Po dwóch dniach, ten sam obszar aktywny na tarczy słonecznej wygenerował tej samej energii rozbłysk co ostatnim razem. Zjawisko, choć krótkotrwałe, powiązane było z wyrzutem koronalnym. Czego oczekiwać w następnych godzinach?
Do rozbłysku klasy X1.1 doszło o godz. 06:14 CET. Zjawisko zakończyło się już cztery minuty później i podobnie jak poprzednie rozbłyski z obszaru 1890, miało charakter impulsywny. Mimo to, jak to zwykle bywa przy tak energetycznych rozbłyskach - koronalny wyrzut masy zaistniał. Zdjęcia z koronografów STEREO-A i SOHO ukazują, że główna, większa część wyrzutu skierowana została na południe od linii Słońce-Ziemia. Mimo to, model ISWA od instytutu GSFC (NASA) przewiduje, że koronalny wyrzut masy jest skierowany bezpośrednio ku Ziemi. Prognoza wg tego modelu zakłada uderzenie CME w nocy z 12 na 13 listopada o godz. 00:00 UT (+/- 7 godzin). Gdyby uderzenie okazało się bezpośrednie w taki sposób jak zakłada ten model, można by liczyć na burzę magnetyczną co najmniej kategorii G1. Pewniejszy i bardziej sprawdzalny model WSA-Enlil jeszcze nie został opracowany - gdy to się zmieni, tekst uzupełnię.
Rozbłysk klasy X1.1 w trzy minuty przed maksimum. Długość fali 131 angstremów. (SDO) |
Zdjęcia z korongorafów C3 na pokładzie sondy SOHO w powyższej animacji wskazują, że wyrzut nie został uwolniony z bardzo wysoką prędkością, a jego gęstość nie jest duża. Najjaśniejsza i najgęstsza część CME zdaje się być skierowana na południe, a nie ku Ziemi, z kolei dopełniając to danymi z koronografu sondy STEREO-A potwierdzającymi skierowanie wyrzutu na południe od Ziemi, tym bardziej dziwi potraktowanie tematu przez należący do NASA instytut GSFC w powyższym modelu ISWA (najpewniej jest on błędny).
W następnych dniach aktywność obszaru 1890 będzie miała dla nas coraz mniejsze znaczenie za sprawą zbliżania się tego regionu do południowo-zachodniej krawędzi tarczy i coraz mniej korzystnego skierowania względem Ziemi. Póki co aktywność słoneczna pozostaje umiarkowana, kolejne 24 godziny mogą przynieść następne rozbłyski klasy M/X z obszaru 1890, ale szansa na ich kierowanie ku Ziemi z każdą dobą ulega już zmniejszeniu. Liczba Wolfa wynosi z dniem 10 listopada 95 i po raz pierwszy od kilkunastu dni spadła poniżej 100. Dalszego spadku tego wskaźnika jednak oczekiwać nie należy, ponieważ zza wschodniej krawędzi tarczy już zaczynają wschodzić nowe grupy plam, które liczbę Wolfa w nowym tygodniu powinny podnieść.
W przypadku zmian w modelach CME i ogólnego rozwoju sytuacji, wpis będzie uzupełniany.
UPDATE 23:10 CET
W około godzinę po opublikowaniu powyższego tekstu, zaktualizowano model WSA-Enlil. Ten model w przeciwieństwie do prognozy ISWA zakłada to, co od początku wydaje się najrozsądniejsze po ocenie zdjęć z koronografu sondy STEREO-A: wyrzut niemal w całości minie Ziemię od południa. W nocy z 12 na 13 listopada szacuje się słaby wzrost gęstości plazmy w magnetosferze z 1-2 do około 15 protonów/cm3, a prędkość wiatru słonecznego na poziomie 350-370 km/sek. - ciężko pisać tu o "uderzeniu" CME, ponieważ tak słabe są to warunki pogody kosmicznej. Za najbardziej prawdopodobny scenariusz należy zatem uważać brak wzrostu aktywności geomagnetycznej lub wzrost na bardzo słabym poziomie, z zaburzeniami pola magnetycznego nie większymi od Kp4, prawdopodobnie bez stanu burzy magnetycznej.
UPDATE 23:10 CET
W około godzinę po opublikowaniu powyższego tekstu, zaktualizowano model WSA-Enlil. Ten model w przeciwieństwie do prognozy ISWA zakłada to, co od początku wydaje się najrozsądniejsze po ocenie zdjęć z koronografu sondy STEREO-A: wyrzut niemal w całości minie Ziemię od południa. W nocy z 12 na 13 listopada szacuje się słaby wzrost gęstości plazmy w magnetosferze z 1-2 do około 15 protonów/cm3, a prędkość wiatru słonecznego na poziomie 350-370 km/sek. - ciężko pisać tu o "uderzeniu" CME, ponieważ tak słabe są to warunki pogody kosmicznej. Za najbardziej prawdopodobny scenariusz należy zatem uważać brak wzrostu aktywności geomagnetycznej lub wzrost na bardzo słabym poziomie, z zaburzeniami pola magnetycznego nie większymi od Kp4, prawdopodobnie bez stanu burzy magnetycznej.
UPDATE (11.11 / 19:15 CET)
W poniedziałek 11 listopada nieco ponad dobę po rozbłysku klasy X1.1 doszło do nieco słabszego rozbłysku klasy M2.4 (maksimum o godz. 12:18 CET) z obszaru aktywnego 1897. To nowy region wyłaniający się właśnie zza poludniowo-wschodniej krawędzi tarczy, który jest potencjalnym kandydatem do kolejnych silnych zjawisk w najbliższych dniach. Zjawisko trwało tylko 12 minut, a zdjęcia z koronografów nie ukazują wyrzutu koronalnego. Nawet jeśli jednak on wystąpił, ze względu na położenie obszaru 1897 nie mógł być on skierowany ku Ziemi. O ile region 1897 będzie pozostawać aktywny w tym tygodniu, korzystniejsze położenie do emitowania geoefektywnych rozbłysków osiągnie on z początkiem weekendu. Na razie wygląda na to, że jest to dość rozbudowana grupa z plam o różnych biegunowościach, ale ze względu na niekorzystne położenie na tarczy trudno jeszcze określić typ pola magnetycznego całego obszaru. Być może w centrum znajduje się jedna plama typu delta, mogąca zwiększać szanse na silniejsze rozbłyski w tym obszarze aktywnym (zobacz zdjęcie z SDO z 11 listopada).
UPDATE (13.11 / 17:20 CET)
Koronalny wyrzut masy z rozbłysku klasy X1.1 chybił, podobnie jak model ISWA należącego do NASA instytutu GSFC, który przewidywał środowego poranka dość silne uderzenie CME z burzą magnetyczną co najmniej kategorii G1 (Kp5). Okienko czasowe na uderzenie CME z rozbłysku klasy X1.1 rozpoczęte w nocy o godz. 02:00 CET zakończyło się dzisiaj o 17:00 i w czasie jego trwania nie odnotowano choćby śladowego uderzenia materii z tego wyrzutu i wzrostu aktywności geomagnetycznej. Poziom zaburzeń ziemskiego pola magnetycznego nie wzrósł powyżej Kp2, a zwykle utrzymywał się na na jeszcze niższym, minimalnym poziomie. Prędkość wiatru słonecznego zamiast wzrosnąć, wraz ze zbliżeniem się punktu kulminacyjnego okienka czasowego zaczęła się obniżać z 440 do 360-400 do km/sek. z kolei plazma osiągała w porywach gęstość 4-5 protonów/cm3 wobec 40-50 protonów/cm3 charakterystycznych po uderzeniach umiarkowanie gęstych CME.
Łatwo można zatem zauważyć jak bardzo prognoza NASA rozminęła się ze stanem rzeczywistym - pierwsza wstępna analiza danych z koronografów o której wspominałem 10 listopada na sąsiedniej podstronie Solar Update przed opracowaniem modelu ISWA, od początku wskazywała na rozminięcie się wyrzutu z Ziemią a nie jego bezpośrednie skierowanie w naszą stronę, czego w modelu ISWA w ogóle nie ujęto. Warunki pogody kosmicznej w dalszym ciągu pozostają spokojne, w najbliższej perspektywie czeka nas kontynuacja spokoju w ziemskim otoczeniu bez szans na bardziej odczuwalny wzrost aktywności geomagnetycznej.
Komentarz do bieżącej aktywności słonecznej - Solar Update
Warunki aktywności słonecznej i zórz polarnych - Pogoda kosmiczna
Bądź na bieżąco ze zjawiskami astronomicznymi i zapleczem amatora astronomii - dołącz do stałych czytelników bloga na Facebooku!
czyli mówisz że wytaczasz działo przeciwNASAowe :D ale ich prognoza daje nadzieję na silniejszą burzę, może lepiej niech się sprawdzi :)
OdpowiedzUsuńDziało przeciwnasowe, dobre... :-D Nie, raczej po prostu nie zgadzam się z ich prognozą.
UsuńWedług takiego modelu jaki ustalili, powinniśmy oberwać tym CME bardzo mocno, z przynajmniej umiarkowaną burzą magnetyczną i być może szansą na zorze nad Polską. Nie wiem jakim cudem miałoby się to stać i na jakiej podstawie zakładają taki optymistyczny scenariusz. Mimo ich prognozy nastawiałbym się, że nic z tego nie będzie, z resztą od początku dane z sond pokazały że główna część wyrzutu skierowana została na południe a nie ku Ziemi a i sam wyrzut nie był jakiś imponujący.
I co? Cicho. Z tego co widzę zaburzeń niet, kp1 - 2 w porywach. Czyżby prognoza NASA tak się omyliła? Ale poczekajmy do rana, może coś się ruszy:) Chociaż i tak są chmury :p
OdpowiedzUsuńNo właśnie, chmury. A w otoczeniu Ziemi nie ma powodu by nie było cicho. Model od NASA był szalenie przesadzony i tak silne bezpośrednie uderzenie wyrzutu nie może nastąpić w świetle takich jak wyżej danych z sond.
Usuń