Miesiąc do zaćmienia. Mecz chmury - pogodne niebo: pogoda z 25 października w ostatnich latach

Zegar tyka nieubłaganie. W tym momencie dzieli nas już tylko jeden miesiąc od nadchodzącego częściowego zaćmienia Słońca o najgłębszej fazie maksymalnej od 20 marca 2015 roku. Przed dwoma dniami rozpoczęliśmy astronomiczną jesień, która otwiera nam to lepsze pod względem dostępności ciemnego nieba półrocze, ale zdecydowanie gorsze w kwestii warunków pogodowych, które często tej długiej nocy nie pozwalają wykorzystać tak, jakbyśmy tego chcieli. W przypadku pory dziennej sprawa ma się niestety niewiele lepiej, pomijając okresy pięknej polskiej złotej jesieni, jednak te następują zwykle w pierwszej połowie października, a nie przed samym listopadem.

Na ostatni miesiąc przed zjawiskiem zapraszam do wpisu nawiązującego oczywiście do tematu zaćmienia Słońca, ale za podstawę którego będzie właśnie wątek meteorologiczny. Jak już tradycyjnie na tym blogu bywa w którymś momencie oczekiwania na zjawisko wybijające się swoją atrakcyjnością ponad większość pozostałych w danym roku, zapraszam na powrót do przeszłości by rzucić okiem na warunki pogodowe, jakie towarzyszyły nam nad Polską rok po roku 25 października w ostatniej dekadzie, aby nie bujając w obłokach przesadnego optymizmu dość realistycznie podejść do oszacowania naszych szans na powodzenie w okresie, który zamyka pierwszą, na ogół znacznie pogodniejszą jeszcze część jesieni od tej, która nadchodzi w listopadzie.

Spojrzenie na aurę nad Polską jaka panowała 25 października w ostatnich dziesięciu latach nie da nam oczywiście stuprocentowej gwarancji na temat warunków, jakich możemy spodziewać się w tym roku podczas nadchodzącego zaćmienia, ale daje już jakąś orientację przewyższającą pobieżne zerknięcie na warunki jedynie rok czy dwa lata wstecz. Na potrzeby tego zestawienia zdjęcia satelitarne naszego obszaru jak zwykle wybrałem z archiwów serwisu sat24.com (2015-2021), za lata 2012-2014 alternatywnie bezpośrednio z bazy EUMETSAT z tytułu braku zdjęć w w/w serwisie.

Wszystkie zdjęcia dotyczą sytuacji z godz. 12:00 CEST lub 12:00 CET jeśli 25 października przypadał już po zmianie czasu z letniego na zimowy (2015, 2020), zatem obrazują stan zachmurzenia w około kwadrans wcześniej względem godziny, w której nadejdzie faza maksymalna częściowego zaćmienia Słońca - moment najbardziej nas interesujący, w którym to tarcza Dziennej Gwiazdy zostanie zakryta przez Srebrny Glob w największym stopniu podczas całego zjawiska, w tym przypadku od 34 do ponad 46%. Do każdego roku krótki komentarz, na koniec podsumowanie i spojrzenie na teoretycznie najbezpieczniejsze pod względem pogodowym obszary Polski pod kątem obserwacji zbliżającego się zjawiska.


2012
Credit: EUMETSAT

W pierwszym roku do porównań w ramach ostatniego dziesięciolecia sytuacja nad Starym Kontynentem jest w przeważającej mierze typowo jesienna, choć nie brak obszarów cieszących się mnóstwem pogodnego nieba i słonecznymi wyżami atmosferycznymi. To przede wszystkim Włochy, wschodnia część Francji i kraje śródziemnomorskie. Polska znajduje się niestety prawie w centrum pochmurnej aury, pomimo iż mieliśmy wtedy do czynienia z wyżem. Jak często jednak bywa o porze jesiennej, układ wysokiego ciśnienia nie gwarantuje pogodnego nieba - wręcz przeciwnie, może to być tak zwany zgniły wyż, z wszechobecnym stratusem zakrywającym szara peleryną cały firmament przez wiele dni bez przerwy i taki zgniły wyż towarzyszył nam przed dziesięcioma laty. Jedynie w niektórych regionach Wielkopolski w bardzo lokalnym wymiarze chmury ulegały postrzępieniu dając nieco przejaśnień, ale sukces obserwacyjny w takiej sytuacji gdyby miała się powtórzyć byłby i tak bardzo mało prawdopodobny. Za rok 2012 piłkę do bramki pogodnego nieba wrzuca niebo pochmurne i patrząc na zdjęcie satelitarne Polski trudno tu podsumować tę sytuację w bardziej optymistycznym tonie. Może 25 października 2013 roku był lepszy i da nam nieco więcej nadziei na rok 2022? Sprawdźmy co było dalej.

2013
Credit: EUMETSAT

25 października 2013 roku prawie cała Polska pozostawała pod wpływem układu wysokiego ciśnienia w takim wydaniu, jakie najbardziej uwielbiamy. Wprawdzie w centralnym rejonie wschodniej i zachodniej granicy państwowej nieco chmur w południe jeszcze się utrzymywało, ale miały one tendencję szybkiego zanikania i nawet gdyby w części zakłóciły obserwacje nadchodzącego zaćmienia, to przynajmniej połowiczny sukces byłby osiągalny. Pozostała część kraju mogła wówczas cieszyć się dużymi ilościami błękitnego nieba, co wiązało się bezpośrednio z dobrze rozbudowanym wyżem znad Bałkanów, który w bardzo dużej części Europy Środkowej zapewnił wówczas wiele pogodnych dni i nocy, docierając swoim klinem także nad Polskę. Pomimo niewielkiej ilości zachmurzenia nad naszym krajem za ten dzień w roku 2013, z pewnością wielu z nas nie wzgardziłoby przynajmniej równie optymistyczną sytuacją w roku bieżącym. Po drugiej rundzie tytułowego meczu możemy uznać, że mamy remis - pogodne niebo odrabia gola straconego w roku poprzednim. A czy 25 października 2013 roku był w tym względzie wyjątkiem? Rzućmy okiem na sytuację z roku 2014!

2014
Credit: EUMETSAT

25 października 2014 roku o mały włos moglibyśmy mówić o wyjściu na prowadzenie w tytułowym meczu przez pogodne niebo. I rzeczywiście - o niektórych regionach Polski można tak napisać. Pas wschodnich województw praktycznie w całości od Podlasia przez Lubelszczyznę aż do Podkarpacia i Małopolski cieszył się wówczas bezchmurnym lub nieznacznie zachmurzonym niebem. To pierwszy obszar, w którym niskie zachmurzenie warstwowe zanikło, a wyż, którego centrum ulokowało się wówczas za naszymi wschodnimi granicami, rozpoczął poprawę aury postępującą właśnie w kierunku zachodnim. Niestety w większej części Polski wyż podobnie jak w roku 2012 okazał się zgniły i prawie 2/3 kraju w godzinach południowych nadal pozostawało zasnute szarym stratusem, przez który nie byłoby najmniejszej szansy ujrzeć nadchodzącego zaćmienia Słońca, gdyby ono wystąpiło właśnie w roku 2014. Niestety o ile wschodnie rubieże Polski mogą sobie dopisać drugi punkt na konto pogodnego nieba, o tyle znaczna większość naszego kraju traci drugiego gola strzelanego nam perfidnie przez pochmurne niebo. Może w 2015 znów wyrównamy na remis 2:2? Odpowiedź już poniżej.

2015
Credit: EUMETSAT

Jeśli są jakieś sytuacje, których szczególnie moglibyśmy pragnąć uniknąć to jedną z nich jest bez wątpienia ta z 25 października 2015 roku. Nie dość, że wygrana ucieka nam o włos, za sprawą pogodnego wyżu oddalonego naprawdę nieznacznie na południe od Polski, nie dość, że większość kraju tonie w grubym zachmurzeniu frontowym od niżu znad Wysp Brytyjskich, to jeszcze jest to constans na tle roku poprzedniego. Pochmurne niebo w tytułowym meczu wzmacnia swoje prowadzenie nad niebem pogodnym na 3:1, ale jest pewna jedna wioska galijska stawiająca opór, wróć, pewien pas województw stawiających opór zachmurzeniu na podobieństwo roku poprzedniego i znowu należy tu mówić o pasie wzdłuż wschodniej granicy. Tym razem ta "odporność" na zachmurzenie jest wyraźnie mniejsza, niż w roku 2014, zwłaszcza na północnym wschodzie Polski wyraźnie bardziej zasnutym chmurami, ale co by nie pisać, to przebywanie na tym obszarze wciąż umożliwiłoby co najmniej częściowy sukces w obserwacjach zaćmienia - widoczna tu sytuacja na naszych wschodnich granicach nie jest z pewnością idealna, ale zdecydowanie wystarczająca by osoby tam przebywające mogły liczyć na obserwacje zjawiska. W tym wąskim obszarze wynik jest odwrotny - po czterech rundach to pogodne niebo wzmacnia tu przewagę na 3:1, a przypadek z roku 2012 pozostaje jak na razie jedynym, gdy firmament był szczelnie zakryty zachmurzeniem. Czy 2016 rok wniesie trochę więcej optymizmu po dość niemiłym jak dotąd wyniku meczu dla większości naszego kraju?

2016
Credit: EUMETSAT

Jak najbardziej nie. Na 4:1 wzrasta prowadzenie chmur w naszym meczu, na dodatek ten brzydki strzał do bramki dociera także w odniesieniu do wschodnich, uprzywilejowanych dotąd regionów Polski. Gdzie byśmy wówczas nie przebywali, powtórka takiej sytuacji w roku 2022 praktycznie przekreśliłaby szanse na obserwacje zaćmienia. Możliwe, że najwięksi szczęśliwcy załapali by się na jakiś pojedynczy strzał aparatem w pojedynczym krótkotrwałym rozpogodzeniu, wśród niewielu przerw w chmurach uwidaczniających się nad Pomorzem Zachodnim, ale to bardzo życzeniowe myślenie. Praktycznie cała Europa pogrąża w układach niskiego ciśnienia z wieloma frontami atmosferycznymi, które omijają właściwie jedynie basem Morza Śródziemnego, fragmentarycznie Bałkany i południową część Włoch. To nie jest pogoda jakiej sobie życzymy za miesiąc. Po tak pochmurnej sytuacji z roku 2016 i umocnieniu prowadzenia przez zachmurzenie w tytułowym meczu wielu pewnie już popełnia seppuku, inni skaczą na główkę do pustego basenu, ale wśród tych, u których nawet jesienna słota nie gasi morale z pewnością wzmaga się wola walki i ciekawość jak bardzo poprawiła się sytuacja w roku 2017, w końcu niże czasem też muszą ustąpić, prawda?

2017
Credit: EUMETSAT

Absolutnie nie! A w każdym razie nie w roku 2017. Dejavu, constans, powtórka z rozrywki, nazywajmy to jak tylko chcemy, ale nie chciejmy powtórki z tego roku w najbliższym 25 dniu października. Przed pięcioma laty Europa Środkowa była tego dnia pogrążona w układach niskiego ciśnienia, podczas gdy słoneczna aura i wyże z prawdziwego zdarzenia zagnieździły się na południu i zachodzie Starego Kontynentu. Portugalia, Hiszpania, południe Francji czy północ Włoch - to obszary z wymarzoną sytuacją na potrzeby obserwacji zjawiska, od którego dzieli nas już tylko jeden miesiąc. Praktycznie zupełny brak chmur w wymienionych zakątkach Europy to całkowite przeciwieństwo marnego losu Polski. Tu chmury nie miały żadnego wzglądu na jakiekolwiek województwo i sprawiedliwie szczelnie przykryły niebo od Odry po Bug i od Bałtyku po Tatry. W tytułowym meczu zaczyna się już prawdziwa katastrofa, trener pogodnych wyżów spogląda nerwowo na zegarek, co chwilę żąda od sędziego przerwy i próbuje zmienić taktykę, ale na razie to na nic, bo wynik pojedynku chmury kontra pogodne niebo po szóstej rundzie zmienia się już na 5:1 dla chmur. Gdyby to był finał, można by pisać o nokaucie, ale dopóki piłka w grze wszystko może się zdarzyć - czego dowodem jest rok 2018!

2018
Credit: EUMETSAT

Żartowałem. Jeśli zdjęcie wyraża czasami więcej niż 1000 słów, to w tym wypadku dobrze byłoby odpuścić komentarz, gdyby chcieć go wyrazić przyzwoitymi słowami i okrzykami otuchy, które byłyby pozbawione słów i określeń powszechnie uznawanych za wulgarne. Małe, mikro, wręcz żenująco tyci tyci przerwy w zachmurzeniu uwidaczniają się nad Pomorzem i Śląskiem, jednak są to tak beznadziejnie drobne prześwity, że sukces o ile w ogóle byłby tu możliwy - ograniczałby się najprawdopodobniej do jednego-dwóch zdjęć zaćmienia strzelonych na szybko w jakimkolwiek momencie trwania zjawiska, już nawet bez uwzględniania fazy maksymalnej jaka za miesiąc nadejdzie o 12:19 CEST. Bardzo korzystna aura nad południem Europy i pasy chmur frontowych przebiegających przez umiarkowane i wyższe szerokości geograficzne to niestety bardzo typowy jesienny obrazek i jak pokazuje statystyka, bardziej pewny niż sytuacja odwrotna. 6 do 1 to smutny wynik tytułowego meczu po siedmiu z dziesięciu rund. Kto jeszcze nie popełnił seppuku lub trafił omyłkowo w paznokieć zamiast brzuch, albo w brzuch, ale nie swój i dla kogo coraz większy łomot spuszczany przez chmury zagrzewa do trwania na polu bitwy - tego gorąco zapraszam do rundy ósmej i roku 2019, albowiem wytrwali będą nagrodzeni.

2019
Credit: EUMETSAT

Oczywiście nie wszyscy, ale wielu. Tym razem 2/3 powierzchni naszego kraju mogło liczyć 25 października na całkowicie wolne od chmur niebo lub zachmurzenie w niewielkim stopniu, które nie przeszkadzałoby w obserwacjach zaćmienia Słońca jakiego oczekujemy. Prawie cała zachodnia i południowa połowa kraju odczuwała na sobie wpływ układu wysokiego ciśnienia w wydaniu, jakie zazwyczaj jest pierwszym skojarzeniem wyżowej pogody - dużo błękitnego nieba, niewiele chwil pochmurnych i wymarzone warunki do obserwacji zarówno dziennych jak i nocnych. Pozostała część kraju także była pod wpływem wyżu, bo ten kształtował aurę nad całą Polską i sąsiadującymi z nami krajami na południe od granicy państwowej, jednak ta mniej więcej 1/3 kraju mogła mówić co najwyżej o wyżu zgniłym - widoczne płaty zwartego zachmurzenia warstwowego nad Podlasiem, Warmią i ciągnące się ku Mazowszu szczelnie zakrywały niebo w godzinach południowych i gdyby taka sytuacja miała miejsce za miesiąc to pod takim rodzajem zachmurzenia obserwacje zaćmienia byłyby zupełnie wykluczone. Ten niewielki wycinek kraju traci w tej rundzie bramkę, ale cała reszta Polski odrabia stratę i strzela bramkę chmurom na wynik 6:2. Do zwycięstwa czy choćby remisu daleka droga, ale grunt, że mamy przełamanie. Może więc pójdziemy za ciosem i 25 października 2020 dołożymy chmurom kolejnego gola?

2020
Credit: EUMETSAT

Rok 2020 omawianego dnia w samo południe to czas wyrównanej walki między niżami i wyżami nad Europą, która tonie w głębokim zachmurzenia od Portugalii i Hiszpanii przez Francję aż po Niemcy i kraje skandynawskie, a także nad Bałkanami. Między tymi układami niskiego ciśnienia z licznymi frontami atmosferycznymi rozpycha się jednak wygodnie słoneczny układ wyżowy z centrum nad Włochami, który swoim potężnym klinem wdziera się przez Austrię i południowo-wschodnie Niemcy aż do Polski docierając do Bałtyku i Litwy. Jako Polska mamy się z czego cieszyć - grubo ponad 2/3 powierzchni naszego kraju pozostaje bezchmurne, jedynie niewielki wycinek południowo-wschodni, uwzględniający Małopolskę, Kielecczyznę, Rzeszowszczyznę i częściowo Ziemię Lubelską może czuć niezadowolenie, choć w wielu regionach wspomnianego wycinka struktury zachmurzenia były postrzępione i niewykluczone, że mimo dużej ilości chmur na niebie przejaśnień wciąż byłoby dostatecznie dużo, aby myśleć co najmniej o częściowym powodzeniu obserwacji tak długotrwałego zjawiska jak nadchodzące zaćmienie. Obserwatorzy w tym obszarze nie mogliby oczywiście liczyć na równie sprzyjające warunki co pozostała część Polski, ale i tak o parę chwil widoczności zjawiska i możliwość wykonania pamiątkowych fotografii byłoby znacznie łatwiej, niż w wielu latach poprzednich przytoczonych wyżej. Przedostatnią rundę po raz drugi z rzędu wygrywa pogodne niebo na wielu obszarach Polski i choć wiadomym już jest, że tytułowego meczu nie uda się wygrać "naszemu" zawodnikowi to z wynikiem 6:3 po tej rundzie można chociaż zacząć myśleć o mniej dotkliwej przegranej i tym samym bardziej wyrównanej sytuacji jaka nam towarzyszy zwykle tego dnia. Przekonajmy się więc czy uda się strzelić hat-tricka i zyskać trzeci punkt rok po roku dla pogodnego nieba w ostatniej rundzie tego zaciętego meczu.

2021
Credit: EUMETSAT

Już tak źle było w poprzednich rundach, już tyle osób mogło w myślach oddać mecz walkowerem, rzucić rękawicami i stwierdzić, że łatwiej wytypować "szóstkę" w lotto niż trafić pogodne niebo 25 października w Polsce, a jednak na oczekiwane w przyszłym miesiącu zaćmienie możemy spoglądać z największą nadzieją, jaka bije w zestawieniu aury za ostatnią dekadę w ramach tego porównania. Na dokładnie rok przed zaćmieniem mogliśmy przekonać się, że finał października potrafi być okresem niesamowicie słonecznym i pogodnym nad praktycznie całym kontynentem. Powyższy obraz komentuje się sam i jako zamykający to zestawienie jest zarazem moim najszczerszym życzeniem dla wszystkich z Was drodzy czytelnicy przez tę lekturę właśnie przedostających się ku podsumowaniu jak i wobec siebie samego, bo nie ukrywam, że na nic w tym roku nie czekam ze zjawisk astronomicznych tak bardzo jak na wygryzione prawie w połowie przez Księżyc nasze Słoneczko. Z całkowicie bezchmurnym firmamentem jakim cieszyła się Polska od Odry po Bug i od Bałtyku po Tatry dopisujemy czwarty punkt na konto pogodnego nieba i kończymy mecz z podniesioną głową, w stylu, który przypomina, że nawet w ponad miesiąc od równonocy jesiennej mogą nam się trafić okresy naprawdę stabilnej, słonecznej aury definiującej piękną polską złotą jesień i że nawet statystyczna dominacja chmur o tej porze roku wcale nie musi przekreślać naszych szans na obserwacyjny sukces.


PODSUMOWANIE

Niestety pomimo obiecującej drugiej połowy tytułowego meczu, gdzie od 6 do 10 rundy wpadły trzy z rzędu punkty na rzecz pogodnego nieba, całościowo widać, że nie będzie łatwo. Może wydawać się mało realnym scenariuszem, aby czwarty rok z rzędu aura nad naszym regionem miała okazać się słoneczna i sprzyjająca obserwacji zaćmienia, zwłaszcza widząc wyczyny niżów i frontów atmosferycznych we wcześniejszych w podsumowaniu latach, gdzie można było odnieść wrażenie, że przytaczanie warunków zachmurzenia nad Polską za 25 października nie ma większego sensu, bo i tak pochmurna aura jest gwarantowana. Tymczasem okazało się, że nawet miesiąc po rozpoczęciu statystycznie najbardziej pochmurnej pory roku po zsumowaniu ostatnich dziesięciu lat prawie połowa z nich może poszczycić się warunkami bardzo dobrymi lub przynajmniej wystarczającymi do obserwacji. Na domiar wszystkiego jeśli nie będziemy ograniczać się do ogólnego pojęcia "Polska", ale spojrzymy na wynik w ujęciu szczegółowym, zwłaszcza skupiając się na obszarach, które od początku wybijały się na prowadzenie to zestawienie tym bardziej może szokować wynikiem końcowym jak na tę porę roku. I tak, dzieląc kraj na cztery ćwiartki wyniki po 10 rundach przedstawiają się następująco:

północny zachód - 6:4
południowy zachód - 6:4
północny wschód - 6:4, względnie 5:5, gdyby przyznać punkt za rok 2015 za bezchmurny pas przygraniczny
południowy wschód - 5:5

Gdyby rozbić powyższe wyniki na 9 mniejszych obszarów tak aby regionów centralnych nie przypisywać do wyszczególnionych powyżej dużych powierzchniowo ćwiartek, tytułowy mecz i zarazem szanse na sprzyjającą aurę podczas nadchodzącego zaćmienia byłyby następujące: (znów przesuwamy się od północnego zachodu do południowego wschodu)

Pomorze Zachodnie - 6:4
Ziemia Lubuska + Wielkopolska - 6:4
Śląsk + Dolny Śląsk - 5:5

Pomorze Gdańskie + Kujawy - 6:4
Mazowsze + Ziemia Łódzka - 6:4
Małopolska - 6:4

Warmia + Podlasie - 6:4, względnie 5:5 gdyby za rok 2014 przyznać punkt na konto pogodnego nieba 
Lubelszczyzna - 5:5
Podkarpacie - 4:6

Rozdrabniając wyniki widzimy zatem, że to południowy wschód Polski ma teoretycznie największe szanse na uzyskanie sprzyjającej aury 25 października, ponieważ w ostatniej dekadzie nad tym regionem naszego kraju jedynie w roku 2012, 2017, 2018 i 2020 obserwator potencjalnie przegrałby z kretesem pod zachmurzeniem, gdyby oczekiwane przez nas zaćmienie wystąpiło w którymś z podsumowanych lat. W kilku innych sytuacjach Podkarpacie nie było wprawdzie całkowicie wolne od zachmurzenia, ale postrzępione lub niewielkie ilości chmur możemy traktować przy okazji takiego zjawiska jako wystarczające warunki do przynajmniej połowicznie udanej obserwacji, a taką sytuację mieliśmy nad tym regionem choćby w roku 2014 czy 2016 i za te lata punkt na potrzeby zestawienia i biorąc pod uwagę długotrwały charakter zaćmienia, spokojnie można przyznać.

Całą resztę Polski możemy podsumować jako region o praktycznie porównywalnych szansach, ze wskazaniem oczywiście na zachmurzenie, bo to ono jest dominującym graczem, ale wyniki oscylujące w pobliżu remisu nie powinny nas zniechęcać. Zdarzyć się może każdy z wariantów, statystycznie przegrana z powodu pochmurnej aury jest niestety bardziej prawdopodobna od sukcesu obserwacyjnego, ale choćby szansa na powodzenie była jeszcze bardziej okrojona niż w istocie jest, to wciąż byłby to wystarczający powód do podjęcia stosownych przygotowań w ekwipunku i nie wywieszania białej flagi bez podjęcia próby.

SŁOWO POCIESZENIA

Warto też mieć cały czas świadomość, że w przypadku zjawiska o tak długim czasie trwania, pochmurna aura na początku zaćmienia wcale nie musi przekreślać szans na sukces w dalszej części widowiska. Przed nami ponad dwie godziny widoczności zaćmienia i choć ta najważniejsza część potrwa kilkanaście minut, na które złoży się głęboka faza maksymalna, to nic nie stoi na przeszkodzie by zjawisko dostrzec w innym momencie jego trwania, np. gdy pochmurne niebo akurat odsłoni się w tym fragmencie, gdzie przebywać będzie Słońce.

Ponadto pamiętajmy, że w przypadku obserwacji zaćmienia Słońca tak naprawdę wcale nie potrzebujemy bezchmurnego nieba. Owszem, byłoby ono bardzo mile widziane przez obserwatorów, pozwalając w spokoju cieszyć się zjawiskiem ze świadomością, że nie trzeba się spieszyć z dokumentowaniem czy podziwianiem, ale gdy mówimy o takim zjawisku, w dodatku długotrwałym, to praktycznie rzecz ujmując nawet umiarkowane czy duże zachmurzenie wciąż nie musi oznaczać fiaska. Wystarczy, że choćby niewielki obszar nieba pozostawać będzie w miarę rozpogodzony czy z postrzępionym zachmurzeniem w formie obłoków zamiast jednolitej warstwy bez przerw i już szansa na sukces rośnie w wyraźnym stopniu.

Zaćmienie Słońca to nie zjawisko, na potrzeby którego potrzebowalibyśmy jak największej pogodnej części firmamentu smucąc się najmniejszymi porcjami zachmurzenia jak na przykład w przypadku obserwacji maksimów meteorów, gdzie rzeczywiście wraz ze wzrostem powierzchni wolnej od zachmurzenia rosną szanse na wyraźniejszy wzrost liczby zauważonych meteorów. Ograniczając wymagania pogodowe do minimum - od biedy i przy 90% zachmurzeniu można liczyć na sukces, choć przy takiej ilości zachmurzenia wiele zależałoby też od indywidualnych oczekiwań każdego z osobna - jednemu do szczęścia może wystarczyć chwila obserwacji wygryzionego Słońca w dowolnym momencie trwania zaćmienia, ktoś inny zadowoli się jedną-dwiema pamiątkowymi fotografiami fazy maksymalnej, a jeszcze inny obserwator może mieć wygórowane wymagania i nawet godzina nieprzerwanej obserwacji zaćmienia przy godzinie pochmurnego nieba w drugiej połowie zjawiska może zostać uznana za niewystarczające do zadowolenia.

Proponuję więc nie wyznaczać sobie wygórowanych wymagań aby nie było zawodu, ale biorąc pod uwagę realia jesiennej aury w tym okresie roku i choćby poglądową statystykę wynikającą z powyższego zestawienia, nastawić się na jakiekolwiek obserwacje zaćmienia czerpiąc z niego tyle, na ile aura nam pozwoli. Z mojej strony dopowiem, że bez krzty marudzenia ucieszę się z choćby kwadransa obserwacji zamiast blisko 2,5 godziny, o ile tylko kwadrans ten rozłożyłby się w miarę równomiernie na trzy momenty, weźmy jakiś czas po rozpoczęciu zaćmienia, w okolicach fazy maksymalnej i z kilkanaście minut przed finałem. To nie jest wygórowane oczekiwanie, ale jeśli i tyle będzie trudno uzyskać, ucieszę się już z każdego wariantu, który pozwoli na chwilę obserwacji zaćmienia w którymkolwiek jego momencie, byle tylko całe zjawisko nie uciekło ponad grubą kołdrą z siąpiącego deszczem zachmurzenia czy jakimś innym paskudnym, szarym stratusem zgniłego wyżu.



  f    t    yt   Bądź na bieżąco z tekstami, zapowiedziami, alarmami zorzowymi i wiele więcej - dołącz do stałych czytelników bloga na Facebookuobserwuj blog na Twitterzesubskrybuj materiały na kanale YouTube lub zapisz się do Newslettera.

Zdjęcia: EUMETSAT

Komentarze

  1. Nie było szansy, chmury nad Tarnowem 100%

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może za miesiąc będzie lepiej! Niech teraz się wypada, wychmurzy, wywieje, to na 25 października może Słoneczko zaświeci - oby!

      Usuń

Prześlij komentarz

Zainteresował Ciebie wpis? Masz własne spostrzeżenia? Chcesz dołączyć do dyskusji lub rozpocząć nową? Śmiało! :-)
Jak możesz zostawić komentarz? - Instrukcja
Pamiętaj o Polityce komentarzy

W komentarzach możesz stosować podstawowe tagi HTML w znacznikach <> jak b, i, a href="link"