To już pewne! Wiemy, kiedy ostatni raz zmienimy czas i pozostaniemy w nim na dobre, ale dalej będziemy zmieniać czas, bo politycy znów nas oszukali!

Pora ostatni raz przed zapewne dłuższą przerwą wrócić do tematu zmian czasu, a konkretnie ich pożądanego wyeliminowania. Tytuł dzisiejszego felietonu może wydawać się bezsensowny niczym wypowiedzi największych polskich myślicieli spod znaku braku pretensji do Słońca kręcącego się wokół Ziemi, ale za kilka akapitów zrozumiecie żartobliwe podstawy tego tytułu. Bo choć finał historii okazuje się pesymistyczny, to warto go domknąć z uśmiechem. Dzięki bajkopisarzom polskich serwisów internetowych obiecujących czytelnikom gruszki na wierzbie nie gorzej od włodarzy Europy, wspinamy się na coraz wyższe szczyty dziennikarskiego amatorstwa, które tego uśmiechu dzisiaj nam sporo zafunduje.

Credits: Kevin Jackson
Credits: Kevin Jackson
We wrześniu mnóstwo serwisów akcentowało możliwość rychłego wyeliminowania zmian czasu na wiosnę 2019 roku, jeśli tylko - i tak dalej - słowem: ale, ale i jeszcze raz jakieś ale. I to było właściwe posunięcie, bo warunków do spełnienia trochę jednak stawiano. Sam jak pamiętacie, też pokusiłem się o felieton, w którym przytoczyłem obiecujące ➨ finalne wyniki konsultacji publicznych przeprowadzonych przez Komisję Europejską latem bieżącego roku. Nie mniej mimo optymizmu powiewającego z jednej strony, pozwoliłem sobie od razu dla koniecznego kontrastu rysujący się scenariusz konfrontować ze scenariuszem pesymistycznym, nazwanym realistycznym, opierającym się na procedurze legislacyjnej, która na tamtym etapie w ogóle nie dawała możliwości myślenia o "zamknięciu tematu" - co najwyżej o przybliżeniu tego zamknięcia, ale z pewnością nie o końcu dyskusji. Już w samym tytule tamtego felietonu starałem się to zaznaczyć, później w kilku, zwłaszcza ostatnich akapitach dla rozwiania ewentualnych przesadzonych nadziei, które bezmyślnie rozbudzili inni.

Wspominam o tym, ponieważ kiedy we wrześniu okazało się, że doszliśmy do momentu najbardziej przybliżającego nas ku wyeliminowaniu bezsensownych zmian czasu, jeden z popularnych portali pogodowych uznał, że pozbycie się zmian czasu stało już się faktem, czym wielu internautów bardzo się ucieszyło rozgłaszając tę radosną nowinę gdzie się dało. Na ➨ jednym z for, gdzie pisuję, także ta wspaniała wiadomość zamykająca temat zmian czasu dotarła, a na facebukowym profilu bloga dostałem zapytanie czemu nie publikuję tekstu o tym korzystnym finale, którego staliśmy się świadkami skoro temat staram się co jakiś czas ponawiać. Wielu się rozradowało, sam też bym się zresztą ucieszył widząc takie informacje. Spośród doniesień medialnych, które ukazały się wobec wyklarowania się pomysłu nowego prawa najbardziej groteskowy był i pozostaje - a teraz staje się jeszcze bardziej zabawny - pewien artykuł z portalu Twoja Pogoda opublikowany 19 września, a zatytułowany przez jego redakcję - a jakże... - "To już pewne! Wiemy, kiedy ostatni raz zmienimy czas i pozostaniemy w nim na dobre"3

...w którym czytamy w hurra-optymistycznym tonie, że

Na ten dzień czekaliśmy od ponad 40 lat, bo aż od końca lat 70. ubiegłego wieku w Polsce każdego roku dwukrotnie przestawiamy wskazówki zegarków z czasu letniego na zimowy i z zimowego na letni. To się jednak skończy i to już niedługo.
➨ To już pewne! Wiemy, kiedy ostatni raz zmienimy czas i pozostaniemy w nim na dobre

oraz w konkluzji, że

Porzucenie ciągłej zmiany czasu to prawdziwa rewolucja i upadek kolejnego archaizmu jeszcze z czasów pierwszej wojny światowej, gdy Niemcy i Austro-Węgrzy 30 kwietnia 1916 roku pierwszy raz przesunęli wskazówki zegara o godzinę w przód, a 1 października 1916 roku o godzinę w tył. 2 lata później czas letni wprowadzono również na Wyspach Brytyjskich oraz w USA.
➨ To już pewne! Wiemy, kiedy ostatni raz zmienimy czas i pozostaniemy w nim na dobre

Fantastyka dziennikarzy po całości, jednocześnie pełne ominięcie realiów prawnych, w efekcie sprawienie, że tytuł, wstęp i konkluzja - de facto większość tej informacji, jest zwyczajnie stekiem bzdur. Czytałem w tamtym okresie sporo wiadomości dla porównania jak pewne media opisują postępy w temacie, a jak wygląda to w innych serwisach. Bywało różnie, czasem mniej, czasem bardziej merytorycznie, natomiast nie spotkałem się poza wymienionym artykułem ze źródłami, z których tak jak wyżej wynikałoby jasno i precyzyjnie, że temat jest już zamknięty, wstrzymanie zmian czasu pewne, że stanie się to "już niedługo" oraz, że mamy do czynienia z rewolucją i potwierdzonym "upadkiem archaizmu", jakby wyeliminowanie zmian czasu stało się faktem.


W poprzednim felietonie przestrzegałem, przytaczając fragmenty nowego projektu unijnego, że

W kompetencji krajów członkowskich leżeć będzie decyzja co do wyboru czasu obowiązującego już całorocznie. Czas na podjęcie takiej decyzji każde państwo unijne będzie miało do kwietnia 2019 roku. Taki harmonogram przedstawionego przez KE projektu uzależniony jest od przyjęcia nowego prawa przez Parlament i Radę Europejską najpóźniej do marca 2019 roku. (...)
➨ "Prawie koniec" zmian czasu. Finalne wyniki konsultacji publicznych i gotowy projekt nowego prawa unijnego (4) - felieton

oraz, że

Z jednej strony nigdy tak blisko zerwania z tym uporczywym prawem nie było, z drugiej do marca 2019 szczególnie dużo czasu też nie zostało, więc projekt ten musiałby być w najbliższych tygodniach intensywnie eksploatowany na szczeblu unijnym by sprawnie zastąpił obecnie obowiązującą dyrektywę. Bo choć wszystko pozornie sprawia wrażenie tematu już finiszującego - "aż" - optymistycznie myśląc, to jednak na dzień dzisiejszy nadal jest to wciąż "tylko" - realistycznie patrząc, projekt nowego prawa, które musi zostać przedyskutowane, przegłosowane i wdrożone w życie.
➨ "Prawie koniec" zmian czasu. Finalne wyniki konsultacji publicznych i gotowy projekt nowego prawa unijnego (4) - felieton

Od kilku dni wiemy już, a jeśli nie wiemy to pokrótce przypomnę - że rezygnację ze zmian czasu Komisja Europejska przekłada co najmniej do 2021 roku, z uwagi na pojawiające się głosy sprzeciwu ze strony niektórych krajów, w których prowadzone są wewnętrzne dyskusje ze społeczeństwem na ten temat i spowodowanych obawami o niekorzystne rozmijanie się godzin w poszczególnych krajach unijnych, brak harmonizacji godzin (kwestia transportu i podróżowania) czy zbyt krótki czas, jaki pozostał do omówienia innych detali przed przyjęciem nowego prawa1, które miałoby obowiązywać od najbliższej wiosny. Z pewnymi argumentami można się zgodzić bardziej, z innymi mniej, jeszcze inne można jedynie wyśmiać, natomiast faktem jest, że i polskie władze2 poparły wniosek o opóźnienie wejścia w życie nowych przepisów, niestety argumentując przy tym tak, jakby nagle przebudziły się z letargu sprawiając wrażenie, że dotąd nie miały pojęcia czym się zajmują i za jaki temat się zabierają.

Było blisko, ale się zmyło - przy czym ani razu nie mieliśmy tu nic pewnego. Tymczasem 5 grudnia br. na tym samym portalu, który zaserwował wspomnianego fake-newsa, redaktorzy budzący się z ręką w wypełnionym po brzegi stosowną zawartością nocniku, wysmażyli artykuł z jakże zabawnym tytułem "Dalej będziemy zmieniać czas, bo politycy znów nas oszukali"4, w którym czytamy m.in. że "We wrześniu Jean-Claude Juncker, szef Komisji Europejskiej, poinformował, że obowiązkowa zmiana czasu pod koniec października i marca zostanie zniesiona już w 2019 roku."  I niestety znów - mimo mojej totalnej dezaprobaty wobec europ-osłów wypada napisać, że to też niezbyt uczciwe nagięcie wypowiedzi (dosłownie Juncker rzekł akurat coś innego i bardziej ogólnego5-6: (...) "But there is no applause when EU law dictates that Europeans have to change the clocks twice a year. The Commission is today proposing to change this. Clock-changing must stop."), więc to nie tyle politycy "nas" oszukali, co dziennikarze nie doczytali lub ominęli coś co potocznie byśmy nazwali w umowie "drobnym druczkiem" - tylko, że tu ten druczek był bardzo wyraźny. Oszukani mogli poczuć się co najwyżej czytelnicy, którym zaserwowano informację "To już pewne! Wiemy, kiedy ostatni raz zmienimy czas i pozostaniemy w nim na dobre". Z kolei o roku 2019 jako propozycji finalnych zmian czasu Komisja Europejska wspominała każdorazowo uzależniając go od pomyślnie spełnionych przesłanek składających się na proces legislacyjny, które ani we wrześniu, ani dzisiaj spełnione nie były i nie są (choćby kwestia braku zgody niektórych krajów i nieukończonych dyskusji), więc doprawdy nie wiem jak bardzo trzeba się było dziennikarzom postarać, aby we wrześniu podawać takie wiadomości wobec tylu niewiadomych wciąż nierozstrzygniętych.

W wyniku nadinterpretacji i umiejętnego klejenia słów Junckera i komisji z różnych wypowiedzi przez autorów wspomnianego artykułu jak i jego dalszej treści, w sieci dało się we znaki wielkie odetchnięcie z ulgą tych, którzy zmian czasu mają już dość. Teraz zaś jedyne i kiepskie usprawiedliwienie na zaistniałą sytuację brzmi "bo politycy nas oszukali", za to wcześniej dla potrzeb artykułu "To już pewne!" nie było problemu by z ust polityków wyjąć tylko te fragmenty ich deklaracji, które pasowały pod jednoznacznie brzmiący artykuł i odrzucając przy tym całą prawną otoczkę, która zrujnowałaby redakcji portalu wiarygodność tak radykalnie postawionej tezy o przesądzonym końcu stosowania zmian czasu. Rozumiem, że serwis komercyjny z różnych względów rządzi się swoimi prawami, ale takie nagięcie realiów to przesada do potęgi n-tej.

Temat ten wznawiany na blogu od zeszłego roku najpewniej umilknie na dłuższy okres, jako że w wiosnę nie mamy co liczyć na dokonanie ostatniego przesunięcia zegarów, zresztą teraz włodarze unijni mają większe zmartwienia na głowie jak choćby groźba wojny domowej w zlewaczałej Francy. Nie pierwszy raz okazuje się, że zaniechanie zmian czasu to problem ponad głowy geniuszów z Brukseli, którym łatwiej zapewne byłoby zadziałać i pokazać skąd Polakom wyrastają nogi gdyby u nas choćby w ułamkowej części działy się akcje rodem z dzisiejszej Francji-elegancji, no ale to tylko tak na marginesie.

Tym nie mniej warunki dla wstrzymania zmian czasu od marca 2019 roku były jasno podawane w udostępnionym do opinii publicznej we wrześniu projekcie nowego nieprzyjętego jeszcze prawa i trudno w tej kwestii, nawet takiemu eurosceptykowi jak ja, zarzucić banalnie kłamstwo unijnym włodarzom. Pretensje należałoby raczej kierować do niewłaściwych źródeł informujących o zamknięciu tematu z pominięciem całej procedury prawodawczej żeby rok 2019 wypalił. Wiedzieliśmy przecież o tym, że wniosek KE dopiero zostanie przedłożony Parlamentowi i Radzie Europejskiej; wiedzieliśmy, że będą czytania projektu - a co najmniej jedno; że będzie konieczna dyskusja na forum; że kraje członkowskie muszą się opowiedzieć za jednym lub drugim rozwiązaniem; że decyzje te będą musiały przedstawić do wiosny 2019; i że dopiero w razie ewentualnego spełnienia wszystkich przesłanek można będzie uznać wiosenną zmianę czasu za ostateczną, o ile dany kraj nie zechciałby na stałe utrzymać czasu zimowego. Można to wszystko było przeczytać w nieobrobionych medialne, oficjalnych komunikatach na witrynach unijnych i nie trzeba tu żadnego wykształcenia prawniczego, a jedynie zwykłej umiejętności czytania ze zrozumieniem.

Dziennikarze wszystkie te przesłanki prawne ominęli stawiając znak równości między ogólną deklaracją przewodniczącego KE o konieczności zniesienia zmian czasu a stwierdzeniem podanym do wiadomości czytelników, że "to już jest pewne", że "wiemy, kiedy ostatni raz zmienimy czas" i tak dalej. Nie spotkałem się z aż tak równie absurdalną informacją w jakichkolwiek źródłach tematycznych czy ogólnoinformacyjnych - i tych z prawej i tych z lewej strony, bo dziwnym trafem większość serwisów potrafiła wspomnieć, że owszem - wiosenna zmiana czasu może być ostatnią, ale pod takimi i takimi warunkami. Nie wiem czym się kierowała redakcja cytowanego medium publikując powyższe wiadomości, ale dziś w świetle tego co stało się faktem i co niestety cały czas było wariantem najbardziej realistycznym, takie dziennikarstwo i zacytowane artykuły to mistrzostwo rolowania czytelników - pół biedy gdyby tylko nieumyślne ze strony takich portali. Rozumiem u co poniektórych smutek i żal, zgadzam się, że robienie w wała wyborców to główny niepisany obowiązek polityków, który chętnie oni wypełniają, ale w tym temacie akurat powiedziano dostatecznie dużo słów i dostatecznie jasno opisując projekt nowego prawa, by trzy miesiące wstecz można twierdzić, że "wiemy, kiedy ostatni raz zmienimy czas i pozostaniemy w nim na dobre". Niestety gdy z tych wielu słów jakie padły wyjmuje się tylko niektóre z nich, a inne jeszcze ważniejsze w swoich szczegółach lekceważy, no to wtedy mamy wiadomości w stylu "To już pewne!".

Także cóż, temat póki co idzie raz jeszcze w odstawkę, a my oswójmy się z myślą, że co najmniej do 2021 roku "na zachodzie bez zmian".


Poprzedni felieton
"Prawie koniec" zmian czasu. Finalne wyniki konsultacji publicznych i gotowy projekt nowego prawa unijnego (4) - felieton

W oparciu o:
2. Polsat News 04.12.2018 r.Zniesienie sezonowych zmian czasu poczeka
5. Komisja Europejska 12.09.2018 r.Koniec ze zmianami czasu
6. European Commision 12.09.2018 r.: Commission proposes to put an end to seasonal clock changes

  f   Bądź na bieżąco z tekstami, zjawiskami astronomicznymi, alarmami zorzowymi i wszystkim co ważne dla amatora astronomii - dołącz do stałych czytelników bloga na Facebooku, obserwuj blog na Twitterze bądź zapisz się do subskrybentów kwartalnego Newslettera.

Komentarze

  1. Tytuł musi być clickbajtowy, bo inaczej będzie miał mało wejść i ani portal ani "dziennikarz" nie zarobią. Taki już urok "darmowego" internetu.

    "Dziennikarze" na portalach nie występują. To osoby celujące w kariery PRowskie, dla których portal jest tylko punktem w CV.

    Juncker to jedyny uczciwy polityk w UE, pije bo na trzeźwo eurokomuny znieść nie może.

    Dla polityków debata w sprawie zmian czasu jest bardzo wygodna więc trzymają ją sobie w zanadrzu, żeby mieć czym się wykazać przed wyborami.

    A tak w ogóle to szkoda, bo sam w to uwierzyłem...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie, że szkoda. Niestety tutaj wyszło podobnie jak z Brexitem - niby już się za nim opowiedzieli, niby powiedzieli UE dość, a jednak wcale nie tak łatwo z nią zerwać, mało tego rysują się coraz ciekawsze scenariusze zakładające ponowne referendum - może najlepiej tak długo dopóki eurokomuna i jej zwolennicy nie będą ukontentowani wynikami. Z takim tworem jak UE nigdy najwidoczniej nie można wykluczać żadnego wariantu. Byle do 2021! ;-) Wtedy przekonamy się, do kiedy znów poczekamy.

      Usuń
  2. Ja z czasem letnim w zimie nie mógłbym funkcjonować w pracy ze względu na wschód słońca godzinę później czyli od grudnia zamiast wschód słońca 7:30 to 8:30 a przed świętami do końcówki stycznia wschód słońca przed i po 9 rano .
    Czy ustalenie czasu zimowego czyli wieczór godzinę wcześniej raczej by nie przyjął się .
    Jeśli chodzi o zmianę czasu ta za bardzo nie odczuwam ale zimą z czasem letnim bym się męczył jak wschód słońca jest o 9 rano .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A cóż to za praca? Przecież teraz praktycznie wszędzie jest sztuczne oświetlanie.

      Usuń
  3. Ja np nie rozumiem co w tym złego, że przesuwamy zegar i dlaczego nagle każdemu zaczęło na tym zależeć. Nie mniej jednak uważam że powinniśmy pozostać w czasie zimowym. "A mówiłem" wielokrotnie, że zanim te zmiany nastąpią to minie kilka lat...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    2. Statystycznie uchwytna zwiększona ilość wypadków i zdarzeń o charakterze wypadkowym (nikomu nic się nie stało, ale to wyłacznie kwestia szczęścia). Do tego problemy zdrowotne, czyli, rozdrażnienie itp.
      To Także zaburzenia w rytmie transportu, procesów przemysłowych oraz w energetyce.

      Usuń

Prześlij komentarz

Zainteresował Ciebie wpis? Masz własne spostrzeżenia? Chcesz dołączyć do dyskusji lub rozpocząć nową? Śmiało! :-)
Jak możesz zostawić komentarz? - Instrukcja
Pamiętaj o Polityce komentarzy

W komentarzach możesz stosować podstawowe tagi HTML w znacznikach <> jak b, i, a href="link"