Wydarzenie Roku 2025: 15. Edycja Głosowania

Kolejny rok dobiega końca. Dla wielu amatorów nocnego nieba bardzo udany, dla innych, w tym piszącego te słowa, rok do jak najszybszego zamknięcia: rok niezliczonych zmarnowanych przez pogodę szans. Udało mi się wprawdzie częściowo z zakryciem Saturna przez Księżyc, jakaś zorza polarna wpadła w kwietniu, a i na częściowe zaćmienie Słońca udało się popatrzeć. Oczy ucieszyły także jedne z najgęstszych i najjaśniejszych obłoków srebrzystych od wielu sezonów, które umilały  nam białe noce w czerwcu i lipcu popisując się okazałością przynależną raczej okresom Słonecznych Minimów, niż latom w tak bliskim powiązaniu względem maksimum danego cyklu. Umknęła mi jednak najpotężniejsza burza magnetyczna roku, umknęło kompletnie całkowite zaćmienie Księżyca, umknęły niemal bezksiężycowe najaktywniejsze w roku meteory - Geminidy. Kilka miłych nagród pocieszenia w lawinie wspaniałości, które pochmurna aura bezlitośnie zabrała.

Pierwsze fajerwerki zwiastujące zbliżający się za kilka dni sylwestrowy wieczór za oknem próbują nieudolnie konkurować z tym, co natura i technologia zaserwowały nam w minionych dwunastu miesiącach. Kiedy wchodziliśmy w rok 2025, wielu z nas spodziewało się okresu przejściowego, swego rodzaju ciszy przed burzą kolejnych lat. Patrząc wstecz na ten astronomiczny i astronautyczny rollercoaster, można odnieść wrażenie, że przeżyliśmy nie jeden, a trzy lata upchnięte w kalendarzu jednego. To był czas, w którym historia pisała się na naszych oczach, a niebo nad Polską ani przez chwilę nie chciało być tylko nudnym, czarnym tłem. Mieliśmy wszystko: narodową dumę, chwile grozy, perfekcyjną mechanikę sfer niebieskich i nieprzewidywalne wybuchy słonecznego gniewu. Zanim więc otworzycie szampana i złożycie sobie noworoczne życzenia, spróbujmy wspólnie wybrać ten jeden, jedyny moment, który zdefiniował rok 2025.

Dla wielu z nas ten rok miał twarz Sławosza Uznańskiego-Wiśniewskiego. Misja Axiom-4 i start drugiego Polaka w historii na orbitę to wydarzenie, na które czekaliśmy dekadami, odkąd Mirosław Hermaszewski wylądował po swoim kosmicznym locie na stepach Kazachstanu. Ale kosmos w 2025 roku pokazał nam też swoje groźniejsze, bardziej chaotyczne oblicze. Czy pamiętacie 19 lutego? Internet zapłonął, gdy nad Polską przelatywało „coś”, co przypominało płonący pociąg. Deorbitacja drugiego stopnia Falcona 9 i deszcz rozżarzonych szczątków rakiety, które spadły na obszarze Polskim tylko cudem nikogo nie raniąc ani nie zabijając, uświadomiły nam dobitnie, że to, co wysyłamy w górę, czasem wraca nie w taki sposób jak byśmy chcieli - a biorąc pod uwagę rosnącą jak na drożdżach liczbę startów (Falcon 9 pobił w końcu roczny rekord) - można postawić tezę, że takich sytuacji może globalnie przybywać. To był spektakl z pogranicza filmu katastroficznego i sztuki nowoczesnej. A w tle tego wszystkiego, gdzieś w Teksasie, Starshipy podczas lotów IFT-10 i IFT-11 udowadniały, że droga na Marsa ma szansę stać się czymś realnym.

Natura dbała o to, byśmy regularnie zadzierali głowy do góry, serwując nam lekcje pokory i precyzji. Zaczęliśmy od mocnego uderzenia w mroźny styczeń, kiedy to Księżyc, niczym w kosmicznym bilardzie, zakrył Saturna. Widok pierścieni znikających za poszarpaną krawędzią Srebrnego Globu był nagrodą dla tych, którzy nie bali się mrozu. Potem było już tylko ciekawiej – marzec przyniósł nam „nadgryzione” Słońce podczas częściowego zaćmienia, a wrzesień zafundował nam nastrojowe, krwiste, całkowite zaćmienie Księżyca. Te zjawiska, przewidywalne co do sekundy, dawały nam poczucie stałości w tym zwariowanym świecie, podobnie jak niezawodne roje meteorów - sierpniowe Perseidy w kiepskim wprawdzie warunkach i grudniowe Geminidy w niemal bezksiężycową noc, które mimo zmiennej pogody pozwoliły części amatorów na pomyślenie niejednego życzenia.

Gdy po miesiącach stagnacji w aktywności słonecznej wydawało się, że asy z rękawa Dziennej Gwiazdy już się zupełnie wysypały, nadszedł listopad. Słońce, jakby zazdrosne o naszą uwagę poświęconą Księżycowi i rakietom, uderzyło pięścią w stół. Potężna burza magnetyczna kategorii G4/Kp9- z 12 listopada sprawiła, że zorze polarne przestały być domeną Skandynawii. Tańczące filary światła, widoczne nawet z centrów polskich miast, były chyba najpiękniejszą niespodzianką dla tych, którym pisane było pogodne niebo. Polska była w tym czasie fatalnie potraktowana przez chmury, ale tam gdzie ich nie było zorza polarna stała się zjawiskiem niemal globalnym, krótkotrwale osiągając po raz trzeci w tym cyklu ekstremalną aktywność.

Które z tych wydarzeń sprawiło, że Wasze serca zabiły mocniej? Który obraz zostanie z Wami na najdłużej? Kiedy i jakie emocje przyprawiły Was o obrazki, jakie najsilniej wryły się w pamięć? 15. edycja zabawy rozpoczęta - głosujcie na swojego faworyta roku 2025!

1. Częściowe zaćmienie Słońca 29.03.2025 A.D.
2. Całkowite zaćmienie Księżyca 07.09.2025 A.D.
3. Maksimum Perseidów i Geminidów 12.08 & 14.12.2025 A.D. ZHR~80 & 120
4. Zakrycie Saturna przez Księżyc 04.01.2025 A.D.
5. Misja Axiom-4: drugi Polak w kosmosie
6. Deorbitacja Falcona 9 i deszcz szczątków rakiety w Polsce 19.02.2025 A.D.
7. Przełom w budowie Super Heavy-Starship: loty IFT-10 & IFT-11.
8. Jedne z najjaśniejszych i najczęstszych obłoków srebrzystych od wielu sezonów (VI-VII)
9. Burza magnetyczna kategorii G4/Kp9- 12.11.2025: 3. najsilniejsza aktywność zorzy polarnej w 25. cyklu słonecznym

Jeżeli formularz głosowania nie wyświetla się powyżej, możesz go także otworzyć bezpośrednio pod tym linkiem. Udział w astro-wyborach możliwy jest do piątku 23 stycznia 2026 roku. Po zakończeniu głosowania na blogu ukaże się podsumowanie wyników 15. edycji wyborów czytelników na wydarzenie roku 2025.

P.S. Niestety pierwszy raz bez grafik i tradycyjnego filmowego-spotu: wybaczcie, ale w ostatnim czasie naprawdę krucho u mnie z czasem.

  f    t    yt   Bądź na bieżąco z tekstami, zapowiedziami, alarmami zorzowymi i wiele więcej - dołącz do stałych czytelników bloga na Facebookuobserwuj blog na Twitterzesubskrybuj materiały na kanale YouTube lub zapisz się do Newslettera.

Komentarze