bądź na bieżąco z tekstami, zapowiedziami, alarmami zorzowymi i wiele więcej - dołącz do stałych czytelników bloga na Facebookuobserwuj blog na Twitterzesubskrybuj materiały na kanale YouTube lub zapisz się do Newslettera.

Komentarze

  1. Dlaczego napisałeś ten artykuł w dniu w którym po roku przemyśleń postanowiłam zakupić w końcu lornetkę?
    Nieładnie! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie no, serio 7 września zakupiłaś lornetkę? :-D Obiecuję, że zbieżność dat jest przypadkowa :-)

      No cóż, ja za Twoją decyzję biję brawo choćbym nie wiem ile razy miał być bombardowany tekstami "lornetka to przeżytek". Wielu zaczęło od Teleskopów Bubla rzucając to hobby równie szybko jak szybko odrzucali sugestie na temat lornetek (odwrotne przypadki też były ale to bez znaczenia). Ta lornetka przyda się Tobie zawsze w znacznie większej ilości sytuacji. Ale skoro po takim czasie odkrywania nieba z lornetką wciąż pasja trwa - a wnioskuję że tak skoro tu zaglądasz - może niebawem przyjdzie pora na kolejny krok? :-)

      Usuń

Prześlij komentarz

Zainteresował Ciebie wpis? Masz własne spostrzeżenia? Chcesz dołączyć do dyskusji lub rozpocząć nową? Śmiało! :-)
Jak możesz zostawić komentarz? - Instrukcja
Pamiętaj o Polityce komentarzy

W komentarzach możesz stosować podstawowe tagi HTML w znacznikach <> jak b, i, a href="link"