Rozbłysk klasy X1.1 z CME typu partial-halo (20.06.2023)

Po parotygodniowej przerwie Słońce wygenerowało kolejny rozbłysk najwyższej energii. W tym przypadku w ostatni dzień tegorocznej wiosny obszar aktywny 3441 zdołał wyprodukować rozbłysk klasy X1.1, który osiągnąwszy swoje maksimum o godz. 19:09 CEST wywołał na osłonecznionej półkuli ziemskiej trwający kilkanaście minut silny blockout radiowy poziomu R3 oraz był sprawcą dość gęstego koronalnego wyrzutu masy (CME) typu partial-halo. Z systemu CACTUS wynika, że wyrzut podczas uwolnienia osiągnął prędkość maksymalną 1077 km/sek., co plasuje go w dość typowym przedziale i niezbyt wyróżniającym się jak na fakt, że erupcję poprzedził rozbłysk najwyższej energii.

Obszar aktywny 3441 w momencie wyemitowania rozbłysku znajdował się niemal przy samej południowo-wschodniej krawędzi odbywając dopiero drugi dzień pełnej widoczności po wzejściu na tarczę słoneczną. Z tego też względu koronalny wyrzut masy został uwolniony na wschód od linii Słońce-Ziemia, z wyraźną składową południową, natomiast na spotkanie z CME tym razem "łapią się" nasi planetarni sąsiedzi, Wenus i Mars. Z racji niekorzystnego umiejscowienia regionu 3441 na tarczy wobec Ziemi nie mówimy więc o zjawisku poważnym z perspektywy aktywności geomagnetycznej czy podstawie do wprowadzania gotowości zorzowej - wydarzenie to postanowiłem jednak przytoczyć w osobnym wpisie, ponieważ stanowi ono kolejny przełom w rozpędzaniu się bieżącego cyklu słonecznego.

Rozbłysk klasy X1.1 z 20 czerwca jest bowiem ósmym zjawiskiem najwyższej energii w roku 2023, co samo w sobie nic nie mówi w oderwaniu od innych statystyk, jednak kiedy uświadomimy sobie, że cały rok 2022 przyniósł 7 takich rozbłysków - perspektywa już się zmienia. Nie minęła nawet połowa roku, a już nasza Gwiazda Dzienna zdołała wyprodukować tylko po "ziemskiej" - tej widocznej z naszej perspektywy połowie swojej powierzchni więcej rozbłysków najbardziej energetycznych, niż cały rok poprzedni.

O ileż bardziej imponujące poprawienie wyniku moglibyśmy odnotować gdyby aktywność rozbłyskowa monitorowana była także po drugiej, niewidocznej z Ziemi stronie Słońca. Patrząc całościowo na kompletną powierzchnię Słońca, wynik z roku ubiegłego został poprawiony bez wątpliwości już znacznie wcześniej, niż w przeddzień przesilenia letniego, ponieważ wiele takich rozbłysków nam zwyczajnie umyka przez brak satelitów takich jak GOES po niewidocznej stronie naszej gwiazdy jak i przez fakt, że część zmierzonych rozbłysków od "naszej" strony w rzeczywistości mogła być silniejsza gdy występowała tuż za krawędzią tarczy słonecznej - wówczas w pewnej mierze pomiar jest zawsze obniżony, co w przypadku zjawisk mieszczących się na granicy poszczególnych klas emisji rentgenowskiej może je "sztucznie" obniżać.

Bez wątpienia tego typu sytuację mieliśmy 16 maja, kiedy jeszcze za wschodnią krawędzią tarczy słonecznej obszar 3310 wyemitował rozbłysk klasy M9.6. Jest praktycznie pewne, że w przypadku położenia tej grupy plam w całości po dostrzegalnej z Ziemi półkuli słonecznej poziom zmierzonego promieniowania rentgenowskiego byłby wystarczająco wyższy, aby osiągnięta została granica zjawisk najbardziej energetycznych. Taka sytuacja nie jest wyjątkiem - podobnie trudno odmówić klasy X niemierzalnemu rozbłyskowi po niewidocznej półkuli który 13 marca wyrzucił w przestrzeń CME typu ER ("extremaly rare") - niezwykle rzadki przypadek wyrzutu koronalnego o prędkości ponad 3000 km/sek. czy kilku innych rozbłysków tuż po zejściu konkretnych grup za zachodnią krawędź tarczy słonecnej. Nie zmienia to faktu, że na oficjalne poprawienie wyniku z roku 2022 poczekaliśmy i tak niedługo, bo jakby nie patrzeć stało się to jeszcze w ramach czasowych astronomicznej wiosny.

Na górze: rozbłysk klasy X1.1 z 20 czerwca 2023 r. w dugości fali 131 angstremów. Credit: SDO. Po środku: koronalny wyrzut masy typu partial-halo po rozbłysku z perspektywy koronografu LASCO C2 - uwolniona materia praktycznie w całości na wschód od linii Słońce-Ziemia. Nieznacznie widoczna sygnatura częściowego halo na ograniczonym obwodzie wokół tarczy słonecznej daje wprawdzie cień szansy na dotarcie do nas skraju tego wyrzutu w drugiej połowie 23 czerwca, ale to najlepszy wariant, bez szans na uderzenie solidniejszej porcji tego CME. Credit: SOHO. U dołu: model ISWA obrazujący ruch uwolnionego koronalneego wyrzutu masy wskazuje na pełne rozminięcie CME z Ziemią i niemal idealne ukierunkowanie względem Wenus. Na boczne lecz wciąż wyraźne uderzenie liczyć może także Mars, jednak z perspektywy Ziemi erupcja nastąpiła zbyt blisko wschodniej krawędzi tarczy słonecznej - model nie sugeruje nawet muśnięcia Ziemi przez skraj wyrzutu, który i tak ma znacznie słabsze cechy od głównej porcji CME, ale niewykluczone, że podobne zjawiska jeszcze wystąpią w kolejnych dniach - wówczas prawdopodobne są CME o znacznie korzystniejszym ukierunkowaniu. Credit: NASA.

Gdyby model okazał się błędny i niedoszacował rozpiętości wyrzutu, istnieje cień szansy na dotarcie do Ziemi skrajnie bocznego fragmentu CME w drugiej połowie 23 czerwca, jednak brak cechy full-halo na obrazach z koronografu LASCO prawdopodobieństwo takiego scenariusza redukuje do niskiego. Nawet jeśli - w najlepszym razie może to być uderzenie boczne lub zdarzenie na granicy rozminięcia z Ziemią. Najbardziej optymistyczny wariant to nieznaczna zmiana w warunkach wiatru słonecznego - ewentualna porcja mogąca podążać ku Ziemi stanowić powinna co najwyżej najsłabszy w gęstości i prędkości skrawek tego wyrzutu.

Ten ósmy w 2023 roku rozbłysk jest kolejnym przykładem jak 25. cykl aktywności słonecznej nam się obiecująco rozkręca i jak atrakcyjnie może wypaść rok bieżący w ujęciu całościowym, gdy przyjdzie nam go zamknąć i zestawić z rokiem poprzednim. Nawet jeśli Słońce poszłoby tylko po „najmniejszej linii oporu” i jedynie utrzymało aktywność na dotychczasowym poziomie - a jej wzrost jest bardziej realny, niż constans - i tak możemy oczekiwać około dwa razy wyższej sumy zjawisk najbardziej energetycznych w roku 2023 względem roku poprzedniego. Rozpędzanie cyklu widzimy zatem nie tylko w znacznie większej aktywności plamotwóczej względem oficjalnej prognozy, ale też w kontekście wzrostu aktywności rozbłyskowej i zjawisk rozbłyskom towarzyszącym jak wyrzuty koronalne czy burze radiacyjne i magnetyczne. Szczególnie namacalne stało się to w I kwartale 2023 roku.

Obszar aktywny 3441 w dalszym ciągu jest grupą plam o dość rozbudowanej konfiguracji magnetycznej beta-gamma, a więc zdolnym do produkowania rozbłysków klasy M. Niestabilność pętli magnetycznych wijących się ponad plamami tego regionu łatwo może uruchomić kolejne silne zjawiska, a w raz z nimi CME. Na razie region ten pozostaje w bliższym sąsiedztwie południowo-wschodniej krawędzi, ale podczas najbliższego weekendu rozpocznie się około 4-dniowy okres przechodzenia tej grupy przez centrum tarczy i bezpośredniego ukierunkowania na Ziemię. Gdyby do podobnych zjawisk jak dziś podsumowane doszło ponownie, szansa na ich korzystne skierowanie wobec naszej planety będzie najwyższa w całym dwutygodniowym okresie przechodzenia tego obszaru przez widoczną półkulę słoneczną - wówczas moglibyśmy oczekiwać nowych po półtoramiesięcznej przerwie emocji zorzowych, ale niestety z bardzo poważnym ograniczeniem.

Będąc tuż po przesileniu letnim znajdujemy się w okresie maksymalnie skróconych nocy nad północną półkulą, co w kontekście ewentualnych oczekiwań na wzmożoną aktywność geomagnetyczną daje nam najmniejszy w skali roku zakres czasu, w którym niebo jest jako-tako pociemnione. Tak naprawdę jest to około 2-godzinny przedział zachodzący mniej więcej między 23:00 a 01:00 CEST, a i wówczas północny horyzont jest wyraźnie przyozdobiony złotą łuną od wędrującego niedaleko pod horyzontem Słońca, podczas gdy wcześniej jest jeszcze za jasno i krótko po zachodzie, a po tym oknie już zbyt blisko świtu i jeszcze większego rozświetlenia firmamentu. 

O tym w jak trudnym czasie przebywamy w tym względzie może świadczyć fakt, że w całym 24. cyklu słonecznym (2008-2019) tylko jeden raz mogliśmy liczyć na widoczność zorzy polarnej w Polsce około przełomu wiosny i lata i to tylko dzięki naprawdę silnym rozbłyskom z CME jakie zapewniły nam ciężką burzę magnetyczną kategorii G4 z przesilenia letniego 2015 roku. Trzeba nam więc pamiętać, że Słońce musi się postarać naprawdę solidnie, aby w obecnym okresie zorza polarna miała szansę ukazać się na naszych szerokościach geograficznych. Burza umiarkowana czy nawet silna (G2-G3) w bliskości przesilenia letniego nadal może być zbyt niewystarczająca i daleka od gwarancji sukcesu - potrzeba nam bowiem nie tylko burzy pozwalającej zejść zorzom na niższe niż zwykle szerokości geograficzne, ale też gęstych CME i sprzyjających parametrów wiatru już po uderzeniu w Ziemię by zorze stały się jednocześnie bardzo intensywne - na tyle by mogły konkurować z najjaśniejszym w roku niebem między bardzo późnym zmierzchem a bardzo wczesnym świtem. W takich okresach nawet zaledwie kilkunastominutowe rozminięcie maksymalnej aktywności geomagnetycznej z dostatecznym pociemnieniem nieba może zaważyć o możliwości rejestracji zorzy lub niepowodzeniu. Powrót nocy astronomicznych obejmujących całą Polskę i to na bardzo krótki początkowo czas dopiero za 6 tygodni.


AKTUALIZACJA 23.06. 23:30 CEST

Dziś o godz. 01:44 CEST obszar aktywny 3441 wytworzył dość silny rozbłysk klasy M4.9 połączony z koronalnym wyrzutem masy. Niestety z perspektywy aktywności geomagnetycznej jest to kolejne zjawisko pomijalne. Praktycznie większość materii uwolniona została wyraźnie na południe od linii Słońce-Ziemia z ponownym dużym wschodnim odchyleniem z powodu pozycji regionu 3441. Obecnie zaczyna się jednak okres przejścia tej grupy plam przez bliższe centrum pozycje na tarczy słonecznej, możliwe więc że doczekamy się jeszcze zjawisk geoefektywnych jeśli grupa ta nie wytraci swojego potencjału.

Autorski komentarz do bieżącej aktywności słonecznej - podstrona Solar Update

Warunki aktywności słonecznej i geomagnetycznej na żywo wraz z objaśnieniami nt. interpretacji danych - podstrona Pogoda kosmiczna


  f    t    yt   Bądź na bieżąco z tekstami, zapowiedziami, alarmami zorzowymi i wiele więcej - dołącz do stałych czytelników bloga na Facebookuobserwuj blog na Twitterzesubskrybuj materiały na kanale YouTube lub zapisz się do Newslettera

Komentarze