GOTOWOŚĆ ZORZOWA 30.11-01.12 | Rozbłysk klasy M9.8 z CME typu full-halo uwolnionym bezpośrednio ku Ziemi - możliwy efekt CME-kanibala

Po ponad siedmiu miesiącach doczekaliśmy się znów tego, co w temacie zórz polarnych lubimy najbardziej. We wtorkowy wieczór 28.11 obszar aktywny AR3500 wygenerował silny ocierający się o najwyższą energię rozbłysk klasy M9.8, któremu towarzyszył koronalny wyrzut masy (CME). Z uwagi na pozycję regionu 3500 niemal idealnie w centrum tarczy była od początku pewność, że zjawisko będzie geoefektywne - dzisiejsze zdjęcia z koronografu LASCO ukazują najrozleglejszy typ wyrzutu (full-halo) będący z uwagi na umiejscowienie źródła rozbłysku zjawiskiem gwarantującym centralne uderzenie w Ziemię.

System CACTUS w trakcie uwolnienia CME odnotował w maksimum prędkość rzędu 1736 km/sek., ze średnią wartością około 800 km/sek. Zjawisku towarzyszyła też emisja radiowa typu II i blackout radiowy poziomu R2 na osłonecznionej części Ziemi trwający kilkanaście minut, sam zaś rozbłysk poprzedzający CME uplasował się na 12. miejscu pod względem zjawisk najbardziej energetycznych od początku 2023 roku. Dosłownie o włos zabrakło mu do wejścia w skali emisji rentgenowskiej do najwyższej klasy X - takich zjawisk mieliśmy dotąd 11 w roku, zatem wtorkowy rozbłysk jest najsilniejszym spoza zjawisk najwyższej klasy. Obszar aktywny 3500 w dalszym ciągu posiada skomplikowane pole magnetyczne typu beta-gamma-delta i zdolność emisji rozbłysków klasy X, więc opisywane zjawisko niekoniecznie musiało być ostatnim słowem tej grupy plam. Do piątku region 3500 będzie jeszcze na tyle blisko centrum tarczy aby ewentualne kolejne CME były kierowane w naszą stronę. Na razie jednak skupmy się na tym, do czego już doszło.

Po lewej: silny rozbłysk klasy M9.8 w regionie aktywnym AR3500 - widok w długości fali 131 angstremów. Umiejscowienie w centrum tarczy czyni to zjawisko doskonale geoefektywnym. Credit: SDO. Dalej: koronalny wyrzut masy uwolniony w następstwie rozbłysku posiada strukturę asymetrycznego full-halo - materia rozprzestrzenia się na pełnych 360 stopniach wokół Słońca, co z uwagi na umiejscowienie grupy plam 3500 w centrum tarczy czyni ten wyrzut skierowanym bezpośrednio w stronę Ziemi. Credit: LASCO. Po prawej: emisja rentgenowska z okresu rozbłysku klasy M9.8 z 28.11.2023 r. - widoczny podwójny szczyt rozbłysku (pierwszy - M3.4) i długotrwały charakter zjawiska, co zwykle oznacza rozbłysk powiązany z uwolnieniem CME - tak też się stało tym razem. Credit: GOES.

CME z rozbłysku klasy M9.8 posiadając strukturę full-halo nie ma możliwości ominięcia Ziemi. Zdjęcia z koronografu LASCO, a więc z perspektywy Ziemi ukazując pełną otoczkę uwolnionej materii wokół tarczy słonecznej są tą sytuacją, która nie pozostawia wątpliwości co do gwarantowanego uderzenia CME w naszą planetę. Według modelu ISWA agencji NASA koronalny wyrzut masy powinien dotrzeć do Ziemi 01.12 około godz. 12:00 UTC (13:00 CET) - oczywiście jest modelowane uderzenie centralne będące najbardziej obiecującą prognozą.

Dawałoby to jednak aż ponad 60 godzin czasu podróży do Ziemi, co wydaje się znacznym niedoszacowaniem prędkości tego CME - jest wysoce prawdopodobne, że dotrze on znacznie wcześniej, prawdopodobnie w około 48 godzin od uwolnienia lub szybciej. Wiązki modelu w razie pomyślnego wariantu przekraczają indeks Kp=7, co sugeruje co najmniej silną burzę magnetyczną kategorii G3 (z możliwością podbicia do kategorii G4). Taka aktywność burzy jest pierwszą w skali, która już gwarantuje obecność zórz polarnych nad Polską, choć wiele ostatnich przypadków podobnych burz pokazuje, że ich zasięg przy kategorii G3 poszerza się poza południe Polski.

 
Po lewej i na środku: Model ISWA prognozuje uderzenie CME z rozbłysku klasy M9.8 około południa 1 grudnia (12:00 UTC/13:00 CET) i przewidując uderzenie centralne najgęstszą i najbardziej obiecującą częścią wyrzutu. Dawałoby to ponad 60 godzin czasu podróży do Ziemi, ale wydaje się to znacznie niedoszacowaną prędkością wyrzutu - jest wysoce prawdopodobne, że materia tego CME uderzy w nas szybciej. Credit: NASA. Dalej: końcowe zdjęcia z koronografu LASCO C3 ukazują nie tylko wyraźną strukturę full-halo, ale także dwojaką gęstość wyrzutu. Słaba otoczka poprzedza następującą później jaśniejszą część uwolnionego CME, co może stworzyć sytuację napływu jeszcze gęstszego wiatru dodatkowo kilka godzin po uderzeniu. Credit: SOHO. Po prawej: wiązki modelu w najlepszym wariancie prognozują prędkość nacierającego wiatru ponad 600 km/sek. i gęstość powyżej 40 protonów/cm3 z indeksem Kp 7 lub nieznacznie go przekraczającym (co najmniej silna burza kategorii G3). W przypadku szczególnie niesprzyjających cech wiatru słonecznego i tak mamy prognozę przynajmniej słabej burzy kategorii G1. Credit: ISWA/NASA.

Bez względu na to, na blogu zaczyna obowiązywać stan gotowości zorzowej dla całej Polski ważny od popołudniowych godzin 30.11 przez całą noc z 30.11/01.12 do co najmniej nocy z 01/02.12, z niemal pewnym "awansem" gotowości w alarm po uderzeniu, o ile cechy wiatru słonecznego, na czele z natężeniem i kierunkiem pola magnetycznego będą współpracować. Bez względu na to ile rzeczywiście uda się temu CME wzburzyć aktywność geomagnetyczną, mamy do czynienia ze zjawiskiem niosącym największy potencjał do solidnej burzy od czasu geoefektywnego rozbłysku klasy M1.7 z CME full-halo z 21 kwietnia, który poprzedził ciężką burzę magnetyczną kategorii G4 z 23-24 kwietnia będącą najsilniejszą jak dotąd w 25. cyklu słonecznym, która przyniosła zorze polarne występujące w przypadku Polski na znacznej większości firmamentu z południowym włącznie.

I jeszcze słowo wyjaśnienia do tytułu, których przeraził zwrot CME-kanibal. Koronalny wyrzut masy z rozbłysku klasy M9.8 jest czwartym CME wyrzuconym ku Ziemi od poniedziałku. 27 listopada doszło do erupcji trzech filamentów, z których każda była powiązana z uwolnieniem CME w przestrzeń. Każdy z tych trzech CME posiada składowe wymierzone w Ziemię - mniej lub bardziej gęste, jednak żadna szczególnie obiecująca. Mimo to, już przed wtorkowym rozbłyskiem klasy M9.8 modele NASA i SWPC sugerowały dwa uderzenia: pierwszego CME przed południem 30.11 i skumulowanych dwóch kolejnych poniedziałkowych wyrzutów po kilku godzinach, z prognozą umiarkowanej burzy magnetycznej kategorii G2. CME #1 z poniedziałkowego poranka ma wg modeli dotrzeć do Ziemi 30.11 około 03:00 CET (SWPC) lub 13:00 CET (ISWA), z kolei CME #2+3 - 01.12 około 07:00 CET.

Koronalny wyrzut masy wyrzucony w silnym rozbłysku klasy M9.8 (CME #4) posiadając największą prędkość z dużym prawdopodobieństwem będzie w stanie dogonić poprzednie fragmenty dwóch lub trzech wyrzutów i połączyć się z nimi przynosząc skumulowane pojedyncze uderzenie, co może (niekoniecznie musi!) zaowocować bardzo wysokimi parametrami gęstości, ale przede wszystkim natężenia pola magnetycznego jako głównego parametru decydującego o tym jaki potencjał do generowania burzy ma napływający wiatr. Pamiętajmy też o możliwości wystąpienia wysokiego natężenia pola magnetycznego przy jednoczesnej dominacji jego północnego skierowania - wówczas cały skumulowany potencjał obojętnie jak wysoki by nie był - będzie całkowicie blokowany w efekcie nie dając nam nawet słabej burzy.

Animacja obrazująca efekt "CME-kanibala" z jakim obecnie mamy do czynienia - przy czym wyrzut najpóźniejszy powinien połączyć się nie z jednym, lecz dwoma poniedziałkowymi wyrzutami ("3 w 1") - w skrajnym scenariuszu "4 w 1", jednak najwcześniejszy CME z poniedziałkowego poranka najpewniej zdoła dotrzeć jako pierwszy z uwagi na znaczne wyprzedzenie w czasie erupcji. Credit: NASA

Jest więc mało prawdopodobne, byśmy zaobserwowali 30.11 i 01.12 cztery odseparowane od siebie uderzenia, możliwe za to są dwa wyraźniejsze impakty - pierwszy poniedziałkowy wyrzut z uwagi na wystąpienie już w poniedziałek rano i tym samym dużą około 36-godzinną przewagę czasową nad ostatnim - być może zdoła dosięgnąć Ziemi w pojedynkę jako najwcześniejszy i niekoniecznie przynosząc wyraźną zmianę warunków napływającego na nas wiatru, gdyż sam w sobie był dość przeciętny. Pewien czas później jednak, wtorkowy najszybszy CME z najbardziej energetycznego od kilku miesięcy rozbłysku powinien sprawnie "dogonić" poprzednie dwa (#2 i #3) dając w efekcie skumulowane uderzenie trzech CME połączonych w jedno. W takiej sytuacji prognoza silnej burzy magnetycznej kategorii G3 może okazać się niedoszacowana.

Określeniem CME-kanibal nie należy więc się przerażać, bo jest to zjawisko dość częste, także w tym roku już mające kilkukrotnie miejsce - to po prostu określenie sytuacji, kiedy późniejszy energetyczny CME dogania poprzednika (lub poprzedników jak w tym przypadku) przynosząc obfitszą porcję wiatru i skumulowanego pola magnetycznego za jednym razem. To zarazem najbardziej upragniona kompilacja wydarzeń przez miłośników zórz polarnych. W sytuacji w jakiej się teraz znajdujemy naprawdę wiele czynników musiałoby się ułożyć na niekorzyść, aby w przeciągu kolejnych 36-48 godzin wynikło zdarzenie mniejsze od silnej burzy magnetycznej kategorii G3 - ta bowiem jawi się jako wariant minimalny i to w zachowawczym podejściu do prognozy.

Temat będzie oczywiście kontynuowany w kolejnych aktualizacjach - dla porządku w tym opracowaniu - wraz z rozwojem sytuacji. Miejmy nadzieję na sprzyjającą aurę w noc z 30.11/01.12 oraz z 01/02.12 - Księżyca krótko po pełni niestety z nieba nie przepędzimy, więc o prawdziwej ciemności idealnej dla obserwacji zórz polarnych możemy zapomnieć, ale z dwojga złego: lepsza duża faza Srebrnego Globu od dużego zachmurzenia. Już teraz odsyłam też do wzmianki w panelu Pogody kosmicznej o odpowiednich warunkach, które warto spełnić na ile to możliwe dla zwiększenia swoich szans na obserwacyjny sukces w razie zaistnienia burzy. Baterie w aparatach czas naładować, bo z perspektywy samego potencjału zaistniałych zjawisk w ostatnich dwóch dniach, jesteśmy w najlepszej sytuacji od drugiej połowy kwietnia.

AKTUALIZACJA 29.11 20:00 CET

Agencja SWPC zaktualizowała swój model uwzględniając już wszystkie zjawiska z minionych dwóch dni. Wraz z nową aktualizacją jej modelu WSA-Enlil zmienia się czas prognozowanych uderzeń poszczególnych CME. Pierwszy wyrzut z poniedziałkowego poranka - słaby i rozrzedzony według modelu dotrzeć powinien jeszcze dziś około 21:00 CET. Dwa kolejne wyrzuty uwolnione w krótkim odstępie w poniedziałek popołudniu i wieczorem mają się na siebie nałożyć w drodze do Ziemi, ale najbardziej okazały CME typu full-halo z energetycznego rozbłysku klasy M9.8 z wtorkowego wieczoru powinien dogonić CME #2 i #3, przynosząc skumulowane uderzenie "3 CME w 1" 01.12 około 07:00 CET. To o 6 godzin szybszy czas spodziewanego uderzenia względem dzisiejszej porannej aktualizacji modelu ISWA opracowanego przez NASA, jednak nadal wydaje się to solidnym niedoszacowaniem prędkości. Prognozę tę traktujmy więc jedynie orientacyjnie zamiast coś pewnego, bo przy tylu erupcjach nakładających się na siebie jest niemal niemożliwym dokładne wymodelowanie ruchu wiatru słonecznego przy dzisiejszych metodach obserwacji. Czuwanie i bycie w stanie gotowości warto po prostu w miarę możliwości rozciągnąć na obie noce - z 30.11/01.12 i z 01/02.12. Filmowe opracowanie najnowszej aktualizacji modelu SWPC dostępne poniżej.


AKTUALIZACJA 30.11  17:20 CET

Trwamy w gotowości. Na tę chwilę nic nie wskazuje na możliwość rychłego uderzenia CME-kanibala, jednak od kilku godzin pojawił się dobry zwiastun - stopniowo rosnący strumień protonów rejestrowany przez wysłużonego satelitę ACE, co jest sytuacją typową dla korzystnie ukierunkowanych w Ziemię koronalnych wyrzutów masy zmierzających do impaktu. Niestety pojawienie się tego wzrostu niewiele pomaga w dokładniejszym szacowaniu czasu uderzenia - niekiedy takie wzrosty strumienia protonów obserwowane są bardzo krótko przed dotarciem CME, w innych przypadkach pojawiają się na kilkanaście lub więcej godzin przed impaktem. Dzisiejszy wzrost trwa już od poranka, więc jakby nie patrzeć - wyrzut coraz bliżej.

Jednocześnie około 23:00 CET minionej nocy odnotowaliśmy nagły skok prędkości wiatru z około 350 do ponad 450 km/sek., i gęstości z 2 do 5, później 10 protonów/cm3, co może sugerować impakt bocznego fragmentu CME#1 z poniedziałkowego poranka - towarzyszące temu skokowi zmiany innych parametrów były jednak na tyle niewyraźne i wątpliwe, że można mieć wątpliwości co do ich przyczyny. Z tego potencjalnego impaktu nie rozwinęła się burza - Bt wzrosło z opóźnieniem z 3 do 7nT, przy zmiennym kierunku Bz między -4 a +6nT, co nie wykracza poza zakres zmian obserwowanych właściwie każdego dnia. Z drugiej strony pierwszy CME od początku był widoczny jako uwolniony głównie na zachód od linii Słońce-Ziemia, więc taki niemrawy impakt nie byłby zaskoczeniem, tym bardziej, że wspomniany skok dość dobrze pokrywał się w czasie sugerowanym przez oba modele komputerowe. Główny CME-kanibal jednak nadal przed nami, zatem abstrahując od tego czy CME#1 rzeczywiście dał słaby impakt minionej nocy czy po prostu nas minął - główna część emocji zdecydowanie wciąż przed nami.
Po lewej: możliwy - choć niejednoznaczny impakt pierwszego wyrzutu koronalnego z poniedziałku rano. Skok parametru gęstości powiązany z niezbyt wyraźnym nabraniem gęstości, temperatury i nieco opóźnionym niewielkim wzrostem siły pola magnetycznego może świadczyć o dotarciu do Ziemi bocznego fragmentu CME#1, który w większości miał nas ominąć. Był to okres porównywalny z prognozą obu modeli komputerowych, więc możliwe, że faktycznie takie słabe uderzenie odnieśliśmy. Credit: SWPC. Po prawej: rosnący od kilkunastu godzin strumień protonów nacierających na Ziemię mierzony przez satelitę ACE jest dobrym zwiastunem oznaczającym zbliżający się impakt głównego CME. Nie da się jednak przewidzieć o ile godzin ten wzrost poprzedzi moment uderzenia. Credit: SWPC

 

AKTUALIZACJA 01.12 04:40 CET

Impakt. Sondy DSCOVR i ACE odnotowały skokową zmianę parametrów wiatru słonecznego po godz. 01:00 CET wskazującą jednoznaczne uderzenie koronalnego wyrzutu masy. Trudno jednak jednoznacznie przesądzić czy jest to uderzenie główne związane z CME full-halo z rozbłysku klasy M9.8 jako skumulowane z poprzednimi wyrzutami, czy też właśnie poprzedników najokazalszego wyrzutu. Zmiana bowiem - choć wyraźna - jest daleka od tej jaką można by oczekiwać od CME połączonego z poprzednimi erupcjami. Prędkość wiatru wzrosła do około 450-470 km/sek., gęstość z 5 do około 25-30 protonów/cm³, natężenie pola magnetycznego wiatru (Bt) z 7 do około 15-18nT, co jest umiarkowanym zwiększeniem potencjału wiatru do wpływu na aktywność geomagnetyczną. Korzystne okresy południowego skierowania pola (Bz) rzędu -10 do -15nT mogą uruchomić aktywność geomagnetyczną z biegiem godzin, ale na tę chwilę bardziej prawdopodobna wydaje się burza umiarkowana (G2). Nawet jeśli burzy nie uda się rozwinąć do świtu, kluczowe będą kolejne godziny, ponieważ możliwe,że nawet z ewentualnym jej rozwojem w godzinach dziennych zdoła ona dotrwać do szybko nadchodzącego zmroku około 16:00.

Uzupełnienie 06:10 CET: Mamy niestabilność w ziemskim polu magnetycznym (Kp=4) będącą stanem pośrednim między ciszą a burzą. Parametr Bz przybrał obecnie wyraźniej południowe skierowanie rzędu -11nT. Aktualne warunki mogą zaowocować widocznością subtelnych zórz z północnych krańców Polski jeszcze przed świtem, o ile rozwój ten będzie się umacniać. Niestety gęstość już opadła poniżej 10 protonów/cm3, a prędkość do 420 km/sek. - miejmy więc nadzieję, że to nadal jedynie efekty któregoś ze słabszych poprzednich CME z erupcji filamentów, a nie uwolnionego w rozbłysku klasy M9.8 z 28 listopada.
Zmiana parametrów wiatru odnotowana w drugiej połowie nocy jest wyraźna, z umiarkowanym wzrostem całkowitego natężenia pola magnetycznego dającym szansę na umiarkowaną burzę magnetyczną kategorii G2, jednak by ta zaistniała parametr skierowania pola magnetycznego (Bz) musiałaby się ustabilizować na solidnie ujemnych wartościach. Wzrost parametrów jest wyraźny, ale nie na tyle by jednoznacznie przesądzić czy uderzenie było efektem skumulowanych CME. Credit: SWPC 

AKTUALIZACJA 01.12 10:10 CET

Mamy kolejne uderzenie CME - tym razem znacznie bardziej okazałe i bliższe temu, jakiego można by oczekiwać po rozbłysku klasy M9.8. Natężenie pola magnetycznego (Bt) wiatru słonecznego rejestrowane przez DSCOVR wzrosło z 14 do aż 27nT (potencjał wystarczający dla burzy G3 w razie podobnych ujemnych wartości Bz), prędkość z 410 do 560 km/sek., gęstość z 0,5 do obecnie 15 protonów/cm3. W zależności od tego jaką wartość przybierze parametr kierunku pola (Bz) w najbliższych godzinach będzie można mówić albo o solidnej burzy, albo blokowaniu potencjału, który aktualnie osiągnął najwyższą wartość od czasu zakończenia ostatniej silnej burzy magnetycznej kategorii G3 na początku listopada. Nie są to wartości najwyższe w tym roku, ale jeśli kierunek pola magnetycznego stałby się długotrwale południowy przybierając wartości poniżej -20nT, silna burza magnetyczna kategorii G3 zdecydowanie powinna być w zasięgu. Najbliższe godziny wszystko rozstrzygną.

Uzupełnienie 10:40 CET: Parametr Bz przybrał silnie południowy kierunek (-22nT i się pogłębia) - to solidny zastrzyk dla rozwoju aktywności geomagnetycznej. O ile te wartości się ustabilizują, rozwój burzy powinien być bardzo sprawny. Mamy do czynienia z ewidentnie silnym uderzeniem CME.
Sonda DSCOVR rejestruje skok parametrów potwierdzający kolejne uderzenie CME. Zmiana jest znacznie solidniejsza od tej z minionej nocy i przynosi nam największy wzrost natężenia pola magnetycznego od czasu ostatniej burzy magnetycznej kategorii G3 z 5-6 listopada. To ile z obecnego potencjału uda się wykorzystać zależeć będzie od kierunku pola (Bz) i wartości jakie ono przybierze w następnych godzinach. Credit: SWPC
Uzupełnienie 11:40 CET: Przekroczyliśmy próg słabej burzy magnetycznej kategorii G1, co zdecydowanie nie jest ostatnim jej słowem. Natężenie pola magnetycznego wzrosło do 28nT, skierowanie stabilnie południowe poniżej -20nT. Kolejne kategorie aktywności burzy powinny zostać przełamane bez większego trudu w najbliższym czasie.

Uzupełnienie 11:55 CET: I już weszliśmy w umiarkowaną burzę magnetyczną kategorii G2.

AKTUALIZACJA 01.12 12:30 CET

Rozpoczęła się silna burza magnetyczna kategorii G3. To już sytuacja całkowicie jasna z naszej perspektywy oznaczająca aktywność geomagnetyczną gwarantującą obecność zorzy polarnej nad większością Polski, przeważnie także widoczną ze Słowacji i krajów sąsiadujących na umiarkowanych szerokościach geograficznych. W warunkach nocnych widoczność zorzy w Polsce byłaby w tym momencie pewna. O ile taka aktywność burzy utrzyma się jeszcze kilka godzin, zorze polarne powinny być dostrzegalne od samego zmroku. Po początkowym szoku, jakiego doświadczyło ziemskie pole magnetyczne parametry obecnie osłabły: natężenie pola magnetycznego z 28 do do 16nT, skierowanie południowe z -27 do -10nT, co może utrudniać utrzymanie takiej siły burzy do zmroku. Na razie jej aktywność jest podtrzymywana dzięki stabilnemu skierowaniu Bz, ale zmniejszanie się tych dwóch głównych wartości stawia znak zapytania nad siłą burzy po godz. 16:00 gdy nad Polską zapadnie zmrok. Pamiętajmy, że nawet przy umiarkowanej kategorii G2, zjawisko może być w naszym zasięgu.

AKTUALIZACJA 01.12 15:40 CET

Ostatnie kilkadziesiąt minut do zmroku nad Polską. Choć burza wytraciła w pewnej mierze swoją aktywność - wpływ tego CME zdecydowanie nie jest jeszcze ukończony. Potencjał wyrzutu do wzburzania warunków jest nadal bardzo wyraźny - natężenie pola magnetycznego stabilnie przekracza 20nT. Przejście skierowania na północne w ostatnich dwóch godzinach zmniejszyło siłę burzy do umiarkowanej kategorii G2, jednak przedpołudniowe wzburzenie było na tyle silne, że burza jest podtrzymywana pomimo dominacji dodatniego Bz w ostatnim czasie.

Gęstość wiatru ponownie jest nabierana, obecnie do około 20 protonów/cm3 po pewnym czasie utrzymywania się w niskich wartościach, prędkość wiatru oscyluje w pobliżu 550 km/sek. Natężenie (Bt) całkowite na poziomie aż 25nT to nadal porównywalne wartości z tymi po uderzeniu, więc jedyne czego nam brakuje do pełni szczęścia to odblokowanie tego potencjału.

W przypadku powrotu skierowania pola magnetycznego na południowe - co może się zdarzyć w dowolnym momencie - nadal jest dostępny znaczący potencjał do ponownego silniejszego wzburzenia aktywności. Osoby przebywające w pasie bezchmurnego nieba przecinającego północne województwa powinny zdecydowanie mieć się na baczności od początku zapanowania ciemności i być w gotowości do działania z aparatem w terenie. Wprawdzie duży potencjał CME obecnie jest zamrożony stabilnym północnym kierunkiem parametru Bz, ale nawet w takim wypadku wygasanie burzy powinno być rozłożonym w czasie procesem na tyle by nie zaniechać prób obserwacji po zachodzie Słońca. Miejmy nadzieję, że kierunek pola niebawem stanie się ponownie południowy przywracając napędzanie aktywności burzy.

AKTUALIZACJA 01.12  22:20 CET

Burza magnetyczna trwa, lecz plasuje się jedynie w kategorii G1. Warunki w ostatnich godzinach są wyraźnie słabsze niż tuż po uderzeniu wyrzutu, jednak mimo niekorzystnych wahań kierunku pola magnetycznego podtrzymują stan słabej burzy. Gęstość ponownie poniżej 5 protonów/cm3, po krótkotrwałym wzroście do 30 protonów/cm3 sprzed godziny powróciła do niższej; prędkość utrzymuje się powyżej 510 km/sek., a całkowite natężenie pola magnetycznego (Bt) w pobliżu 20nT nadal czyni napływający wiatr słoneczny zdolnym do wyraźnego wzburzenia aktywności burzy, choć zdecydowanie już nie na skalę z maksimum, które przypadło w godzinach dziennych.

Niewielkie wartości południowego skierowania pola magnetycznego (obecnie około -9nT) mogą wystarczać dla utrzymania słabej burzy, ale z perspektywy obserwacji na naszych szerokościach geograficznych sytuacja jest daleka od gwarantującej zorzę polarną. Mimo to nie można wykluczyć do końca szans na jej subtelną rejestrację w pasie północnych województw w krótkotrwałych okresach silniejszego (jeśli się nadarzy) południowego Bz - nie ma jednak co myśleć o takiej ich intensywności jak z godzin dziennych, gdy zatańczyły nad Stanami Zjednoczonymi. Z uwagi na wciąż wyraźny potencjał wiatru do wzburzenia aktywności geomagnetycznej gotowość zorzowa zostaje utrzymana na tę noc, jednak bez silniejszego pogłębienia południowego kierunku pola magnetycznego duża część tego potencjału może pozostać zablokowana dając nam w kolejnych godzinach aktywność burzy nie wyższą od słabej kategorii G1.

AKTUALIZACJA 02.12  12:00 CET

Burza zakończona. Jeszcze do godziny 04:00 CET nad ranem doświadczaliśmy słabej burzy magnetycznej kategorii G1, która ostatecznie wygasła po 18 godzinach od rozpoczęcia. Niestety silne uderzenie skumulowanego CME przyniosło gwałtowny rozwój aktywności geomagnetycznej zamiast rozwijania się sytuacji w rozłożony sposób i zarysowując się w godzinach dziennych uniemożliwiło Polsce i krajom sąsiadującym doświadczyć obecności zórz polarnych na firmamencie w ich maksymalnej aktywności podczas tej burzy, mimo, że ich obecność nad szerokościami umiarkowanymi była pewna. W trakcie malejącej aktywności podczas burzy G1 minionego wieczoru subtelne zorze zostały zarejestrowane m.in. ze Świnoujścia, jednak na ogół dominująca pochmurna aura w przypadku większości województw uniemożliwiła próby obserwacji.
Zapis danych wiatru słonecznego z DSCOVR za ostatnie 1,5 doby. Widoczne dwa impakty CME, z czego drugi z bardzo silnym wzrostem natężenia pola magnetycznego (Bt do 28nT) i silnie południowym skierowaniem (Bz -27nT), które momentalnie uruchomiło silną burzę magnetyczną kategorii G3. Niestety nie utrzymała się ona do zmroku nad Polską. Wejście w linię strumieniową minionej nocy - ustabilizowanie natężenia pola magnetycznego i zakończenie wahań w jego skierowaniu to rozłożony na kilkanaście godzin proces ostatecznego wygasania aktywności geomagnetycznej. Credit: DSCOVR

W nocy 01/02.12 Ziemia weszła w linię strumieniową CME, przynoszącą ustabilizowanie nateżęnia i zakończenie wahań w kierunku pola magnetycznego, będącą oznaką minięcia już całego wyrzutu i początkiem rozłożonego na kilkanaście godzin stopniowego wygasania aktywności. Fakt wejścia Ziemi w linię strumieniową jest kolejnym po gwałtownym szoku w trakcie impaktu potwierdzeniem bezpośredniego uderzenia CME w Ziemię, a ponieważ z czterech CME w dniach 27-28.11 skierowanych w Ziemię doświadczyliśmy tylko dwóch wyraźniejszych impaktów można mieć pewność, że efekt "kanibala" rzeczywiście zaistniał. W najbliższych godzinach wraz z wychodzeniem z linii strumieniowej CME czeka nas kontynuacja powolnego powracania do codziennych warunków wiatru słonecznego. W odróżnieniu od sytuacji z początku listopada tym razem Polsce zabrakło szczęścia tak w czasie uderzenia CME jak i w lokalnych warunkach pogodowych. W najbliższym czasie oczekujmy napływu strumienia z dziury koronalnej bezpośrednio skierowanej ku Ziemi, ale o tym już będzie wspominane na bieżąco w komentarzach Solar Update na sąsiedniej podstronie.


Autorski komentarz do bieżącej aktywności słonecznej dostępny na podstronie Solar Update
Warunki aktywności słonecznej i geomagnetycznej na żywo wraz z objaśnieniami nt. interpretacji danych dostępne na bieżąco na podstronie Pogoda kosmiczna


  f    t    yt   Bądź na bieżąco z tekstami, zapowiedziami, alarmami zorzowymi i wiele więcej - dołącz do stałych czytelników bloga na Facebookuobserwuj blog na Twitterzesubskrybuj materiały na kanale YouTube lub zapisz się do Newslettera.

Komentarze