Odliczanie do najważniejszego zjawiska astronomicznego 2019 roku czas zacząć! Nadchodzi trzeci w tej dekadzie tranzyt, drugi z udziałem Merkurego i jednocześnie ostatni przed przerwą do 2032 roku. Już za miesiąc, jeśli tylko aura odważy się złamać fatalne standardy pogodowe dla listopada i uraczy nas pogodnym niebem, będziemy mieli okazję ujrzeć przejście pierwszej planety Układu Słonecznego na tle tarczy słonecznej. I choć zjawisko będzie widoczne tylko częściowo, a Słońce zajdzie pod horyzont na kilka godzin przed zakończeniem tranzytu, nie da się ukryć, że popołudniowe chwile tegorocznego Święta Niepodległości będą miały prawo przynieść pasjonatom astronomii największe emocje w całym roku. Pora na serię wskazówek dla obserwatorów ostatniego przed trzynastoletnią przerwą przejścia Merkurego na tle Słońca!
Tranzyt Merkurego - jak z pewnością wielu z Was pamięta ➨ z 2016 roku, jest zjawiskiem emocjonującym przede wszystkim z uwagi na świadomość nam towarzyszącą wobec tego, jakie tak naprawdę wspaniałości dzieją się przed naszymi oczyma przystawianymi do okularów sprzętu obserwacyjnego. Trudno bowiem porównywać widowiskowość tego typu zjawiska choćby z całkowitym zaćmieniem Księżyca, głębokim zaćmieniem Słońca czy wystąpieniem zorzy polarnej. Nawet w teleskopach Merkury będzie jedynie czarną kropką najczęściej mniejszą od najmniejszych plam słonecznych jeśli te występują, kropką która zwiększy nieco swoje rozmiary dopiero w większym powiększeniu, ale znowuż z uwagi na niską elewację Słońca podczas zjawiska trudno będzie myśleć o stosowaniu większych powiększeń, jeśli będzie się chciało zachować ostry i pozbawiony falowania dobry obraz. Z drugiej strony "ranga" wydarzenia, gdy w pełni uzmysłowimy sobie, że patrzymy na całą planetę, w rzeczywistości i w porównaniu do naszej - niemal muskającą Dzienną Gwiazdę milion razy większą od Ziemi, to nagle w jednej chwili ta mała kropeczka zaczyna przynosić nam opad szczęki z zachwytu!
Tranzyty Merkurego zdarzają się średnio 11 razy w ciągu stulecia, zawsze w okolicach 7-10 maja lub 10-13 listopada. Podczas tranzytów majowych Merkury jest bliski aphelium - znajduje się w punkcie orbity położonym najdalej od Słońca, co dla nas z perspektywy Ziemi wiąże się z jego nieco większymi rozmiarami kątowymi osiągającymi 12 sekund łuku, względem około 10 sekund podczas tranzytów listopadowych - i właśnie taka sytuacja czeka nas za miesiąc. Ostatni tranzyt Merkurego widoczny w Polsce miał miejsce 9 maja 2016 roku i był pierwszym takim zjawiskiem widocznym z terenu naszego kraju od 13 lat. Po nadchodzącym zjawisku na ponowną okazję przyjdzie nam poczekać do 13 listopada 2032 roku.
Tranzyty Merkurego zdarzają się średnio 11 razy w ciągu stulecia, zawsze w okolicach 7-10 maja lub 10-13 listopada. Podczas tranzytów majowych Merkury jest bliski aphelium - znajduje się w punkcie orbity położonym najdalej od Słońca, co dla nas z perspektywy Ziemi wiąże się z jego nieco większymi rozmiarami kątowymi osiągającymi 12 sekund łuku, względem około 10 sekund podczas tranzytów listopadowych - i właśnie taka sytuacja czeka nas za miesiąc. Ostatni tranzyt Merkurego widoczny w Polsce miał miejsce 9 maja 2016 roku i był pierwszym takim zjawiskiem widocznym z terenu naszego kraju od 13 lat. Po nadchodzącym zjawisku na ponowną okazję przyjdzie nam poczekać do 13 listopada 2032 roku.
Przejścia Merkurego na tle Dziennej Gwiazdy przypadające w listopadzie wiążą się nie tylko z obecnością pierwszej planety w pobliżu swojego peryhelium - czyli dla nas mniejszą średnicą kątową tarczki Merkurego, ale też znacznie większą szansą na niepowodzenie z powodu zwykle wyraźnie dominującej w tym miesiącu pochmurnej aury. Wprawdzie ubiegłoroczny listopad w pierwszej połowie przyniósł aurę bardziej zbliżoną do pięknej złotej jesieni z zaskakująco wysokimi temperaturami i ilością pogodnych chwil, ale trzeba mieć świadomość, że był to chlubny wyjątek nie mający nic wspólnego z na ogół bardzo pochmurnymi standardami dla tego miesiąca. Warto więc oczekiwać na to zjawisko z zachowaniem w głowie pogodowego realizmu, do czego namawiałem także przed styczniowym całkowitym zaćmieniem Księżyca, które w tym roku minęło prawie we wszystkich województwach ponad grubą kołdrą z chmur.
PRZEBIEG ZJAWISKA
Przebieg tranzytu Merkurego na tle tarczy Słońca. Czasy na diagramie w UTC. Credit: eclipsewise.com
Tegoroczne przejście Merkurego na tle tarczy słonecznej ujrzymy w niespełna połowicznym wydaniu. Zjawisko w sumie potrwa 5 godzin 29 minut, z czego w Polsce widoczne będzie przez około 2-2,5 godziny (w pierwszej części tranzytu). Dla porównania, tranzyt sprzed trzech lat mogliśmy obserwować przez ponad 7,5 godziny.
W najbardziej uprzywilejowanych terenach Polski, zjawisko rozpocznie się przy elewacji Słońca wynoszącej około 19 stopni nad południowo-zachodnim horyzontem, im dalej na północ tym ta wysokość będzie malejąca i dla przykładowego Gdańska wyniesie na początku tranzytu jedynie niespełna 14 stopni.
Najlepszymi terenami w ujęciu globalnym będą w tym wypadku przeważające obszary Oceany Atlantyckiego, wschodnie wybrzeża Stanów Zjednoczonych i praktycznie cała Ameryka Południowa. Europa Środkowa i Afryka ujrzą tylko pierwszą część tranzytu, a większość Ameryki Północnej drugą. Im dalej będziemy przebywać na zachód tym dłużej będzie możliwa obserwacja. Azja i Australia zjawiska nie ujrzą w ogóle.
Widoczność globalna tranzytu Merkurego. Credit: eclipsewise.com
Wróćmy jednak do najwspanialszej działki na Ziemi, cytując znanego reżysera i publicystę Grzegorza Brauna - czyli do Polski. Początek zjawiska - I kontakt - a więc zetknięcie się krawędzi tarczki Merkurego z krawędzią tarczy słonecznej od zewnątrz - wystąpi o godz. 12:35 UTC (w tym okresie aby wyliczyć czas dla Polski [CET] należy dodać do czasu UT jedną godzinę, jednakże czasy kontaktów w poszczególnych zakątkach Polski będą się nieznacznie różnić o plus minus kilka minut względem strefy UT, dlatego warto dla własnej lokalizacji ustalić je samemu korzystając z dowolnego programu astronomicznego, choćby Stellarium - w moim przypadku akurat do I kontaktu dojdzie o godz. 13:36 CET).
O tym czasie Merkury rozpocznie wstępowanie na tarczę słoneczną, które potrwa około dwóch minut i zakończy się tzw. II kontaktem o godz. 12:37 UT. To moment, w którym tarcza Merkurego będzie już widoczna w całości na tle Słońca, styczna do jego krawędzi od wewnątrz. Pierwsze dwa kontakty to bardzo emocjonujące chwile, którym warto poświęcić szczególną uwagę, znacznie większą od reszty zjawiska, które przez cały czas trwania będzie prezentowało się podobnie.
Po lewej: 13:36 CET. Szerokie spojrzenie gołym okiem na niebo południowo-zachodnie. Pozycja Słońca podczas I kontaktu.
Po środku: 13:36 CET. I kontakt. Początek wejścia Merkurego na tarczę słoneczną - planeta jest styczna od zewnątrz z krawędzią Słońca.
Po prawej: 13:38 CET. II kontakt. Merkury jest styczny od wewnątrz z krawędzią Słońca i widoczny już w całości na jego tle.
Przy obserwacji I i II kontaktu należy wykazać się ogromnym skupieniem - atmosfera ziemska o tej porze popołudnia i przy niewielkiej elewacji Słońca może już powodować spore "pływanie" obrazu w lornetkach czy teleskopach utrudniające dokładne określenie momentu tych kontaktów. Naturalnie wpływ na dokładność określenia I i II kontaktu będzie miała także jakość optyki, którą wykorzystamy do obserwacji oraz stopień jej wychłodzenia w przypadku dużej różnicy temperatur między terenem, a miejscem, w którym sprzęt przechowywaliśmy.
Niewykluczone, że za sprawą niestabilnej atmosfery i niedoskonałej optyki możemy mieć do czynienia z tzw. efektem czarnej kropli, którego poniższy przykład zarejestrowałem podczas ostatniego tranzytu Wenus w trakcie III kontaktu - efekt utrudniający dokładne ustalenie, czy do III kontaktu już doszło, czy to tylko pływanie obrazu. Zjawisko to sprawia wrażenie, że Merkury na przemian zdaje się już być w całości na tle Słońca lub tylko częściowo, z wciąż fragmentem tarczki zdającym się być poza tarczą gwiazdy. W przypadku tranzytów Merkurego efekt czarnej kropli nie jest tak powszechny jak przy tranzytach Wenus, ale niekiedy także i w tym przypadku trudno go uniknąć.
Efekt czarnej kropli podczas tranzytu Wenus z 6 czerwca 2012 roku
Odkąd rzeczywiście już nastąpi II kontakt, czeka nas nieco ponad dwugodzinna obserwacja jak Merkury spokojnie mknie po swojej orbicie będąc widocznym coraz bliżej centralnych rejonów tarczy słonecznej. Moment, w którym nastąpi maksimum - czyli najgłębsze zanurzenie się tarczy Merkurego na tle Słońca, nastąpi o godz. 15:20 UT. To punkt środkowy tranzytu - od jego rozpoczęcia miną w tej chwili już niemal trzy godziny i będzie to około połowa zjawiska. Niestety, najgłębszego zanurzenia Merkurego i tym samym jego największego zbliżenia do centrum tarczy słonecznej z Polski nie ujrzymy. Około 15:30 CET na wschodzie, 15:45 w centrum i 16:00 na zachodzie, Słońce będzie już chować się pod horyzont. Zachodnim województwom zabraknie więcej około 20 minut do ujrzenia najgłębszego tranzytu, ale tu trzeba też sobie zdawać sprawę, że już pewien czas przed zachodem Słońca zjawisko może stawać się bardzo słabo widoczne lub w ogóle nie dostrzegalne. Niska elewacja, gruba atmosfera, przy jednocześnie bardzo drobnych rozmiarach kątowych tarczki Merkurego mogą wspólnie przełożyć się na efekt silnego falowania i zamazania obrazów w teleskopach.
Mimo zatem, że z czysto geograficznego punktu widzenia zjawisko będzie w Polsce obserwowalne do około 2,5 godziny, to rzeczywisty czas dobrej widoczności tranzytu na skutek niskiej i stale malejącej z upływem czasu wysokości Słońca nad horyzontem wyniesie najpewniej poniżej 2 godzin. W przypadku Gdańska przejście Merkurego na tle Słońca widoczne będzie teoretycznie przez 2 godziny 17 minut.
Z wyżej wymienionych informacji widać jasno, że jako Polska nie ujrzymy dwóch następnych najbardziej emocjonujących chwil tranzytu, czyli analogicznie do początku zjawiska - III i IV kontaktu. III kontakt oznaczający początek wychodzenia tarczki Merkurego poza tarczę słoneczną (krawędź tarczy planety styczna od wewnątrz z krawędzią tarczy Słońca po przeciwnej jego stronie względem rozpoczęcia zjawiska) wystąpi o godz. 18:02 UT, a IV kontakt (tarczka Merkurego w całości poza tarczą słoneczną) i tym samym kres zjawiska, o 18:04 UT. Dla naszego kraju będzie to już ponad 2-2,5 godziny po zachodzie Słońca. Z tego też powodu gorąco namawiam do szczególnej uwagi i skupienia właśnie przy I i II kontakcie tak w obserwacjach jak i fotografowaniu, ponieważ będą to jedyne bardziej emocjonujące chwile od całej reszty tranzytu.
Po lewej: 14:45 CET. Około 70 minut po rozpoczęciu tranzytu. Początek około półgodzinnego okresu, który można określić jako optymalny dla wyraźnego już zanurzenia Merkurego na tle tarczy słonecznej przy jednocześnie wciąż ponad 5 stopniowej elewacji nad horyzontem. W kolejnych minutach wprawdzie tranzyt będzie zbliżał się do najgłębszego, ale obecność Słońca przy horyzoncie zacznie degradować obraz utrudniając dostrzegalność Merkurego.
Po środku: około 15:40 CET. Mniej więcej takie będzie możliwe do ujrzenia z Polski najgłębsze zanurzenie Merkurego na tle Słońca, o ile pogoda pozwoli na śledzenie zjawiska do elewacji 1-2 stopni. Będą to prawdopodobnie już ostatnie chwile, w których ewentualna dobra przejrzystość i stabilność atmosfery pozwoli dostrzegać Merkurego, ale możliwe, że przestanie być on dostrzegalny pewien czas wcześniej.
Po prawej: około 15:45 CET tuż przed zachodem Słońca (tu dla Gdańska).
W odróżnieniu od tranzytu Wenus, kiedy to nasza planetarna sąsiadka posiada zazwyczaj ponad 60 sekund kątowych średnicy i jest (a właściwie - bywała, jako, że my żyjący już tego więcej nie ujrzymy) widoczna jako wyraźna "kropa" nawet gołym okiem przez samą folię ND-5, o tyle Merkury jest nie tylko znacznie mniejszą planetą, ale też z perspektywy Ziemi - znacznie bardziej oddaloną, niż Wenus. To sprawia, że jego rozmiary kątowe podczas tranzytów wynoszą około 10-12 stopni, w zależności od tego, w którym momencie roku zjawisko zachodzi i tym samym, bliżej którego punktu swojej orbity znajduje się Merkury.
W listopadowych przejściach na tle Słońca osiąga on okolice swojego peryhelium, zbliżając się maksymalnie do Słońca, a tym samym oddalając maksymalnie od Ziemi. Około 10 sekund średnicy kątowej jego tarczki przy nadchodzącym tranzycie wiązać się będzie z koniecznością zastosowania przynajmniej około 30-40 krotnego powiększenia choćby w niewielkich najprostszych teleskopach wyposażonych w foliowy filtr słoneczny ND-5. Nie należy tym samym oczekiwać widoczności zjawiska nieuzbrojonym okiem z samym filtrem słonecznym, tak jak tranzytów Wenus czy zaćmień Słońca.
Wspomniane rzędy minimalnych powiększeń traktujmy jako te, w których dopiero można myśleć o ujrzeniu "kropeczki" jaką będzie Merkury, ale tak naprawdę należałoby tu rekomendować chociaż około 100-krotne powiększenia dla takiego sensownego minimum pozwalającego ujrzeć nie kropkę, a tarczkę. Jednocześnie z powodu niskiej nawet już przy I kontakcie i dodatkowo stale zmniejszającej się elewacji Słońca, trzeba będzie dobierać ewentualne większe powiększenia bardzo ostrożnie, bo łatwo da się w takich okolicznościach zdegradować obraz, czego najboleśniejszym skutkiem stać się może utrata ostrości czy zbyt silne falowanie obrazu. Z tego też względu trudniejsze, niż w przypadku tranzytu Wenus będzie fotografowanie zjawiska. Tutaj najlepiej spiszą się dedykowane kamerki lub przerobione na potrzeby astrofotografii kamerki internetowe oraz aparaty lustrzane umieszczane w ognisku głównym teleskopu. Pewnym rozwiązaniem, choć okupionym jeszcze większymi trudnościami w uzyskaniu ostrości będzie metoda projekcji okularowej przez przykładanie aparatu cyfrowego do okularu teleskopu.
* * * * * * *
W dokładnie miesiąc przed tym największym rangą wydarzeniem astronomicznym 2019 roku zostawiam Was z niniejszą serią wskazówek zachęcając zarazem do powzięcia stosownych przygotowań, a także namówienia innych osób w Waszych kręgach do udziału w obserwacjach tego niesamowitego zjawiska. Pogoda w listopadzie zwykle jaka jest, każdy z nas z pewnością wie zbyt dobrze, ale przykład ubiegłorocznego listopada pokazuje, że nawet w takim miesiącu warto być przygotowanym na łaskawość aury.
Tegoroczny październik na ogół w całej Polsce zdaje się upodabniać do listopada, więc niewykluczone, że następny miesiąc zdoła odrobić nieco start w licznie pogodnych dni. Obecna aura zdecydowanie nie napawa optymizmem w oczekiwaniu na takie wydarzenie, jednak to co widzimy za oknem dzisiaj w żadnym razie nie musi przecież oznaczać sytuacji, z jaką przyjdzie nam się zmierzyć za 30 dni. Finałowe odliczanie do tranzytu Merkurego rozpoczęte - powodzenia!
Tegoroczny październik na ogół w całej Polsce zdaje się upodabniać do listopada, więc niewykluczone, że następny miesiąc zdoła odrobić nieco start w licznie pogodnych dni. Obecna aura zdecydowanie nie napawa optymizmem w oczekiwaniu na takie wydarzenie, jednak to co widzimy za oknem dzisiaj w żadnym razie nie musi przecież oznaczać sytuacji, z jaką przyjdzie nam się zmierzyć za 30 dni. Finałowe odliczanie do tranzytu Merkurego rozpoczęte - powodzenia!
f t Bądź na bieżąco z tekstami, zjawiskami astronomicznymi, alarmami zorzowymi i wszystkim co ważne dla amatora astronomii - dołącz do stałych czytelników bloga na Facebooku, obserwuj blog na Twitterze bądź zapisz się do subskrybentów kwartalnego Newslettera.
Nie mogę się doczekać :) 3 lata temu oglądałem w lornetce, teraz mam teleskop, ale jestem gotowy na ewentualną niepogodę. Jak czytam o tranzycie wenus to zawsze strasznie żałuję że jestem z samego końca XX wieku...
OdpowiedzUsuńFajnie, że się od 2016 roku uzbroiłeś w teleskop! :-) W razie dobrej aury na pewno odczujesz różnicę podczas tranzytu. Bardzo bym chciał, aby to był znowu maj, a nie listopad. O pogodne niebo byłoby zdecydowanie łatwiej, a tak wiadomo...
UsuńW 2016 uzbroiłem się w lornetkę. Teleskop mam od lutego 2019 ;)
UsuńJa też się nie mogę doczekać. Pojadę na podkarpackie bo tam jest rura. Można całkiem fajne foty zrobić afokalnie zwykłym kompaktem.
OdpowiedzUsuńhttps://drive.google.com/open?id=0B7ZXRK4LeGvleTJxVlphXzVLMkk
Bardzo fajne! Żeby choć częściowo się powiodło nam wszystkim. Trudno jednak liczyć na nie wiadomo jak bezchmmurną aurę prawie w połowie najgorszego miesiąca...
UsuńŻeby tylko pogoda dopisała. Poprzedni tranzyt był bardzo dobrze widoczny.
OdpowiedzUsuńCzytam twój opis i w zasadzie już jak bym widział!
OdpowiedzUsuńHa! Oby tylko na tym opisie się nie skończyło! :-) Ale listopadowa aura pewnie zrobi swoje...
Usuńa ja mam takie za to pytani, czy majc obiektyw okolo 450-480mm bedzie w stanie cokolwiek zobaczyc czy nie ma najmniejszych szans ?
OdpowiedzUsuńWszystkie szkła czy kompakty z ekwiwalentem ponad 300mm powinny już wystarczyć. Oczywiście dla samego Merkurego będzie to efekt bliżej kropeczki niż tarczki, ale zawsze coś. Jeśli byłaby możliwość skorzystania z dłuższej ogniskowej to warto się nie ograniczać.
UsuńJa tutaj zaglądam dla bloga wysokiej klasy, a nie dla promocji Brauna. Politykę Kolego powieś na wieszaku przed przed drzwiami, jak piszesz felieton.
OdpowiedzUsuńSzanowny Kolega więc bardzo mocno pomylił adresy. Swoją drogą ciekawe, że akurat taki jeden fragment z całego tekstu i cytat nie moich słów, ale z którymi się w pełni zgadzam, tak Kolegę zaszczypał. Czyżbym miał nieprzyjemność z jakimś lewicowcem? Proszę by kolega darował sobie takie porady.
Usuń