NIEBO NAD NAMI (6) - Czerwiec 2025: Przesilenie letnie, powrót Saturna i obłoków srebrzystych

Trudno w to uwierzyć, zwłaszcza za sprawą najchłodniejszego od wielu lat maja, jaki dla niektórych regionów był wręcz zimny - ale za trzy tygodnie dni znów zaczną się skracać, prowadząc nas ku zimie. Przed nami miesiąc przesilenia letniego - czas najdłuższych dni w roku, najsilniejszej operacji słonecznej i najkrótszych białych nocy - które osiągając swoje apogeum przynoszą nam jak co roku okazję do polowania na widowiskowe obłoki srebrzyste. Wiosna w tym roku, poza krótkimi okresami, nie rozpieszczała nas jak dotąd pod względem temperatur, więc fakt, że już za moment rozpoczniemy ponowne skracanie dnia ku grudniowemu przesileniu może obniżać morale. Pamiętamy jednak, że przed nami dwa, może nieco więcej, najcieplejsze miesiące i jeśli nawet tego ciepła za wiele nie było to prędzej czy później najbliższych kilkanaście tygodni przyniesie nam letnich temperatur całkiem sporo - o ile nie będzie to jakiś bardziej zaskakujący sezon.

Długość dnia i nocy

Miesiąc domykający I połowę roku to dla wielu osób najbardziej upragniony okres w roku. To właśnie teraz wchodzimy w najdłuższe dni, najkrótsze noce (właściwie "noce" - gdyż z astronomicznego punktu widzenia stan nocy nie zachodzi w ogóle), ale często też najwyższe temperatury i największy w roku komfort termiczny po zmroku, co stanowi tę lepszą stronę medalu dla obserwatorów nocnego nieba. Z Dzienną Gwiazdą prawie w ogóle się nie żegnamy, a jeśli nawet już nam ona ucieka pod horyzont to i tak nieustannie daje o sobie znać w postaci złotej łuny widocznej przez całą noc nad północnym horyzontem.

1 czerwca wschód Słońca następuje o godz. 04:19, a zachód o 21:07 CEST (Pomorze Gdańskie). W przesilenie letnie otwierające astronomiczne lato, które w 2024 nadejdzie 20 czerwca o godz. 22:50 CEST, ze Słońcem powitamy się o godz. 04:12, a pożegnamy dopiero o 21:22 CEST. Dzień potrwa tu aż 17 godzin 9 minut i 48 sekund. Ma to swoje odzwierciedlenie także w wysokości Słońca, które podczas górowania osiąga w tym miesiącu najwyższe elewacje z całego roku - rosnące z 58 do 59 stopni. Tak wysoki kąt padania promieni to najsilniejsza w roku operacja słoneczna skutkująca często wysokimi temperaturami nawet po zmroku - być może o "nocach tropikalnych" w tym sezonie przekonamy się jeszcze w czerwcu.

Bezksiężycowe noce czekają pod koniec miesiąca za sprawą następującego układu faz Srebrnego Globu: I kwadra 3 czerwca, pełnia 11 czerwca, III kwadra 18 czerwca i nów 25 czerwca. W apogeum Księżyc znajdzie się 7 czerwca (405551 km); z kolei perygeum osiągnie on 23 czerwca (363176 km).



Widoczność planet

MERKURY - widoczny krótko w pobliżu przesilenia letniego głównie w Polsce centralnej i południowej - w północnej nie osiągnie nawet 5 stopni elewacji o zmierzchu cywilnym w żadnym momencie wieczornej widoczności. Im bardziej na południe się znajdziemy tym nieco lepsze warunki widoczności - poprawa będzie jednak symboliczna, gdyż to jeden z najgorszych okresów wieczornej widoczności Merkurego od wielu lat. Maksymalna elongacja wschodnia przypada 3 lipca, ale nawet wówczas planeta będzie zachodzić bardzo szybko: w Warszawie o zmierzchu cywilnym znajdzie się wtedy tylko 3,5 stopnia nad horyzontem, a w Zakopanem - 5 stopni, gdzie będzie to jednocześnie ostatni wieczór (licząc od 14 czerwca) o przynajmniej 5 stopniach wysokości o tej porze zmierzchu.

27 czerwca - koniunkcja Księżyca z Merkurym; widok dla Gdańska i Zakopanego

27 czerwca przypada koniunkcja Księżyca z Merkurym. Będzie ona jednak bardzo trudna w dostrzeżeniu dla wszystkich na północ od centrum kraju. W Gdańsku o zmierzchu cywilnym, a więc wciąż przy znacznie rozjaśnionym niebie Merkury z jasnością 0 mag. świecić będzie zaledwie 3 stopnie nad horyzontem; w Zakopanem - nieco ponad 6 stopni. Różnica może wydawać się niewielka, ale w przypadku tej planety ma duże znaczenie; lornetka także powinna być tutaj traktowana jako sprzętowe minimum, ponieważ nawet oddalony o około 6 stopni Księżyc będzie tu trudnym celem dla nieuzbrojonego oka z uwagi na zaledwie 7% oświetlenie - stanowiąc tak cienki sierp może łatwo być przegapiony na tle rozjaśnionego nieba przy tak niskim położeniu.

WENUS - widoczna przez cały miesiąc przed wschodem Słońca. Od 7 czerwca widoczna przynajmniej 5 stopni nad horyzontem o świcie cywilnym, do końca miesiąca podwoi tę wysokość. Blask najjaśniejszej z planet maleje w czerwcu z -4,4 do -4,1 mag., średnica tarczki z 23,8 do 17,9 sekund, a oświetlenie z 49 do 63%. W czerwcu Wenus przechodzi więc przez fazę kwadry i zbliżając się z biegiem kolejnych tygodni do pełni tracić będzie coraz bardziej na rozmiarach kątowych systematycznie zbliżając się ku Słońcu.

22 czerwca - koniunkcja Księżyca z Wenus

22 czerwca dojdzie do koniunkcji Księżyca z Wenus. Podczas porannego spotkania pary najjaśniejszych obiektów nocnego nieba dystans pomiędzy nimi wyniesie około 5,5 stopnia. Księżyc w postaci sierpa zmierzającego ku nowiu i oświetlonego w 15% znajdzie się niemal dokładnie w jednej linii nad Wenus, która z uwagi na wynoszącą około 7 stopni elewację będzie wymagała dostępu do w pełni odsłoniętego południowo-wschodniego horyzontu celem uniknięcia zabudowań i innych przeszkód mogących zasłonić widok tak nisko położonego obiektu.

MARS - widoczny cały miesiąc w gwiazdozbiorze Lwa, z jasnością zmniejszającą się z 1,2 do 1,4 mag., i średnicą tarczki malejącą z 5,5 do 4,8 sek. To już niewiele nawet dla większych amatorskich teleskopów, by można liczyć na obserwacje wyraźniejszych szczegółów powierzchni.

1 i 29 czerwca - koniunkcje Księżyca z Marsem

1 i 29 czerwca przypadają koniunkcje Księżyca z Marsem. W przypadku spotkania otwierającego miesiąc towarzyszący Czerwonej Planecie Księżyc oświetlony będzie w 36% i zmierzając ku I kwadrze znajdzie się nieco ponad 4 stopnie dalej. Z kolei 29 czerwca koniunkcja będzie o tyle atrakcyjniejsza, że Srebrny Glob będąc cieńszym sierpem oświetlonym w 22% znajdzie się tylko 2,5 stopnia od Marsa. Obie koniunkcje będą świetnym celem dla posiadaczy lornetek.

17 czerwca - koniunkcja Marsa z Regulusem

Dodatkowo 17 czerwca Mars znajdzie się w koniunkcji z Regulusem. Spotkanie z najjaśniejszą gwiazda Lwa widoczne będzie przez większość miesiąca, ale 17 czerwca złączenie stanie się największe i wyniesie zaledwie około 45 minut łuku - nieco mniej, niż wielkość kątowa dwóch tarcz Księżyca ustawionych obok siebie. Wszystkie z tych koniunkcji będą widoczne w pierwszej części wieczoru na wysokości powyżej 15 stopni nad horyzontem.

JOWISZ - niewidoczny.

SATURN - widoczny przed świtem na niebie południowo-wschodnim w gwiazdozbiorze Ryb. Elewacja planety o świcie cywilnym rośnie w czerwcu z 9 do 23 stopni, jasność zdecydowanie mniej zauważalnie, z 1,1 do zaledwie 1,0 mag. Jest to jednak pierwszy pełny miesiąc widoczności porannej w nowym sezonie obserwacyjnym tej planety, po niedawnej koniunkcji ze Słońcem, choć na sensowne warunki widoczności poczekamy jak zwykle do późniejszej części sezonu wraz ze zbliżaniem się ku opozycji. Na razie rozmiary kątowe tarczki Saturna oglądanej w teleskopie nie imponują i wynoszą 16,8 sek. na początku czerwca, a 17,6 sek. pod koniec miesiąca.

19 czerwca - koniunkcja Księżyca z Saturnem

19 czerwca przypada koniunkcja Księżyca z Saturnem. Pierwsze spotkanie tych obiektów w nowym sezonie widoczności Saturna będzie najbliższym spotkaniem planetarno-księżycowym w całym miesiącu. Oświetlony w 47% Księżyc znajdzie się nieco ponad 1,5 stopnia nad Saturnem zawieszonym już blisko 18 stopni nad horyzontem o świcie cywilnym, a na dodatek 1 stopień pod Księżycem znajdziemy też Neptuna, który z jasnością na poziomie 7,8 mag. będzie wymagał lornetki. Świt cywilny może być zbyt zaawansowanym już etapem dla ujrzenia ostatniej z planet Układu Słonecznego, dlatego aby ujrzeć i zarejestrować Neptuna warto dokonać obserwacji już około godzinę wcześniej, przy ciemniejszym tle nieba.

URAN - niewidoczny. Pierwsze próby możliwe w ostatnich czerwca, kiedy około 30 minut przed świtem cywilnym można lokalizować Urana lornetką na wysokości około 5-6 stopni nad horyzontem przy 5 stopniach dystansu od łatwo dostrzegalnej Wenus.

NEPTUN - widoczny przed świtem w gwiazdozbiorze Ryb, w odległości poniżej 2 stopni od jaśniejszego Saturna, z którym w największej koniunkcji znajdzie się w lipcu. Wysokość Neptuna w czerwcu rośnie o świcie cywilnym z 10 do ponad 24 stopni, ale przy jasności blisko 7,9 mag. będzie on wymagał lornetki dla zlokalizowania względem nieodległego Saturna położeniu. Typowe modele 7-10x50 pozwolą łatwo zmieścić obie planety w polu widzenia przez całe dwa najbliższe miesiące - kto więc nie widział nigdy Neptuna (jako gwiazdopodobnego punktu) ma teraz długi okres na dokonanie takich obserwacji z ułatwiającym zadanie Saturnem.

Inne zjawiska astronomiczne przypadające w czerwcu 2025, widoczne z obszaru Polski


- 27.06 - maksimum roju Czerwcowych Bootydów - niezbyt aktywny rój meteorów, ale w okresie zwykle zapewniającym najwyższy komfort termiczny w skali roku. Będąc krótko po przesileniu letnim doświadczamy wówczas najkrótszych nocy, które często są już bardzo ciepłe co sprzyja dłuższym obserwacjom, o ile oczywiście można sobie na nie pozwolić. W tym roku maksimum tego roju związanego z kometą 7P/PonsWinnecke przypaść powinno 27 czerwca około godz. 11:00 UTC (13:00 CEST). Zmienność maksimów w zakresie 0-100+ czyni ten rój loterią, która może zaskoczyć zarówno na plus jak i minus, w tym roku z ZHR na poziomie około 15 zjawisk w ciągu godziny. To co jest jednak pewne niezależnie od ilości meteorów to ich niewielka prędkość wejścia w atmosferę - zaledwie 18 km/sek., o kilka rzędów wielkości niższa od większości rojów, co mimo niewielkiej zwykle ilości czyni je zjawiskami bardzo urokliwymi.


Obłoki srebrzyste (NLC) - polowanie na widowiskowe "duchy na niebie"

NLC z 7 lipca 2023 r.
Pełna foto-relacja.
Jak co roku sezon białych nocy w Polsce to czas, gdy miłośnicy prawdziwie ciemnego nieba i obserwacji słabych obiektów rozmytych mają do czynienia z trudniejszymi warunkami obserwacyjnymi. Znajdujące się płytko pod horyzontem Słońce rozświetla znacznie letnie noce z jednej strony utrudniając obserwacje głębokiego nieba, ale z drugiej pozwala na dostrzeżenie zjawiskowych obłoków srebrzystych, które nazywam żartobliwie "alternatywnymi zorzami polarnymi dla umiarkowanych szerokości geograficznych". Zjawisko to, podobnie jak zorze polarne jest bardzo ulotne, potrafiące zaskoczyć dynamiką w ciągu kilkunastu minut ciągłej obserwacji; występuje na granicy atmosfery ziemskiej i przestrzeni kosmicznej; a także jest zjawiskiem nieprzewidywalnym i trudnym w prognozowaniu na kolejne noce. Wreszcie tak jak przy zorzy polarnej, tak i tu widoczność zjawiska zawdzięczamy Słońcu, choć przy NLC jedynie pośrednio - dzięki odpowiedniemu jego położeniu względem obserwatora, co skutkuje podświetlaniem obłoków o wskazanej porze zmierzchu. Efektowne obłoki srebrzyste świecące światłem odbitym od schowanego płytko pod horyzontem Słońca to doroczna atrakcja sezonu białych nocy zwłaszcza dla pasa północnych województw, nieco rzadziej centralnych, a najrzadziej dla południowych, gdzie białe noce są tylko krótkim epizodem w porównaniu do takiego Pomorza czy Podlasia.

W poszukiwaniu tego zjawiska należy skierować wzrok na niebo północne/północno-zachodnie, wodząc wzrokiem na sąsiadujące niebo zachodnie (kiedy obserwujemy w pierwszej części nocy, od około 30-60 minut po zachodzie Słońca) i niebo północno-wschodnie/wschodnie (jeśli obserwujemy w drugiej części nocy przed nadchodzącym świtem). Najjaśniejsze fragmenty z tych zawieszonych ponad 75-90 km nad Ziemią chmur, zwykle ukazują się niezbyt wysoko nad horyzontem (5-10 stopni), gdzie niebo jest wciąż złotawe, ale z dobrym wzrokiem, w sprzyjającej pogodzie i ich dużym natężeniu, można je dostrzec nawet 40-50 stopni nad horyzontem, wówczas już nie tylko na złotym, ale i bardziej granatowym niebie. Do samej obserwacji zjawiska oczywiście nie potrzebujemy sprzętu optycznego. Jeśli jednak los sprzyja i obłoki srebrzyste ukazują się naszym oczom, zachęcam jak zawsze do uwieczniania ich na zdjęciach - już kilkunastosekundowe ekspozycje bez trudu zarejestrują ich budowę.

Zagadką jest w tym sezonie skala NLC, której doświadczymy w związku z przechodzeniem przez Słoneczne Maksimum. Bez względu na to, czy szczyt 25. cyklu słonecznego miał już miejsce czy jesteśmy jedynie w okresie pewnego wyciszenia między dwoma szczytami, znajdujemy się w mniej więcej połowie średnio 11-letniego cyklu. Od dość dawna już znana jest zależność intensywności powstawania obłoków srebrzystych od aktualnej fazy cyklu aktywności słonecznej. W latach, w których Ziemia jest systematycznie bombardowana rosnącym promieniowaniem skrajnego ultrafioletu oraz częstszym i silniejszym wiatrem słonecznym wywołującym burze magnetyczne, górne warstwy atmosfery ulegają ogrzaniu i powstawanie obłoków srebrzystych staje się bardzo utrudnione. Uderzające w górne warstwy atmosfery fotony utrudniają formowanie cząsteczek lodu będących głównym budulcem NLC - te łączą się z cząsteczkami pyłu atmosferycznego pozostawionego przez meteory czy też uwalniane do atmosfery z erupcji wulkanów, zaś spoza naturalnych źródeł znaczenie mają nawet takie sytuacje jak zwiększona częstotliwość startów rakiet i atmosferyczne pozostałości drobin spalonego paliwa.

To utrudnione formowanie cząsteczek lodu w głównej mierze budujących NLC szczególnie dotkliwe staje się obserwatorom w latach bezpośrednio sąsiadujących z okresami Słonecznych Maksimów, choć w roku 2024 mimo najwyższej od 20 lat produkcji plam i aktywności rozbłyskowej, sezon białych nocy przyniósł sporo wystąpień obłoków srebrzystych. O ile jednak sama ilość nocy, w czasie których możliwe było dostrzeżenie tego zjawiska była spora jak na etap cyklu słonecznego, w jakim się znajdujemy o tyle ich widowiskowość rzadko wybijała się ponad przeciętną. Spektakularne wystąpienia po zenit czy wysokie elewacje zdarzyły się bodaj 2 razy przez 2,5 miesiąca bardziej faworyzując lipiec od czerwca, podczas gdy w latach minimalnej aktywności słonecznej widowiskowe pokazy obłoków srebrzystych nadarzały się niekiedy po 2-3 noce z rzędu przy niewielkich odstępach przez większość sezonu.

Mimo wszystko pocieszać się możemy faktem, że nawet w latach około słonecznych maksimów obłoki srebrzyste nie są wygaszane do absolutnego zera i nadal się formują, docierając także nad umiarkowane szerokości geograficzne - miejmy jedynie świadomość, że może się to dziać na bardziej ograniczoną skalę w porównaniu do lat o najniższej aktywności słonecznej.


  f    t    yt   Bądź na bieżąco z tekstami, zapowiedziami, alarmami zorzowymi i wiele więcej - dołącz do stałych czytelników bloga na Facebookuobserwuj blog na Twitterzesubskrybuj materiały na kanale YouTube lub zapisz się do Newslettera.

Mapy i wizualizacje wygenerowane dzięki Stellarium. Komentarz do aktywności Czerwcowych Kwadrantydów za prognozą IMO.

Komentarze

  1. W tym roku będę polował na NLC z wykorzystaniem mojego najnowszego nabytku - lornetki Omegon 2x54. Przy obserwacjach pozamiejskiego nocnego nieba spisała się znakomicie. Takiego morza gwiazd już dawno nie widziałem gołym okiem nad swoim zaświetlonym miastem. I po latach znów ujrzałem Drogę Mleczną. Omegon jeszcze zwiększył liczbę dostrzegalnych gwiazd i wywołał opad szczęki. Chyba najbardziej spodobał mi się wtedy asteryzm wieszak - w dwukrotnym powiększeniu był uroczo malutki.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Zainteresował Ciebie wpis? Masz własne spostrzeżenia? Chcesz dołączyć do dyskusji lub rozpocząć nową? Śmiało! :-)
Jak możesz zostawić komentarz? - Instrukcja
Pamiętaj o Polityce komentarzy

W komentarzach możesz stosować podstawowe tagi HTML w znacznikach <> jak b, i, a href="link"