Fotorelacja z obserwacji: Półcieniowe zaćmienie Księżyca 16.09.2016 A.D.

Odliczanie w końcu doszło do zera. Jedyne w tym roku widoczne z Polski zaćmienie Księżyca otworzyło ostatni weekend astronomicznego lata. Po blisko dwóch tygodniach dominacji pogodnego nieba, stabilny i rozległy układ wyżowy zaczął odpuszczać, ale czynił to na tyle powoli by znakomita większość kraju zdołała jeszcze załapać się na tytułowe zjawisko. Zjawisko z pewnością nienależące do widowiskowych, a jednak gęba mi się uśmiecha w tym momencie nie mniej niż podczas jego obserwacji, które było mi dane przeprowadzić pod praktycznie bezchmurnym niebem. Pora na fotorelację z obserwacji półcieniowego zaćmienia Księżyca!
Mozaika z przebiegu półcieniowego zaćmienia Księżyca z 16.09.2016 r. Wszystkie zdjęcia wykorzystane do zestawienia wykonane na jednakowych ustawieniach ekspozycji, z wykorzystaniem kompaktu Sony DSC-H20 na statywie.
Mozaika z przebiegu półcieniowego zaćmienia Księżyca z 16.09.2016 r.
Wszystkie zdjęcia wykorzystane do zestawienia wykonane na jednakowych ustawieniach ekspozycji, z wykorzystaniem kompaktu Sony DSC-H20 na statywie.

Dzień przed zaćmieniem, w ostatnim wpisie jak zwykle poświęconym zestawieniu prognoz pogodowych modeli numerycznych i ich omówieniu, wspominałem że piątek będzie ostatnim dniem dotychczas stabilnej, słonecznej aury, jaką odczuwaliśmy od nadejścia września. Dziś już widać, że wyliczenia modeli sprawdzają się nienagannie - sobota od wczesnych godzin przynosi wzrost zachmurzenia, gdzieniegdzie opady z burzami, a nasze szanse na obserwację zaćmienia gdyby przypadło w dzisiejszy wieczór, byłyby już zauważalnie niższe. Chmury jednak okazały się łaskawe i pozwoliły nacieszyć się widokiem tego zjawiska - nie rzadko również tam, gdzie prognozy sugerowały trochę gorszą sytuację.

Nieco cirrusów w ilości pomijalnej widocznych było do około godz. 20:30 CEST. Później wieczór mijał już pod bezchmurnym niebem...
Nieco cirrusów w ilości pomijalnej widocznych było do około godz. 20:30 CEST. Później wieczór mijał już pod bezchmurnym niebem...

Zdjęcie zachmurzenia nad Polską
z EUMETSATA z 16.09.2016 r.
z godz. 20:55 CEST, minutę po fazie
maksymalnej zaćmienia.
Wychodząc w plener zabrałem ze sobą jedynie lornetkę i kompakt ze statywem, czyniłem tak zawsze jak do tej pory przy zaćmieniach półcieniowych i tym razem też mi się nie odmieniło. Zmierzając ku zaplanowanemu miejscu obserwacji, miałem możliwość ciągłego podziwiania wznoszącego się tuż nad horyzontem Księżyca i choć trwające już od kilkunastu minut zaćmienie w żadnym razie nie mogło być jeszcze dostrzegalne, to widok olbrzymiej dzięki złudzeniu optycznemu tarczy skutecznie wprowadzał mnie w odpowiedni nastrój przed nadchodzącą obserwacją. Rozstawiony nad Wisłą około 20:15 rozpocząłem wyczekiwanie na pierwsze dostrzegalne momenty zaćmienia. Do mniej więcej 20:30 na niebie widocznych było nieco chmur wysokich w ilości pomijalnej, później aż do powrotu około 23:00 niebo pozostawało praktycznie bezchmurne.

Nadeszła godz. 20:20 CEST - 34 minuty przed fazą maksymalną i jednocześnie moment zjawiska porównywalny z fazą maksymalną półcieniowego zaćmienia Księżyca z 18/19 października 2013 roku. W tych właśnie minutach po raz pierwszy subtelne pociemnienie nieopodal północnej krawędzi tarczy dało o sobie znać i było to na tyle widoczne, że nie było już mowy o autosugestii.

20:35 CEST. 19 minut do fazy maksymalnej. 
Faza półcieniowa stała się na tyle głęboka, że z każą chwilą zjawisko było wyraźniejsze i nawet jeszcze kilka minut przed nadejściem fazy maksymalnej zaćmienie było dostrzegalne tak dobrze, że różnica jasności między ciemniejszą górną częścią tarczy a dolną wciąż mocno dającą po oczach, była postrzegana nawet przez niektórych zainteresowanych spacerowiczów stwierdzających, że "coś ten Księżyc szaro-biały dzisiaj".

20:43 CEST.
20:51 CEST.
20:54 CEST. Faza maksymalna zaćmienia półcieniowego (0,90%).

21:15 CEST. 
Rzeczywiście, nie trzeba było nawet lornetki by tak głębokie zaćmienie półcieniowe dostrzec - choć w mojej ocenie była ona bardzo wartościowym dodatkiem, z którego namiętnie korzystałem. W momencie nadejścia fazy maksymalnej wynoszącej tym razem 0,90%, nieuzbrojonym okiem można było wręcz odnieść wrażenie, że górna krawędź tarczy w ogóle przestała być widoczna. Zanurzenie w półcień było niemal maksymalne i do zaćmienia częściowego cieniowego niewiele już brakowało, stąd bardzo łatwa widoczność ubytku jasności tarczy jak na zaćmienie półcieniowe. Oczywiście w rzeczywistości krawędź północna nie mogła zniknąć, w strefę cienia Księżyc się nie zanurzył, a lornetka dając jaśniejszy i wyraźniejszy obraz pozwalała się dobrze o tym przekonać - północne obszary tarczy choć pociemniałe, to nadal widoczne wraz z samą krawędzią. W porównaniu z zaćmieniem półcieniowym z roku 2013, efekt był bez porównania przyjemniejszy dla oka, co oczywiście nie może dziwić za sprawą większej fazy maksymalnej, ale drugim powodem w moim przypadku była tym razem również sytuacja pogodowa - przy bezchmurnym niebie dostrzegalność zjawiska była o niebo łatwiejsza, niż z lekkim zamgleniem przed trzema laty.
21:08 CEST. 14 minut po fazie maksymalnej. 
21:20 CEST. 
21:27 CEST. (pojedyncza próba z programem dla scenerii nocnej) 
21:30 CEST. 
21:48 CEST. 
22:00 CEST.
22:25 CEST.

Dobrze widoczne nieuzbrojonym okiem zaćmienie pozostawało do około godz. 21:30 CEST, aparat wciąż nie miał żadnych trudności w zarejestrowaniu pociemnienia. Dopiero później, gdy wracając już z pleneru przyglądałem się co jakiś czas zaćmieniu, półcień stał się na tyle subtelny, że ponownie już tylko aparat był w stanie zarejestrować coraz bardziej subtelne różnice jasności między północną a południową krawędzią tarczy, gołym okiem zaś rolę odgrywać zaczęła już autosugestia. Wiedziałem gdzie półcień wciąż powinien być widoczny i jak będzie się przesuwać w miarę przebiegu zjawiska, więc mózg mógł dopowiadać więcej niż naprawdę widziałem, ale jestem pewien, że ktoś nieświadomy zaćmienia wówczas spoglądający na Księżyc, dostrzegałby jedynie normalną pełnię. Później efekt był już bardzo niewielki nawet w aparacie, choć jeszcze ostatnie zdjęcie przed kresem zjawiska jakie wykonałem, tj. o godz. 22:35 CEST, na 18 minut przed kontaktem P4 kończącym zaćmienie ukazuje w północnej części tarczy drobną różnicę jasności między ostatnim w ogóle zdjęciem wykonanym tuż po 23:00, w kilka minut po zakończeniu zjawiska. Naturalnie wszystkie fotografie wykonane na jednakowych ustawieniach ekspozycji.

22:35 CEST. 18 minut przed kontaktem P4 kończącym półcieniowe zaćmienie Księżyca. Nadal rejestrowane było drobne pociemnienie północnej części tarczy.
23:01 CEST. 8 minut po zakończeniu zaćmienia.

I tak, pod bezchmurnym niebem, przy temperaturze powietrza na poziomie 16 stopni i lekkim wietrze, tuż nad taflą Wisły, z dającym od czasu do czasu o sobie znać pluskaniem ryb przypatrywałem się zjawisku, które w najważniejszym momencie okazało się najładniejszym zaćmieniem półcieniowym, jakie miałem możliwość obserwować. Nie ma co oczywiście porównywać ochów i achów z ubiegłorocznym zaćmieniem całkowitym czy nawet wieloma zaćmieniami częściowymi, ale emocje sprzed roku w jakimś sensie powróciły, w jednej chwili miałem wrażenie jakby to było wczoraj gdy trzeba było zarwać nockę i ujrzeć Księżyc ledwo widoczny w czasie maksimum. Pisałem przed miesiącem, że w razie niekorzystnej aury marudzenie na pochmurne niebo nie będzie właściwie konieczne z uwagi na małą widowiskowość zjawiska, ale jednak radochy było co nie miara widząc, jak bezchmurne niebo pozwala nacieszyć się widokiem Księżyca przysłoniętego przez ziemski półcień. Jak pisałem w tekście poradnikowym - takich wydarzeń niestety niezbyt wiele, przez co warto poświęcić się choćby tak subtelnemu zjawisku i myślę, że kto wczoraj o nim pamiętał i podziwiał, ten czasu nie zmarnował. Jak być może niektórzy z Was, tak i ja sam jestem bardziej uradowany, niż sądziłem, że będę. Obserwacja półcieniowego zaćmienia Księżyca zakończona pełnym sukcesem!


Bądź na bieżąco ze zjawiskami astronomicznymi i zapleczem amatora astronomii - dołącz do stałych czytelników bloga na Facebooku lub GooglePlus.

Zdjęcie zachmurzenia nad Polską dzięki EUMETSAT (sat24.com)

Komentarze

  1. Super. Jak szedłem po browar wczoraj to jednak to było zaskakująco wyraźnie widoczne. Mówiąc szczerze pomyślałem odruchowo że to jakaś dziwna faza księżyca. Dopiero teraz już wiem że kolejne zjawisko zaliczone. Pozdro. Majdo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajnie więc, że nawet takie zwykłe wyjście z domu dało okazję ujrzenia nowego zjawiska - może i spontanicznie bez planowania, ale jednak! Pozdr

      Usuń
  2. "I tak, pod bezchmurnym niebem, przy temperaturze powietrza na poziomie 16 stopni i lekkim wietrze, tuż nad taflą Wisły, z dającym od czasu do czasu o sobie znać pluskaniem ryb przypatrywałem się zjawisku, które w najważniejszym momencie okazało się najładniejszym zaćmieniem półcieniowym, jakie miałem możliwość obserwować."

    Dokładnie tak!! Jak zwykle dość nijako podchodzę do zaćmień półcieniowych tak to było na prawdę ładnie widoczne i dało mnóstwo frajdy. Obserwowałem głównie gołym okiem i lidletką, która ładnie uwypuklała półcień - Księżyc był jakby maźnięty pędzlem z szarą farbą. Niby tylko trochę większa faza maksymalna niż przy półcieniowym z 2013 a jednak różnica w pociemnieniu widoczna na pierwszy rzut oka nawet bez lornetki. A pogoda... po prostu miodzio :) Dobrze, że o tym zaćmieniu napisałeś w osobnym tekście bo serio było warte obserwacji!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie także lornetka była tu idealna. A że wrzesień często daje szansę na pogodne niebo to zachęta z mojej strony być musiała - choć nie tylko dlatego. Zainteresowanie wśród czytelników było całkiem duże jak na zaćmienie półcieniowe, za to co ciekawe na astroforach prawie zerowe mimo pogodnego nieba w większości kraju.

      Usuń
  3. Świetnie pokazany upływ zaćmienia i ruch półcienia, dokładnie tak to wyglądało. Jak już pisałem pod ostatnim wpisem efekt był ponad moje oczekiwania. Zabrałem ze sobą dwójkę dzieciaków które były bardzo zadowolone widząc nowe dla nich zjawisko 'okopconego' Księżyca. Ja też nie liczyłem na tak dobrą widoczność choć już sam fakt że uczyniłeś z tej okazji cały tekst o nadchodzącym zaćmieniu był dla mnie oznaką że jednak będzie warto spróbować. I było warto, obserwacja będzie przez nas bardzo miło wspominana. Brawa wielkie należą się też dla wyżu :))
    Robert

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajnie, że zabrałeś dzieciaki. Wiem, że zjawisko nie mogło porywać tak co zaćmienienie sprzed roku, ale kto wie, nóż widelec i taka obserwacja może je później zachęcić do zagłębiania się w to hobby. Widoczność rzeczywiście była świetna, na co niewątpliwie w największej mierze złożyła się bardzo głęboka faza maksymalna, ale też napływ chłodnego powietrza z północy, które przy pogodnym niebie w wielu regionach zaowocowało bardzo ładną przejrzystością nawet dla takiego subtelnego zjawiska.

      Usuń
  4. W Poznaniu pogoda do obserwacji była super ale 16 września był niestety dniem "sprejowania" mojego miasta smugami chemicznymi i Łysy skryty był za taką mgiełką, która mocno go zaciemmniła. Zaćmienie było widoczne ale niestety nie tak jak powinno w warunkach naturalnych

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj nie, żeby nie było niejasności dla przyszłych odwiedzających: warunki były najzupełniej naturalne, zachmurzenie piętra wysokiego które było prognozowane, o czym można było także czytać dzień przed zaćmieniem, a które to występowało m.in. nad Wielkopolską (tu ostatnia prognoza dla Poznania sprzed zaćmienia plus zdjęcie satelitarne w tekście wyżej, polecam też przejrzeć archiwalne dane z sat24 z popołudnia 16.09) jest jak najbardziej naturalnym produktem procesów zachodzących w naszej atmosferze i skutkiem rozpoczętych wówczas zmian w pogodzie po długotrwałym panowaniu pogodnego, suchego wyżu. Natomiast chemtrailsy i tym podobne bajeczki zostawmy portalom zajmującym się oderwanymi od rzeczywistości teoriami spiskowymi.

      Usuń

Prześlij komentarz

Zainteresował Ciebie wpis? Masz własne spostrzeżenia? Chcesz dołączyć do dyskusji lub rozpocząć nową? Śmiało! :-)
Jak możesz zostawić komentarz? - Instrukcja
Pamiętaj o Polityce komentarzy

W komentarzach możesz stosować podstawowe tagi HTML w znacznikach <> jak b, i, a href="link"