3000 kilometrów na sekundę. CME typu full-halo i ER ("extremely rare") po drugiej stronie Słońca (13.03.2023)

13 marca w godzinach porannych po drugiej (niewidocznej z Ziemi) półkuli słonecznej doszło do uwolnienia koronalnego wyrzutu masy - najprawdopodobniej powiązanego z silnym rozbłyskiem w którejś z grup plam, jakie obserwowaliśmy na tarczy Słońca kilkanaście dni temu. Pomimo, że wyrzucenie CME miało miejsce w kompletnie odwrotnym kierunku niż ku Ziemi ze źródła przebywającego po drugiej stronie Słońca, kilka godzin po zjawisku doszło do słabej burzy radiacyjnej poziomu S1, która obecnie jest kontynuowana, a na jej skutek obrazy z satelitów jak i ich praca mogą w niewielkim stopniu być w najbliższych kilkunastu godzinach nieznacznie zaburzone.

Skąd więc potrzeba osobnego tekstu na blogu, skoro wydarzenie jest dla nas nieistotne z perspektywy obserwacji zórz polarnych? Otóż przede wszystkim o sile dzisiejszego zjawiska świadczy prędkość uwolnienia. Koronalny wyrzut masy został wyrzucony w przestrzeń kosmiczną z prędkością przekraczającą 3000 km/sek., co jest wydarzeniem ekstremalnie rzadkim (tzw. wydarzenie ER - z ang. extremely rare), nie mającym miejsca nawet podczas epizodu intensywnej aktywności słonecznej w schyłkowej fazie 23. cyklu słonecznego na przełomie października i listopada 2003 roku.

Pod koniec października i na początku listopada 2003 roku doświadczaliśmy silnych rozbłysków powyżej klasy X10, które uwalniały koronalne wyrzuty masy raz po raz w kierunku Ziemi. Skutkiem takich wydarzeń na Słońcu, doświadczaliśmy przez kilka dni ekstremalnych burz magnetycznych kategorii G5, z zorzami polarnymi tańczącymi na firmamencie w skali globalnej - obserwowane były z tak nieodległych od równika lokalizacji jak Floryda czy południowa Kalifornia, a w dużych aglomeracjach miejskich Europy Środkowej można je było rejestrować na fotografiach nawet nie uciekając pod ciemne pozamiejskie niebo. W tym miejscu warto sobie zdać sprawę, że opisane wydarzenia sprzed 20 lat były efektem uderzeń w Ziemię koronalnych wyrzutów masy, jakie Słonce uwolniło z prędkością około 2000 km/sek. - o 1/3 wolniej, niż CME zaobserwowany dzisiejszego poranka.

Bez najmniejszych wątpliwości dzisiejsze zjawisko miałoby potencjał do wygenerowania ekstremalnej burzy magnetycznej kategorii G5, gdyby zaistniało na widocznej z Ziemi półkuli słonecznej w strefie któregoś z dostrzegalnych regionów aktywnych. Niestety dla spragnionych konkretnych zórz polarnych, do zjawiska doszło  o około 2 tygodnie za późno - grubo po zejściu z tarczy grup plam, wśród których sprawca dzisiejszego zjawiska, o ile nie pochodziło ono z nowo powstałego obszaru. Wydaje się jednak wysoce prawdopodobne, że źródłem musiał być któryś z regionów aktywnych, jakie przed zejściem z tarczy produkowały liczne rozbłyski klasy M i X, już wówczas bez wpływu na aktywność geomagnetyczną. Z powodu braku satelitów obserwujących Słońce po niewidocznej z Ziemi stronie, nie można jednoznacznie stwierdzić która konkretnie grupa plam była sprawcą tak energetycznego rozbłysku i CME. Tym razem zatem spektakularne zorze polarne w skali globalnej przeszły obserwatorom koło nosa. Fakt, że Słońce na obecnym młodym etapie fazy wzrostowej 25. cyklu w około wciąż 2-3 lata przed szczytem aktywności jest już w stanie generować tego typu zjawiska, jest bardzo obiecującym zwiastunem na okres Słonecznego Maksimum. Z drugiej strony na aż tak energetyczne wyrzuty trudno liczyć jako, że CME typu ER trafiają się statystycznie raz na dekadę lub rzadziej.

ER-CME po silnym rozbłysku na niewidocznej półkuli słonecznej uwolnione zostało z niezwykle rzadko rejestrowaną prędkością 3000 km/sek. Model ISW od NASA (po prawej) po uwolnieniu ER-CME obrazuje także falę uderzeniową (lekko granatowy odcień) rozchodzącą się wokół Słońca i przecinającą orbitę Ziemi około 16 marca. Credit: LASCO/ISWA


Z uwagi na niespotykaną w historii regularnych pomiarów wykonywanych na dzisiejszą skalę prędkość uwolnienia CME można pokusić się o hipotezę, że koło nosa minął nam ten wyrzut nie tylko jako potencjalny sprawca "jedynie" burzy magnetycznej kategorii G5, ale być może nawet czegoś na miarę zdarzenia Carringtona 1859. W przypadku wystąpienia takiego CME jak dzisiejsze, ale po dostrzegalnej z naszej perspektywy stronie Słońca, przy średniej odległości Ziemi od Dziennej Gwiazdy zaokrąglonej do 150 mln km, uderzenie CME nastąpiłoby już w 13-14 godzin od wyrzucenia w przestrzeń.

Gdyby zatem hipotetycznie wyrzut nastąpił o poranku tak jak dzisiaj, dotarłby do nas już wieczorem jeszcze tego samego dnia nie dając nawet jednej doby wyprzedzenia na przeanalizowanie jego ruchu, prędkości, stworzenia modelu propagacji plazmy, co obecnie bawi w agencji SWPC zwykle od półtorej doby do dwóch dni zanim taki model zostanie ostatecznie przygotowany, wszak sam transfer kompletu danych z koronografów LASCO z pokładu sondy SOHO na Ziemię jest kwestią kilkunastu godzin. Nie byłoby mowy o żadnych gotowościach zorzowych, alarmowego mailingu jaki ostatnio otrzymaliście, żadnych szans na przygotowanie do obserwacji. Wychodzicie do pracy nie wiedząc jeszcze o takim wyrzucie, dochodzi do jego uwolnienia już po tym, gdy nie śledzicie danych, a po zmroku niebo zaczyna wybuchać światłami zorzy polarnej (zakładając brak zachmurzenia) - właśnie taki scenariusz mógłby się teraz urzeczywistnić, gdyby dzisiejszy wyrzut zaistniał o kilkanaście dni wcześniej, kiedy źródło zjawiska było jeszcze ukierunkowane w naszą stronę.

O tym jak potężny CME dzisiejszego poranka wystąpił świadczy także fakt, że choć zaistniał po niewidocznej półkuli Dziennej Gwiazdy, energia zjawiska była tak potworna, że doszło do silnej fali uderzeniowej rozchodzącej się wszerz wokół całego Słońca, dobrze widocznej na zaktualizowanym modelu CME od NASA (animacja wyżej i grafika poniżej), czego widzialnym w danych skutkiem jest wspomniana wcześniej słaba burza radiacyjna poziomu S1.

Strumień protonów docierających do Ziemi zwiększył dziś nasilenie do stanu słabej burzy radiacyjnej poziomu S1 pomimo, że źródło zjawiska przebywało prawie dokładnie po przeciwnej stronie Słońca skierowanej przeciwnie, niż ku Ziemi) Burza taka pojawia się około 50 razy w typowym cyklu słonecznym i nie powoduje poważnych zaburzeń pracy satelitów. Credit: SWPC


Pisząc bardziej obrazowo
- Słońce plunęło przed siebie wysokoenergetycznymi cząsteczkami, a my powiew tego splunięcia poczuliśmy doświadczając słabej burzy radiacyjnej pomimo, że Słońce było odwrócone do nas plecami. Ten szok z racji rozchodzenia się na pełnych 360 stopniach wokół naszej gwiazdy przekroczy orbitę Ziemi za około 3 doby. Jest wątpliwe, by w jakikolwiek sposób udało nam się to odnotować w danych wiatru słonecznego nieustannie napływającego na Ziemię, zwłaszcza, że nie mówimy tu o jakimkolwiek fragmencie wyrzutu choćby w mikro-skali, który z racji umiejscowienia źródła zjawiska w całości wyrzucony został w kompletnie odwrotnym kierunku, ale o zwykłym "podmuchu", niewidocznej w przestrzeni fali, która z każdą godziną i przebytym dystansem wytraca swoją prędkość i wpływ na otoczenie. Niewykluczone jednak, że w jakimś niewielkim stopniu jej podmuch nada krótkotrwale wyższą prędkość cząsteczkom wiatru napływającego na Ziemię, ale powinny to być zmiany marginalne lub niewidoczne - także z innego powodu, o którym w dalszej części tekstu.

Fala uderzeniowa po ER-CME rozeszła się wokół całego Słońca "uciekając" w przestrzeń na pełnych 360 stopniach dookoła Dziennej Gwiazdy. Odległość orbity Ziemi powinna minąć około 07:00 UTC 16 marca. Credit: ISWA


Dzisiejszy ER-CME z niewidocznej półkuli słonecznej jest na tę chwilę najszybszym wyrzutem w 25. cyklu aktywności słonecznej i jednym z najbardziej energicznie uwolnionych w przestrzeń w historii regularnych obserwacji Słońca przy wykorzystaniu obecnie pracujących satelitów. Nawet ekstremalne burze magnetyczne kategorii G5 23. cyklu słonecznego z początku XXI wieku - jednego z najbardziej intensywnych - generowane były przez wyraźnie wolniejsze wyrzuty koronalne, niż ten dzisiejszy - to co dziś nam umknęło koło nosa potencjalnie mogło stać się przyczyną największej burzy magnetycznej tego cyklu, a niewykluczone, że od początku tego stulecia. Może następnym razem?

Połowa marca... Znowu?

To co może nas interesować znacznie bardziej z perspektywy aktywności geomagnetycznej to sobotnia i dzisiejsza erupcja protuberancji. Erupcja z 11 marca zaistniała w godzinach popołudniowych w kwadrancie południowo-zachodnim tarczy ze sporym oddaleniem od bezpośredniego ukierunkowania na Ziemię, do dzisiejszej z kolei doszło po godz. 11:00 CET nieopodal centrum tarczy. "Nieopodal" to niestety słowo klucz, ponieważ z racji na pewne odchylenie położenia protuberancji ku północy - większość koronalnego wyrzutu masy także została skierowana na północ od linii Słońce-Ziemia.


Erupcja protuberancji 13 marca zaszła nieopodal centrum tarczy - niestety mimo tego faktu wydaje się, że większość CME uwolniona została na północ od linii Słońce-Ziemia (LASCO C3 po prawej) co zwiastuje w najlepszym wypadku dotarcie za 2-3 doby jedynie bocznej składowej wyrzutu o słabszych cechach, niż część główna, która nas ominie. Credit: SDO/LASCO/STEREO-A


To, na co możemy mieć teoretycznie szansę to niewielka boczna składowa tego CME, która powinna dotrzeć za około 48-72 godziny - analogicznie w przypadku pierwszego CME z soboty 11 marca, które też może nas zawadzić jedynie bocznym fragmentem (model WSA-Enlil wylicza słabe uderzenie 15 marca około 02:00 CET, ale to prognoza dotycząca pierwszej erupcji z 11 marca - dzisiejsza jeszcze nie jest uwzględniona; z kolei to jak wygląda model widoczne jest w pierwszej części poniższego skrótu filmowego i pod tym linkiem). Normalnie moglibyśmy przejść obok takich wyrzutów bez zawracania sobie nimi głowy, zwłaszcza że nie były to nawet CME typu partial-halo a bardzo wąskie o rozpiętości kątowej niewiele ponad 90 stopni (co rodzi wysokie szanse rozminięcia z Ziemią), jednak zważywszy na bliskość równonocy i najlepszy w roku czas na wzburzanie pogody kosmicznej nawet niewielkimi porcjami wiatru słonecznego, warto mieć się na baczności.

8 lat temu po niepozornym rozbłysku klasy C9 z 15 marca doświadczyliśmy ciężkiej burzy magnetycznej kategorii G4 (17-18 marca 2015), a 10 lat temu silnej burzy magnetycznej kategorii G3 (17 marca 2013) w obu przypadkach zakończonymi zorzami polarnymi widocznymi nawet na południe od Polski. Zima jest na finiszu, a "efekt równonocy" w tym i następnym tygodniu marca staje się najsilniejszy w skali roku i kto wie, czy uwolnione w sobotę i dziś CME mimo swojej niepozorności i tak nie dorzucą swoich pięciu groszy dla wzmocnienia aktywności geomagnetycznej. O gotowości zorzowej na ten moment nie piszę, rozpiętość kątowa obu wyrzutów na danych z LASCO jest tak niewielka, że równie dobrze mogą nas zupełnie ominąć, po prostu uczulam, że co nieco Słońce wypluło i to małe co nieco też może przełożyć się na ciekawy rozwój sytuacji, o ile będziemy mieć szczęście. Temat będę monitorował i w razie potrzeby uzupełniał kolejnymi aktualizacjami, dlatego po dzisiejszej lekturze zachęcam do powracania tutaj co jakiś czas, choćby raz dziennie, bo sam nie dałbym sobie palca uciąć za to co być może przyjdzie mi niżej dopisywać...

Subskrybuj nowe treści także poprzez kanał Polskiego AstroBlogera na YouTube


AKTUALIZACJA 14.03 07:30 CET

Zaktualizowany model ISWA wylicza uderzenie CME z poniedziałkowej erupcji protuberancji 16 marca około godz. 06:00 UTC (07:00 CET). Choć bardzo często przeszacowywał on swoje prognozy wieszcząc zwykle znacznie korzystniejsze warunki od tych, które realnie zaistniały, tym razem jego prognoza wygląda bardzo zachowawczo wydając się bardzo zbieżna z tym, co można było zobaczyć już na pierwszych obrazach z koronografów LASCO COR2A. Znaczna większość wyrzutu omija Ziemię, która może się załapać na dotarcie skrajnie bocznego fragmentu CME poruszającego się o wiele wolniej i bardziej rozrzedzonego od głównej części wyrzuconej na północ. Mimo to warto mieć świadomość co w obecnym punkcie marca potrafią dokonywać nawet niewielkie porcje wiatru słonecznego. Model WSA-Enlil jest nadal niezaktualizowany i uwzględnia CME jedynie z sobotniej erupcji w południowo-zachodniej części tarczy. Okno prognozy tego modelu mającego siedmiogodzinny zakres błędu otwiera się dzisiaj o godz. 19:00 CET i trwa do 09:00 CET 15 marca. Być może do tego czasu model zostanie zaktualizowany o drugi CME z wczorajszej erupcji.

Model ISWA sugeruje dotarcie do Ziemi skrajnie bocznego fragmentu wyrzutu koronalnego z poniedziałkowej erupcji 16 marca około godz. 07:00 CET. Credit: NASA/ISWA

 

AKTUALIZACJA 14.03  20:00 CET

W dalszym ciągu mamy słabą burzę radiacyjną poziomu S1, która skutkuje nad biegunami i szerokościami okołobiegunowymi drobnymi zakłóceniami fal radiowych wysokich i niskich częstotliwości na poziomie jonosfery oraz niewielkim wzrostem zaszumienia obrazów uzyskiwanych z sond kosmicznych. Zdumiewające jaka ilość energii, energetycznych cząsteczek i promieniowania rentgenowskiego musiała zostać uwolniona we wczorajszym zjawisku po niewidocznej stronie Słońca, skoro ponad półtorej doby później Ziemia odczuwa wpływ tego wydarzenia - wprawdzie w bardzo słabej postaci, ale jednak będąc po zupełnie przeciwnej stronie Słońca wobec kierunku uwolnienia ER-CME. Jeszcze bardziej zdumiewające mogłoby być obserwowanie skutków takiego wydarzenia, gdyby zostało uwolnione bezpośrednio ku Ziemi.

Obecny poziom strumienia protonów nacierających na Ziemię nieznacznie przekracza natężenie dla słabej burzy radiacyjnej poziomu S1, pomimo, że źródło zjawiska znajdywało się po zupełnie przeciwnej stronie Słońca niezwróconej w kierunku Ziemi. Model absorbcji ukazuje obecnie zaburzenia w strefie polarnej i wysokich szerokości geograficznych, których skala i czas trwania jest niesamowita jak na fakt, że to efekt rozbłysku i CME uwolnionego z niewidocznej półkuli słonecznej. Credit: SWPC

Przez większość dnia mamy dzisiaj nieco zaburzone warunki wiatru słonecznego, choć wyraźnie poniżej stanu burzy magnetycznej. Być może jest to skutek muśnięcia Ziemi przez pierwszy CME z erupcji z 11 marca, ponieważ nie widać w tych danych żadnych cech wskazujących na typowe uderzenie wyrzutu, a dziur koronalnych, które mogłyby te zmiany przynieść, w ostatnich dniach nie obserwowaliśmy. Prędkość wzrosła bowiem stopniowo z 330 do około 450 km/sek. i taka się mniej więcej utrzymuje, przy gęstości około 15 protonów/cm3 i nieco silniejszym niż dotąd (choć w ogólności i tak dość słabym) natężeniem pola magnetycznego rzędu 9-11nT przy zmiennym skierowaniu pola od -3/-5 do +5/6nT. Nie są to cechy rodzące szanse na solidniejsze wzburzenie aktywności, ale też nie ma co przesądzać sprawy z rozminięciem z Ziemią pierwszego CME, jako że okno prognozy dopiero się zaczęło i potrwa do godz. 09:00 rano (dla pierwszego wyrzutu).


AKTUALIZACJA 15.03.2023 06:15 CET

Impakt! Koronalny wyrzut masy z erupcji protuberancji z 11 marca uderzył w Ziemię 15.03 około godz. 05:00 CET przynosząc momentalnie słabą burzę magnetyczną kategorii G1. Obecnie obserwowana zmiana warunków wiatru słonecznego jest niezwykle obiecująca, znacznie bardziej, niż wynikałoby z niewielkiej składowej CME, którą Ziemia na siebie przyjęła. Prędkość wiatru słonecznego wzrosła około godz. 04:48 CET skokowo z 420 do ponad 550 km/sek., a gęstość z około 10 do ponad 30 protonów/cm³. Przede wszystkim jednak bardzo wyraźnie wzrosła siła pola magnetycznego (Bt), którego natężenie w napływającym wietrze wzrosło z około 8 do ponad 20nT, obecnie osiąga okolice 25nT co jest znacznym potencjałem dla wzburzania aktywności geomagnetycznej pod warunkiem wykorzystywania tego potencjału przez odpowiednie - południowe skierowanie pola magnetycznego (ujemny Bz) - a to jest na ten moment bardzo zmienne, w zakresie od -16 do +16nT. Gdyby parametr Bz ustabilizował się w skierowaniu południowym, burza magnetyczna przy takim potencjale Bt może bez trudu rozwinąć aktywność do kategorii G2-G3. Na razie minęła dopiero godzina od uderzenia CME, więc trudno przesądzać sprawę w dalszych godzinach - wszystko zależy od parametru Bz, ponieważ reszta czynników jest wysoce obiecująca.

Moment uderzenia CME w DSCOVR (a w Ziemię kilkadziesiąt minut później) dobrze widoczny na danych z DSCOVR około godz. 04:00 UTC (05:00 CET). Credit: DSCOVR

DOPISANE 08:30 CET: Za okres pierwszych 3 godzin od uderzenia CME ostatecznie aktywność burzy sklasyfikowana została na poziomie umiarkowanej (kategoria G2) jednak stan gotowości zorzowej na tę chwilę nie jest wprowadzany w skutek wyraźnego wyciszenia - miejmy nadzieję tymczasowego - spowodowanego brakiem wyraźnego i długotrwałego południowego skierowania pola magnetycznego wiatru słonecznego. Parametr ten wykazuje dużą częstotliwość wahań, a ich zakres także jest mniej wyraźny, niż po uderzeniu wyrzutu. W chwili pisania tego uzupełnienia skierowanie (Bz) pola magnetycznego jest wyraźnie północne wynosząc około +12nT, co jest elementem poważnie blokującym rozwój sytuacji. Jeśli taki stan będzie podtrzymywany to burza magnetyczna może mieć charakter przerywany, z występującymi epizodami stanu ciszy (Kp1-4), ale jej ponowne wystąpienia będą w dalszym ciągu możliwe dopóki nie osłabnie potencjał wiatru - a ten pozostaje wciąż dość wyraźny z Bt rzędu 15-17nT, wystarczający przy pozostałych dziś parametrach dla wznawiania słabej/umiarkowanej burzy w kategorii G1-G2.

Otrzymałem pierwsze powiadomienie od jednego z czytelników o sukcesie rejestracji subtelnej zorzy polarnej między rozpogodzeniami przed wschodem Słońca znad Zatoki Puckiej, krótko po uderzeniu CME - burza okazała się wystarczająca dla poszerzenia zasięgu zorzy nad północne krańce Polski, niestety na razie wiele wskazuje na to, że była bardzo krókotrwała, a szanse na kontynuację emocji powinniśmy pokładać głównie już tylko w drugim CME, na dotarcie którego czekamy.


AKTUALIZACJA 15.03.2023 12:30 CET

Niestety jak dotąd sytuacja nie uległa poprawie na korzyść obserwtorów - po trzygodzinnym epizodzie umiarkowanej burzy magnetycznej kategorii G2 nie ma już śladu, a globalna aktywność geomagnetyczna opadła poniżej stanu burzy do Kp=4. Nie widać też szans na rychłe wznowienie burzy, ponieważ siła pola magnetycznego wiatru słonecznego systematycznie maleje - obecnie opadła z maksymalnych o poranku 24nT do 9nT, czyli wartości sprzed uderzenia CME. Wobec tak niewielkiego natężenia Bt, skierowanie pola pozostaje bez większego znaczenia, bo potencjału w tym wietrze jest o 2/3 mniej, niż w momencie dotarcia wyrzutu koronalnego. Prędkość opadła z 550 do około 500 km/sek., a gęstość z wcześniejszych ponad 30 protonów/cm³ zmniejszyła się o połowę. W chwili obecnej wydaje się, że wszystko co można było "wycisnąć" z pierwszego CME jest już za nami, ale nie traćmy czujności.

Oczekujemy jeszcze uderzenia drugiego CME z poniedziałkowej erupcji nieopodal centrum tarczy - model ISWA/NASA niezmiennie wylicza czas dotarcia tego wyrzutu na 16 marca około godz. 07:00 CET. Model WSA-Enlil agencji SWPC wciąż nie został zaktualizowany o poniedziałkowy wyrzut, ale dotarcie pierwszego dzisiejszego poranka przewidział niemal idealnie (uderzenie nastąpiło około 2,5 godziny po środkowym, najbardziej prawdopodobnym momencie 14-godzinnego okna prognozy).

AKTUALIZACJA 15.03.2023  19:00 CET

Warunki wiatru słonecznego nie uległy poprawie i nie wróciły do stanu z chwil tuż po uderzeniu pierwszego wyrzutu koronalnego. Burza magnetyczna kategorii G2 okazała się pojedynczym epizodem trwającym 3 godziny, po którym nastąpił powrót do stanu ciszy, który z każdą godziną wręcz się pogłębia. Siła pola magnetycznego [Bt] wynosi mizerne 8-12nT przy dominacji północnego skierowania [Bz] wahającego się od +3 do +12nT, skrajnie blokującego rozwój sytuacji. Prędkość opadła do 480 km/sek., przy gęstości pozostającej na poziomie z godzin dziennych, około 15 protonów/cm3. Wielka szkoda, ale okazuje się, że choć boczna składowa CME jaką Ziemia na siebie o poranku przyjęła była naprawdę niewielkim fragmentem sobotniego wyrzutu.

indeks zaburzeń ziemskiego pola magnetycznego za minione godziny - widoczny pojedynczy epizod umiarkowanej burzy magnetycznej kategorii G2 za okres między 04:00 a 07:00 CET, po którym nastąpił raptowny powrót do spokojnej sytuacji, która już się utrzymała do chwili obecnej. Credit: SWPC. zorza polarna w rozpogodzeniach sfotografowana przed dzisiejszym świtem z Rewy nad Zatoką Pucką. Z uwagi na siłę pola magnetycznego w tych godzinach przekraczającą 20nT i gęstość wiatru powyżej 30p/cm3 jej uwiecznieniu nie przeszkodził nadchodzący brzask - w warunkach pełnej nocy musiała być przez ten krótki okres bardzo intensywna jak na słabą/umiarkowaną burzę. Nadesłał: Marek Stan
Po lewej: indeks zaburzeń ziemskiego pola magnetycznego za minione godziny - widoczny pojedynczy epizod umiarkowanej burzy magnetycznej kategorii G2 za okres między 04:00 a 07:00 CET, po którym nastąpił raptowny powrót do spokojnej sytuacji, która już się utrzymała do chwili obecnej. Credit: SWPC. Po prawej: zorza polarna w rozpogodzeniach sfotografowana przed dzisiejszym świtem z Rewy nad Zatoką Pucką. Z uwagi na siłę pola magnetycznego w tych godzinach przekraczającą 20nT i gęstość wiatru powyżej 30p/cm3 jej uwiecznieniu nie przeszkodził nawet nadchodzący brzask - w warunkach pełnej nocy musiała być przez ten krótki okres bardzo intensywna jak na słabą/umiarkowaną burzę. Nadesłał: Marek Stan.

 

Pytanie jak będzie z drugim CME wyrzuconym w erupcji poniedziałkowej. Zaktualizowany wreszcie model WSA-Enlil wylicza dotarcie drugiego CME jeszcze dziś, 15 marca około godz. 23:00 CET +/- 7 godzin, a więc o 8 godzin szybciej niż model opracowany przez NASA. Okna prognoz częściowo się pokrywają - zanim margines błędu modelu agencji SWPC dobiega końca rozpoczyna się już okno prognozy modelu NASA. Według zaktualizowanej dziś prognozy SWPC uderzenie bocznego fragmentu drugiego CME powinno przynieść wzrost gęstości wiatru do około 15 protonów/cm3 i prędkości około 450-470 km/sek. To porównywalne warunki już z dotychczasowymi, więc gdyby model okazał się trafny, skutków uderzenia możemy w ogóle w danych wiatru nie zobaczyć, poza zmianą w sile i ewentualnie kierunku pola magnetycznego. Nie rokuje to korzystnie z racji na znacznie mniejszy szok, jaki by to uderzenie wywołało wobec warunków wiatru niewiele odstających od tych, jakie i tak już obserwujemy, ale jaka będzie rzeczywistość powinniśmy się przekonać w najbliższych 12-24 godzinach.


AKTUALIZACJA 16.03.2023 06:30 CET

Między godz. 22:00 a 01:00 CET ponownie zaistniał pojedynczy epizod umiarkowanej burzy magnetycznej kategorii G2 w odpowiedzi na okres stabilnego południowego skierowania pola magnetycznego (Bz) wiatru słonecznego, które momentalnie uruchomiło aktywność geomagnetyczną mimo obiektywnie słabych parametrów. Natężenie pola magnetycznego pozostawało (i pozostaje) systematycznie słabnące, w chwili wznowienia burzy na poziomie do 12-14nT, przy korzystnie południowym, ale i tak niezbyt imponującym Bz rzędu -10/-11T, gęstości 15-20 protonów/cm³ i prędkości do 550-580 km/sek. która była jedynym elementem jaki uległ poprawie na tle godzin dziennych. Z uwagi na brak wzmożenia pola magnetycznego i jego konsekwentnego słabnięcia z biegiem godzin wydaje się mało prawdopodobnym, by wznowienie burzy było skutkiem uderzenia spodziewanego drugiego CME, które ten parametr powinno w sposób widoczny zaburzyć. Wydaje się, że uderzenie drugiego wyrzutu nadal nie nastąpiło i historia wciąż nie musi być zamknięta.

Okres 3-godzinnego wzmożenia aktywności geomagnetycznej do stanu umiarkowanej burzy kategorii G2 ponownie poskutkował poszerzeniem zasięgu widoczności zorzy polarnej nad Polskę, a nawet Słowację i Węgry, co biorąc pod uwagę nie robiące wrażenia parametry wiatru tylko raz jeszcze potwierdza, jak dobrym okresem w ciągu roku jest równonoc wiosenna, w okolicy której nawet niewielkie i niezbyt imponujące porcje wiatru słonecznego są w stanie generować zjawiska pogody kosmicznej na skalę, której normalnie trudno byłoby oczekiwać w podobnym wydaniu w innych okresach roku. Relacje od czytelników spłynęły m.in. z okolic Poznania i z Węgier. O ile drugie uderzenie CME wciąż przed nami, a główne parametry na to wskazują, kolejna noc w razie szczęśliwego obrotu spraw może teoretycznie stać się trzecią z rzędu, w której zorze będą uchwytne z naszych szerokości geograficznych. Obecnie po 3-godzinnym wzmożeniu aktywności między 22:00 a 01:00 CET, znów mamy ciszę i powrót do warunków sprzed burzy. Natężenie pola magnetycznego jest bardzo słabe, do 5nT, przy dominacji północnego skierowania Bz 3-5nT, gęstości około 10 protonów/cm³ i prędkości około 510-520 km/sek. W najbliższych godzinach powinniśmy zaobserwować uderzenie fragmentu drugiego wyrzutu z poniedziałkowej erupcji, które model ISWA wylicza na okolice godz. 07:00 CET - lecz na razie zmian w wietrze zwiastujących rychłe dotarcie CME nie widać.

AKTUALIZACJA 16.03.2023  15:30 CET

W dalszym ciągu nie widać oznak uderzenia drugiego koronalnego wyrzutu masy z poniedziałkowej erupcji. W aktywności geomagnetycznej mamy ciszę, siła pola magnetycznego wiatru słonecznego wynosi zaledwie  5nT, przy niezmiennie północnym skierowaniu Bz na poziomie 4-5nT co zupełnie nie przypomina pogody kosmicznej kształtowanej przez koronalny wyrzut masy, ale głęboką ciszę z kompletnym blokowaniem wzburzania warunków. Pierwszy CME, który dotarł nad ranem 15 marca potrzebował około 4 dób na osiągnięcie Ziemi, więc brak uderzenia drugiego wyrzutu w oknie prognozy (które w przypadku modelu ISWA/NASA skończyło się dziś o 14:00 CET, a WSA-Enlil/SWPC o 06:00 CET) nie musi oznaczać, że CME zupełnie rozminął się z Ziemią - choć i takiego wariantu wykluczyć do końca nie można. Okres 3-godzinnego wzburzenia warunków minionej nocy choć znaczny to nie wydaje się być skutkiem dotarcia drugiego CME zważywszy na fakt, że główny parametr - Bt - nie tylko nie drgnął w tym czasie, ale obniżał wartość, co czyni zresztą konsekwentnie do chwili obecnej. Nawet gdyby prędkość czy gęstość drugiego CME były zbieżne z warunkami sprzed burzy, to samo uderzenie wyrzutu zawsze musi (a w każdym razie powinno) dać odpowiedź w postaci nasilenia pola magnetycznego, a nic takiego się nie wydarzyło. 


Autorski komentarz do codziennej aktywności słonecznej można śledzić w panelu Solar Update
Warunki aktywności słonecznej i geomagnetycznej na żywo wraz z danymi nt. interpretacji danych w panelu Pogoda kosmiczna

  f    t    yt   Bądź na bieżąco z tekstami, zapowiedziami, alarmami zorzowymi i wiele więcej - dołącz do stałych czytelników bloga na Facebookuobserwuj blog na Twitterzesubskrybuj materiały na kanale YouTube lub zapisz się do Newslettera.

Komentarze