Dzienne obserwacje Wenus (5) 08.05.2020

25 dni przed dolną koniunkcją Wenus ze Słońcem. Piątek 8 maja był okazją do kolejnej dziennej obserwacji najjaśniejszej z planet. Szczęścia do spokojnej atmosfery ostatnio wiele nie mam, a jeśli trafiają się chwile spokoju gdy obraz lśniącej na dziennym niebie Wenus staje się stabilny, to są to właśnie chwile. Czasem to serie 2-3 sekundowych mignięć parę razy w ciągu minuty, czasem trochę lepiej. Niestety obserwacje przy tak znacznej elewacji - ponad 55 stopni nad horyzontem - mają tę wadę, że im bliżej lata się odbywają tym Słońce skuteczniej zdoła od swojego wschodu nagrzać atmosferę i efekt spoglądania niczym z dna morza na obiekt będący na powierzchni staje się nad wyraz odczuwalny.

Oczywiście wszystkie obserwacje naziemne zarówno dzienne jak i nocne do tego efektu się właśnie sprowadzają, bo tak można zobrazować utrudniający wpływ atmosfery na uzyskiwanie spokojnych i ostrych obrazów obiektów astronomicznych, ale jednak jest różnica, gdy to "morze" przez jakie musimy się przebić jest stabilne, a gdy "sztormowe". Dziś na ogół znów bywało ono w tym drugim wydaniu, ale mając chwilowo nieco więcej wolnego czasu i pogodne niebo uznałem, że szkoda marnować jakąkolwiek okazje, których wiosna i lato dają najwięcej.

Okoliczności dzisiejszej obserwacji były następujące: 12:30-13:30 CEST, elewacja Wenus od 52 do 59 stopni; elongacja 33 stopnie, jasność -4,6 mag., faza 18%, średnica 43,8 sekundy. Elongacja względem poprzedniej obserwacji z 25 kwietnia zmalała o 8 stopni, faza o 12%, a średnica zwiększyła się o ponad 8 sekund. Obserwacje przeprowadzone jak zwykle refraktorkiem 80/400 z wykorzystaniem GSO'wych filtrów polaryzacyjnego i zielonego. Dzisiaj dzięki znacznie pogodniejszemu - choć nie bezchmurnemu - niebu z lekką warstewką mleka na średnim piętrze i umiarkowanej ilości obłoków na piętrze niskim udało się znaleźć planetę znacznie szybciej, niż podczas prób  pod prawie pełnym zachmurzeniem 25 kwietnia. Niestety nie udało mi się wypatrzyć Wenus gołym okiem nawet wiedząc już gdzie sprzęt celuje i gdzie najbardziej wytężyć wzrok. Poniżej parę kadrów z dzisiejszych prób z wykorzystaniem kompaktu DSC-H20 w projekcji okularowej, po zdjęciu w późniejszej obróbce zielonkawego zabarwienia od filtra i kilku posunięciach w kontraście, jasności etc. Swoją drogą, to jak filtr zielony (#56) skutecznie minimalizuje, a właściwie nieomal redukuje wpływ aberracji chromatycznej w tak krótkoogniskowym refraktorze, nie przestaje mnie zadziwiać.


A piękna Wenus znów się właśnie foci pod majowym Słoneczkiem... 🤗 Fragment obserwacji sprzed kilku minut.



Zbliżanie się ku dolnej koniunkcji jest już bardzo wyraźnie widoczne - najmniejsze 16-krotne powiększenia w tym refraktorku ukazują już wyraźnie zarysowany sierp, zatem jeśli posiadacie lornetki 15x70 na pewno fazę już dostrzeżecie bez domysłów, a jeśli macie pod ręką lornetkę standardową 10x50 spróbujcie ją ustabilizować czy to na statywie, żurawiu czy czymkolwiek co sprawi, że po wyostrzeniu będziecie mogli uwolnić ręce po nakierowaniu na Wenus i też powinniście już fazę dostrzegać. Na pewno nie będzie z tym problemu po 14 maja - od tego dnia średnica kątowa najjaśniejszej z planet stanie się większa od Jowisza w opozycji, co da się odczuć już w każdym sprzęcie z 10-krotnym powiększeniem. Jak najjaśniejsza z planet będzie się zmieniać przez resztę miesiąca - możecie czytać i oglądać  na schemacie w aktualnym "Niebie nad nami" w specjalnym rozdziale poświęconym finałowi sezonu widoczności Wenus.

  f    t   Bądź na bieżąco z tekstami, zjawiskami astronomicznymi, alarmami zorzowymi i wszystkim co ważne dla amatora astronomii - dołącz do stałych czytelników bloga na Facebooku, obserwuj blog na Twitterze bądź zapisz się do subskrybentów kwartalnego Newslettera.

Komentarze