Tym bardziej ciekaw byłem wrażeń z drugiej doby od startu. W poniedziałek 16 maja przelot miał nastąpić w 46 godzin od uwolnienia paczki, tym razem przy Księżycu będącym jeszcze tuż pod horyzontem. Rzeczywiście niebo było wyraźnie ciemniejsze, niż wieczór wcześniej, ale tym razem chmur było sporo - ławice niskich obłoków przepływały jedna po drugiej, więc dostrzeżenie przelotu wcale nie było pewne. Tym razem nie wychodziłem w pole, obserwowałem z okna nastawiając się na obserwację górowania gdy satelity mają osiągnąć maksimum blasku i wysokości, oraz dalszą część ku niebu południowo-wschodniemu, gdzie miały wejść w cień, ale co już miało być dla mnie niewidoczne przez zabudowania w tym kierunku.
Przelot udało się dostrzec, ale jedynie fotograficznie - o ile matryca aparatu od razu zdołała zarejestrować paczkę G4-15 ujawniając jej gęstsze "zbitki" i ciemniejsze fragmenty z bardziej odseparowanymi satelitami, gdy przelot wkroczył w pole widzenia obiektywu, o tyle nieuzbrojonym okiem przelot był całkowicie niewidoczny - ani w sposób ciągły przez jakiś dłuższy moment, ani poprzez krótkotrwałe emitowanie flar przez poszczególne satelity. Zważywszy na fakt, że tym razem Srebrny Glob nie był jeszcze obecny, a z widocznością satelitów gołym okiem nie zmieniło się absolutnie nic w porównaniu do zeszłego wieczoru, łatwiej stawiać tezę, że to właśnie procedura wyciemniania satelitów, nad którą pracuje od wielu miesięcy SpaceX jest główną przyczyną tak radykalnego obniżenia jasności - a biorąc pod uwagę fakt, że dzieje się to już w pierwszych dniach od uwolnienia, ba! - tym razem przy okazji już pierwszej doby po starcie - efekty mogą robić wrażenie. Jeśli sobie przypomnimy początki budowania konstelacji Starlink z roku 2019 i widoczność Starlink-train gołym okiem przez długie okresy od startu, wprawdzie w coraz bardziej rozproszonej formie dającej efekt 15-minutowych przelotów, ale jednak gołym okiem - i weźmiemy teraz do porównania paczkę G4-15 to widać jak wiele udało się już SpaceX w tej materii osiągnąć. Być może pod bardzo ciemnym niebem (abstrahując od efektu białych nocy) łańcuszek byłby widoczny bez optyki, ale w warunkach miejskich z niebem o zasięgu około 4,5-5 mag. satelity okazały się tym razem całkowicie nieuchwytne dla nieuzbrojonego oka. Efekt wideo-obserwacji poniżej.
Oczywiście nie jest to jeszcze ostatnie słowo, na pewno nie raz i nie dwa satelity Starlink zaskoczą jeszcze blaskiem i nie raz nie dwa wpędzą w zakłopotanie przypadkowych gapiów widzących sznur kilkudziesięciu punktów sunących po niebie jeden za drugim. Widać jednak, że będą to sytuacje coraz rzadsze, pomimo rosnącej wyraźnie częstotliwości startów kolejnych paczek. Obserwacja paczki G4-15 w drugą dobę od startu jest kolejnym takim przypadkiem po G4-10 (porównanie i zestawienie) i G4-16 (na ogół niewidoczny, ale z flarami do -1,5 mag.), gdy krótko po uwolnieniu, w dniach bezpośrednio następujących po starcie, udaje się radykalnie obniżyć jasność satelitów. Na ile to stała tak wyraźna tendencja, a na ile chwilowo większy sukces SpaceX przekonywać się będziemy w następnych tygodniach. Start paczki G4-18 zaplanowany na 18 maja nie przyniesie wprawdzie szans na obserwacje Starlink-train z Polski, ale bardziej korzystne godzinowo starty i tak są kwestią najbliższej przyszłości.
Komentarz odnośnie widoczności kolejnych paczek z informacjami o nadchodzących startach w bieżąco aktualizowanym tekście zbiorczym poświęconym lotom Starlink.
Komentarze
Prześlij komentarz
Zainteresował Ciebie wpis? Masz własne spostrzeżenia? Chcesz dołączyć do dyskusji lub rozpocząć nową? Śmiało! :-)
Jak możesz zostawić komentarz? - Instrukcja
Pamiętaj o Polityce komentarzy
W komentarzach możesz stosować podstawowe tagi HTML w znacznikach <> jak b, i, a href="link"