Mecz chmury kontra pogodne niebo: jaka pogoda panowała w Polsce 16 lipca w ostatniej dekadzie?

Oczekiwanie na ostatnie i najgłębsze spośród częściowych zaćmień Księżyca w kończącej się dekadzie trwa i zbliża nas coraz bardziej do punktu, w którym wszystkie pogodowe karty zostaną odsłonięte. Zanim jednak odliczanie dobije do zera, w trzy tygodnie przed zjawiskiem zapraszam na drugi tekst Astronomicznej Kampanii Popularyzacyjnej, w ramach którego przyjrzymy się warunkom pogodowym jakie panowały nad Polską właśnie 16 lipca w godzinach wieczornych, każdego roku w ostatnich 10 latach. Nie będzie to oczywiście odpowiedź na pytanie jakiej pogody na pewno możemy oczekiwać podczas nadchodzącego zjawiska, ale z pewnością będzie to podstawa do choćby orientacyjnego rozeznania prawdopodobieństwa wystąpienia takiej czy takiej aury w poszczególnych regionach Polski.

Odpowiedź na takie rozeznanie co do szans na sprzyjającą sytuację meteorologiczną zostanie ukazana na podstawie przedstawienia obrazów satelitarnych zachmurzenia nad Polską z satelity EUMETSAT (bieżące na portalu sat24.com) wykonanych 16 lipca rok po roku w minionych 10 latach o godz. 23:30 CEST (lub maksymalnie do niej zbliżonej znając interwały tych zdjęć wynoszące 15 minut), a więc godzinie, podczas której dojdzie do fazy maksymalnej nadchodzącego zaćmienia i kluczowego punktu całego zjawiska, na jakim winno zależeć nam najbardziej. Oczywiście nikt z nas nie pogniewa się na bezchmurną aurę przez cały czas tego blisko 3 godzinnego zjawiska, ale gdyby jednak nie dane było nam doświadczyć najbardziej optymistycznego scenariusza, to wówczas ostatnią szansę na uniknięcie całkowitego fiaska i zrealizowanie "planu minimum" stanowić będzie chwilowe rozpogodzenie choćby na czas właśnie najgłębszego zanurzenia Srebrnego Globu w cień ziemski.

Do porównania wykorzystam zdjęcia wykonane w paśmie podczerwieni, jako, że w tych godzinach - mimo, że to szczyt sezonu białych nocy - na standardowych zdjęciach w paśmie widzialnym nic byśmy nie ujrzeli. Każde ze zdjęć opatrzę stosownym komentarzem z uwzględnieniem najważniejszych cech pogody w danym dniu konkretnego roku, tak by na koniec można oszacować prawdopodobieństwo pomyślnej lub kapryśnej aury dla wszystkich regionów naszego kraju. Dla uniknięcia sztucznego zawyżania wyniku na rzecz pogodnego nieba i tym samym niepotrzebnego rozbudzania nadziei w sytuacji, gdy zwycięstwo w danym roku byłoby naciągane, jak zwykle będę bez taryfy ulgowej przyznawał "gola" na rzecz pochmurnego nieba. W mojej ocenie tak będzie zwyczajnie bezpieczniej - lepiej pozytywnie się zaskoczyć po gorszym wyniku tytułowego meczu w tym zestawieniu, niż smucić z przegranej, skoro statystyka sugerowała pozytywny scenariusz dla konkretnego regionu. Jak zatem przebiegał "mecz chmury kontra pogodne niebo" nad Polską 16 lipca około 23:30 CEST w ostatnich latach? Pora na odpowiedź.



2009
Credit: EUMETSAT
W pierwszym roku do porównań - 2009, wieczorne godziny 16 lipca przyniosły sytuację pogodową, jakiej powinniśmy sobie wszyscy życzyć podczas nadchodzącego zaćmienia. Praktycznie od Bałtyku po Tatry, od Odry po Bug - idealny scenariusz z bezchmurnym niebem, któremu towarzyszyły jedynie skromne obłoki zanikające lokalnie przepływające nad północną połową kraju - całkowicie nieistotne i akceptowalne z punktu widzenia obserwacji tytułowego zjawiska, które bez względu na region byłoby w razie powtórki w 2019 roku możliwe do podziwiania w pełnej krasie. Cud, miód, malina - trzymajmy kciuki za powtórkę warunków meteorologicznych z 2009 roku. Punkt na konto pogodnego nieba dla wszystkich zakątków Polski.


2010
Credit: EUMETSAT
Drugi rok do porównań przynosi nam w dużej mierze powtórkę maksymalnie korzystnego scenariusza dla całej Polski, z nieznaczną tylko zmianą zarysowującą się w centralnych regionach zachodniej granicy państwowej. Nad południowe obszary województwa zachodnio-pomorskiego wkracza w kierunku północno-wschodnim strefa burz niosących opady deszczu i liczne wyładowania. Byłaby to sytuacja, w której wspomniany obszar musiałby się liczyć z koniecznością szybszego zakończenia obserwacji z uwagi na wdzierające się całkowite zachmurzenie nieba niosące ze sobą ryzyko niebezpiecznych zjawisk, zwłaszcza dla osoby rozstawionej ze sprzętem w terenie. O ile nie byłoby tam problemu z ujrzeniem pierwszych chwil zaćmienia, kiedy burze nie przekroczyły jeszcze zachodniej granicy, o tyle podczas maksimum już dawno należałoby mieć obserwacje za sobą - niech więc osoby z tych rejonów same we własnym mniemaniu zdecydują w swoich prywatnych rankingach czy przyznałyby sobie punkt na konto pogodnej aury czy nie, w zależności od tego co uznają za plan minimum pozwalający ucieszyć się z obserwacji zjawiska, na jakie czekamy. Cała ćwiartka północno-zachodnia punkt oczywiście uzyskuje, jako, że pas burz dotyczy ścisle granicy państwowej na niewielkim odcinku Odry i nie ma tu potrzeby zaniżenia wyniku dla wielu miast zachodnio-pomorskiego, które przez długą część nocy jeszcze po godzinie maksimum nadchodzącego zaćmienia, mogłyby liczyć na bezchmurną aurę. W szczegółowym zestawieniu przyznany zostanie jednak punkt na konto pochmurnej aury dla centrum zachodniej granicy Polski. Pomijając ten obszar, po raz kolejny cała reszta obserwatorów ma uzasadnione prawo życzyć sobie powtórki takiej sytuacji podczas zbliżającego się zaćmienia Księżyca.


2011
Credit: EUMETSAT
Nie pisałem jeszcze w ramach tego typu tekstów takich porównań, by trzeci rok z rzędu powtarzała się idealna sytuacja dla obserwatorów nocnego nieba praktycznie w całym kraju. 16 lipca 2011 roku Polska ponownie znajdowała się pod wpływem pogodnego układu wysokiego ciśnienia, który zapewnił nam bezchmurną aurę nad wszystkimi województwami, pogarszającą się nieco od północno-zachodnich krańców dopiero nad ranem 17 lipca, na skutek zbliżania się frontu atmosferycznego związanego z niżem znad Wielkiej Brytanii. Klin wyżu śródziemnomorskiego wbija się doskonale nad nasz kraj blokując inwazję chmur w najbardziej kluczowych momentach z punktu widzenia godzin zjawiska, na jakie oczekujemy. W ujęciu ogólnym mamy tutaj bezchmurny hat-trick, po którym trzeci rok z rzędu przynosi punkt na konto pogodnego nieba. Czegoż moglibyśmy sobie życzyć więcej, jak nie właśnie powtórki pogody z 2011 roku podczas nadchodzącego zaćmienia? Coś pięknego!


2012
Credit: EUMETSAT
W roku 2012 za kilka okresów, m.in. 16 lipca, nie są dostępne archiwalne dane z EUMETSAT z godzin wieczornych, dlatego zamiennie posłużę się tu (jak i w ostatnich dwóch latach) obrazami sprzed 3 godzin przed zaćmieniem, jako najbliższych interesującemu nas czasowi obserwacji. I tym razem niczym w rosyjskiej ruletce Polska trafia na nabój w komorze - obrywa się wszystkim województwom, które przegrywają z dominującym zachmurzeniem układów niżowych spowijających centrum kontynentu. Pierwszy punkt dla wszystkich województw uzyskany przez pochmurną aurę to jednak nie powód do załamywania rąk - choć jak się okazuje - dobry przykład jak rok po roku konkretny dzień w połowie lipca potrafi przynieść diametralnie odmienną, w tym wypadku na kompletną niekorzyść - sytuację pogodową. Najbliższe strefy z większymi rozpogodzeniami dostępne byłyby dla centrum i południa Francji oraz Włoch, Hiszpanii i Portugalii. Scenariusz, którego miejmy nadzieję, unikniemy tym razem.


2013
Credit: EUMETSAT
Rok 2013 i połowa lipca to bardzo wyraźna dominacja pogodnych układów wysokiego ciśnienia nad większością Europy, w tym i Polską, którą nieznacznie zahacza słaby front atmosferyczny z niżu znad Francji. Ta nieznaczna jego obecność zarysowała się w postaci większego, choć szybko przemijającego zachmurzenia wzdłuż centralnych województw, "zakręcającego" ku południowo-wschodniej części kraju i nieco większego zachmurzenia nad granicami południowo-zachodnimi, zwłaszcza nad Sudetami. Nie były to jednak chmury, które uniemożliwiłyby obserwacje takiego zaćmienia Księżyca, co najwyżej spowodowałyby utrudnienia w uzyskaniu dobrej ostrości i kontrastu. Były to swobodne obłoki, nie jednolita warstwa całkowicie zakrywająca nieba niczym jesienny stratus, pomijając granicę południowo-wschodnią, gdzie zaznacza się właśnie całkowite przykrycie nieba stratusem jaki zupełnie uniemożliwiłby obserwacje nieba. Za ten rok mamy więc nieco różnic w przyznawaniu punktów w wymiarze ogólnym - przy rozbiciu kraju na cztery ćwiartki, jak i szczegółowym, gdyby rozróżnić konkretne rejony w danych województwach. Generalnie sytuacja, jakiej wielu nie musiałoby się obawiać w razie powtórki, ale też scenariusz, którego uniknięcia z pewnością należałoby życzyć krańcom południowo-zachodnim i południowo-wschodnim.


2014
Credit: EUMETSAT
16 lipca 2014 roku to kolejny przykład dominacji słonecznych układów wysokiego ciśnienia nad większością Starego Kontynentu, który zaburza głównie jeden układ niżowy znad Morza Czarnego, który wyprodukował większą porcję zachmurzenia, w tym konwekcyjnego niosącego ze sobą wyładowania atmosferyczne. Znaczna większość chmur tego układu znajduje się jednak daleko na południowy wschód od Polski, podczas gdy nad naszym krajem zaznaczają się tylko lokalne wzrosty do umiarkowanego zachmurzenia, głównie na Dolnym Śląsku, Mazowszu i sporadycznie nad południowym wschodem kraju. Podobnie jednak jak przed rokiem, nie są to obszary zachmurzenia całkowitego (wyłączając Dolny Śląsk i Mazowsze), które pozwoliłyby na co najmniej umiarkowanie pomyślne obserwacje zaćmienia Księżyca, wyraźnie przekraczające wyznaczony tutaj plan minimum czyli pogodowy sukces chociaż na czas fazy maksymalnej.


2015
Credit: EUMETSAT
W roku 2015, który przyniósł nam w sierpniu rekordową falę upałów i historyczne największe dotąd wyschnięcie Wisły w wielu miejscach (podczas którego w swoim mieście łaziłem w samym centrum koryta rzeki po suchym jak wiór dnie) połowa lipca przyniosła sytuację, której za kilkanaście dni mogliby sobie życzyć pasjonaci nocnego nieba z zachodniej połowy kraju, od Odry do mniej więcej linii Wisły. Z kolei Warmia i Mazury przez Podlasie i centrum do Ziemi Kieleckiej, Lubelskiej i Rzeszowszczyzny, otrzymały od pogody spore porcje zachmurzenia, lokalnie konwekcyjnego z opadami deszczu (głównie w ćwiartce północno-wschodniej). Wyraźny podział aury na Polskę wysoce sprzyjającą obserwacji nocnego nieba i Polskę stawiającą pod poważnym znakiem zapytania powodzenie czekającego nas zadania. Z bezpieczeństwa zatem nie życzmy sobie powtórki z tego akurat 16 lipca - lepiej już z roku 2009, 2010 czy 2011.


2016
Credit: EUMETSAT
Rok 2016 przyniósł nam jedną z najciekawszych, jeśli nie najciekawszą sytuację synoptyczną nad Polską w tym zestawieniu. Ogólnie, gdyby taka sytuacja wystąpiła podczas zaćmienia, obserwatorzy z ponad 3/4 kraju mieliby prawo czuć się pokrzywdzonymi, podczas gdy wąski pas od Pomorza Wschodniego (aplauz) przez Kujawy, Wielkopolskę po Dolny Śląsk, miałby powody do całkowitej radości. Ten wąski pas idealnie bezchmurnego nieba rozgranicza dwie strefy zachmurzenia - mniejszą spowijającą północno-zachodnie krańce i znacznie większą znad centrum, wschodu i południa, związaną z niżem bałkańskim. Warto tu zaznaczyć, że wspomniany pas pogodnego nieba zwiększający sumę "strzelonych goli" chmurom w tytułowym meczu, był z każdą chwilą tamtej nocy ruchomym, przesuwającym się ku północnemu zachodowi, więc niektóre rejony z pogranicza tego pasa, zwłaszcza na północny zachód od niego, sporą część zaćmienia także by ujrzały - trudno jednak rzec w jakim konkretnie wymiarze, dlatego by nie zawyżać wyniku, wszystkie regiony w ujęciu ogólnym (ćwiartkowym) tracą punkt na rzecz pochmurnej aury przez wyraźną dominację chmur i ich liczbą obecność nad wszystkimi województwami, a punkty na rzecz pogodnego nieba przyznane zostaną oszczędnie tylko w ujęciu szczegółowym.



2017
Credit: EUMETSAT
Przed dwoma laty, na około trzy godziny przed momentem wystąpienia fazy maksymalnej zaćmienia Księżyca (gdyby miało ono miejsce wtedy, a nie za kilkanaście dni!) nie było w Polsce obszaru, w którym amatorzy gwiazd mogliby czekać spokojnie na piękne widowisko na niebie. Znaczna większość zachodniej połowy kraju spowita była wówczas grubym, całkowitym zachmurzeniem prowadzonym na froncie atmosferycznym niżu znad Niemiec, z kolei pozostała część miała do czynienia z obłokami, które z biegiem godzin stanowiły coraz bardziej zwartą strefę coraz szczelniej zakrywającą niebo. Trudno więc tu przyznawać komukolwiek punkt na rzecz pogodnej aury, mimo widocznych obszarów z niebem pogodnym, jako, że sytuacja ta dotyczyła okresu jeszcze sprzed zaćmienia i pogarszała się z każdą kolejną godziną. Rok 2017 to kolejny w tym zestawieniu rok, którego powinniśmy najbliższego 16 lipca uniknąć - a przynajmniej tego sobie nawzajem życzyć.


2018
Credit: EUMETSAT
Gdyby wyczekiwane przez nas ostatnie w tej dekadzie częściowe zaćmienie Księżyca wystąpiło o rok wcześniej, jedno jest pewne - lepiej byłoby nam na Morzu Śródziemnym, niż w większości miejsc w Polsce. Nie dotyczy to jedynie pasa zachodnich województw od Bałtyku po Sudety mogącego odetchnąć z ulgą i zyskującego ostatni w tym meczu punkt dla pogodnego nieba, podczas gdy cała reszta naszego kraju przykryta była szczelną warstwą zachmurzenia na całej powierzchni firmamentu. Powtórka sytuacji sprzed roku w nadchodzącym 16 lipca oznaczałaby dla większości Polaków konieczność pogodzenia się z całkowitą porażką i niemożliwością prowadzenia jakichkolwiek obserwacji Księżyca, który mimo, że w pełni - nie miałby szans przebić się przez tak grubą kołdrę z chmur. Po udanym jak nigdy początku tytułowego meczu, gzie trzy lata z rzędu praktycznie cały kraj mógł liczyć na idealną lub bliską ideałowi sytuację synoptyczną, zestawienie to kończymy z obrazem satelitarnym, jaki nie powinien uciekać z naszej świadomości, gdy oczekiwanie będzie zbliżało się do kresu, ani gdyby poniższe wyniki tego meczu miały kogokolwiek uspokajać. Połowa lipca raz jeszcze okazała się tu dobitnym przykładem, że bezchmurne niebo i dominacja pogodnego układu wysokiego ciśnienia może nam się trafić równie dobrze, jak aura będąca największym sennym koszmarem każdego pasjonata zjawisk astronomicznych. Miejmy zatem świadomość dużej loteryjności, nawet gdy statystycznie wyniki zdają się komukolwiek z nas sugerować spokój o sprzyjające warunki. Spokojni będziemy po 16 lipca, a póki co pamiętajmy, że to okres, w którym prawdziwie nasza fortuna kołem się toczy.


Po rozbiciu Polski na 9 obszarów i przesuwając się od NW do SE to jest:
- północny zachód - północ - północny wschód;
- środkowy zachód - centrum kraju - środkowy wschód;
- południowy zachód - południe - południowy wschód,

i po porównaniu ostatniej dekady w dzień 16 lipca, kiedy do "strzelenia" i rozdania było w sumie 10 goli, wynik meczu chmury kontra pogodne niebo prezentuje się następująco:

część NW     /     centrum N     /     część NE
     3 - 7              3  - 7                5 - 5

centrum W     /     centrum Polski     /     centrum E
     4 - 6                  5 - 5                   6 - 4

część SW     /     centrum S     /     część SE
    4 - 6                 4 - 6                   6 - 4

Jak widzimy z tego zestawienia, znaczna większość regionów Polski 16 lipca w ostatnich latach mogła liczyć na częstszą dominację aury pogodnej, niż uniemożliwiającej nam obserwacje nieba. W przypadku centrum i pólnocnego wschodu mamy wyrównaną walkę i mniej więcej połowiczne szanse na sukces - połowa z ostatnich dziesięciu 16 lipca mijała w tych rejonach pod znakiem sprzyjającej sytuacji, a połowa z dominacją dużego lub całkowitego zachmurzenia.

Pozostając przy wschodniej granicy, ale przesuwając się ku południu, wynik pogarsza się na rzecz zachmurzenia, które w centrum wschodniej granicy i na południowym wschodzie wygrało wynikiem 6:4 - nie jest to miażdżąca przewaga, więc nie ma potrzeby załamywania rąk. Ale też od razu wypada więc dodać, że nie jest to miażdżąca wygrana pogodnej aury - gdyby odnieść ten wynik do regionów z proporcjami 4:6. Na Ziemi Lubuskiej, Dolnym Śląsku i w Małopolsce 6 razy na ostatnich 10 lat wystąpiła tego dnia korzystna sytuacja meteorologiczna, zaś na Pomorzu, zarówno Zachodnim i Gdańskim 7 razy. Ma prawo taki wynik napawać optymizmem, jednak i w tym wypadku zalecam zachowanie zimnej głowy, jako, że często bywa tak, że chmury konkretnego dnia w następnym roku (czy którymkolwiek innym) lubią odrabiać straty. W całym bowiem kraju widać wyniki wyrównane - najczęściej w okolicach remisu, więc wyraźniejsza w zestawieniu przewaga pogodnej aury na północy i północnym zachodzie nie musi przekreślać szans na fiasko podczas najbliższego zaćmienia właśnie w tych regionach, dla ich zbliżenia się do około-remisowego trendu panującego na ogół w przeważającej części kraju - chyba, że w co wątpię, wspomniane dwa obszary tylko umocnią swoje prowadzenie i potwierdzą, że w tym czasie właśnie tam najłatwiej liczyć na pogodną noc.

Po pamiętnym fiasku z 15 lipca 2012 roku, gdy przymierzałem się do obserwacji porannego zakrycia Jowisza przez Księżyc, a gdy przyszło mi jedynie dokonać wiekopomnego  odkrycia nowego gatunku chmur - nubes illudentes - powyższa statystyka w ogóle mnie nie uspokaja, mimo, że piszę z perspektywy Pomorza Gdańskiego. Tam jednak było to zjawisko chwilowe, podczas gdy tym razem na szczęście mamy przedstawienie rozwleczone w czasie na blisko 3 godziny. Mała pociecha w razie kołdry na całym niebie, ale ważna, gdyby miały wystąpić choćby w dużej ilości obłoki poszarpane lecz niestanowiące szczelnej zasłony firmamentu.

Na jaką aurę będziemy mogli liczyć wieczorem 16 lipca 2019 roku? Odpowiedź poznamy już za trzy tygodnie.


Poprzedni tekst Astronomicznej Kampanii Popularyzacyjnej "Częściowe zaćmienie Księżyca 16.07.2019 A.D.":
➨ Wpis główny. Przebieg zjawiska, poradnik dla obserwatorów.


  f    t   Bądź na bieżąco z tekstami, zjawiskami astronomicznymi, alarmami zorzowymi i wszystkim co ważne dla amatora astronomii - dołącz do stałych czytelników bloga na Facebooku, obserwuj blog na Twitterze bądź zapisz się do subskrybentów kwartalnego Newslettera.

Zdjęcia satelitarne dzięki DWD / EUMETSAT.

Komentarze

  1. I jak zawsze... Pozostaje nadzieja

    OdpowiedzUsuń
  2. No to z takim wynikiem u mnie w Lublinie to tylko siąść i płakać! :( , a sporo ciekawego miało się dziać w drugiej połowie lipca na niebie (szczególnie liczyłem na ISS w komitywie z odlatującymi/dolatującymi od/do niej statkami (Cygnus, Dragon, Progress). Noo, dobra: uszy do góry i odpukać w niemalowane! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Pogoda historyczna danego dnia kalendarzowego z poprzednich lat to słaby prognostyk na przyszłość. Zwłaszcza w okresie dużych zmian klimatycznych.
    Można też porównywać bieżące prognozy długoterminowe. Ale jeśli się zastanowić, prognozy to chyba jeszcze większa ruletka. Historia to przynajmniej fakty, a prognozy to tylko opinie - pół biedy jeśli zgodne, na ogół sprzeczne.
    Podobne rozważania miały już miejsce na tym forum i chyba wnioski były też podobne, skoro takie zestawienie się tu ukazuje :-)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Zainteresował Ciebie wpis? Masz własne spostrzeżenia? Chcesz dołączyć do dyskusji lub rozpocząć nową? Śmiało! :-)
Jak możesz zostawić komentarz? - Instrukcja
Pamiętaj o Polityce komentarzy

W komentarzach możesz stosować podstawowe tagi HTML w znacznikach <> jak b, i, a href="link"