Dzienne obserwacje Wenus (7) 29.05.2020 r.

Po poprzednich dziennych obserwacjach, kiedy udało się dopisać do konta pierwsze dostrzeżenie Merkurego w pełnym blasku Słońca oraz przesunąć granicę obserwacji Wenus o 1 dzień bliżej koniunkcji ze Słońcem względem dotychczasowego rekordu, przyszedł 29 maja 2020 roku. Po tym dniu uradowany jeszcze silniej, niż poprzednio, przesuwam granicę obserwacji najjaśniejszej z planet do nieosiągalnego wcześniej poziomu 5 dni przed złączeniem ze Słońcem. Ależ były emocje!


Zgodnie z prognozą niebo w ten dzień od rana stała się kompletnie pozbawione chmur, a widoczność stała się równie imponująca jak w poprzedni piątek. I znów była chmara pyłków zbijających mnie z tropu, ale tym razem wiedząc już, że muszę się ich spodziewać nie wkurzałem się tak jak ostatnio. Rozpoczynając dzisiejsze obserwacje około godz. 10:00 CEST nie spodziewałem się tego co miało nastąpić. Rzadko kiedy Słońce traktuję za punkt odniesienia, ale teraz już na mniej, niż tydzień przed koniunkcją dolną Wenus trudno wyszukiwać sobie inne obiekty, które pomogłyby w namierzeniu planety. Organizując sesję  na taki sposób, by nie istniało ryzyko nakierowania optyki na Dzienną Gwiazdą zacząłem orientacyjnie ustawiać sprzęt i po chwili rozpoczynając emocjonujące przeczesywanie nieba w odległości mniej, niż 10 stopni od Słońca. I nie sądziłem, że tak się stanie, ale ta bliskość Słońca i świadomość, jak niedaleko od niego muszę kierować optykę sprawiła, że Wenus udało się złapać w dosłownie drugiej minucie poszukiwań, szybko jak chyba nigdy dotąd.

Na ten sposób, tuż po 10:00 CEST udało się przesunąć rekord dziennych obserwacji Wenus do poziomu 5 dni przed dolną koniunkcją, kiedy planeta znajdywała się w elongacji 8,5 stopnia. Do tej pory rekordem było 12 dni przed koniunkcją (22.05.2020) w elongacji 18,3 stopnia, a wcześniej 13 dni i 19 stopni elongacji 24.05.2012 r. Tym sposobem oto udało się dokonać przesunięcia rekordu o wyraźniejszy skok, niż poprzednim razem i kto wie czy nie będący obserwacją, jakiej w tym kontekście długo nie uda się już pobić - raz z uwagi na niepewne prognozy pogody w kolejne dni, a dwa przez sam fakt coraz większej bliskości Słońca. Po cichu liczę na ostatni dzień maja, ponieważ warunki pogodowe zapowiadają się równie dobrze, jak dziś, ale przy elongacji 5,5 stopnia nie robię sobie dużych nadziei i nie zdziwię się, jak dziś relacjonowana obserwacja okaże się tak naprawdę pożegnaniem z Wenus w tym sezonie przed koniunkcją dolną.

W czasie obserwacji prowadzonej między 10:00 a 13:10 CEST, podobnie jak poprzednim razem, następowało górowanie Słońca 57 stopni nad horyzontem. Jasność Wenus wynosiła -4,1 mag., średnica kątowa 57 sekund, a faza 1,1%. Tak dużej kątowo i tak wąskiej Wenus jeszcze dotąd nie miałem okazji podziwiać, zatem pora na garść wrażeń i przemyśleń.

Dziś mając Wenus w takich okolicznościach pokusiłem się o zamocowanie poza refraktorkiem 80/400 tuby 90/910, najpierw jednak parę słów apropos tuby 80/400. Przede wszystkim w obserwacji wizualnej zaczął być odczuwalny problem tak jasnego systemu achromatycznego. Uzyskanie idealnie ostrego obrazu było dość kłopotliwe (choć też bez przesady), a poziom aberracji chromatycznej porównywalny jak z obserwacją wieczorną na ciemnym tle, gdy zawsze stawała się bardziej uporczywa. Zwykle dzienne obserwacje Wenus wiązały się z praktycznie brakiem tej wady lub jej szczątkowym wpływem na uzyskiwanie ostrości niejednokrotnie przynosząc pozytywne zaskoczenie o dobrej korekcji aberracji w tym refraktorze, tym razem jednak oświetlenie Wenus stało się już tak niewielkie, że światło z sierpa stającego się właściwie "włoskiem" rozpraszało się w okularze w dość niefortunny sposób. Zupełnie inaczej było po zastosowaniu filtra zielonego i polaryzacyjnego, które jak zwykle zadziałały niczym lód na oparzenie. Różnica odczuwalna była momentalnie i choć planeta jak i tło nieba straciły naturalną barwę, to sam sierpik stał się na tyle ostry i pozbawiony chromatyzmu, że już tych filtrów nie wykręciłem.

Pierwszy raz po dłuższej przerwie pokusiłem się też o walnięcie w tak wielgachną Wenus z długoogniskowego refraktora, pieszczotliwie nazywanego przeze mnie pancerfaustem (90/910), będąc ciekaw porównania z jakością obrazu do 80/400, no i co tu dużo ukrywać - zastanawiając się jak planeta mająca niemal minutę łuku zaprezentuje się w około 200-krotnych powiększeniach po wsparciu się Barlowem. I tutaj już same pozytywne wrażenia. Pierwszy raz w życiu było mi dane ujrzeć efekt widoczny tylko w ścisłym pobliżu dolnej koniunkcji, a więc "dopełnianie" sierpa do połowy tarczy planety lub nieco poza połowę. Nie było to już "niepełne C" jak zwykle - w chwilach spokoju można było dostrzec rozpraszanie światła w atmosferze Wenus po jej drugiej półkuli skierowanej ku Słońcu i następnie przepuszczanie drobnej części tego światła ku obserwatorowi - po prostu jakby z sierpika chciała się robić obręcz, do miejsca wyznaczanego biegunami planety lub nieznacznie dalej. Tutaj już ustawianie ostrości przychodziło znacznie łatwiej, a niepożądane efekty achromatycznego systemu optyki widoczne mocniej w tubce 80/400 w 90/910 praktycznie zniknęły. Po dodaniu wspomnianych filtrów obraz stabilizował się, ale wiele do wygody w ustawianiu ostrości to to nie wniosło, bo już bez nich było bardzo komfortowo i co więcej, z normalnymi barwami, dlatego w długoogniskowym refraktorze obserwacja była głównie bez filtrów.

Pełny rozmiar.
Pełny rozmiar.
Pełny rozmiar.
Pełny rozmiar.
Pełny rozmiar.
Pełny rozmiar.
Pełny rozmiar.


Widzieć Wenus większą o ponad 13 sekund od Jowisza w opozycji to nie lada gratka - dzisiejszą sesję zapamiętuję jako najciekawszą i najbardziej efektowną spośród wszystkich dotąd przeprowadzonych dziennych obserwacji tej planety, zarówno zarchiwizowanych na blogu, jak i tych nie przytoczonych. W refraktorze 90/910 najkorzystniej prezentowała się z Plosslem 10 mm (powiększenie około 91-krotne), ale kiedy trafiały się chwile dłuższego uspokojenia atmosfery dobrze prezentowała się też po dodaniu Barlowa dwukrotnie zwiększającym ogniskową refraktora (około 182x) - sierpik, wręcz włosek - wypełnił znaczną wtedy część pola widzenia, ale uciekał w tak dramatycznym tempie, że ostatecznie wolałem średnie powiększenie, dodatkowo mniej podatne na jednak często rozedrganą dziś atmosferę, zwłaszcza w tak bliskim sąsiedztwie Słońca.

Kiedy kolejna sesja dzienna? Czy jeszcze przed dolną koniunkcją 3 czerwca czy już w nowym sezonie widoczności porannej od połowy czerwca? Jak wspomniałem - nie zdziwię się, jeśli to dzisiejsze przesunięcie granicy do zaledwie 5 dni przed koniunkcją okaże się pożegnalną obserwacją Wenus w finiszującym sezonie widoczności wieczornej, jaki rozpoczął się w grudniu 2019 roku. Nie ukrywam, że chętnie bym przypatrzył się Wenus, gdy będzie ona oświetlona w mniej niż procencie, w 2-3 dni przed spotkaniem ze Słońcem, ale po tym dzisiejszym poprawieniu wyniku do 5 dni przed koniunkcją nie będę się już smucił, gdyby nie było to możliwe. Pierwej wolałbym sukcesu w ostatni dzień wiosny, od którego dzielą nas już tylko 3 tygodnie. Wenus zmierza wszak nie tylko do koniunkcji ze Słońcem, ale i dziennego zakrycia przez Księżyc, które mam nadzieję, stanie się równie ekscytującym akcentem na otwarcie nowego sezonu widoczności tej planety, co dzisiejsza obserwacja dotychczasowy sezon wieńcząca. Chyba wieńcząca.


  f    t   Bądź na bieżąco z tekstami, zjawiskami astronomicznymi, alarmami zorzowymi i wszystkim co ważne dla amatora astronomii - dołącz do stałych czytelników bloga na Facebooku, obserwuj blog na Twitterze bądź zapisz się do subskrybentów kwartalnego Newslettera.

Komentarze

  1. Wow! Gratulacje! I jakie dobre zdjęcia

    Ja oglądałem ostatni raz dzień przed Twoimi obserwacjami, ale wieczorem. Z wielką tubą nie podołałbym w dzień. A 2% oświetlenia nie zrobiło mi większej różnicy od 5%, nisko nad horyzontem niestety planeta jest bardzo rozmazana. Ale i tak super wrażenie. Jaka ona wielka! Lornetka 10x50 pokazuje ją bez najmniejszego problemu, a w teleskopie zajmuje kawał miejsca

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki! Cieszę się, że też zdążyłeś się nacieszyć sierpikiem Wenus! :-)

      Może 19 czerwca za sprawą Księżyca skusisz się na dzienną Wenus? Zachęcam. Łatwo nie będzie, ale po znalezieniu Księżyca reszta niejako zrobi się sama.

      Usuń

Prześlij komentarz

Zainteresował Ciebie wpis? Masz własne spostrzeżenia? Chcesz dołączyć do dyskusji lub rozpocząć nową? Śmiało! :-)
Jak możesz zostawić komentarz? - Instrukcja
Pamiętaj o Polityce komentarzy

W komentarzach możesz stosować podstawowe tagi HTML w znacznikach <> jak b, i, a href="link"