Dzienne obserwacje Wenus (8-9) 30-31.05.2020

Gdyby ktoś mi powiedział parę miesięcy temu, że u kresu bieżącego sezonu wieczornej widoczności Wenus będzie mi dane ujrzeć ją na 3 doby przed dolną koniunkcją, zdecydowanie bym nie uwierzył. A jednak ostatni weekend maja przynosi mi doświadczenia, jakie dotąd były tylko abstrakcją, marzeniem ściętej głowy i nawet nie wypowiadałem na głos takich pragnień. A jednak - przesunięcie granicy obserwacji Wenus do 5 dni przed dolną koniunkcją z 29 maja, jakie było nowym rekordem okazało się tylko wstępem do weekendu, zwłaszcza niedzieli 31 maja. Ale po kolei.

Dzienne obserwacje Wenus (8) 30.05.2020, czyli pierwsza "poniżej-procentowa" Wenus

Warunki na tle poprzedniej sesji obserwacyjnej były średnie. Nie brakowało obszarów z pogodnym niebem, ale przez cały firmament praktycznie non stop przemieszczały się porcje wysokich cirrusów sprawiające, że niebo stawało się mętne, a w okolicy Słońca wręcz mleczne. Mimo to ostatnia sobota maja przyniosła kolejny rekord i pierwsze w mojej karierze dostrzeżenie Wenus będącej oświetlonej już w mniej, niż jednym procencie. Z tą chwilą stało się coś, czego nie sądziłem dokonać w tym sezonie - Wenus stała się obiektem, który było mi dane obserwować w fazie mniejszej, od najmniejszej dotąd fazy Księżyca - obiektu przecież znacznie jaśniejszego, większego i łatwiejszego. Od tej pory normalnie chyba będę machał ręką na swoje pomyślne łowy Srebrnego Globu w fazie 1 czy 2% po nowiu zaczynając się zasadzać na obserwacje liczone w godzinach od nowiu.

Pełny rozmiar.

Pełny rozmiar.

Pełny rozmiar.

Pełny rozmiar.


Obserwacja ta była jednak najkrótszą ze wszystkich dotychczasowych dziennych obserwacji Wenus i mimo upragnionego złapania Wenus w fazie poniżej 1% wcale nie przyniosła ona najwięcej "ochów i achów", bo zwyczajnie nie zdążyłem się nią nacieszyć -  wysokich chmur przybyło na tyle, że planeta przestała być dostrzegalna po około 20 minutach od pierwszego jej ujrzenia. Obserwacja prowadzona od godz. 11:45 do 12:05 CEST. W jej trakcie Wenus oświetlona była w 0,7%, będąc na elewacji 56 stopni, mając średnicę kątową 57,27" i przebywając w elongacji od Słońca wynoszącej 6,5 stopnia. Jak się potem okazało, sobota była niczym w porównaniu do nadchodzącej niedzieli...


Dzienne obserwacje Wenus (9) 31.05.2020 - Trzy dni przed dolną koniunkcją



W ostatnią niedzielę maja warunki pogodowe stały się bardziej standardowe dla majowych. Niebo krystalicznie czyste na wszystkich poziomach, nie licząc z kwitnącej wokół przyrody nawałnicy pyłków, która w teleskopie wyglądała znów jak śnieżyca z prawdziwego zdarzenia, zwłaszcza w bliskim sąsiedztwie Słońca. W takiej sytuacji nie byłbym sobą nie próbując się z dzienną Wenus raz jeszcze.

Tym razem już naprawdę bez specjalnego dowierzania w sukces za obserwacje wziąłem się o godz. 11:15 CEST, kiedy Wenus przebywała już w niespełna 5,5 stopniowej elongacji. Aby uświadomić sobie jak blisko Dziennej Gwiazdy znalazła się już Siostra Ziemi można ująć to w ten sposób, że gdyby wycelować lornetkę 10x50 na Słońce tak, aby znajdywało się ono na skraju pola widzenia po prawej stronie, jednocześnie byłaby już widoczna Wenus przy lewej krawędzi pola widzenia. Niestety nie istnieją takie filtry, które pozwoliłyby jednocześnie widzieć i Słońce i Wenus bez niebezpieczeństwa utraty wzroku, więc uznając dziś już skrajne niebezpieczeństwo obserwacji podszedłem do tematu zupełnie inaczej.

Wiedząc, że Wenus świeci na tej samej elewacji co Słońce, 5,5 stopnia na wschód,  zrezygnowałem już z obserwacji mającym szerokie pole widzenia refraktorkiem 80/400 i wycelowałem długoogniskowego pancerfausta 90/910 w... Słońce - oczywiście z założonym filtrem ND-5 na obiektywie. W wyciągu okularowym Plossl 25 mm z filtrem polaryzacyjnym i zielonym (#56) aby przyciemnić obraz nie zwiększając powiększenia. Po tym zostało tylko spokojne i powolne przekierowanie teleskopu w kierunku przeciwnym niż uciekające Słońce, a po wyjściu Dziennej Gwiazdy z pola widzenia z około 1-stopniowym zapasem, zdjąłem filtr ND-5 dalej przesuwając tubę na wschód w tej samej elewacji. Po przesunięciu o kolejnych 4,5 stopnia teleskopu stało się - Wenus w fazie 0,4% zaświeciła ślicznie w polu widzenia! Właściwie nadal nie dowierzam w to, co się dziś wydarzyło.

Pełny rozmiar.

Pełny rozmiar.

Pełny rozmiar.

Pełny rozmiar.


Dokładnie o godz. 11:23 CEST udało się złapać Wenus w już tylko 3 doby przed dolną koniunkcją, która jak na tak niewielkie oświetlenie i tak bliskie położenie względem Słońca stała się dostrzegalna o niebo wyraźniej, niż dzień wcześniej przy przepływających porcjach chmur wysokiego piętra. Dzisiaj przy tych 0,4% oświetlenia nie mam już pewności na ile naprawdę było dostrzegalne oświetlenie skrajnego skrawka tarczy Wenus widocznej z Ziemi, a na ile było to przebijające się światło słoneczne przez jej atmosferę, padające na niewidoczną z naszej planety półkulę Wenus - w takim Stellarium na przykład nie widać już właściwie żadnego sierpa na dzień dzisiejszy, planeta wygląda jak w nowiu.

Pełny rozmiar.

Pełny rozmiar.


W teleskopie sierp wyglądał dosłownie jak żywy - sznur perełek światła słonecznego przebijający się zza krawędzi Wenus był w nieustannym ruchu, przesuwając się niemal wokół "tarczy" planety jeszcze wyraźniej poza jej bieguny, niż w piątkowej obserwacji. Przyrównując całą tarczę Wenus do tarczy zegarowej, w chwilach najlepszej ostrości obrazu światło słoneczne padające na Wenus rysowało wizualnie dostrzegalny sierp zaczynający się około godziny 22 i docierający przez "prawą" stronę zegara do godziny 7 - efekt o jakim piszę udało się zarejestrować i uwypuklić po przekonwertowaniu zdjęć ze światła widzialnego na negatywy, choć w obserwacji bezpośredniej efekt ten bywał momentami jeszcze wyraźniejszy.

Pełny rozmiar.


Z tego powodu jasnym jest, że pewna część obserwowanego dziś światła Wenus musiała już być efektem przepuszczania promieni słonecznych przez wenusjańską atmosferę znad drugiej półkuli skierowanej "ku Słońcu", ponieważ sierp rysował się w miejscach krawędzi Wenus, które nijak nie mogą być oświetlane bezpośrednio w tak niewielkiej już elongacji. Wyglądało to pięknie - promyki światła słonecznego dosłownie tańczyły, przesuwając się po krawędzi planety niczym rosa spływająca po szklanej kuli. W jakimś, niestety niewielkim, stopniu efekt ten ukazuje pierwsza animacja z dzisiejszych zdjęć:

Pełny rozmiar.

Co ciekawe, po wymontowaniu filtra polaryzacyjnego i zielonego, w obserwacji wizualnej niebo w tym miejscu było na tyle jasne, że Wenus mimo, że obecna w polu widzenia, bardzo łatwo zlewała się z tłem i trudno było oczom "utrzymać ostrość" by planeta była cały czas dostrzegalna. Być może gdyby nie ściemnienie obrazu przez wspomniane filtry, nie dostrzegłbym Wenus i ją przegapił, nawet pomyślnie trafiając na nią przy manewrowaniu teleskopem.

Pełny rozmiar.


W trakcie obserwacji Wenus świeciła w elongacji 5,5 stopnia, mając średnicę 57,50" i fazę 0,4%. Namierzenie planety nastąpiło w chwili, gdy przebywała 57 stopni nad horyzontem - Słońce świeciło niecałe pół stopnia niżej. Tym oto sposobem granica pomyślności w obserwacjach Wenus z 13 dni przed dolną koniunkcją i 19 stopniowej elongacji w sezonie 2012 przesuwa się do 3 dni i 5,5 stopniowej elongacji w sezonie 2020. W piątek ciesząc się z nowego rekordu pytałem kiedy kolejna sesja i czy jeszcze przed dolną koniunkcją - dziś po tym pytaniu doszły kolejne dwie obserwacje, których nie zakładałem w najśmielszych oczekiwaniach. Dziś zadając to pytanie nawet nie śmiałbym już podejrzewać, że jeszcze przed koniunkcją po raz kolejny przypatrzę się ślicznej Wenus. Jeśli obserwacja z ostatniej niedzieli miesiąca, z 31 maja okaże się wieńczącą ten sezon, zdziwienia nie będzie - prognozy pogody po weekendzie nie nastrajają optymizmem i prawdopodobnie czekają nas dni z większą porcją chmur. Cieszę się ogromnie z tego, co już się udało.

Trochę poza tematem, nawiązując do moich zamiłowań filmowych, dodam, że dzisiejszy rekord przesunięcia poprzeczki w obserwacji Wenus do 3 dni przed dolną koniunkcją został osiągnięty w dzień 90. urodzin giganta i żywej legendy kina, Clinta Eastwooda - którego - jak pamiętają starzy bywalcy na blogu - wysyłałem w jednym z żartobliwych tekstów na Międzynarodową Stację Kosmiczną kilka lat temu. Sto lat dla takiego Mistrza to nic, zatem - po prostu - żyj nam jak najdłużej, panie Eastwood!


  f    t   Bądź na bieżąco z tekstami, zjawiskami astronomicznymi, alarmami zorzowymi i wszystkim co ważne dla amatora astronomii - dołącz do stałych czytelników bloga na Facebooku, obserwuj blog na Twitterze bądź zapisz się do subskrybentów kwartalnego Newslettera.

Komentarze

  1. Wspaniałe !!! Zdumiewające, gratuluję tej serii niezwykłych obserwacji, zwieńczonej tak pięknie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! Jeszcze się nie dzieliłem tą radością, ale tak naprawdę seria tych obserwacji zwieńczyła się 2 czerwca 30 godzin przed koniunkcją ze Słońcem, ale dopiero dziś będę miał trochę czasu na ogarnięcie materiału. Pozdrawiam!

      Usuń
  2. Niesamowite, czekam zatem z ogromną ciekawościa na relację.
    Moje skromne obserwacje z terenu Warszawy wieczorem 22 maja udokumentowałem kilkoma zdjęciami aparatem Kodak Z990, które zamieszczam pod poniższymi linkami. Akurat udało sie uchwycić Merkurego z Wenus. Pozdrawiam!

    https://drive.google.com/file/d/1FGu9IvGnO7s0KcgsYA0iVNvzj3dNgwkT/view?usp=sharing

    https://drive.google.com/file/d/1jcogUMRtJnikKFjx4VXtDnCzuC33-Ows/view?usp=sharing

    https://drive.google.com/file/d/1Geplie-o3Gm6OyKXibp4_H0cfTtJlsKQ/view?usp=sharing

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Zainteresował Ciebie wpis? Masz własne spostrzeżenia? Chcesz dołączyć do dyskusji lub rozpocząć nową? Śmiało! :-)
Jak możesz zostawić komentarz? - Instrukcja
Pamiętaj o Polityce komentarzy

W komentarzach możesz stosować podstawowe tagi HTML w znacznikach <> jak b, i, a href="link"