Pierwszy dzień bez plam słonecznych od sierpnia 2011

17 lipca 2014 roku zostanie zapamiętany jako jeden z ważniejszych dni 24. cyklu aktywności słonecznej. Pierwszy raz od niemalże trzech lat, dostrzegalna z Ziemi tarcza słoneczna stała się wolna od jakichkolwiek obszarów aktywnych. Mimo, że jest to zapewne stan chwilowy, tak znaczne uśpienie naszej gwiazdy należy odnotować.

Stało się to, czego w naszym środowisku obawialiśmy się od kilku dni. Czytelników śledzących komentarz na sąsiedniej podstronie Solar Update oswajałem już z tą ewentualnością od pewnego czasu. Pierw aktualizacja komentarzy zachodziła rzadziej z uwagi na brak innej konieczności, a gdy po trzech dniach zastoju dodałem 15 lipca nowy komunikat, to była to jedna z mniej przyjemnych aktualizacji, jakie musiałem opublikować. Dziś było jeszcze gorzej - nadeszła chwila, by po latach przerwy napisać o wyzerowanej liczbie Wolfa.

Od 14 sierpnia 2011 roku widoczna od strony Ziemi tarcza słoneczna ani przez moment nie pozostawała bez plam, co było normalnym i prawidłowym postępem cyklu słonecznego zmierzającego do maksimum. Obrazy z sondy Solar Dynamics Observatory z 17 lipca ukazują całkowicie wolną od obszarów aktywnych tarczę słoneczną, która niczym nie różni się od tych widoków, jakie są charakterystyczne dla okresów minimalnej aktywności pomiędzy cyklami. W poprzednim, 23. cyklu aktywności słonecznej, pomimo że jego dwa maksima były o wiele wyższe niż te w obecnym cyklu, to dni bez plam na tarczy również się zdarzały - tak jak i duże wahania w zmianie wysokości liczby Wolfa w krótkich okresach. Warto wspomnieć, że jeszcze dwa tygodnie temu wskaźnik ten wynosił ponad 250, a tarcza słoneczna wzbogacona była licznymi grupami plam, które z powodzeniem były obserwowane przez amatorów astronomii. Teraz po raz pierwszy od 1068 dni, liczba Wolfa spadła do okrągłego zera. Do równej trzeciej rocznicy z plamami nieustannie widocznymi na tarczy zabrakło tylko 27 dni.

Co istotne: za pierwszy po przerwie dzień bez obszarów aktywnych uznany został 17 lipca. Dziś już wszystko wskazuje na to, że będzie to prawdopodobnie jedyny jak na razie taki dzień, za sprawą formowania się nowej grupy plam w północno-zachodniej części tarczy. Obecnie nie posiada ona jeszcze numeracji, stanie się to najpewniej w dniu jutrzejszym. Gdyby plamy te pojawiły się o dobę szybciej, być może uratowałyby sytuację, jednak ostatecznie agencja SWPC zaklasyfikowała wczorajszy dzień jako dzień bez obszarów aktywnych. Pora więc po niemal trzech latach zmienić statystyki dotyczące ilości dni z czystą tarczą: rok 2014 przyniósł pierwszy taki dzień - przyszłość pokaże czy okaże się on jedynym, czy też wystąpią następne.

Przebieg 24. cyklu aktywności słonecznej, stan na lipiec 2014 (uśrednione miesięczne liczby Wolfa) na krzywej czerwonej stanowiącej prognozę na kolejne lata. (SWPC)
Pierwszy raz chyba nie warto podpisywać zdjęcia jako "obszary aktywne z dnia..." jak to zwykle czynię, ponieważ zwyczajnie ich nie ma. Czysta tarcza po raz pierwszy od 14.08.2011 r. (SDO)

Niewykluczone, że w obecnym etapie cyklu, liczba obszarów aktywnych i zjawisk im towarzyszącym zacznie sukcesywnie maleć. Pierwsze wyraźne maksimum 24. cyklu aktywności słonecznej zarysowało się w ostatnim kwartale 2011 roku, drugie zaś w pierwszym kwartale 2014 roku, o czym wspominałem w tych rozważaniach, które kilka tygodni później potwierdziły się także w oświadczeniach ze strony heliofizyków NASA. Drugi szczyt zapewne jeszcze się definitywnie nie skończył, ale nie ulega wątpliwości, że takie okresy aktywności jak ten, którego dzisiaj jesteśmy świadkami, z kolejnymi tygodniami i miesiącami mogą być zjawiskiem coraz częstszym.

Warto przypomnieć, że rok 2011 przyniósł tylko 2 dni bez plam na obserwowanej tarczy słonecznej (27 stycznia i 14 sierpnia), co jest wynikiem o 49 dni mniejszym, niż w roku 2010. Z kolei rok 2009 obfitował w nadzwyczaj spokojną tarczę słoneczną przynosząc aż 260 dni bez widocznych obszarów aktywnych. Słońce doświadczało wówczas jednego z najgłębszych minimów w ostatnim wieku. Na przestrzeni ostatnich pięciu lat widać oczywiście postęp cyklu, ale nawet to, o czym co pewien czas tutaj wspominam w postaci tekstów o kolejnych rozbłyskach, jest niemalże niczym w porównaniu do tego, co powinniśmy widzieć w normalnym cyklu aktywności słonecznej. Obecnie każdy z istotnych rozbłysków należących do klasy M i X w zakresie promieniowania rentgenowskiego jest zdarzeniem wyjątkowym. W poprzednim cyklu zjawiska podobnej siły zachodziły zdecydowanie częściej, niekiedy stając się codziennością, dzięki o wiele liczniejszym i lepiej rozbudowanym grupom plam, które raz za razem "odpalały" następne rozbłyski.

Ta obecna bardzo niska aktywność słoneczna jest dla wielu dużym plusem, niestety - z wykluczeniem środowiska astronomicznego. Więcej plam, to więcej okazji do wykonywania wspaniałych amatorskich obserwacji naszej najbliższej gwiazdy. Więcej plam, to wyższa szansa na zjawiska powstające w ich obrębie - rozbłyski, łączone nie rzadko z wyrzutami koronalnymi. To wreszcie rosnąca szansa na to, by dla wielu amatorów dane było zobaczyć jedno z najpiękniejszych zjawisk astronomicznych, jakim są zorze polarne. Niestety o możliwości obserwacji zórz na wysokich, nie mówiąc już o umiarkowanych szerokościach geograficznych, czy nawet amatorskich obserwacjach plam ciężko myśleć, gdy aktywność plamotwórcza Słońca przypomina tę z okresów minimalnej aktywności pomiędzy jednym i drugim cyklem.

Bez wątpienia powinniśmy się oswoić z myślą o mniejszej ilości obszarów aktywnych, będących częstym obiektem obserwacji astronomów amatorów, czy silnych rozbłysków wywołujących rozległe zorze polarne w kolejnych miesiącach. Z drugiej strony, warto jednak cały czas pamiętać, że na obecnym etapie cyklu, wahania w liczbie Wolfa w krótkich jednostkach czasu mogą być znaczne i nawet jeśli dziś wskaźnik ten jest równy 0, to nie jest przesądzone, że za dwa tygodnie czy miesiąc ponownie nie będzie on podwyższony. Warto też pamiętać, że w dotychczas obserwowanych cyklach słonecznych, druga ich połowa po maksimum także przynosiła istotne zjawiska mające wpływ na pogodę kosmiczną w bliskim otoczeniu naszej planety.

Pozostaje trzymać kciuki, by produkcja plam ponownie ruszyła, przynosząc nam kolejne okazje do prowadzenia własnych obserwacji aktywności słonecznej, i jednocześnie oddalając w czasie tak jak tylko to będzie możliwe, drugą część cyklu, która na przyszłym wykresie miesięcznych liczb Wolfa stanowić będzie pochyłą linię zmierzającą do następnego minimum, jakie nas czeka po tym cyklu. Na razie końca maksimum nie należy stwierdzać, ale trzeba mieć świadomość, że tak poważne uśpienie Słońca może świadczyć o nieuniknionych nadchodzących zmianach na niekorzyść obserwatorów. O postępach w aktywności naszej gwiazdy można czytać w bieżąco aktualizowanym komentarzu na podstronie Solar Update, warunki aktywności słonecznej i zórz polarnych na żywo wraz z objaśnieniami na podstronie Pogoda kosmiczna.

Bądź na bieżąco ze zjawiskami astronomicznymi i zapleczem amatora astronomii - dołącz do stałych czytelników bloga na Facebooku.

Komentarze

  1. Ciekawe jak szybko sobie przypomnimy "lata akcji" 2008/2009. Ja tu liczyłem na wakacje ze szkicowaniem plam a tu czysta tarcza. Nieciekawie się robi...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że lata 2008-2009 jeszcze się długo nie powtórzą. Szkoda by było, gdybyśmy już zaczęli sunąć po równi pochyłej do kolejnego minimum. Nie tylko w kontekście amatorskich obserwacji plam, ale i oczekiwania na zjawiska mogące dostarczyć zórz polarnych nad umiarkowane szerokości. Na razie niech chociaż plam zacznie przybywać, bo to o czym piszę to i tak wydaje się szczytem marzeń przy dzisiejszym śpiącym Słonku...

      Usuń

Prześlij komentarz

Zainteresował Ciebie wpis? Masz własne spostrzeżenia? Chcesz dołączyć do dyskusji lub rozpocząć nową? Śmiało! :-)
Jak możesz zostawić komentarz? - Instrukcja
Pamiętaj o Polityce komentarzy

W komentarzach możesz stosować podstawowe tagi HTML w znacznikach <> jak b, i, a href="link"