Zacznę w stylu zgodnym z tematyką - z początkiem grudnia astrohawkeye.blogspot.com wybuchł w eksplozji supernowej i ewoluował w polskiastrobloger.pl. Ale to już na pewno wiecie od dokładnie dwóch tygodni. To pierwszy etap swego rodzaju rebrandu, który trochę jeszcze potrwa. Jakie będą skutki dla dotychczasowych stałych odbiorców?
Postaram się by były jak najmniej odczuwalne, choć części spraw uniknąć się nie da. Jak już od pewnego czasu wspominałem w newsletterze, proces przejścia z darmowego systemu na własną domenę i serwer będzie rozłożony czasowo, tak, aby z jednej strony nie zarzucić stałych czytelników nagłą i zbyt dużą ilością zmian, a z drugiej strony by dać czas na spokojne przywyknięcie. Póki co poza domeną internetową nic się nie zmienia. Z funkcjonalności, z których korzystaliście do tej pory nadal można korzystać. Dopiero wraz z przejściem na własny serwer dojdzie najpewniej do zmian w strukturze budowy bloga, jego oprawy graficznej i częściowo funkcjonalności.
Wszystkie wpisy, strony i podstrony archiwalne opublikowane do tej pory dostępne są pod tymi samymi adresami, z tym że przeglądarka będzie dokonywała automatycznego przekierowania na nowy adres. Wpisując długie www.astrohawkeye.blogspot.com w pasku url z automatu nastąpi przekierowanie pod odpowiedni adres w krótszej domenie polskiastrobloger.pl, pod którą znajduje się teraz blog. Mam nadzieję, że za tą zmianę jako stali czytelnicy się nie obrazicie i w miarę możliwości przywykniecie, a i że przyszłym nowym czytelnikom będzie łatwiej to miejsce w sieci zapamiętać.
Powyższe zmiany nie rodzą konieczności zmiany adresu w narzędziach, z których korzystacie do stałego kontaktu z blogiem (może poza nazwą). Zadbałem też o to, by ci z Was, którzy do powrotów na blog wykorzystują media społecznościowe, nie musieli jakoś migrować z jednego profilu na nowy - dotyczy to zarówno Facebooka jak i strony bloga w GooglePlus. Przekierowania następują automatycznie i nawet po wpisaniu dotychczasowego adresu w pasku przeglądarki, jesteście od razu bezboleśnie przenoszeni na nową domenę. Wygoda Was jako stałych czytelników nie powinna więc ucierpieć, a dla tych przyszłych nowych odbiorców zmiany w ogóle nie będą odczuwalne, no może poza faktem, że od razu trafią na adres krótszy, łatwiejszy, i bez niepolskich słów (w których 62% odbiorców robiło masę błędów i utrudniało sobie powrót na ten blog). A że znaczna większość internautów korzystających z wyszukiwarki trafia tu poprzez zwyczajne astro blog, astro bloger czy polski astro-blog, to padło na domenę, którą mi Google podsunęło pod nos. Od pewnego czasu można śledzić wpisy również poprzez profil w GooglePlus - jeśli ktoś z Was posiada konto w tym googlowskim odpowiedniku fejsbuka a śledzi publikowane tutaj teksty, to tylko podniesie swoją wygodę dodając bloga do swoich kręgów.
W związku z tym remontem i stopniową przeprowadzką na swoje śmieci, w listopadzie uruchomiona została ankieta zawierająca szereg zagadnień związanych z blogiem i jego przyjaznością dla odbiorcy, o wypełnienie której prosiłem w newsletterze, Facebooku czy na samym blogu w komunikacie technicznym w prawej szpalcie jaki wisiał całe trzy tygodnie. Z ankietami jak to z ankietami, wielu się ich nie podejmuje, ale po czterech tygodniach głosów zebrało się tyle, że jestem skłonny dokonać pewnych podsumowań.
I tak dziś, w równo dwa tygodnie odkąd nastąpiło przejście bloga na swoją domenę, co stanowi pierwszy krok w całym tym technicznym remoncie, pora na podsumowanie Waszego głosowania, które dotyczyło bloga, nowego adresu, tego co cenicie tutaj najbardziej i tego, co być może dla niektórych okazuje się zbędne.
Przepraszam, że dopiero 4 dni po rozesłaniu ankiety na Wasze maile udostępniłem ten tekst, ale to i tak szybciej, niż wyniki od PKW w ostatnich wyborach. Początkowo wychodziło, że w pierwszym pytaniu o płeć 95% głosów padło na PSL mimo braku takiej opcji, więc uznałem, że to błąd systemu i biorąc przykład z PKW dokonałem obliczeń jeszcze raz, tak abym był z nich zadowolony...
Ci z Was, którzy w ankiecie podali w przedostatniej stronie swój e-mail cieszą się już od czterech dni dopieszczonymi PDF-ami zawierającymi pełne opracowanie wyników, tutaj zaś by pisać o tym co najbardziej istotne dokonam pewnych skrótów.
W ankiecie jak i od kilku miesięcy w newsletterze wspominałem o nadchodzącym rebrandzie (o ile można tu użyć takiego określenia), tym co się z nim wiąże i skąd takie kroki. Miło mi, że u przeogromnej większości z Was spotkało się to ze zrozumieniem, w końcu tego typu zmiany i rozwój przynoszą zwykle obustronne korzyści, nie tylko autorowi, ale i czytelnikom.
Cieszę się, że ankieta spełniła swoje zadanie, bo pojawiły się w niej istotne dla mnie odpowiedzi, nawet tam, gdzie uzasadnianie w otwartych pytaniach było dobrowolne, odpowiedzi, których nie rzadko w ogóle bym się nie spodziewał. Pozwoli mi to w opracowywaniu przyszłych tekstów skupiać się bardziej na tym co lubicie czytać najbardziej, i być może przystopować z działaniami, które okazują się zbędne - np. teksty o szczegółach nadchodzących zjawisk...
Z tym ostatnim oczywiście żartowałem patrząc na zebrane wyniki. Podsumowanie ankiety dla większej czytelności rozbiję o wszystkie pytania w niej zawarte i przytaczając większość wyników (pominę część odpowiedzi opisowych, bo byłoby tego zbyt wiele, no i osoby, które podały e-maile nie miałyby żadnej przewagi, a jakieś gratisy im się należą). Kilka razy rozdziawiałem gębę z niedowierzania oglądając wyniki.
Ankieta miała 20 stron, z tym, że niektóre miały tylko charakter informacyjny, jedne były dobrowolne, a jeszcze inne dla części osób były niewidoczne, w zależności od tego jak odpowiadały one na pytania warunkujące widoczność kolejnych stron ankiety. Suma summarum każdy miał przed sobą 17 pytań, w tym jedno dwuetapowe i jedno z dobrowolnym podaniem e-maila. W badaniu wzięło udział 135 respondentów. Wyniki będę podawał według ilości głosów oddanych na daną opcję, procentowej ilości i opcji. Do każdego wyniku pozwoliłem sobie również na komentarz, bo w niektórych przypadkach nie umiem zamilknąć, a jak już jedno czy dwa pytania próbnie skomentowałem, to za chwilę chcąc nie chcąc uczyniłem to z całą resztą.
1. Płeć.
54 - 40% - kobieta
81 - 60% - mężczyzna
Powyższe zmiany nie rodzą konieczności zmiany adresu w narzędziach, z których korzystacie do stałego kontaktu z blogiem (może poza nazwą). Zadbałem też o to, by ci z Was, którzy do powrotów na blog wykorzystują media społecznościowe, nie musieli jakoś migrować z jednego profilu na nowy - dotyczy to zarówno Facebooka jak i strony bloga w GooglePlus. Przekierowania następują automatycznie i nawet po wpisaniu dotychczasowego adresu w pasku przeglądarki, jesteście od razu bezboleśnie przenoszeni na nową domenę. Wygoda Was jako stałych czytelników nie powinna więc ucierpieć, a dla tych przyszłych nowych odbiorców zmiany w ogóle nie będą odczuwalne, no może poza faktem, że od razu trafią na adres krótszy, łatwiejszy, i bez niepolskich słów (w których 62% odbiorców robiło masę błędów i utrudniało sobie powrót na ten blog). A że znaczna większość internautów korzystających z wyszukiwarki trafia tu poprzez zwyczajne astro blog, astro bloger czy polski astro-blog, to padło na domenę, którą mi Google podsunęło pod nos. Od pewnego czasu można śledzić wpisy również poprzez profil w GooglePlus - jeśli ktoś z Was posiada konto w tym googlowskim odpowiedniku fejsbuka a śledzi publikowane tutaj teksty, to tylko podniesie swoją wygodę dodając bloga do swoich kręgów.
WYNIKI ANKIETY
W związku z tym remontem i stopniową przeprowadzką na swoje śmieci, w listopadzie uruchomiona została ankieta zawierająca szereg zagadnień związanych z blogiem i jego przyjaznością dla odbiorcy, o wypełnienie której prosiłem w newsletterze, Facebooku czy na samym blogu w komunikacie technicznym w prawej szpalcie jaki wisiał całe trzy tygodnie. Z ankietami jak to z ankietami, wielu się ich nie podejmuje, ale po czterech tygodniach głosów zebrało się tyle, że jestem skłonny dokonać pewnych podsumowań.
I tak dziś, w równo dwa tygodnie odkąd nastąpiło przejście bloga na swoją domenę, co stanowi pierwszy krok w całym tym technicznym remoncie, pora na podsumowanie Waszego głosowania, które dotyczyło bloga, nowego adresu, tego co cenicie tutaj najbardziej i tego, co być może dla niektórych okazuje się zbędne.
Przepraszam, że dopiero 4 dni po rozesłaniu ankiety na Wasze maile udostępniłem ten tekst, ale to i tak szybciej, niż wyniki od PKW w ostatnich wyborach. Początkowo wychodziło, że w pierwszym pytaniu o płeć 95% głosów padło na PSL mimo braku takiej opcji, więc uznałem, że to błąd systemu i biorąc przykład z PKW dokonałem obliczeń jeszcze raz, tak abym był z nich zadowolony...
Ci z Was, którzy w ankiecie podali w przedostatniej stronie swój e-mail cieszą się już od czterech dni dopieszczonymi PDF-ami zawierającymi pełne opracowanie wyników, tutaj zaś by pisać o tym co najbardziej istotne dokonam pewnych skrótów.
W ankiecie jak i od kilku miesięcy w newsletterze wspominałem o nadchodzącym rebrandzie (o ile można tu użyć takiego określenia), tym co się z nim wiąże i skąd takie kroki. Miło mi, że u przeogromnej większości z Was spotkało się to ze zrozumieniem, w końcu tego typu zmiany i rozwój przynoszą zwykle obustronne korzyści, nie tylko autorowi, ale i czytelnikom.
Cieszę się, że ankieta spełniła swoje zadanie, bo pojawiły się w niej istotne dla mnie odpowiedzi, nawet tam, gdzie uzasadnianie w otwartych pytaniach było dobrowolne, odpowiedzi, których nie rzadko w ogóle bym się nie spodziewał. Pozwoli mi to w opracowywaniu przyszłych tekstów skupiać się bardziej na tym co lubicie czytać najbardziej, i być może przystopować z działaniami, które okazują się zbędne - np. teksty o szczegółach nadchodzących zjawisk...
Z tym ostatnim oczywiście żartowałem patrząc na zebrane wyniki. Podsumowanie ankiety dla większej czytelności rozbiję o wszystkie pytania w niej zawarte i przytaczając większość wyników (pominę część odpowiedzi opisowych, bo byłoby tego zbyt wiele, no i osoby, które podały e-maile nie miałyby żadnej przewagi, a jakieś gratisy im się należą). Kilka razy rozdziawiałem gębę z niedowierzania oglądając wyniki.
Ankieta miała 20 stron, z tym, że niektóre miały tylko charakter informacyjny, jedne były dobrowolne, a jeszcze inne dla części osób były niewidoczne, w zależności od tego jak odpowiadały one na pytania warunkujące widoczność kolejnych stron ankiety. Suma summarum każdy miał przed sobą 17 pytań, w tym jedno dwuetapowe i jedno z dobrowolnym podaniem e-maila. W badaniu wzięło udział 135 respondentów. Wyniki będę podawał według ilości głosów oddanych na daną opcję, procentowej ilości i opcji. Do każdego wyniku pozwoliłem sobie również na komentarz, bo w niektórych przypadkach nie umiem zamilknąć, a jak już jedno czy dwa pytania próbnie skomentowałem, to za chwilę chcąc nie chcąc uczyniłem to z całą resztą.
1. Płeć.
54 - 40% - kobieta
81 - 60% - mężczyzna
Komentarz: co ciekawe, z pierwszych 20 respondentów aż w czternastu pierwszych pełnych ankietach odnotowanych przez system, wyniki stanowiły zdanie płci pięknej! I jak się po raz kolejny okazuje, tematyka bloga wcale nie czyni go blogiem adresowanym wyłącznie do męskiej części widowni.
2. Jestem czytelnikiem/czytelniczką bloga od...
54 - 40% - mniej niż roku
29 - 21,49% - więcej niż roku, mniej niż dwa lata
27 - 20% - więcej niż dwa lata, mniej niż trzy lata
25 - 18,51% - dłużej
Komentarz: i tu moje zdziwienie, okazuje się, że najchętniej głos zabierali czytelnicy o mniejszej ilości czasu spędzonym z tym blogiem od tych z Was, którzy śledzą go najdłużej. Tym bardziej miłe jest, że czytelnicy, którzy może jeszcze się nie zżyli tak z blogiem, zechcieli go i mnie wspomóc biorąc udział w badaniu. Ale aż takiej przewagi naprawdę bym się nie spodziewał. Ja na przykład nie widzę się w roli kogoś, kto by poleciał na długą ankietę mając świadomość, że odwiedza daną stronę rzadko. Przyznaję się bez bicia.
3. Do jakiego typu czytelnika określiłbyś/określiłabyś siebie pod względem częstotliwości odwiedzin?
55 - 40,75% - zdecydowanie stały czytelnik, czytam wszystkie teksty
64 - 47,40% - bliżej mi do czytelnika stałego, niż sporadycznego, czytam większość tekstów
16 - 11,85% - gość sporadyczny, czytający tylko te teksty, które wydadzą się istotne
Komentarz: tutaj już mojego zdziwienia nie ma, spodziewałem się, że w głosowaniu chętniej i liczniej wezmą udział te osoby, które nawet jeśli są czytelnikami bloga od niedawna, to śledzą wszystkie lub większą część teksów. Mimo to 16 wypełnionych ankiet od kogoś, kto przypisuje się do roli czytelnika sporadycznego to i tak całkiem nieźle.
4. Czy poza odwiedzinami i czytaniu tradycyjnych tekstów korzystasz z dodatkowych elementów witryny jak komentarz autora do bieżącej aktywności słonecznej w ramach projektu Solar Update, śledzisz warunki aktywności słonecznej i pogody kosmicznej na podstronie Pogoda kosmiczna, posiłkując się opracowaniami na temat odczytu danych etc.?
55 - 40,74% - zdecydowanie tak, komentarze o bieżącej aktywności słonecznej są ważnym dla mnie miejscem, gdzie szybko dowiaduję się co się stało, co się dzieje i czego się spodziewać w najbliższej przyszłości w tym temacie
49 - 36,29% - wchodzę na te strony sporadycznie
31 - 22,97% - czytam je bardzo rzadko, dla mnie to raczej zbędne zaangażowanie autora w realizowanie tych działań
Komentarz: projekty "Solar Update" z autorskim komentarzem do aktywności słonecznej nie będącym tłumaczeniem treści z innych obcojęzycznych serwisów i "Pogoda kosmiczna" stworzyłem z myślą o maksimum cyklu, przez które obecnie przechodzimy i które jest już na ukończeniu. Aktywność słoneczna patrząc pod kątem całościowym jest na blogu niewątpliwie dominującą gałęzią astronomii, choć nie jedyną. I na pewno nie jest to stan niezmienny. W obecnych latach kiedy przechodzimy przez maksimum cyklu słonecznego nie jest to nic niespodziewanego, ale kiedy już po maksimum nadejdą ciche lata, gdzie pojawienie się drobnej plamy na tarczy słonecznej będziemy traktować jako wydarzenie miesiąca, rozważałem (czy rozważam) przerwanie tych działań, ponieważ informowanie dzień w dzień (czy nawet co parę dni) o czystej tarczy nie jest raczej czymś, co nawet respondenci odpowiadający „zdecydowanie tak” będą wykorzystywać. Chciałem tutaj się dowiedzieć, czy wprowadzenie tych podstron na lata najwyższej (choć ogólnie i tak niskiej) aktywności słonecznej sprawiło, że znajdzie się grono, które będzie z tego korzystać. Jak widzę tak się stało, ale myślę, że gdyby o to samo spytać np. w 2008 roku gdy plam na tarczy prawie nie było, proporcje byłyby dokładnie odwrotne - tak jak mogą być przy kolejnych cichych latach, do których nieuchronnie dążymy. A skoro takie lata nadejdą, może lepiej będzie się w ich czasie skupić na czymś bardziej dla Was wartościowym.
5. Co ma dla Ciebie największe znaczenie i sprawia, że często powracasz na ten blog? Odpowiedź wielokrotnego wyboru.
113 - 83,70% - obszerność, jakość publikowanych tu tekstów
79 - 58,51% - realizowanie rozmaitych działań dodatkowych typu autorski komentarz do bieżącej aktywności słonecznej w ramach projektu Solar Update, tworzenie zbiorów danych z zakresu pogody kosmicznej i nauka posługiwania się nimi dla lepszego zrozumienia mechanizmów aktywności słonecznej i zórz polarnych etc.
29 - 21,48% - brak reklam
95 - 70,37% - prostota w poruszaniu się po blogu i korzystaniu z jego zasobów
76 - 56,29% - brak wpisów o charakterze jedynie sensacyjnym, bez naukowych podstaw i niskiej wartości merytorycznej
81 - 60,00% - interesująca dodatkowa działalność autora w mediach społecznościowych typu Facebook/YouTube/Google – dodawanie unikalnych materiałów graficznych (np. pomoce astronomiczne, mapy), filmowych (np. nagrania ważnych zjawisk, symulacje, filmowe podsumowania roku w ramach corocznej zabawy dla czytelników na wybór wydarzenia roku), etc.
98 - 72,59% - „trzymanie ręki na pulsie” i alarmy autora dla czytelników na blogu lub w mediach społecznościowych przed lub w trakcie występowania rzadkich zjawisk astronomicznych typu obłoki srebrzyste, silne rozbłyski słoneczne, zorze polarne, etc.
91 - 67,40% - jestem tu, bo lubię gdy interesujące mnie treści tworzy hobbysta danej dziedziny
83 - 61,48% - całościowe zaangażowanie autora w wieloletnie funkcjonowanie bloga
16 - 11,85% - inne motywy – jakie? (Otwarty podpunkt). Wasze dosłowne odpowiedzi m.in.:
- przystępność materiałów dla kompletnego dyletanta
- unikalność wpisów,
- wpisy o zjawiskach astronomicznych zawierające masę wskazówek z punktu widzenia astroamatora, a nie zwyczajne informacje teoretyczne, dużo spostrzeżeń ze strony praktyka.
Komentarz: wyniki w tym pytaniu stanowią dla mnie częściowe zaskoczenie. O ile dwie najczęściej zaznaczane opcje są dla mnie miłym potwierdzeniem, że to co i jak robię jest słuszne, o tyle nie spodziewałem się, że znajdzie się szesnastu chętnych, którzy dodadzą coś od siebie mimo ilości dodanych opcji wyboru. Trzy wyróżniam, z reszty bywają powtórki, o których osoby, które podały e-maile do pełnego podsumowania już wiedzą. Skoro 81 osób wybrało m.in. „interesującą działalność w mediach społecznościowych” domyślam się, że w ogóle respondentów większość stanowią te osoby, które z takich mediów do kontaktu z blogiem korzystają. Ale co najciekawsze i czego pewnie nie wiecie, to to, że to nie ja wpadłem na pomysł założenia profilu w takim Facebooku. Jako osoba nie korzystająca zbyt aktywnie z tego serwisu w ogóle nie zaprzątałem sobie nim głowy przez niemal pierwsze dwa lata funkcjonowania bloga. Dopiero gdy zaczęły pojawiać się sugestie czytelników o założeniu profilu, w marcu 2011 roku ilość sugestii zachęciła mnie do założenia takiej formy łączności z blogiem. Podobnie było niedawno było z GooglePlus, ale jeśli komuś takie formy kontaktu z blogiem odpowiadają, to nie widzę problemu we wrzuceniu powiadomienia na tych serwisach o nowych wpisach.
6. Czy fakt działalności bloga pod taką nazwą/na darmowym adresie URL miał dla Ciebie znaczenie pod względem zaufania takiej witrynie, poważnego traktowania publikowanych na niej tekstów czy jej autora?
68 - 50,37% - zdecydowanie nie, liczy się dla mnie treść, ufam amatorom rozmaitych dziedzin działających miłośniczo na małych darmowych blogach
58 - 42,96% - początkowo tak, ale po zaznajomieniu się z twórczością autora takie kwestie przestały mieć dla mnie znaczenie
9 - 6,67% - tak, trudno traktować poważnie twórczość autora jak i jego samego, gdy działa on w taki sposób
Komentarz: przede wszystkim dziękuję za szczerość. Dzięki niej potwierdziły się w znacznej mierze obserwacje jakich (czasem wbrew własnej woli) dokonałem przez ostatnie lata, jeśli chodzi o ten aspekt. Właściwie jakąś pracę socjologiczną chyba można by na ten temat napisać, w której z mojego punktu widzenia większość wniosków byłaby smutna, każąc martwić się o sposób rozumowania szeroko pojętej społeczności internetowej. Dla większości z respondentów dotychczasowy adres nie miał znaczenia w poważnym traktowaniu publikowanych tutaj treści czy bloga jako całości, co jest jeszcze pocieszające, ale ta większość wcale nie jest taka przeważająca. Widząc jak nie rzadko treści zbudowane na zasadzie czterech-pięciu prostych zdań w różnych, profesjonalnych nazwijmy to, serwisach, w których nie rzadko roi się od błędów albo tandetnego przekopiowywania z innych portali, czy treści udostępnianych w formie np. filmów, gdzie nie trzeba się już tak myślowo angażować, a co jest pozornie bardziej atrakcyjne od przydługawych tekstów na amatorskich blogach, których przeczytanie i jakieś zrozumienie wymaga więcej niż 30 sekund, wpisów starających się możliwie wyczerpać temat, to z jednej strony jest to pewien „demotywator”, a z drugiej zachęta, by mimo wszystko nadal tworzyć coś unikalnego, wyróżniającego się, nawet jeśli kupuje to mniejsze grono odbiorców. Szkoda, że tak wielu nadal ocenia dane miejsce w sieci nie pod kątem treści, a takich dupereli jak adres internetowy.
7. Czy korzystasz do stałego kontaktu z blogiem z mediów społecznościowych / newslettera?
63 - 46,67% - tak, korzystam z wszystkich / większości narzędzi subskrybcji (newsletter, profile w stronach typu Facebook, Google , YouTube)
8 - 5,92% - korzystam tylko z newslettera
44 - 32,60% - korzystam tylko z social mediów, nie będąc zapisanym do newslettera
20 - 14,81% - nie, wykorzystuję inne sposoby. Jakie? (Otwarty podpunkt). Wasze odpowiedzi to m.in.:
- kanały RSS
Komentarz: nie wiele do skomentowania, widać kolejny raz, że na ankietę najbardziej rzuciły się osoby, które jednocześnie korzystają z najróżniejszych form kontaktu z blogiem lub większości, jak social media, bez comiesięcznego newslettera. I raczej brak zaskoczenia w takim wyniku.
8. Jak oceniasz wkład autora w publikowane na blogu teksty?
134 - 99,25% - wysoko, myśli formułowane w jasny sposób, teksty przejrzyste i wyczerpujące temat, zawierające to, co dla mnie najważniejsze
1 - 0,75% - dobrze, teksty w znacznym stopniu wyczerpujące temat / mogłyby być jeszcze obszerniejsze
Komentarz: Szło tak dobrze, myślałem, że będę mógł napisać, że byliście tu jednomyślni, co w tym wypadku byłoby dla mnie wielką radością, a tu na parę dni przed zamknięciem ankiety pojawia się ktoś, kto klika środkową opcję. Eh... ;-) Mimo wszystko, dziękuję Wam za takie głosy, jeśli zostały oddane szczerze, a sądząc po wcześniejszych pytaniach myślę, że szczerości nie zabrakło, to jest mi bardzo miło.
9. Czy zdarza się Tobie odsyłać inne osoby do tego bloga lub konkretnych tekstów podczas użytkowania Internetu?
59 - 43,71% - nie, nie podsyłam nikomu linków
65 - 48,14% - sporadycznie, jeśli widzę, że dany link może kogoś zainteresować. Gdzie? Pytanie otwarte. Odpowiedzi m.in.:
- na Facebooku (na stronach zrzeszeń, grup, kół jak i prywatnych) - udostępnianie, wysyłanie linków, w komentarzach na fanpage'ach)
- Skype
- fora internetowe
11 - 8,15% - często. Pytanie otwarte, odpowiedzi m.in.:
- na Facebooku (udostępnianie, wysyłanie linków)
Komentarz: to 59 jest bolesne... ale prawdziwe, dlatego po stokroć bardziej wartościowe, niż nieuczciwe zaznaczenie innych opcji dla „dobrego smaku”. Widać jak cały ten fejsbuk dominuje jako medium do dzielenia się interesującymi treściami. Skype'a w ogóle bym się tu nie spodziewał, a takie odpowiedzi jak strony kół astronomicznych cieszą, bo pokazują, że jest jednak grono, które tutejsze wpisy miło docenia.
10. Czy twórczość autora wykorzystujesz w innych celach niż zwykłe przeczytanie interesujących treści?
97 - 71,85% - nie
38 - 28,15% - tak, blog jest mi pomocny w... Odpowiedź otwarta. Wasze dosłowne odpowiedzi to m.in.
- prowadzeniu zajęć z grupą zainteresowaną Astronomią
- bieżących informacjach o astronomii
- obserwacjach, to chyba najbardziej oczywiste :)
- pomaga mi w poznawaniu nieba i obserwacji i fotografowaniu zjawisk pogodowych.
- obserwacje zjawisk jakich wcześniej nie widziałam (dzięki temu blogowi zobaczyłam
świadomie pierwszy raz obłoki srebrzyste w lecie) :)
- wyjazdy na poszukiwanie zórz polarnych nad Polską, raz ze świetnym powodzeniem
- uprawianiu astronomii
- obserwacjach i wkurzaniu ludzi ciągłym gadaniem o astronomii ;p
Komentarz: wkurzanie ludzi ciągłym gadaniem o astronomii, dobre! :-) Generalnie chodziło mi w tym pytaniu o to, czy treści jakie staram się dostarczyć stanowią coś więcej od suchych wpisów w charakterze „przeczytaj i zapomnij”. Padło trochę otwartych odpowiedzi, które to potwierdzają, a to cieszy najbardziej. Bardzo miło mi ze świadomością, że dzięki mojej amatorskiej pisaninie komuś udało się dostrzec nowe zjawiska, jak obłoki NLC czy zorze polarną. Przepraszam, że nie cytuję wszystkich, wiele bywa po prostu powtórką innych odpowiedzi, tyle, że nieco inaczej ułożonych.
11. Elewacje, elongacje i inne angstremy... Czy stosowanie terminologii w tekstach, zamiast dłuższych wypowiedzi mogących być potocznymi zamiennikami dla krótkich określeń stosowanych w astronomii ma dla Ciebie negatywne znaczenie?
50 - 37,03% - tak, wolę czytać dwa zdania więcej definiujące określone zjawisko/problem, od krótkich, niezrozumiałych określeń stosowanych w astronomii
41 - 30,37% - nie, ponieważ sam(a) znam i stosuję terminologię w miarę możliwości
44 - 32,60% - nie, ponieważ nawet, gdy nie rozumiem pewnych pojęć, korzystam w miarę potrzeby z wyszukiwarki
Komentarz: patrząc na odpowiedzi z osobna, liczebnie większość odpowiedziała tutaj na „tak”, ale gdyby zsumować (i właściwie chyba należy to uczynić) odpowiedzi na „nie”, bez spoglądania na uzasadnienie dlaczego „nie”, to dla większości respondentów terminologia jednak nie przeszkadza. W tym pytaniu chciałem sprawdzić, czy jest grono osób, które postępuje podobnie do mnie: jeśli gdziekolwiek czytam jakąś treść i spotykam się z pojęciem czy problemem dla mnie niezrozumiałym, to nie przestaję czytać, tylko pierwsze co robię, to odpalam kolejną kartę przeglądarki i szukam definicji czy innego objaśnienia tego, czego nie rozumiem. Zazwyczaj pozwala to już na porządne zapamiętanie danej teorii, wcale nie na „5 minut” i jest dobrze, własna wiedza się rozrasta. Z takiego założenia wychodzę chyba od zawsze na tym blogu, bo używanie krótszych terminów jest mniej czasochłonne, wygodniejsze od żmudnego opisywania każdej formułki. Po co pisząc o „stopniach kątowych” za każdym razem ma widnieć opis, co to są te stopnie kątowe, skoro czytelnik w 10 sekund może sam poznać odpowiedź z wyszukiwarki? Po co pisać „wysokość obiektu nad horyzontem podczas osiągania najwyższego położenia na niebie” zamiast „górowanie” czy „elewacja”? Teraz po prostu głośno myślę, bo widzę, że 50 osób znalazłoby odpowiedzi na te moje „po co”.
12. Czy bierzesz udział w dyskusjach pomiędzy czytelnikami, jakie rodzą się pod publikowanymi tekstami?
23 - 17,03% - tak, często
26 - 19,26% - sporadycznie
Komentarz: Aj, straszne rzeczy. Niestety wyniki zgodne z oczekiwaniami. W zależności od tego, czy odpowiedzieliście na pierwszą opcję czy drugą i trzecią, zmieniała się teraz ilość i struktura pozostałej części ankiety. Od tego momentu część z Was widziała już do końca jeden zestaw pytań, a część z Was zupełnie inny. Wszystko, by poznać odpowiedź na poprzednie zagadnienie.
13. Wersja A, w zależności od odpowiedzi na pytanie nr 12.
Co Cię zachęca do zabierania głosu w komentarzach pod publikowanymi tekstami? Odpowiedź wielokrotnego wyboru.
Co Cię zachęca do zabierania głosu w komentarzach pod publikowanymi tekstami? Odpowiedź wielokrotnego wyboru.
8 - 34,78% - poszanowanie między osobami dyskutującymi
14 - 60,86% - polityka komentarzy respektowana przez autora witryny celem utrzymania ogólnego porządku w dyskusjach
5 - 21,73% - niewielka ilość komentarzy – nie lubię tłoku, łatwiej mi zabrać głos, gdy jest bardziej pusto w dyskusji
4 - 17,39% - większa ilość komentarzy – lubię dołączyć do dyskusji czytelników, gdy widzę i u nich chęć zabrania głosu
9 - 39,13% - prosty system publikacji komentarzy, bez konieczności posiadania kont w systemach zewnętrznych typu Disqus/Facebook/GooglePlus
2 - 8,69% - możliwość anonimowego zabierania głosu w dyskusji
15 - 65,21% - poczucie większej interakcji z autorem, w myśl zasady „radosny bloger to ten, pod którego tekstami rodzą się dyskusje jego własnych czytelników”
Komentarz: to pytanie zobaczyła tylko garstka z Was. Pojawiało się ono tylko przy wybraniu opcji „często” w poprzednim pytaniu. Z tych 23 osób, które tak też kliknęły, powodami najczęściej były wybierane polityka komentarzy i poczucie większej interakcji z autorem, a tuż po tym prosty system publikacji komentarzy. Prosty jest rzeczywiście – niektórzy korzystają z niego z powodzeniem, co pozwala im wskakiwać / utrzymywać się na liście TOP-5 Komentatorów widocznych zawsze w prawej szpalcie bloga.
13. Wersja B, w zależności od odpowiedzi na pytanie nr 12.
Co Cię zniechęca do zabierania głosu pod publikowanymi na blogu tekstami? Odpowiedź wielokrotnego wyboru.
Co Cię zniechęca do zabierania głosu pod publikowanymi na blogu tekstami? Odpowiedź wielokrotnego wyboru.
68 - 60,71% - nie czuję się zniechęcany/a do zabierania głosu, po prostu nie wiele dyskutuję gdziekolwiek w sieci, czytam co chcę i nie wchodzę w interakcję z autorem i uczestnikami dyskusji
5 - 4,46% - polityka komentarzy respektowana przez autora witryny celem utrzymania ogólnego porządku w dyskusjach (mogłaby być łagodniejsza)
17 - 15,17% - niewielka ilość komentarzy – „nie lubię zabierać głosu, gdy inni też na ogół milczą”
41 - 36,60% - obecny system komentarzy - „wolałbym system zewnętrzny typu Disqus/Facebok/GooglePlus wymagający posiadania kont w tych serwisach”
12 - 10,71% - specyfika tekstów, czasem niezrozumiałe treści
53 - 47,32% - „w moim przekonaniu nie mam nic ciekawego do dodania”
10 - 8,92% - brak wpisów o sensacyjnym charakterze
Komentarz: Procenty są przyrównane do liczby osób, które w pytaniu o częstość udziału w dyskusjach odpowiedziały „sporadycznie” lub „rzadko”. Tutaj wyniki okazały się dla mnie sporym zaskoczeniem. Zwłaszcza duża ilość głosów na opcję dotyczącą braku zewnętrznego systemu komentarzy. 5 osób chciałoby łagodniejszej polityki, podczas kiedy mi wydaje się, że jest i tak bardzo łagodna. Dwa razy tyle osób zniechęca brak wpisów o sensacyjnym charakterze. Odnośnie tego punktu, zawsze się bowiem zastanawiam jak to się dzieje, że brednie i farmazony na serwisach nastawionych na szokowanie, gdzie np. w jednym z takich portali niedawno ktoś podlinkował ten blog (za co szybko komentarz tej osoby z linkiem do bloga został zminusowany przez czytelników tamtego serwisu, pod artykułem jakoby kometa 67P/Czuriumow-Gierasimienko stwarzała takie problemy w lądowaniu dla Philae, bo była domem obcej cywilizacji), zdobywają takie wzięcie i wzbudzają takie obfite dyskusje. Dyskusje co prawda szorujące swoją elokwencją o poziom dna, ale jednak dyskusje. Może napiszę tekst o spreparowanym lądowaniu Apollo 11 na Księżycu i bach, tysiąc komentarzy murowane. Mimo wszystko muszę przemyśleć kwestię systemu zewnętrznego. Naprawdę takie ma to znaczenie? Nie podejrzewałbym. Ja widząc takie systemy zwykle rezygnuję z dyskusji.
14. Część I. Teksty z jakich działów czytasz najchętniej? Odpowiedź wielokrotnego wyboru.
73 - 54,07% - pogoda kosmiczna, w tym aktywność słoneczna
72 - 53,33% - astronautyka
70 - 51,85% - felietony i przemyślenia
90 - 66,66% - porady
71 - 52,59% - recenzje
102 - 75,55% - relacje z obserwacji
94 - 69,62% - astrofoto amatorskie
Komentarz: teraz wiadomo, dlaczego żartowałem pisząc wcześniej o zaprzestaniu publikacji tekstów z tego działu, jaki tu stanowił ostatnią opcję. Nie ma co dziwić takiego wyniku, bo o wyjątkowych obserwacjach do których tu zachęcam, piszę najczęściej. Starając się przy tym podać wszystkie kluczowe informacje, nawet gdyby tekst musiał być znów przydługawy. I przede wszystkim bez samej teorii, ale z dodatkiem wiedzy i wskazówek nabywanych cały czas w praktyce. Drugie miejsce dla relacji z obserwacji jest dla mnie zaskoczeniem, bo ostatnimi czasy wiele tych relacji nie zamieszczałem, a trzecie miejsce - astrofoto amatorskie - sugeruje jakbym miał zwrócić tutaj trochę większą uwagę, zwłaszcza, że tak rzekło ponad 20 osób więcej od np. „pogody kosmicznej” stanowiącej większy procent zasobów bloga.
14. Część II. Ze zwiększenia częstotliwości publikacji tekstów jakiego działu cieszyłbyś/cieszyłabyś się najbardziej? Odpowiedź wielokrotnego wyboru.
82 - 60,74% - o nadchodzących zjawiskach astronomicznych
43 - 31,85% - astronomia w kinie i telewizji
71 - 52,59% - relacje z obserwacji
62 - 45,92% - astronautyka
79 - 58,51% - astrofoto amatorskie
40 - 29,62% - pogoda kosmiczna, w tym aktywność słoneczna
76 - 56,29% - porady
Komentarz: Kontynuacja poprzedniego pytania jest poniekąd potwierdzeniem wcześniej udzielonej odpowiedzi – ponownie największe grono wybrało opcję dotyczącą zjawisk astronomicznych, a niemal porównywalne wyniki osiągnęły trzy opcje, kolejno: astrofoto amatorskie (79), porady (76) i relacje z obserwacji (71). Tuż za nimi astronautyka. I znów kolejne dla mnie zaskoczenie, teksty stanowiące na razie większość, tj. aktywność słoneczna, wcale nie były tu często zaznaczane (choć właściwie skoro już stanowią większość, to takie zdanie czytelników nabiera sensu). Zobaczymy, jak pójdzie z wyciąganiem wniosków.
15. Jak oceniasz całościowy wkład autora w jego pracę (biorąc pod uwagę m.in. takie czynniki jak publikowane na blogu teksty, tworzenie dodatkowych projektów typu Solar Update, tworzenie rozrastającego się zbioru opracowań nt. posługiwania się danymi dotyczącymi pogody kosmicznej [częste linkowanie wewnątrz tekstów do definicji], wielogodzinne i aktualizowane na bieżąco teksty w chwilach wysokiej aktywności słonecznej i podwyższonych szans na zorze polarne [ciągły monitoring warunków, ogłaszanie „gotowości i alarmów zorzowych”], ogólnego wkładu w funkcjonowanie witryny i powiązanych z nią profili w mediach typu Facebook/YouTube, jakości udzielanych pomocy w dyskusjach pod publikowanymi tekstami, mediach społecznościowych, czy drogą mailową).
134 - 99,25% - wysoko, jak na hobbystyczny jednoosobowy blog dzieje się tu wiele wartościowego
1 - 0,75% - średnio, mimo wszystko czegoś mi brakuje
Komentarz: Kuźwa, i znów nie mogę napisać, że byliście jednomyślni mimo, że przez większą część trwania głosowania tak było. Ale tu inna osoba zaburzyła wyniki, niż w pytaniu nr 8 (wiem, bo mogę sobie rozbić każdą ukończoną ankietę z osobna). Niestety pole odpowiedzi otwartej uruchamiane w momencie wyboru drugiej lub trzeciej opcji, gdzie prosiłem o uzasadnienie takiego wyboru, zostało zignorowane (nie wiem jak system przepuścił do kolejnego pytania, może została wbita sama „spacja” a może sknociłem coś w ustawieniach), więc potraktuję to z przymrużeniem oka, zwłaszcza, że była to opinia „gościa sporadycznego”, czyli z trzech opcji trzeciego pytania najrzadziej powracającego na blog. Mimo wszystko proporcje są jasne i pięknie za taki wynik dziękuję. Odstawiłem tworząc to pytanie pomysł z ocenianiem od 1 do 10, bo w takich kwestiach nie ma sensu się rozdrabniać - albo mi się coś podoba albo nie. Moje marudzenie w komentarzu do tego pytania też potraktujcie z przymrużeniem oka, bo przy takich proporcjach, myślę, nie ma, powodu do jakiegoś chrząkania pod nosem.
16. Czy planowany rebranding, którego najważniejszymi skutkami będzie rozpoczęcie działalności bloga pod własną domeną, a w kolejnym etapie także na własnym serwerze i zmiana jego domeny ma dla Ciebie znaczenie?
53 - 39,26% - tak, ale pozytywne – rozumiem intencje autora przytoczone na początku ankiety
7 - 5,19% - tylko negatywne – przyzwyczaiłem się do obecnego stanu rzeczy, zniechęca mnie to do dalszego korzystania z bloga
75 - 55,55% - nie ma to znaczenia, stawiam na treść i całościowy wkład autora w funkcjonowanie bloga, a do zmian po prostu przywyknę.
Komentarz: wypadałoby zacząć od słowa dziękuję. Toteż dziękuję. Znacznej większości zmiana adresu i w dalszej kolejności zmiana serwera, która dopiero nastąpi, nie robi różnicy, a jeśli robi, to w pozytywnym znaczeniu. Miło mi, że intencje z początku ankiety spotkały się ze zrozumieniem, bo jakby nie patrzeć rozwój bloga to także podniesienie jakości dla czytelników – przede wszystkim mam tu na myśli teksty, ale na pewno też funkcjonalność.
17. Czy w przyszłości ewentualna emisja nieagresywnych reklam celem zebrania środków na opłaty domeny, transferu, planowane konkursy dla czytelników, działania związane z promocją witryny, miałaby dla Ciebie znaczenie? Jeśli tak, to jakie?
2 - 1,48% - tak, negatywne – autor się sprzedał! Przestaję korzystać z jego twórczości i uciekam stąd
74 - 54,81% - tak, ale to zrozumiałe – rozwijający się blog, więcej odbiorców, własna domena, serwer, więc i większe wymagania techniczne, konieczność ich utrzymania etc.
23 - 17,03% - nie, ponieważ i tak zawsze stosuję narzędzia blokujące
Komentarz: Pytanie, którego nie chciałem zadawać, ale ostatecznie je umieściłem (jak się okazuje słusznie, skoro dla 29 osób brak reklam był jednym z powodów, dla których lubią powracać na ten blog w pytaniu nr 5). Dwie najczęściej wybierane odpowiedzi są dla mnie potwierdzeniem głosów oddanych w poprzednim pytaniu, zupełnie jakby ankietę w tym wypadku wypełniały osoby posiadające swoje blogi czy serwisy i które wiedzą, jak to jest z punktu administrowania witryną i jej utrzymaniem, a nie z punktu widzenia samego czytelnika. Pytanie dotyczyło raczej dalszej niż bliższej przyszłości, ale przyszłości niewykluczonej, stąd musiało się ono tutaj znaleźć. Szkoda, że pewna dwójka nie podała swoich maili... ;-)
Mój adres e-mail. Odpowiedź dobrowolna.
Komentarz: Na 135 respondentów 18 z Was wypełniło to pole, dzięki czemu od paru dni cieszycie się pełnym opracowaniem głosowania. Wykorzystane e-maile zostały usunięte po jednorazowym przesłaniu tych wyników, żadnego spamu z mojej strony oczywiście nie oczekujcie.
Na zakończenie chcę Wam wszystkim serdecznie podziękować za poświęcenie kilkunastu minut i przebrnięcie przez te pytania. Wiem jak to jest z ankietami, kiedy często przeglądając internety wyskakują mi nachalne okienka abym zgodził się wziąć udział w takich badaniach i jak bardzo lubię te prośby ignorować. Między innymi z tego względu rzadko stosuję na blogu ankiety, ograniczając się z nimi tylko do niezbędnego minimum, bo nie potrafię zachęcać Was do czegoś, co sam niezbyt lubię. W tym wypadku, kiedy blog przeszedł na własną domenę tego typu wywiad z Wami był koniecznością - wielu już mogło się przyzwyczaić do poprzedniego adresu i patrzeć na tego typu zmiany niechętnie, zwłaszcza, że nastąpiły po dość długim czasie istnienia bloga. Ale - suma summarum - trochę głosów się zebrało, za co gorąco Wam dziękuję. Te wyniki to kluczowa kwestia w planowaniu kolejnych tekstów i działań związanych z rozwojem bloga, który mam nadzieję, nadal będzie miejscem w sieci, do którego chętnie będziecie powracać. Tymczasem do kolejnego razu! Nowy tekst już się pisze... :-)
Bądź na bieżąco ze zjawiskami astronomicznymi i zapleczem amatora astronomii - dołącz do stałych czytelników bloga na Facebooku lub GooglePlus.
Bardzo ciekawy tekst, mimo że nie związany bezpośrednio z tematyką bloga a raczej jego technicznymi kwestiami. Przyznam że byłem w gronie które opowiedziało się za zwiększeniem ilości wpisów z m.in. relacji z obserwacji, fakt wiele ostatnio nie było ich ale lubię takie teksty jak np. te http://www.polskiastrobloger.pl/search/label/wenus%20w%20dzie%C5%84 czy te http://www.polskiastrobloger.pl/2013/04/czesciowe-zacmienie-ksiezyca-25.04.2013-relacja-z-obserwacji.html uważam że świetnie Tobie one wychodzą.
OdpowiedzUsuńZ przyjemnością wziąłem udział w ankiecie wyrażając swoje duże zadowolenie z faktu że tworzysz takie miejsce w sieci a PDF no pełna profeska, przyszedł w środę:) Pozdrawiam
No to pomyślimy o tych relacjach. O ile pogoda najpierw pomyśli czy dać szansę na jakiekolwiek obserwacje :-)
UsuńJestem pełna podziwu, jak wielką pracę wykonałeś :-)
OdpowiedzUsuńPięknie dziękuję :-)
UsuńGratuluję! Taki blog to skarb. Super, że wciąż masz ochotę go rozwijać. Trzymam kciuki!
OdpowiedzUsuńDzięki Dominiko, pozdrawiam noworocznie! :-)
Usuń