Kometa C/2020 F3 (NEOWISE) w perygeum - obserwacje z 23/24.07.2020

W czas największego zbliżenia komety C/2020 F3 (NEOWISE) przyszła okazja na kolejne jej obserwacje, tym razem już z nastawieniem, że może to być ostatni raz gdy dotychczasowa miejscówka pozwala ujrzeć obiekt gołym okiem po uprzednim zlokalizowaniu lornetką. Nie wiem czy tak faktycznie będzie i czy "następną razą' będzie ona już niewidoczna bez lornetki, ale niestety główny czas jej obserwacji powoli mija i wypada mi się dołączyć do grona obserwatorów wskazujących niezaprzeczalne wytracanie blasku. Wciąż jest bardzo dobrze, wciąż jest na co popatrzeć, ale widać, że okres dostrzegalności gołym okiem z miasta ma się ku końcowi.

Jak poprzednim razem warunki typowo miejskie, czas obserwacji 22-24 CEST. Pogoda niemal bezchmurna - początkowo przepływały ostatnie pasma cienkich cirrusów, które nie utrudniały zasadniczej części obserwacji. Z uwagi na bardzo dogodne położenie komety kilka stopni pod przedłużeniem linii dwóch skrajnych gwiazd Wielkiego Wozu, jej odnalezienie lornetką nastąpiło momentalnie przy pierwszej próbie jej zlokalizowania - dosłownie kilka sekund od rozpoczęcia wodzenia lornetką po niebie, około 22:00 CEST gdy kometa świeciła aż 28 stopni nad horyzontem przy Słońcu 7,5 stopnia pod horyzontem.

Szeroki kadr na Wielki Wóz z aparatu zamocowanego "piggy-back" na obejmie tuby 80/400 posadzonej na montaż EQ-3, stąd pod kątem, bo nie zabierałem zwykłego statywu. Po prawej crop na samą kometę i część Wielkiego Wozu. GX800K, ogniskowa 12 mm (ekw. 24 mm), f/3.5, ISO1000, eksp. 13 sek. Otwórz w nowej karcie: kadr 1, kadr 2, kadr 3.

Pora jej wypatrzenia zatem przyspieszyła, ale jednocześnie jej elewacja wzrosła, a zanurzenie Słońca było o 1 stopień większe pod horyzont jak ostatnim razem przy jej pierwszym zlokalizowaniu, więc także po tym widać, że kometa osłabła, wszak potrzeba było nieco bardziej ściemnionego nieba dla jej wypatrzenia. Jednocześnie wraz z jej zlokalizowaniem lornetką nie była w tym momencie widoczna gołym okiem - stała się dostrzegalna bez lornetki dopiero około 22:35. Odnosząc się do pobliskich gwiazd, warunków i sprzętu szacowałbym jasność komety na 3,5 do 3,7 mag.



Na górze: kometa C/2020 F3 (NEOWISE) sfotografowana w wieczór perygeum 23.07.2020 r. - pełny kadr. SW80/400+GX800K, ekw. ogniskowej 800 mm, ISO25600, eksp. 2 sek. Po prawej wersja czarno-biała. Po środku: crop na samą kometę z podciągnięciem kontrastu o 50% plus wersja czarno-biała. Na dole: inna wersja cropu na samą kometę bez obróki, z kontrastem podniesionym o 50% i zwiększoną jasnością oraz crop na samą komę i jądro dla uwypuklenia zielonej barwy, tym razem widocznej już także w wizualnej obserwacji lornetką.

W obserwacji lornetką było można ujrzeć znacznie wyraźniej jak ostatnio zielonkawe zabarwienie komy wokół jądra, znacznie wyraźniejsze w refraktorku 80/400 oraz blisko 4-stopniowej długości warkocz. W refraktorku warkocz zerkaniem był widoczny przez prawie 2/3 pola widzenia z okularem 25 mm przy głowie komety będącej już daleko poza polem widzenia - gdy ustawiłem teleskop tak by koma była niemal na krawędzi pola widzenia, widok był najciekawszy i najlepszy, bo jasna część warkocza ciągnęła się wówczas przez całe pole i znacznie lepiej, niż dotąd kontrastowała z ciemnym tłem nieba. Gołym okiem nie dostrzegłem więcej jak 1 stopnia długości warkocza, zatem uwidocznił się spory kontrast między tym co widać nieuzbrojonym okiem, a w refraktorze.

Najciekawszą sprawą było dla mnie zarejestrowanie słabego zarysu warkocza gazowego przy 2 sekundach ekspozycji w ognisku tuby 80/400 na maksymalnej czułości ISO25600 i próbie jego wydobycia ostrą zabawą krzywymi i poziomami - trudno go wydobyć ze zdjęcia wykonywanego pod typowo miejskim niebem, ale delikatną jego smugę prosto ciągnącą się "na lewo" względem warkocza pyłowego udało się pierwszy raz wychwycić. W obserwacji wizualnej warkocza gazowego nie widziałem ani lornetką, ani w teleskopie. Cieszę się jednak, że choć delikatny jego zarys mam na pojedynczej klatce spod rozświetlonego nieba.

Próba wydobycia z tła warkocza gazowego zarejestrowanego na wielu wczorajszych kadrach. Warkocz gazowy widoczny subtelnie jako wąski i podłużny, na lewo od wyraźniejszego warkocza pyłowego, ciągnący się do końca kadru, a faktycznie daleko poza niego wychodzący. Pojedyncza klatka spod miejskiego nieba. SW80/400+GX800K, ekw. ogniskowej 800 mm, ISO25600, eksp. 2 sek. + wersja czarno-biała.

Mimo ubywania jasności, w wieczór największego zbliżenia do Ziemi, C/2020 F3 (NEOWISE) prezentowała się najlepiej z dotychczasowych obserwacji zarówno w lornetce jak i refraktorku - co z pewnością zawdzięczać należy jej znacznie wyższej niż dotąd pozycji i obecności na wyraźnie ciemniejszym niebie; z drugiej wyglądała najsłabiej gdyby oceniać ją tylko gołym okiem, bo patrząc na nią na wprost zdawała się być na granicy dostrzegalności. Nie zdziwię się, jeśli kolejnym razem - czyli sądząc po niekorzystnych prognozach pogody raczej już po weekendzie - w powyższych warunkach będzie konieczne spoglądanie metodą zerkania, delikatnie obok jej faktycznego położenia by ją wyłapać bez lornetki.

Po wczorajszym perygeum definitywnie zaczynamy się żegnać z naszą bohaterką, która do centrum Układu Słonecznego powróci za następnych około 6800 lat. Od teraz już oddala się ona nie tylko od Słońca co czyni od 3 lipca, ale też od Ziemi, zatem możliwe, że ubytek jasności hamowany dotąd malejącą odległością przed perygeum, zacznie postępować nieco szybciej - zarówno przez malejący wpływ Słońca na aktywność komety, ale też rosnący dystans od naszej planety.

Choć w pierwszej i drugiej dekadzie lipca okazała się ona o ponad dwie wielkości gwiazdowe jaśniejsza, niż najkorzystniejsze prognozy zakładały, wydaje się że teraz wracamy do bardziej zgodnego z prognozowaną krzywą blasku trybu wytracania jasności i że faktycznie przełom lipca i sierpnia przyniesie finał okresu dostrzegalności nieuzbrojonym okiem (może z pominięciem obserwatorów mających dostęp do idealnego, niezaświetlonego nieba). Od niedzieli jej pozycja zacznie znów maleć z każdym wieczorem o tej samej godzinie, jednocześnie w południowych województwach już teraz przestaje ona być obiektem okołobiegunowym i zachodzi tuż przed wschodem Słońca. Kto będzie miał okazję ją złapać w lornetce, teleskopie czy na zdjęciu w najbliższych wieczorach niech próbuje póki można - od teraz dla większości z nas będzie już coraz trudniej.

Na marginesie dodam, że podczas wieczoru perygeum C/2020 F3 (NEOWISE) pobiłem swój życiowy rekord w starciu z cholernymi (hamuję się by się nie wyrażać) komarzycami. Nie wiem w jakim stanie wróciłbym do domu po całej nocy spędzonej pod gwiazdami, ale jeśli po dwóch godzinach wróciłem z dwunastoma ukąszeniami w głowę, z czego dziewięcioma na czole, to myślę, że mógłbym takiej nocy nie przeżyć. Tonę w bąblach, gdybym wstawił teraz zdjęcie swojego czoła nigdy więcej byście nie chcieli tu zaglądać przez takie straszenie z mojej strony, więc oszczędzę Wam tego widoku, ale powiem tyle - nie kometa, nie jej piękny warkocz, nie towarzyszący przelot Międzynarodowej Stacji Kosmicznej z 22:43, ale pewna słynna piosenka o komarze będzie dla mnie stanowić hymn, wizytówkę i główne wspomnienie tej obserwacji. Raz jeszcze per aspera ad astra.


Poprzednie:
Kometa C/2020 F3 (NEOWISE) - obserwacje z 17/18.07.2020 r.
Kometa C/2020 F3 (NEOWISE) - obserwacja z 14/15.07.2020 r. - foto-relacja
Pierwsza obserwacja komety C/2020 F3 (NEOWISE) 08.07.2020 r.

Sytuacja na bieżąco:
Kometa C/2020 F3 (NEOWISE) - bieżące aktualizacje

  f    t   Bądź na bieżąco z tekstami, zjawiskami astronomicznymi, alarmami zorzowymi i wszystkim co ważne dla amatora astronomii - dołącz do stałych czytelników bloga na Facebooku, obserwuj blog na Twitterze bądź zapisz się do subskrybentów kwartalnego Newslettera.

Komentarze