Słoneczny maraton. Zorze polarne od biegunów po Nowy Meksyk: opracowanie wydarzeń (21-27.06.2015)

Zgodnie z obietnicami pora na opracowanie ostatnich głośnych wydarzeń z zakresu pogody kosmicznej, z którymi mieliśmy do czynienia w trzeciej dekadzie czerwca. Przeanalizujemy sobie sytuację z tamtego okresu godzina po godzinie, zobaczymy nieliczne zdjęcia Polaków wykonane w noc z 22 na 23 czerwca oraz liczne fotografie z podobnych szerokości geograficznych, które i w naszym kraju stałyby się obfite gdyby nie sytuacja pogoda z jaką mieliśmy do czynienia podczas najbardziej obiecującej burzy magnetycznej ostatnich miesięcy.


Taki tygodniowy maraton emocji, jaki zapewniło nam Słońce w trzeciej dekadzie czerwca nie jest częstym zjawiskiem w obecnym, 24. cyklu aktywności słonecznej. Rzadko się dzieje by konkretna grupa plam widoczna na tarczy raz za razem emitowała silne rozbłyski, którym zawsze towarzyszą koronalne wyrzuty masy, i które w większości przypadków są kierowane w stronę Ziemi - częściowo lub bezpośrednio. Gdybyśmy mieli więcej szczęścia ten czerwcowy maraton zakończyłby się z wynikiem przynajmniej dwóch silnych (G3) burz magnetycznych i jednej określanej mianem ciężkiej (G4) - skończyło się zaś na jednej burzy  kategorii G4 i jednej umiarkowanej G2. Mimo to możemy mówić o maratonie, ponieważ uwagę zwraca już nie tyle sama ilość i siła ewentualnych burz według prognoz, ale rzeczywista ilość uderzeń w Ziemię wyrzutów koronalnych, których w ciągu tygodnia było aż pięć, w tym dwa bezpośrednie i trzy częściowe (boczne).

Do najważniejszego wydarzenia w pogodzie kosmicznej od 17 marca tego roku doszło za sprawą rozbłysku z przesilenia letniego o podwójnym maksimum w klasie M2.0 i M2.6 o bardzo długim czasie trwania. Sprawcą tego i wszystkich późniejszych zjawisk był obszar aktywny 2371, najbardziej rozbudowana jak dotąd grupa plam w 2015 roku. Ponieważ rozbłysk był długotrwały i cechował się rzadko spotykaną właściwością podwójnego maksimum, CME uwolniony w stronę Ziemi od początku wydawał się bardzo obiecujący, a że do rozbłysku takiego doszło podczas przebywania obszaru 2371 w centrum tarczy, potężny wyrzut koronalny typu full-halo został uwolniony bezpośrednio w kierunku Ziemi. Prognozy w wariancie minimalnym zakładały silną burzę magnetyczną kategorii G3 z zorzami polarnymi nad szerokościami umiarkowanymi w tym Polską, z możliwością zwiększenia intensywności do ciężkiej burzy kategorii G4 na miarę tej marcowej.

Spodziewane już na drugi dzień przybycie CME istotnie nastąpiło w ramach okna czasowego prognozy. Wyrzut koronalny dotarł do sondy ACE znajdującej się w punkcie Lagrange'a L1 między Słońcem a Ziemią 22 czerwca około godz. 20:00 CEST (ACE, pkt. 14) w czasie około 27 godzin od opuszczenia Słońca. Zarejestrowany został nagły skok prędkości wiatru słonecznego z 440 do ponad 700 km/sek., a także wzrost gęstości wiatru z 8-10 do ponad 30 protonów/cm3. Przede wszystkim jednak wraz z dotarciem CME do sondy ACE zarysowała się imponująca jak na ostatnie czasy zmiana natężenia pola magnetycznego (Bt) do 41nT i skierowania pola magnetycznego wiatru (Bz, pkt. 6) na południowe do rzadko spotykanych w tym cyklu wartości niemal -39 nT co było oznaką silnego uderzenia wyrzutu w Ziemię, następującego przeważnie 45-60 minut po osiągnięciu sondy ACE.

Godzina 20:30 CEST. Minęło dopiero pół godziny odkąd czoło wyrzutu koronalnego dotarło do sondy ACE, a już na podstawie lokalnych zaburzeń ziemskiego pola magnetycznego rejestrowanych przez sieć magnetometrów rozsianych po całym świecie wiadomym jest, że zachodzi umiarkowana burza kategorii G2 - mimo, że wyrzut jeszcze nie osiągnął w pełni naszej planety. Prędkość wiatru wzrosła do okolic 800 km/sek., co stanowiło niemal dwukrotność prędkości obserwowanej jeszcze kilka godzin wcześniej, przy dalszym wzroście gęstości do około 50 protonów/cm3. Skierowanie pola magnetycznego wiatru słonecznego pozostając silnie południowe współpracowało z ziemskim polem magnetycznym tak korzystnie, jak rzadko kiedy. Kosmiczna "furtka" dla wiatru słonecznego otworzyła się szerokimi wrotami, pozwalając mu na łatwe przenikanie do ziemskiego pola magnetycznego i wywołanie wzmożonej aktywności zórz polarnych.
Warunki wiatru słonecznego z 22 czerwca z godz. 21:00 CEST, w godzinę od uderzenia CME w sondę ACE. Widoczna rzadko spotykana tak silna zmiana skierowania składowej Bz ku południu, dochodząca niemal do -40nT. Zmiana ta przy prędkości dochodzącej do 800 km/sek. i gęstości ponad 30 protonów/cm3 bez trudu szybko wywołała burzę magnetyczną kategorii G4. (SWPC)
Warunki wiatru słonecznego z 22 czerwca z godz. 21:00 CEST, w godzinę od uderzenia CME w sondę ACE. Widoczna rzadko spotykana tak silna zmiana skierowania składowej Bz ku południu, dochodząca niemal do -40nT. Zmiana ta przy prędkości dochodzącej do 800 km/sek. i gęstości ponad 30 protonów/cm3 bez trudu szybko wywołała burzę magnetyczną kategorii G4. (SWPC)

Już o godz. 20:52 CEST rozpoczęła się ciężka burza magnetyczna kategorii G4 poszerzająca zasięg występowania zórz polarnych nie tylko nad Polskę, ale i wiele krajów Europy Środkowej leżących na porównywalnych umiarkowanych szerokościach geograficznych. Po raz pierwszy w 24. cyklu aktywności słonecznej do burzy G4 doszło drugi raz w tym samym roku. Dla naszego kraju aktywność geomagnetyczna na poziomie Kp=8 przy utrzymujących się tak korzystnych właściwościach wiatru słonecznego była wystarczającym czynnikiem do ogłoszenia "alarmu zorzowego", w zaledwie trzy miesiące po poprzednim. Sytuacja w pogodzie kosmicznej odtąd była całkowicie jasna - zorze polarne już występowały nad nami.

Niestety podczas najsilniejszej aktywności geomagnetycznej, ziemska pogoda była wybitnie niefortunna dla Polski. Nad większością kraju utrzymywało się zachmurzenie całkowite, a drobne rozpogodzenia występowały głównie w drugiej połowie nocy i nad ranem, gdy burza wciąż szalała z intensywnością kategorii G4. Była to powtórka pechowej sytuacji naszego kraju, którą być może niektórzy z Was pamiętają z lipca 2012 roku - wówczas również mieliśmy do czynienia z ciężką burzą magnetyczną, podczas której zorze polarne zostały zaobserwowane nawet z północnych regionów Włoch. Polska od Bałtyku po Tatry pokryta była szczelną warstwą grubego zachmurzenia, która uniemożliwiała jakiekolwiek obserwacje.

W noc z 22 na 23 czerwca, gdy przez ponad sześć godzin intensywność burzy osiągała kategorię G4, a przez trzy środkowe godziny osłabła do silnej G3 wciąż obejmującej swoim zasięgiem Polskę, nieliczni szczęśliwcy mogli liczyć na jedynie drobne rozpogodzenia, podczas których możliwe było uwiecznienie na zdjęciach polskich zórz, głównie w formie zabarwień nieba na purpurę, czy rzadziej niebiesko. Stale utrzymujące się zachmurzenie nie odsłaniało horyzontu czy większej powierzchni nieba tak, aby można wyraźnie zarejestrować różne formy zorzy o ostrych granicach typu słupy światła czy zielonkawy wał zorzowy nisko nad horyzontem. Mimo wszystko zarwanie nocy się opłaciło i zjawisko niektórym amatorom, których można policzyć na palcach, udało się uwiecznić.

Niektórzy z Was przysłali fotografie na maila, inni umieścili je na fejsbukowym profilu bloga lub też podlinkowali do innych zdjęć zamieszczonych w sieci. Bardzo Wam dziękuję, że tradycyjnie zechcieliście ubogacić to opracowanie efektami własnych łowów na polską zorzę polarną i jednocześnie bardzo mi przykro, że do wielu z Was musiałem w odpowiedzi posłać informacje o sfotografowaniu zachmurzenia, sztucznego zaświetlenia lub widocznych na tle chmur zielonkawych odblasków od obiektywu. Jaka pogoda wówczas panowała wie chyba każdy, kto spoglądał w niebo wyczekując zórz, które istotnie tańczyły nad nami - tyle, że gdzieś ponad chmurami. Miejmy nadzieję, że następnym razem pogoda pozwoli na efekty porównywalne z tymi sprzed trzech miesięcy!
Purpurowe pojaśnienie nieba za utrzymującym się zachmurzeniem. Południowe rejony podkarpacia. Credit: Andrzej Błoński.
Purpurowe pojaśnienie zorzy za utrzymującym się zachmurzeniem.
Południowe rejony podkarpacia. Credit: Andrzej Błoński.
Subtelne zielonkawe łuny nisko nad horyzontem, prawdopodobnie będące tzw. wałem zorzowym. Południowe rejony podkarpacia. Credit: Andrzej Błoński.
Subtelne zielonkawe łuny nisko nad horyzontem, najpewniej będące tzw. wałem zorzowym.
Południowe rejony podkarpacia. Credit: Andrzej Błoński.
Zorza nad okolicami Lubaczowa, województwo podkarpackie. Credit: Tomasz Mielnik
Zorza nad okolicami Lubaczowa, województwo podkarpackie.
Credit: Tomasz Mielnik
Zorza nad okolicami Lubaczowa, województwo podkarpackie. Credit: Tomasz Mielnik
Zorza nad okolicami Lubaczowa, województwo podkarpackie.
Credit: Tomasz Mielnik
Szprotawa, woj. lubuskie. Widoczne subtelne pionowe pojaśnienia zorzy polarnej nad chmurami, w formie filarów. Credit: Marek Komisaruk
Szprotawa, woj. lubuskie. Widoczne subtelne pionowe pojaśnienia zorzy nad chmurami, w formie filarów.
Credit: Marek Komisaruk
Okolice Śremu, woj. wielkopolskie. Widoczna subtelna purpurowa poświata nad chmurami w prawej części kadru przechodząca w niebieskie barwy górnej części zorzy w środkowej części kadru - w podobnym wydaniu zjawisko zostało sfotografowane z wielu innych zakątków świata, również z półkuli południowej. Credit: Michał Żarnowski
Okolice Śremu, woj. wielkopolskie. Widoczna subtelna purpurowa poświata nad chmurami w prawej części kadru przechodząca w niebieskie barwy górnej części zorzy w środkowej części kadru - w podobnym wydaniu zjawisko zostało sfotografowane z wielu innych zakątków świata, również z półkuli południowej. Credit: Michał Żarnowski

Burza ostatecznie zakończyła się po 24 godzinach od rozpoczęcia. Na jej czas trwania złożyły się dwa epizody z aktywnością geomagnetyczną na poziomie burzy G4 (Kp=8), jeden z burzą G3 (Kp=7), dwa z burzą umiarkowaną G2 (Kp=6) i trzy ze słabą burzą G1 (Kp=5), przy czym okresy najwyższej aktywności zórz polarnych przypadały pomiędzy godz. 21:00 CEST 22 czerwca, a godz. 06:00 CEST 23 czerwca. Było to korzystne rozłożenie siły burzy w czasie ze względu na położenie geograficzne Polski, niestety bardzo zgubne pod kątem sytuacji synoptycznej. Na dzień pisania tego tekstu jest to druga pod względem intensywności burza magnetyczna 24. cyklu aktywności słonecznej trwającego od połowy maja 2008 roku i trzecia, podczas której globalne zaburzenia pola magnetycznego osiągnęły Kp=8. Purpurowa poświata subtelnych zórz dotarła do... 34. stopnia szerokości geograficznych, w USA ukazując się nawet nad Nowym Meksykiem (!), co nie miało miejsca nawet podczas dłuższej burzy G4 w marcu.

Globalny wskaźnik Kp obrazujący aktywność geomagnetyczną od 22 do 24 czerwca 2015 r. Widoczne dwa epizody z zaburzeniami na poziomie Kp=8, odpowiadającymi ciężkiej burzy magnetycznej kategorii G4 oraz jeden epizod z silną burzą kategorii G3, wciąż przynoszącą zorze polarne nad Polskę. (SWPC)
Globalny wskaźnik Kp obrazujący aktywność geomagnetyczną od 22 do 24 czerwca 2015 r. Widoczne dwa epizody z zaburzeniami na poziomie Kp=8, odpowiadającymi ciężkiej burzy magnetycznej kategorii G4 oraz jeden epizod z silną burzą kategorii G3, wciąż przynoszącą zorze polarne nad Polskę. (SWPC)
Cape Cod, Massachusetts (USA). Credit: Chris Cook
Cape Cod, Massachusetts (USA). Credit: Chris Cook 
Bluff, Nowa Zelandia. Credit: Joel C. Ryan
Bluff, Nowa Zelandia. Credit: Joel C. Ryan
Cornville, Maine (USA). Credit: Tom Miller
Cornville, Maine (USA). Credit: Tom Miller
Magdalena, Nowy Meksyk (!) (USA). Credit: Harald Edens
Magdalena, Nowy Meksyk (!) (USA). Credit: Harald Edens
Santa Fe, Nowy Meksyk (!) (USA). Credit: Will Schweizer
Santa Fe, Nowy Meksyk (!) (USA). Credit: Will Schweizer 

Gdyby prędkość wiatru słonecznego była wyższa i zbliżyła się w okolice 1000 km/sek., niewykluczone, że przy tak silnym skierowaniu Bz ku południu i podwyższonej gęstości wiatru, mielibyśmy do czynienia z pierwszą po niemal dekadzie przerwy ekstremalną burzą kategorii G5. Przez krótki okres prognoza wskaźnika Kp przewidywała już wartość 9 w wymiarze globalnym, jednak z aż takim wzmożeniem aktywności geomagnetycznej do czynienia nie mieliśmy. Cykl ten pozostaje wciąż tym, w którym oczekiwanie na burzę najwyższej intensywności musi trwać dalej. Lokalne odczyty z magnetometrów na okołobiegunowych szerokościach geograficznych oczywiście bez trudu osiągały najwyższe 9 punktów w skali, jednak jak już wspominałem w marcowym opracowaniu, pojedynczych lokalnych odczytów nie można przyrównywać do globalnego wskaźnika, który na powyższych wykresach słupkowych jest wynikiem uśrednionym za każde trzy godziny właśnie na podstawie odczytów z kilku lokalnych magnetometrów rozmieszczonych na różnych szerokościach geograficznych. Nie można bowiem mówić o burzy magnetycznej G5 i globalnym zasięgu zórz tylko dlatego, że kilka lokalnych magnetometrów na szerokościach okołobiegunowych wykazuje intensywną aktywność zórz z wskaźnikiem Kp przy maksimum skali, podczas gdy reszta magnetometrów na niższych szerokościach takiej burzy nie rejestruje i po uśrednieniu odczytów na oficjalnych słupkach SWPC wychodzi Kp=6 czy 7. Silna aktywność geomagnetyczna jest bowiem w rejonach biegunowych zjawiskiem częstym nawet przy słabszych burzach w znaczeniu globalnym - i nie znaczy to, że przy wybuchu aktywności burzy nad biegunami zawsze jest szansa na to samo w Polsce.

Tym razem ciężka burza magnetyczna nie była zaskoczeniem, które doświadczyliśmy w marcu po słabym rozbłysku. Dane z koronografów były obiecujące od samego początku, a rozbłysk, który uwolnił wyrzut koronalny momentalnie pozwoliłem sobie nazwać "rozbłyskiem nadziei dla obserwatorów" co jak pokazała rzeczywistość, nie było przesadnym określeniem - zorze dotarły nawet na południe od nas, a w Stanach Zjednoczonych zaobserwowane zostały nawet z Nowego Meksyku. Niestety nadziei pozbawiła Polaków dominująca w kraju pochmurna aura, która nie pozwoliła wykorzystać tak sprzyjającej pogody kosmicznej i drugiego w tym roku alarmu zorzowego.


Pytanie czytelnika: Białe noce, a zorze polarne w Polsce


Warto przy okazji dzisiejszego opracowania zwrócić uwagę i na tę kwestię ściśle dyktującą takie, a nie inne warunki obserwacyjne. Stanowi to również odpowiedź na pytanie nadesłane przez jednego z czytelników, jak mają się nasze białe noce i okres bliski przesilenia letniego do obserwacji zórz polarnych z Polski, które poprzedziło pojawienie się przy okazji tego słonecznego maratonu komentarza o "bezsensowności podniecania się szansą na silną burzę" z powodu białych nocy. Nic bardziej mylnego. Oczywiście - najkorzystniejszą sytuację mielibyśmy podczas nocy astronomicznej, gdy centrum tarczy słonecznej chowa się przynajmniej 18 stopni pod horyzont, a niebo jest maksymalnie czarne, nie ma też co liczyć na widowiskowość zjawiska porównywalną z zorzą podczas nocy astronomicznej. Od połowy maja do końca lipca, trzymając się języka astronomicznego, nie mamy w ogóle do czynienia z nocami (zwłaszcza północne województwa, gdzie "białe noce" trwają nawet miesiąc dłużej niż w południowych), ponieważ spotykamy się co najwyżej z pojęciem zmierzchu - a najgłębsza faza, jakiej latem doświadczamy to zmierzch astronomiczny (Słońce 12-18 stopni pod horyzontem).

To jednak w zupełności wystarczająca faza zmierzchu do ujrzenia zórz polarnych z szerokości umiarkowanych przy warunkach wiatru słonecznego zapewniających co najmniej silną burzę magnetyczną kategorii G3 (Kp=7). Warunki są zauważalnie trudniejsze niż w pozostałych okresach roku, jednak przy tak burzowej pogodzie kosmicznej, gdzie wysoka prędkość wiatru słonecznego występuje jednocześnie z podwyższoną jego gęstością, a skierowanie pola magnetycznego wiatru długotrwale staje się silnie południowe jak na przykład podczas burzy z 22 czerwca, zorze polarne w przypadku jak najpełniejszego wyczerpania przez obserwatora odpowiednich warunków bywają dostrzegalne nawet jeszcze wcześniej - w trakcie zmierzchu żeglarskiego, gdy Słońce znajduje się 6-12 stopni pod horyzontem. Tak więc jest w tym okresie trudniej o powodzenie, ale zdecydowanym błędem byłoby twierdzenie o niemożliwości ujrzenia zórz polarnych przy zmierzchu, jakiego w obecnym czasie doświadczamy.

Bardziej, niż jasności nieba, prędzej obawiałbym się nieznacznej długości zmierzchu. W tym okresie minimalna akceptowalna ciemność zachodzi nie dłużej niż trzy godziny (w województwach północnych), co i tak jest bardzo wąskim marginesem na ewentualność burz magnetycznych, zmniejszającym szanse, że uda nam się "wstrzelić" idealnie w czas silnej aktywności geomagnetycznej podczas tak krótkich białych nocy. Przypadek z 22 czerwca pokazuje jednak, że jest to możliwe - najsilniejsze zaburzenia miały miejsce podczas zmierzchu nad Polską i w godzinach porannych. Oczywiście zawsze może być inaczej i tutaj kwestia loterii jest jeszcze silniej odczuwana.
Quaker Ridge, Maine (USA). Ekspozycja 30 sekund. Druga połowa zmierzchu żeglarskiego. Credit: John Stetson
Quaker Ridge, Maine (USA). Ekspozycja 30 sekund. Druga połowa zmierzchu żeglarskiego. Credit: John Stetson
Bangor, północne rejony Irlandii. Ekspozycja 8 sekund (!). Druga połowa zmierzchu żeglarskiego. Credit: Noel Blaney
Bangor, północne rejony Irlandii. Ekspozycja 8 sekund (!). Druga połowa zmierzchu żeglarskiego. Credit: Noel Blaney
Llanbadrig, Anglesey, Wielka Brytania. Ekspozycja 10 sekund (!). Początek zmierzchu astronomicznego. Credit: Kris Williams
Llanbadrig, Anglesey, Wielka Brytania. Ekspozycja 10 sekund (!). Początek zmierzchu astronomicznego. Credit: Kris Williams
Na trzech przykładowych fotografiach wykonanych podczas ciężkiej burzy kategorii G4 z 22 i 23 czerwca w ramach odpowiedzi na pytanie, zorze polarne bez trudu zostały zarejestrowane na kilkusekundowych ekspozycjach, pozostając dostrzegalnymi dla nieuzbrojonego oka jako subtelne pojaśnienie na tle nieba. Zarówno na pierwszym, drugim jak i trzecim zdjęciu, widoczne są efekty okresu białych nocy, z którymi najbardziej zmagają się w Polsce województwa północne, a więc nieustanną obecność złotej poświaty od schowanego płytko pod horyzontem Słońca i pociemnienie nieba zaledwie do głębszych odcieni błękitu i granatu, bez najgłębszego pociemnienia do czerni objawiającego się jedynie w czasie nocy astronomicznej. Zdjęcia te zostały wykonane w fazie nie głębszej niż zmierzch astronomiczny, mimo to zjawisko zorzy polarnej zarejestrowane zostało w sposób wyraźny i niepozostawiający złudzeń co do widoczności zjawiska mimo obecności Słońca na tyle bliskiej, że niepozwalającej zniknąć złotej łunie znad horyzontu.


24-27.06: kontynuacja emocji po ciężkiej burzy G4


Ostatnia dekada czerwca przyniosła nam jeszcze umiarkowaną burzę magnetyczną kategorii G2 (24 czerwca) po dotarciu wyrzutu koronalnego z rozbłysku klasy M6.5 uwolnionego 22 czerwca. Zjawisko było w prognozie traktowane jako kolejne, które może wywołać co najmniej silną burzę kategorii G3 i zorze polarne nad szerokościami umiarkowanymi, jednak tym razem zabrakło kluczowej "współpracy" pola magnetycznego wiatru słonecznego z CME z polem magnetycznym Ziemi. Utrzymujący się przy dodatnich wartościach i północnym skierowaniu wskaźnik Bz uniemożliwiał przez kilkanaście godzin rozwój aktywności geomagnetycznej, dopiero przy jego późniejszej zmianie na południową oddziałujący na Ziemię wiatr z wyrzutu koronalnego zdołał wywołać umiarkowaną burzę G2 w godzinach popołudniowych czasu CEST. Burza okazała się zatem opóźniona względem prognozy jak i zbyt słaba do wywołania zórz polarnych nad szerokościami umiarkowanymi, co z drugiej strony przy jej trwaniu o porze dziennej dla Europy, nie jest jakąś stratą dla obserwatorów z Polski.

Zestawienie danych nt. wiatru słonecznego z sondy ACE kilka godzin po uderzeniu CME z rozbłysku klasy M6.5 oraz dopiero dobę po uderzeniu, gdy zmiana w skierowaniu składowej Bz pozwoliła na zaistnienie umiarkowanej burzy magnetycznej kategorii G2. Zaistnienie takiej burzy w ponad dobę od uderzenia CME przy widocznej prędkości wiatru pozwala przypuszczać, że przy natychmiastowej zmianie Bz na południową po uderzeniu wyrzutu na podobieństwo sytuacji z 22 czerwca, ponownie możliwa byłaby co najmniej silna burza kategorii G3 zgodnie z prognozą, niestety opóźnienie rozwoju aktywności geomagnetycznej pozwoliło jedynie na burzę umiarkowaną. (SWPC)
Zestawienie danych nt. wiatru słonecznego z sondy ACE kilka godzin po uderzeniu CME z rozbłysku klasy M6.5 oraz dopiero dobę po uderzeniu, gdy zmiana w skierowaniu składowej Bz pozwoliła na zaistnienie umiarkowanej burzy magnetycznej kategorii G2. Zaistnienie takiej burzy w ponad dobę od uderzenia CME przy widocznej prędkości wiatru pozwala przypuszczać, że przy natychmiastowej zmianie Bz na południową po uderzeniu wyrzutu na podobieństwo sytuacji z 22 czerwca, ponownie możliwa byłaby co najmniej silna burza kategorii G3 zgodnie z prognozą, niestety opóźnienie rozwoju aktywności geomagnetycznej pozwoliło jedynie na burzę umiarkowaną. (SWPC)

Maraton zjawisk emitowanych przez największą jak dotąd grupę plam 2015 roku zakończył się najsilniejszym rozbłyskiem klasy M7.9 z 25 czerwca, któremu towarzyszył koronalny wyrzut masy o rzadko spotykanej średniej prędkości uwolnienia 1600 km/sek. (w maksimum około 2000 km/sek.). Niestety do tak intensywnego CME doszło w momencie, gdy grupa 2371 znajdywała się już zbyt blisko zachodniej krawędzi tarczy słonecznej, przez co znaczna większość wyrzutu została uwolniona na zachód od linii Słońce-Ziemia, a fragment skierowany ku Ziemi okazał się ostatecznie bardzo słaby. Prognoza belgijskiego SIDC zakładająca kolejną ciężką burzę G4 od początku wydawała się przesadzona, ale zbyt optymistyczne okazały się też przewidywania amerykańskiej SWPC zakładające umiarkowaną burzę magnetyczną. Fragment tego energicznie uwolnionego CME dotarł do Ziemi 27 czerwca w godzinach porannych, wywołując wzrost prędkości wiatru w okolicach Ziemi z 470 do 750, a okresami nawet 850 km/sek., przy niestety niskiej gęstości i znów północnym skierowaniu pola magnetycznego wiatru słonecznego. Był to czynnik uniemożliwiający rozwój aktywności zórz i tym razem skończyło się na kilkugodzinnym wzroście prędkości wiatru, bez zaistnienia stanu burzy magnetycznej.
Koronalny wyrzut masy (CME) po rozbłysku klasy M7.9 uwolniony został z maksymalną prędkością około 2000 km/sek. co jest prędkością rzadko spotykaną. Z uwagi na słaby efekt full-halo można było mieć nadzieję co najwyżej na niewielki fragment podążający ku Ziemi, ale gdy już on dotarł (wywołując wzrost prędkości wiatru do około 850 km/sek.), północne skierowanie składowej Bz i tak uniemożliwiło jakikolwiek rozwój aktywności geomagnetycznej. (SOHO)
Koronalny wyrzut masy (CME) po rozbłysku klasy M7.9 uwolniony został z maksymalną prędkością około 2000 km/sek. co jest prędkością rzadko spotykaną. Z uwagi na słaby efekt full-halo można było mieć nadzieję co najwyżej na niewielki fragment podążający ku Ziemi, ale gdy już on dotarł (wywołując wzrost prędkości wiatru do około 850 km/sek.), północne skierowanie składowej Bz i tak uniemożliwiło jakikolwiek rozwój aktywności geomagnetycznej. (SOHO)

Gdyby prognozy uwzględniały jakie będzie dominujące skierowanie pola magnetycznego w konkretnym CME, z pewnością mielibyśmy do czynienia z większą skuteczność prognozowania. Niestety na dzień dzisiejszy to rzecz niemożliwa, można jedynie opierać się na sile rozbłysku, który doprowadził do wyrzutu koronalnego, prędkości kątowej CME na zdjęciach z koronografów i jego intensywności (gęstości) oraz prognozach dominującego skierowania IMF (przekładającego się na skierowanie Bz) w konkretnych dniach, co jednak przy dzisiejszej wiedzy bardziej przypomina loterię. Zarejestrowana 27 czerwca prędkość wiatru słonecznego miałaby spokojnie potencjał do wywołania co najmniej silnej burzy kategorii G3, ale najpierw Bz musiałby stać się południowy, aby ten wiatr mógł przenikać dalej do atmosfery i wywołać zorze. Niestety w tym przypadku, jak i poprzednim z 24 czerwca, powtórka niezwykle korzystnej sytuacji jaką obserwowaliśmy 22 czerwca, nie miała już miejsca, a krótkotrwałe okresy nieco wzmożonej aktywności zórz polarnych ograniczały się do szerokości okołobiegunowych.

Po nieco ponad trzech miesiącach odkąd nieistotny rozbłysk wytworzył koronalny wyrzut masy, który przyczynił się do zaistnienia najsilniejszej jak dotąd burzy magnetycznej tego cyklu słonecznego z 17-18 marca 2015 roku, Słońce zapewniło amatorom gwiaździstego nieba powtórkę z rozrywki. Polska tym razem nie miała szczęścia pod względem sytuacji synoptycznej, a dwie potencjalne szansy na dogrywkę zakończyły się albo burzą zbyt słabą by myśleć o zorzach w Polsce, albo brakiem jakiejkolwiek burzy, gdy sytuacja pogodowa stała się bardziej sprzyjająca.

Kolejny raz widać jak niesprawiedliwą loterią bywa pogoda kosmiczna kształtowana przez aktywność słoneczną. Z drugiej strony po raz kolejny zobaczyliśmy jak najsłabszy od ponad 100 lat cykl słoneczny potrafi zapewnić znaczny wzrost aktywności zórz polarnych, mimo, że od poprzedniej takiej sytuacji minęły ledwo trzy miesiące, a oficjalne maksimum cyklu jest już dawno za nami. I tym optymistycznym tonem zakończę dzisiejsze opracowanie, wyrażając nadzieję, że nasza Dzienna Gwiazda jeszcze niejednokrotnie pozytywnie zaskoczy obserwatorów jej aktywności jak i amatorów spragnionych zórz polarnych w trwającej fazie spadkowej cyklu. Fazie, która w poprzednich cyklach nieraz bywała okresem sporadycznych burz magnetycznych, jakich nie powstydziłoby się samo maksimum słoneczne.

Komentarz do bieżącej aktywności słonecznej - podstrona Solar Update
Warunki aktywności słonecznej i zórz polarnych na żywo wraz z objaśnieniami - podstrona Pogoda kosmiczna.


Bądź na bieżąco ze zjawiskami astronomicznymi i zapleczem amatora astronomii - dołącz do stałych czytelników bloga na Facebooku lub GooglePlus.

Komentarze

  1. Nowy Meksyk? Weź przestań, wpadniemy w deprechę :D

    Co tu pisać, podsumowanie jak zwykle zarąbiste. Smutne tylko, że Polska była pod chmurami. Czekamy na rewanż od naszej gwiazdki skoro w tym roku tak się ona popisuje :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki. Deprechę miałbym gdybym nie widział tych zórz w razie pogodnego nieba. A tak pod zachmurzeniem, smutek zawsze trochę mniejszy.
      To teraz co, skoro pierwsza połowa roku dała dwie burze G4 to dla zachowania równowagi o to samo prosimy Słońce w drugiej połowie, co nie? ;-)

      Usuń
    2. Dobry scenariusz życzeniowy :D Zobaczymy co nam nowe plamy przyniosą.

      Usuń
  2. Dziękuje za wrzucenie zdjęcia ;) Fajny artykuł ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Michale, Twoje zdjęcie musiało się znaleźć - przy tak niewielkiej ilości fotografii zórz z Polski każda zdobycz się liczy! :-)

      Usuń

Prześlij komentarz

Zainteresował Ciebie wpis? Masz własne spostrzeżenia? Chcesz dołączyć do dyskusji lub rozpocząć nową? Śmiało! :-)
Jak możesz zostawić komentarz? - Instrukcja
Pamiętaj o Polityce komentarzy

W komentarzach możesz stosować podstawowe tagi HTML w znacznikach <> jak b, i, a href="link"