Ależ to był zlot! (2/3)

Piątek, 5 sierpnia. W dzień po otwarciu zlotu i kilkugodzinnym napawaniu się widokami Drogi Mlecznej na bezchmurnym niebie, rozpoczęliśmy drugi dzień OZMy. Już od samej pobudki, która następowała u różnych ludzi o różnych porach (moja dla przykładu już około godz. 10:30...) niebo było całkowicie zasnute chmurami. Pomimo to w związku z dużą wilgotnością powietrza było ciepło. Momentami zbyt ciepło. Po sprawdzeniu porannych prognoz na kolejne godziny i przede wszystkim na noc, dużych nadziei na obserwacje nie mogliśmy sobie robić.

Drugi dzień zlotu wzbogacony był o kilka interesujących prelekcji. Pierwsza z nich została wygłoszona przez Józefa Barana z Koła Miłośników Astronomii im. Jana Heweliusza w Urzędowie. Nie trudno się domyślić czego dotyczyła prelekcja zatytułowana "Jan Heweliusz - życie i dzieło". Powodów do wspomnień o gdańskim astronomie było mnóstwo. Dobrze, że podczas zlotu odbywającego się przecież w Roku Jana Heweliusza znalazło się miejsce na tego typu prelekcję, dzięki której słuchacze mogli dowiedzieć się wielu interesujących informacji z życia patrona roku 2011.

W godzinach południowych na terenie obserwatorium odbyła się pierwsza część "warsztatów astrofotografii" prowadzonych przez Karola Wenerskiego, jednego z głównych organizatorów tego zlotu. Można rzec, iż pierwsza część tych warsztatów miała charakter bardziej teoretyczny - na praktykę czas miał przyjść o porze nocnej. Wiele cennych informacji dotyczących fotografowania nieba, wymagań sprzętowych i kwestii, na które trzeba zwracać uwagę przy wykonywaniu nocnych zdjęć były głównymi punktami warsztatów astrofotografii, które w moim odczuciu stanowiły znakomity punkt programu zlotu. Ledwo co dotarliśmy do końca pierwszej części warsztatów, kiedy na teren obserwatorium wjechał oczekiwany przez wielu uczestników samochód dostawczy wypełniony porcjami obiadów, które wchodziły w skład ceny uczestnictwa na zlocie. Organizatorzy się postarali - z okazji jubileuszowego zlotu każdy mógł korzystać również z drugiego dania ;) 

W budynku leśniczówki przez cały dzień można było zwiedzać wystawy poświęcone Janowi Heweliuszowi i meteorytom, które stanowiły dużą atrakcję dla uczestników. Przyjemnie było po raz kolejny potrzymać w rękach skalne odłamki, które przywędrowały do nas z dalekiego kosmosu. Wiele razy miałem okazję mieć w dłoniach meteoryty, ale uczucia jakie towarzyszą mi w takich chwilach są zawsze porównywalne. Każdemu życzę, by przynajmniej raz miał możliwość wzięcia na swoje ręce prawdziwie kosmicznego odłamka.

Tuż po godzinie 16:00 Paweł Dobies poprowadził interesującą prelekcję dotyczącą filmów "time-lapse", z uwzględnieniem tych, które tworzone mogą być w nocy. Efekty zmagań z aparatami fotograficznymi wykorzystywanymi do wykonywania takich poklatkowych filmów mogą być naprawdę wspaniałe. Nie da się ukryć, że zajęcie to jest bardzo czasochłonne i wymagające dość dobrego osprzętu, aby zgromadzony materiał można sensownie obrobić. Widząc jednak finalne efekty takiej pracy, motywacja do wykonania takich filmów jest bez wątpienia wysoka.

Wieczorem w formie "slide-show" odbył się również pokaz zdjęć wykonanych przez Marka Nikodema, Karola Wenerskiego i Marcina Grzybowskiego. Po jego zakończeniu z chmur, które gromadziły się nad Niedźwiadami od samego rana, rozpoczął się opad deszczu. Intensywność opadu nie była zbyt wysoka, nie mniej chętni na obserwacje uczestnicy woleliby inne warunki pogodowe. Cóż, nie zawsze może się udać. Tym razem z nocnymi obserwacjami nieba gwiaździstego musieliśmy się wstrzymać. Całkowite zachmurzenie nieba skutecznie uniemożliwiło realizację ostatniego punktu programu, wchodzącego w skład każdego dnia astro-zlotu. Pora na powrót do swoich namiotów i przespanie kolejnych kilku godzin z nadzieją, że ostatni dzień zlotu będzie pogodniejszy, a na ostatnią noc w ramach OZMy pogoda poprawi się na tyle, by obserwacje można było przeprowadzić. Czy tak się faktycznie stało? Niebawem ostatnia część relacji!

Komentarze