Grupa AR2297, rozwalony statyw i tydzień z wyżem na horyzoncie, czyli misz-masz o przygotowaniach i prognozach przed zaćmieniem

W niespełna tydzień przed pożegnaniem zimy i ostatnim w tej dekadzie zaćmieniem Słońca widocznym m.in. z Polski, zabrałem się za poczynienie przygotowań do nadchodzącego zjawiska i jak często w takich sytuacjach bywa, musiałem odkryć coś, czego wolałbym uniknąć. W dzisiejszym tekście oprócz misz-maszu na temat obserwacji i przygotowań przed 20 marca zamieszczam również wstępny rzut na sytuację synoptyczną nad Europą, która może dać w pewien sposób odpowiedź na pytanie, jakich prognoz będziemy mogli oczekiwać w ostatnich dniach przed zaćmieniem.

Zazwyczaj na co najmniej tydzień przed takimi zjawiskami, w które angażuję wszystkie klamoty leżące w szafie, przeprowadzam próbę generalną całego wyposażenia by mieć pewność, że wszystko działa jak należy, lub, by wiedzieć co działa a co nie. Czy nie zaczęło się dziać coś ze sprzętem nieużywanym od dłuższego czasu? Czy pająki jakieś nie urządziły sobie kolonii w obiektywowej części teleskopu? Czy rzucanie cegłami w zapakowany w futerał obiektyw było dobrym pomysłem...

Bo nie używa się zawsze całego arsenału. Niektóry sprzęt wyjałem z futerałów po raz pierwszy od kilku miesięcy. Dlatego też w razie gdy planujecie wykorzystać przy jakimś zjawisku 100% tego co możecie, zwłaszcza to, co dłużej było nieużywane, zachęcam zawsze do wcześniejszego upewnienia się, czy wszystko gra jak należy. Oczywiście sprzęt leżąc w szafie czy innym bezpiecznym miejscu zazwyczaj przy ponownym wykorzystywaniu jest w takim stanie, w jakim go się zostawiało wcześniej, ale czasem, nawet rzadko, mogą się zdarzyć rzeczy, których lepiej uniknąć w chwili samego zjawiska, a być z nimi oswojonym wcześniej. Gdybym w piątkowe popołudnie nie urządził sobie tradycyjnej próby generalnej jak przed każdym ważnym zjawiskiem, w ten kolejny piątek 20 marca obudziłbym się, że tak to ładnie ujmę, z ręką w nocniku.

Słońce z 13.03.2015 r.
DSLR Olympus E420 w ognisku
głównym SW80/400.
Fajnie się złożyło, że na czas próby generalnej, idealnie na wprost Ziemi znalazła się najładniejsza w tym roku grupa plam 2297, która od kilku dni podwyższyła nam nieco aktywność słoneczną.  Była więc okazja nie tylko do przetestowania wszystkiego co pod ręką, ale i napawania się widokiem ładnego obszaru aktywnego, który na dzień zaćmienia ucieknie nam już z dostrzegalnej półkuli słonecznej za sprawą ruchu obrotowego Słońca. Ani montaż równikowy, ani sky-watcherowska Bazuka jak zwykłem nazywać tubę 90/910 stanowiącą jeden z instrumentów obserwacyjnych akurat testowane specjalnie być nie musiały, bo są dość często w użyciu. Teleskop ładnie ukazał grupę 2297, która jednak bardzo często była rozmazywana już w średnich powiększeniach przez paskudny seeing. Długo już nie widziałem tak rozchwianej atmosfery, na 10 sekund obserwacji przypadała może sekunda spokoju i ostrych obrazów. Jedynie w minimalnych powiększeniach obraz był znośny i przeważnie ostry. Ale by mieć pewność, najczęściej użytkowany sprzęt próbę generalną przed piątkiem przejść musiał. Montaż i tuba czują się dobrze.
Słoneczko gołym okiem, tj. przez sam filtr ND-5 z aparatu kompaktowego bez powiększenia obrazu.

[*] Camrock TH-70 (2012-2015) [*]
Nie posiadając dwóch montaży, w sytuacji gdy Bazuka jest posadzona na równikowym EQ3, mały brat 80/400 (nie, nie nadałem mu nazwy) zawsze użytkowałem na statywie fotograficznym. I dobrze się stało, że wziąłem się za ten test generalny, wydarzyło się bowiem coś, co w momencie przytrafienia się w momencie obserwacji zaćmienia byłoby bardzo niemiłym prezentem. Bo nie ma nic gorszego niż w czasie wyjątkowo rzadkiego zjawiska astronomicznego odkryć usterki w swoim ekwipunku, które sprawiają, że zamiast napawać się zjawiskiem, zaczynasz majstrować przy sprzęcie i tracić czas na niezbędną naprawę. Raz mi się to przytrafiło, stąd zawsze te próby generalne całego sprzętu, jeśli cały ma zostać wykorzystany w bliskiej przyszłości. Statyw Camrock TH-70. Mój wierny trójnóg. Był na nie jednej pięknej koniunkcji. Był na historycznym tranzycie Wenus. Był na jednym z zaćmień Księżyca. Towarzyszył mi o parnych lipcowych porankach i mroźnych lutowych wieczorach. Teraz - albo uznał, że jego misja została zakończona, albo*, że mam się wykazać umiejętnościami majsterkowicza i wziąć się za naprawę. Bo - jakby tego nie nazywać - rozpierniczył się. Requiescat in pace, Camrocku.

*Chociaż, z drugiej strony... jak mi się zachce to może i spróbuję coś z nim zrobić. Czy i jak dać mu szansę na drugi żywot? A może ktoś z Was ma jakieś sugestie? Jest sens naprawiać wysłużony statyw? Jak na taki budżetowy model i tak ładnie pociągnął. Na pewno duża moja zasługa w tym, że rzucałem nim o ścianę raz w tygodniu zamiast dwa. A może pogrzebać to dziadostwo? (bez nagrobka, rzecz jasna - aż tak się nie zżyliśmy, Drogi Camrocku). Muszę to przemyśleć.

Za cholerę nie chce stać stabilnie na dwóch nogach. Miałem nadzieję, że to co oczywiste jednak się nie wydarzy, ale niestety - ta trzecia noga chyba rzeczywiście jest potrzebna... Szkoda. Ale dobrze, że stało się to teraz, i że zdążyłem złapać tubkę 80/400 gdy trzecia noga statywu zaczęła żyć własnym życiem i uciekać od reszty, bo gdyby stało się to w czasie zaćmienia gdy np. majstrowałbym coś z aparatem przy długiej tubie, to pewnie po odjechaniu jednej z nóg drugiego zestawu refraktorek 80/400 rąbnąłby o grunt. Nie piszę już o tym więcej, bo będę miał koszmary. Sytuacja ta zmusza mnie do porzucenia planów o jednoczesnym wykorzystaniu obu tub optycznych, choć taki miałem zamiar - długoogniskową w takich chwilach lubię wykorzystywać do rejestracji zjawiska ze stale zamocowanym aparatem, krótkoogniskową 80/400 do obserwacji bezpośredniej. Jeśli nie uda się naprawić statywu choćby prowizorycznie na samo zaćmienie, będę musiał się dopuścić wykręcania aparatu co pewien czas na rzecz wkręcenia okularów do obserwacji, a w jakiej tubie to się jeszcze przemyśli - z małej też spokojnie uda się zjawisko zarejestrować, skoro nawet lornetka wystarczy, ale nie będzie tej rozdzielczości i rozmiarów tarczy słonecznej co z 90/910. To ci dopiero życiowe dylematy...

Przy okazji dzisiejszego wpisu pozwolę sobie rzucić jeszcze parę słów na temat ogólnej sytuacji synoptycznej nad naszym kontynentem, aby był punkt wyjścia do tradycyjnych prognoz publikowanych tu na 48 i 24 godziny przed wyjątkowymi zjawiskami astronomicznymi. W momencie pisania tego tekstu ciśnienie nad północną Polską wynosi ponad 1032 hPa, za kolejną dobę ma przekroczyć 1040 hPa. Nie trudno wywnioskować, że dostajemy się pod wpływ silnego układu wysokiego ciśnienia z tendencją do dalszego rozwoju - według niektórych prognoz ciśnienie w centrum może osiągnąć i przekroczyć w przyszłym tygodniu 1050 hPa. To wyż skandynawsko-rosyjski - gdybyśmy doczekali się go w styczniu czy lutym, najpewniej mielibyśmy kilkunastostopniowe mrozy - powietrze po weekendzie będzie do nas zaciągane z północnego wschodu i wschodu. Ale, że zimy praktycznie nie było, a wyż ten przychodzi do nas z dużym opóźnieniem, mrozów takiej wartości już nie doświadczymy. Zaciągane powietrze nad Polskę będzie chłodne, ale suche - w związku z czym nie powinno dochodzić do powstania zachmurzenia. Weekendowy front, który daje nam obecnie pełne zachmurzenie i licznie występujące opady to nieco inna para kaloszy, chmury te wynikają nie tyle z wkraczającego nad nasze rejony wyżu, co obecności niżu nad południem kontynentu, m.in. Bałkanami, który prowadząc z Afryki ciepłe i wilgotne powietrze kontrastuje z wyżem i jego masą powietrza, dzięki czemu mamy teraz ten front.

Po weekendzie układ wyżowy powinien się umacniać, przynosząc nam liczne dni ze słoneczną pogodą, zaś noce i przede wszystkim poranki z przymrozkami. Wyż jest powstały w zimnym i suchym powietrzu, nie powinien być więc zgniły na podobieństwo układów jesiennych, gdzie dochodzi do formowania się pokrywających całe niebo całymi dniami stratusów czy mgieł. Według prognoz wykraczających poza horyzont 3-dniowy układ ten powinien dominować nad znaczną częścią kontynentu w tym Polską przez co najmniej tydzień od zagnieżdżenia się nad nami - jeśli nie dłużej. Gdyby układ ten stacjonował nad nami rzeczywiście przez tyle dni pozostanie pytanie jakie układy baryczne będą towarzyszyć wyżowi przed weekendem 20-22 marca, co z tego wyniknie i jak skutecznie wyż ten będzie blokował wpływanie zachmurzenia nad Polskę. W poprzednim tekście o pogodzie 20 marca w ostatnich latach wspominałem, że to loteryjny okres, gdzie rzadko dochodzi do ustabilizowania się jednorodnego typu pogody na większą ilość dni. Tym razem, jakby na zawołanie, będziemy mieć wyjątkowo do czynienia z silnym wyżem blokującym strefową cyrkulację atmosfery i przepływanie przez Europę i Polskę kolejnych pochmurnych układów niżowych o rodowodzie atlantyckim. Zostaje kwestia, czy wyż nie przyszedł za szybko, czy będzie skuteczną przezroczystą "bańką" nad Polską, która nie wpuszcza zachmurzenia a zapewnia pogodne niebo i czy wytrzyma on z nami choćby przez ten minimalny według prognoz tydzień...

Odczuwacie już stres? Rosną emocje? Napiszcie, że tak, to i Wam i mi będzie raźniej. Przed zaćmieniem tradycyjnie na tym blogu będę publikował tu zestawienia prognoz kilku modeli z komentarzem dla wszystkich regionów Polski. Kondolencji z powodu losu statywu foto jeszcze nie składajcie, bo coś czuję, że nie powiedziałem ostatniego słowa. Wprawdzie nawet przywrócenie go do życia po takim czasie jaki minął od rozwalenia sprawi, że będzie on co najwyżej roślinką, ale to nie powód by od razu rezygnować.

Bądź na bieżąco ze zjawiskami astronomicznymi i zapleczem amatora astronomii - dołącz do stałych czytelników bloga na Facebooku lub GooglePlus.

Komentarze

  1. Emocje rosną w tempie straszliwym. Bo nie dość, że zaćmienie i chciałabym obserwować na spokojnie, ale o godzinie 18:00 w piątek mam wernisaż wystawy moich fotografii! Trudny to będzie dla mnie piątek. Ale mam nadzieję na same pozytywne wrażenia :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oo, no to gorący piątek się szykuje! Może na wernisaż uda się dodać jakiś świeżutki fotograficzny łup z poranka? :-)

      Usuń
  2. znowu ten czarny humor :) przykro mi z powodu statywu, ale niestety tak to podsumowałeś, że uśmiech sam się ciśnie na twarz :)

    dzięki za ten misz-masz i cenne wskazówki, oby ten wyż był pogodny i towarzyszył nam przynajmniej do piątku włącznie!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli wyż się zachowa tak, jak prognozy wyliczają, to nawet do końca tygodnia powinno być w porządku. I tego się trzymajmy :-)

      Usuń
  3. Emocje to rosną z dnia na dzień od 4 stycznia 2011 :D A tak na poważnie, to są emocje, jest stresik. NAwet miałem w pracy wywiad do radia centrum lub eski (zależy gdzie puszczą) Dzisiaj po kościele robiłem fotki Słońca. Przez cały tydzień szukałem karty pamięci bo na złość zginęła i dosłownie minutę przed zakupem nowej na allegro znalazłem ją. Czekam za oprawą do 12" i folią. Planuję jak tu pogodzić fotogorafowanie, skzicowanie, pisanie w dzienniku i napawanie się słoneczkiem. Nie chciałbym aby na wszytsko "zabrakło mi czasu" Dużo też czytam, tu na blogu, mam książkę zacmienie.Pogodę dla wielkopolski sprawdzam codziennie! Eh JESTEM W KOŃCU MIŁOŚNIKIEM ZAĆMIEŃ.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja Danielu już postanowiłem, że jeśli pogoda dopisze tak jak prognozy zapewniają, to będę się starał głównie obserwować. Co jakieś 20 minut można zrobić dwie-trzy fotografie by ogólnie udokumentować przebieg zaćmienia, ale lepiej napawać się tym na własne oczy, bo potem tej minutki-dwóch obserwacji może nam brakować we wspomnieniach... :-)

      Usuń
  4. ...Odliczanie trwa... dziś T-5... emocje rosną...
    Jak to dobrze, że dylematy targające nami są podobne : czy sprzęt jest sprawny, czy wszystko zadziała? Jak z tą pogodą, może małe chmurki, ale żeby nie całe niebo... Fotografować, szkicować? Przydałoby się też troszkę po prostu pooglądać... Cała nasza grupa w pogotowiu bojowym... oby było ok...POGODNEGO NIEBA!!! Dla wszystkich miłośników nieba i zaćmień!
    Gorzowska Grupa Miłośników Astronomii "GAMMA"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, obyśmy zawsze mieli tylko takie dylematy :-) Będzie dobrze. Musi być!

      Usuń
  5. W moim teleskopie na szczęście wszystko działa. Co do pogody - prognozy sugerują że zachmurzenie pojawi się po południu ale nie będzie większe niż 50%, więc chyba nie będzie problemu.

    OdpowiedzUsuń
  6. Wskaźniki na Aurara Service pokazują aktualne kp=8,6, a zasięg obserwacji dochodzi do Wrocławia.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Zainteresował Ciebie wpis? Masz własne spostrzeżenia? Chcesz dołączyć do dyskusji lub rozpocząć nową? Śmiało! :-)
Jak możesz zostawić komentarz? - Instrukcja
Pamiętaj o Polityce komentarzy

W komentarzach możesz stosować podstawowe tagi HTML w znacznikach <> jak b, i, a href="link"