Tak oto minęła dekada. 6 czerwca 2012 roku przyniósł nam drugi i ostatni w tym stuleciu tranzyt Wenus. Ile się przez te 10 lat wydarzyło! Ile zjawisk na koncie przybyło, ile sprzętu przez ręce się przewaliło, ile emocji przy najróżniejszych zjawiskach towarzyszyło. Ale wielka czarna kropa, Siostra Ziemi majestatycznie wędrująca na tle tarczy słonecznej, wciąż pozostaje niedoścignionym tip-top numero uno super-duper spośród wszystkich fenomenów astronomicznych, jakie dotychczas było mi dane podziwiać.
Posty
W piątek, na otwarcie weekendu jaki wczoraj się skończył ujrzałem po raz pierwszy w listopadzie błękitne niebo i słoneczną aurę. Wczoraj zamiast stwierdzać, że "nie lubię poniedziałku" - udało się podładować nieco akumulatory za sprawą pogodnego popołudnia i możliwości poświęcenia nieco czasu na obserwacje Księżyca tuż po I kwadrze. Nawet nie będę narzekać na absolutnie kiepski seeing i uczucie jakby wokół naszego satelity ktoś rozpalił wielkie ognisko skutkujące ciągłym falowaniem obrazu także w niewielkich powiększeniach.
- Pobierz link
- X
- Inne aplikacje
Do czterech razy sztuka. Pierwszy raz z tego typu zjawiskami, także z udziałem Wenus, próbowałem 1 grudnia 2008 roku. Fiasko, chmurzyska. Nie ma relacji, bo blog jeszcze nie istniał. Drugie podejście 15 lipca 2012 roku, tym razem miało to być zakrycie Jowisza. Fiasko, chmurzyska, ➨ odkrycie nowego rodzaju chmur , jakim się z Wami tutaj podzieliłem. Trzecia próba 6 kwietnia 2016 roku, znów z Wenus. Fiasko, nawet nie miałem ochoty tego relacjonować, choć była nadzieja na powodzenie. Jak widać trochę sobie poczekałem. 19 czerwca 2020 roku nareszcie przyniósł upragniony sukces - choć znów omal niezmieniony w porażkę. Ale na szczęście nie tym razem. Zapraszam na gorącą jeszcze wideo-relację z jednego z największych astronomicznych zjawisk 2020 roku!
- Pobierz link
- X
- Inne aplikacje
Powtórzę wstęp z poprzedniej relacji nieco go wzbogacając - wspominałem, że gdyby ktoś mi powiedział parę miesięcy temu, że u kresu bieżącego sezonu wieczornej widoczności Wenus będzie mi dane ujrzeć ją na 3 doby przed dolną koniunkcją, zdecydowanie bym nie uwierzył. Co więc mógłbym uczynić, gdyby ktoś mi rzekł, że ujrzę ją nie tylko 3 doby przed złączeniem ze Słońcem, ale... 30 godzin przed tą koniunkcją? Prawdopodobnie spytałbym jak z samopoczuciem, zwłaszcza głową. 2 czerwca, ostatni dzień przed złączeniem Wenus ze Słońcem dane mi było dokonać chyba najważniejszej po tranzycie Wenus obserwacji w całym swoim astronomicznym hobby. Po sukcesach z 29, 30 i 31 maja nie byłem już tak nieprzekonany co do ewentualnego powodzenia 1 czy 2 czerwca, ale niedowierzanie jednak trwało i dopiero odnalezienie najjaśniejszej z planet w dwie i jedną dobę przed dolną koniunkcją wybiło mnie z tej niewiary. Tym tekstem już bezdyskusyjnie zamykam serię dziennych obserwacji Wenus sprzed koniunkcji ze Słoń...
- Pobierz link
- X
- Inne aplikacje
Gdyby ktoś mi powiedział parę miesięcy temu, że u kresu bieżącego sezonu wieczornej widoczności Wenus będzie mi dane ujrzeć ją na 3 doby przed dolną koniunkcją, zdecydowanie bym nie uwierzył. A jednak ostatni weekend maja przynosi mi doświadczenia, jakie dotąd były tylko abstrakcją, marzeniem ściętej głowy i nawet nie wypowiadałem na głos takich pragnień. A jednak - przesunięcie granicy obserwacji Wenus do 5 dni przed dolną koniunkcją z 29 maja, jakie było nowym rekordem okazało się tylko wstępem do weekendu, zwłaszcza niedzieli 31 maja. Ale po kolei.
- Pobierz link
- X
- Inne aplikacje
Po poprzednich dziennych obserwacjach, kiedy udało się dopisać do konta pierwsze dostrzeżenie Merkurego w pełnym blasku Słońca oraz przesunąć granicę obserwacji Wenus o 1 dzień bliżej koniunkcji ze Słońcem względem dotychczasowego rekordu, przyszedł 29 maja 2020 roku. Po tym dniu uradowany jeszcze silniej, niż poprzednio, przesuwam granicę obserwacji najjaśniejszej z planet do nieosiągalnego wcześniej poziomu 5 dni przed złączeniem ze Słońcem. Ależ były emocje!
- Pobierz link
- X
- Inne aplikacje
Czas na drugą część nowej serii tekstów na Polskim AstroBlogerze będącej odpowiedzią na rozmaite pytania czytelników i forumowiczów, w których poddawane są pod rozwagę teleskopy dostępne w sprzedaży polskich sklepów astronomicznych lub fotograficznych z dedykowanymi działami astronomicznymi. Pierwsza odsłona cyklu spotkała się z Waszym dużym zainteresowaniem stając się jednym z najchętniej czytanych tekstów ostatnich miesięcy, mimo, że dotyczyła jak to mawiam - najbardziej kłopotliwego budżetu, często podawanego przez osoby początkujące zainteresowane pierwszymi inwestycjami w sprzęt obserwacyjny.
- Pobierz link
- X
- Inne aplikacje
Po długim oczekiwaniu kalendarzowy licznik dobił do zera. 9 maja 2016 roku - dzień, w którym doszło do najważniejszego zjawiska astronomicznego w tym roku i jednego z najważniejszych w dekadzie, był wyczekiwany przez chyba wszystkich miłośników astronomii, a drobna skalista planeta najbliższa Słońcu przemierzająca na jego tle, stanowiła pierwszorzędny cel obserwacji jaki sobie wielu z nas wyznaczyło na ten rok. Dziś już wiemy, że bez względu na lokalizację emocji z powodu niepewnej aury było co niemiara, a czas trwania zjawiska dla wielu regionów, okazywał się w pewien sposób wybawieniem pozwalając na częściowy sukces w późniejszych godzinach, gdy pierwsze etapy przedstawienia rozgrywały się nad deszczowo-burzowymi chmurami. Jak było w moim przypadku? Pora na na fotorelację z obserwacji pierwszego od 13 lat tranzytu Merkurego widocznego w Polsce.
- Pobierz link
- X
- Inne aplikacje
Po niedługiej przerwie od ostatnich testów, przyszła pora na kolejne. Tym razem odbywały się w jeszcze ciemniejszym niż poprzednio miejscu. Z terenu tego widoczne były łuny od sztucznego zaświetlenia tylko w śladowych ilościach i tylko nisko nad horyzontem północno-zachodnim. Tak jak poprzednio, tak i teraz możliwościom poddawany był długoogniskowy refraktor 90/910.
- Pobierz link
- X
- Inne aplikacje
Po długiej przerwie pora na piątą odsłonę z cyklu artykułów, w których testom poddawane są skrajnie odmienne konstrukcje refraktorów achromatycznych. Tym razem jednak kolejnej serii testów poddany został długoogniskowy refraktor Sky-Watchera 90/910. Jego mniejszy brat 80/400 musiał tę noc spędzić w swoim pudle... W odróżnieniu jednak do pierwszych testów tego długoogniskowego achromatu, tym razem udało się je przeprowadzić pod dość ciemnym niebem. Warto zatem po raz pierwszy (zapewne nie ostatni) opisać możliwości takiego teleskopu w warunkach w dużym stopniu wolnych od sztucznego zaświetlenia.
- Pobierz link
- X
- Inne aplikacje
Wyż dopiero co się zagnieździł i już dochodzi do realizacji kolejnego spotkania obserwacyjnego. Oby więcej takich chwil. Tym razem w nieco mniejszej grupce spotkaliśmy się przed 22:00, po to by zrealizować dwa główne cele - podjęcie próby sfotografowania Międzynarodowej Stacji Komicznej ISS podczas jej przelotu, a także uwiecznienie Księżyca będącego dobę przed III kwadrą.
- Pobierz link
- X
- Inne aplikacje
Po długim wyczekiwaniu 10 maja wreszcie udało się - kolejne spotkanie obserwacyjne zrealizowane! Tym razem spotkaliśmy się przede wszystkim w celu obserwacji naszego najbliższego Srebrnego Sąsiada. W wyznaczonym dniu wspólnych obserwacji przypadała akurat idealnie I kwadra Księżyca, oświetlenie jego powierzchni wynosiło równe 50%. W ramach naszych spotkań pierwszy raz udało nam się idealnie "wstrzelić" w I kwadrę. Zwykle były to jej okolice, tym razem jednak mogliśmy się cieszyć najdłuższymi z możliwych cieniami na nierównościach księżycowej powierzchni.
- Pobierz link
- X
- Inne aplikacje
Mnóstwo chmur średniego i wysokiego piętra jakie zgromadziły się przed południem - rozpłynęły się w mgnieniu oka na wieczornym niebie. Korzystając z okazji postanowiłem wykorzystać sprzęt na obserwacje Księżyca, będącego akurat 3 doby po pełni. Na miejscu - po 15 minutach. Kolejne 15 minut rozkładanie sprzętu. Chwilę później, ni stąd, ni zowąd - niemal całkowite zachmurzenie cirrusami, an dokładkę niskich chmur też zaczęło w piorunującym tempie przybywać. Księżyc "jakoś" się trzymał, ale po 10 minutach i on nie był w stanie się przebić przez chmury. Okazało się, że trafiłem tylko na małą dziurę w chmurach, niestety która szybko się zamknęła kolejną porcją chmur. No ale jak już byłem gotowy, to szkoda się zwijać od razu. Powalczyłem kilka minut, póki przez cirrusy Księżyc się przebijał, niestety szybko przegrał z chmurami niskimi. Kilka fotografii z ciekawości zrobiłem, nagrywając wczoraj odnosiłem wrażenie, że patrzę przez mleko:( Coś tam się załapało... Pierwszy raz wraz z p...
- Pobierz link
- X
- Inne aplikacje
W nocy z środy na czwartek przyszła kolej na kolejna potyczkę obserwacyjno-fotograficzną z Jowiszem. Pomimo bezchmurnego nieba warunki były bardzo trudne. Seeing tej nocy był fatalny, duszno i parno - a co za tym idzie - wysoka wilgotność powietrza. Król Planet nadal pozbawiony południowego pasa równikowego wschodzi coraz szybciej, a to znaczy, że mamy coraz więcej czasu na jego podziwianie do wschodu Słońca. Wykonałem znowu kilka nagrań, które później obrobiłem w Registaxie. Efekt trudno mi porówanać do poprzedniego, pod względem ostrości było zdecydowanie lepiej, pod względem jasności nie do końca. No i wszystko kompaktem przez projekcję okularową. Niestety...
- Pobierz link
- X
- Inne aplikacje
W miniony weekend utrzymująca się wyżowa pogoda umożliwiła obserwację największej planety naszego Układu Słonecznego. Obserwację rozpocząłem już około 30 minut po północy, kiedy to Jowisz był jeszcze niziutko nad wschodnim horyzontem. Nie przeszkodziło to jednak w dostrzeżeniu północnego pasa równikowego w jego atmosferze, trzech księżyców galileuszowych, no i właśnie - braku południowego pasa równikowego (SEB), który przestał być widoczny kilkanaście tygodni temu. Jowisz bez pasa SEB był... powiedzmy oryginalny. Gdy minęło trochę czasu, a planeta wzniosła się nieco wyżej podjąłem próbę jej uwiecznienia kompaktem Sony, jednakże tylko poprzez projekcję okularową. Nagrany film obrobiłem i poskładałem w Registaxie 4. To moje pierwsze podejście do Jowisza takim setupem, efekt nie jest zachwycający, choć widać, że czegoś nie widać - z jednopasiastego Jowisza jak na początek jestem zadowolony, zważywszy na to, że seeing tej nocy nie był najlepszy, a planeta położona była nisko nad horyzontem...
- Pobierz link
- X
- Inne aplikacje
Dobra pogoda nas ostatnio nie opuszcza. W sobotę wieczorem skorzystałem więc z okazji by co nieco popatrzeć na niebo. Tym razem za cel postawiłem sobie tylko jeden obiekt, Księżyc na krótko przed III kwadrą. Oznacza to, że obserwację musiałem prowadzić o tzw. przyzwoitej porze, w okolicach godziny 02:00 nad ranem. Sam Księżyc widoczny był już od północy, jednak na sensowną wysokość na nieboskłonie trzeba było poczekać. Seeing tej nocy nie był najlepszy. Korzystałem z wszystkich dostępnych obecnie powiększeń – od ~36 do ~180x. W najmniejszym – widok był bardzo dobry. Księżyc ostry i kontrastowy. W miarę wzrostu powiększenia obraz robił się coraz trudniejszy w ustawianiu ostrości. Po zastosowaniu powiększenia ok. 180x ukazała się całkiem pokaźna powierzchnia Księżyca, niestety często rozmyta przez niespokojną atmosferę – tutaj ustawienie ostrości było graniczące z niemożliwym. Najlepszy widok tej nocy osiągnąłem stosując średnie powiększenia – około 72 i 90x. Tutaj idealnie widoczne b...
- Pobierz link
- X
- Inne aplikacje
Po nadejściu klinu wyżowego niemal nieoczekiwanie udało nam się zorganizować kolejne spotkanie obserwacyjne. Niestety – tym razem już po jasnym niebem. Na ciemne noce musimy poczekać, jednakże te najjaśniejsze obiekty zawsze zobaczymy. Na wstępie – dzięki wielkie tym, którzy „na szybko” zgodzili się wpaść na spotkanie. 9. GSO rozpoczęliśmy około godziny 21:30, na mniej więcej 40 minut po zachodzie Słońca. Temperatura powietrza wynosiła 14 stopni Celsjusza, a więc było to „najcieplejsze” spotkanie od początku istnienia naszej grupy. Na pierwszy ogień, jak zresztą poprzednim razem poszedł najjaśniejszy obiekt, który akurat mieliśmy nad głowami, a więc Wenus. Planeta wyraźnie z mniejszą fazą, zmierzającą do kwadry była najlepiej widoczna w średnim powiększeniu. Na stosowanie największych powiększeń rzędu 180x wysokość planety i warunki nie pozwalały. To znaczy – patrzeć popatrzeliśmy sobie na Gwiazdę Wieczorną w największym powiększeniu, ale szybko uznaliśmy, że w nieco mniejszym obiekt ...
- Pobierz link
- X
- Inne aplikacje
Po ciągnącej się niepogodzie, za sprawą wyżu znad Wielkiej Brytanii północne województwa w końcu dostały możliwość przeprowadzenia nocnych obserwacji nieba. Tym razem spotkaliśmy się w innym miejscu niż dotychczas, szczerze mówiąc o wiele lepszym od poprzedniego (Adamie, wielkie dzięki za tę sugestię!). Miejsce o wiele "wygodniejsze" jeśli można tak nazwać krótszy dystans do pokonania ze sprzętem na plecach. Bezpieczniejsze - już żaden owczarek nie zaburzy nam obserwacji;) A przede wszystkim, co mnie zadziwiło - o wiele ciemniejsze. Niemal brak latarni dookoła, widoczność nieba naprawdę niezła. Podejrzewam, że zimą w tym miejscu zasięg gwiazdowy może być naprawdę imponujący jak na miasto.
- Pobierz link
- X
- Inne aplikacje