Nieudane polowanie na NLC i parę kadrów na pocieszenie (25.06.2022)

Kończący się tydzień przyniósł przynajmniej 3 potwierdzone wystąpienia obłoków srebrzystych nad umiarkowanymi szerokościami geograficznymi, w tym Polską. W najkrótszą noc roku, gdy mieliśmy przesilenie letnie te pływające na granicy atmosfery i przestrzeni kosmicznej obłoki zaobserwowane zostały z wielu regionów naszego kraju, a kolejne ich wystąpienie miało miejsce już następnej nocy. Jeszcze jedno wystąpienie rozpoczęło się w drugiej połowie nocy z 23 na 24 czerwca, gdzie bardziej należałoby mówić o wystąpieniu porannym.

Rzadko się działo w poprzednich sezonach, by noc po nocy NLC ukazywały się obserwatorom na naszych szerokościach geograficznych, więc albo był to incydent dość wyjątkowy albo zwiastun naprawdę dobrego sezonu w najbliższych tygodniach aż do przełomu lipca i sierpnia, kiedy obłoki srebrzyste kończą swą aktywność nad północną półkulą.

Mi niestety na razie towarzyszy pech dobrze znany z poprzednich sezonów, w ramach którego to pecha NLC pokazują się zazwyczaj wtedy, kiedy mam nocną zmianę i nijak nie jestem w stanie obserwacji/fotografii dokonać. Tak było przez cały kończący się tydzień, ale że nie jest to w moim przypadku nic nowego, oswojenie sprawiło, że nawet niespecjalnie żałowałem.

Większy żal pojawił się minionego wieczoru, gdy korzystając z wolnego dnia i bezchmurnego nieba wybrałem się w teren licząc, że noc z 25 na 26 czerwca okaże się kolejną ze "srebrzakami" nad Polską. Niestety tak się nie stało. Na pocieszenie zostało pogapić się trochę w letnie niebo, chociaż szczyt sezonu białych nocy, przez który aktualnie przechodzimy zmusza tutaj na Pomorzu do czekania na w miarę sensowne pociemnienie nieba do około 23:00 (to "pociemnienie" jest naprawdę umowne), by po 01:00 już witać się ze świtem żeglarskim i systematycznym "wygaszaniem" gwiazd przez szybko zbliżające się pełne rozjaśnienie nieba. Nieba, które nawet w trakcie dołowania Słońca 12 stopni pod horyzontem około godz. 00:45 CEST pozostaje od północy ozdobione wąską złotą łuną od stale blisko wędrującego pod widnokręgiem naszego Słoneczka.

Dziś już możliwości wyjścia w pole mieć nie będę, wiec zapewne NLC się pokażą. Tymczasem pozostaje się zadowolić paroma kadrami, żeby nie było, że człowiek wyszedł i wrócił kompletnie z niczym. Bo jednak złapanie subtelnej Drogi Mlecznej 4 doby po rozpoczęciu astronomicznego lata też jakimś pocieszeniem wypada uznać. A Wam, drodzy czytelnicy życzę powodzenia na kolejne dni i tygodnie!

Fragment Trójkąta Letniego, z kadrem na Łabędzia, Lutnię do asteryzmu Wieszaka.
A7SII, Mitakon 50mm na f/0.95, ISO 3200, 1/4 sek.

Fragment Trójkąta Letniego, z kadrem na gwiazdozbiory Strzały, Liska, do asteryzmu Wieszaka.
A7SII, Mitakon 50mm na f/0.95, ISO 6400, 1/3 sek.

Próba rejestracji Drogi Mlecznej w obszarze Trójkąta Letniego i poniżej.
Po lewej: pojedynczy kadr (A7SII, Samyang 18mm f/2.8, ISO 1600, 5 sek.); po środku: stack 4x5 sek. + opis + full


  f    t   Bądź na bieżąco z tekstami, zjawiskami astronomicznymi, alarmami zorzowymi i wszystkim co ważne dla amatora astronomii - dołącz do stałych czytelników bloga na Facebooku, obserwuj blog na Twitterze bądź zapisz się do subskrybentów kwartalnego Newslettera..

Komentarze

  1. No cóż nie zawsze ma się farta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A nawet gorzej! W moim przypadku jeśli chodzi o CME jest wręcz tak, że "prawie nigdy nie ma się farta" :-)

      Usuń
    2. Oczywiście miałem na myśli NLC :-)

      Choć z CME też byłaby to prawda. Za dużo tych skrótów.

      Usuń

Prześlij komentarz

Zainteresował Ciebie wpis? Masz własne spostrzeżenia? Chcesz dołączyć do dyskusji lub rozpocząć nową? Śmiało! :-)
Jak możesz zostawić komentarz? - Instrukcja
Pamiętaj o Polityce komentarzy

W komentarzach możesz stosować podstawowe tagi HTML w znacznikach <> jak b, i, a href="link"