Legendarny aktor 9-tym turystą kosmicznym w historii. Wcześniej lot na ISS z piosenkarką Sarą Brightman

Czyżby kosmiczna turystyka się rozkręcała? Gdy kilka miesięcy temu NASA wywołała burzę radosnych emocji na forach muzycznych w związku z wytypowaniem pewnej brytyjskiej piosenkarki do lotu na Międzynarodową Stację Kosmiczną mówiło się, że po latach przerwy cywilów nie-astronautów w kosmosie powinno przybywać szybciej. I chyba to się dzieje! Tym razem wrzawa nie zrobiła się na forach muzycznych, ale filmowych - i nie ma co się dziwić, bo informacja jaką kilka dni temu podała do wiadomości agencja NASA jest rewelacyjną wieścią chyba dla każdego kinomana!

We wrześniu 2015 na Międzynarodową Stację Kosmiczną wyruszy na pokładzie Sojuza TMA-18M brytyjska piosenkarka. W maju lub czerwcu 2016 Sojuz TMA-20M ma zabrać na ISS legendę światowego kina.
Na podst.  CollectSpace

Sojuzem na ISS: Najpierw Sarah Brightman, po niej legenda światowego kina


Jak pamiętamy, niedawno, bo w styczniu 2015 media ogłosiły, iż w jednej z nadchodzących misji na Międzynarodową Stację Kosmiczną na pokładzie rosyjskiego Sojuza TMA-18M weźmie udział znana piosenkarka Sarah Brightman. Szczerze napisawszy była to dla mnie informacja maksymalnie obojętna (nawet tutaj nic Wam nie wspominałem), bo nie znam twórczości tej artystki na tyle aby piać z zachwytu. To po pierwsze, a po trzecie - jestem zły, że to nie mogę być ja. O ile plany nie ulegną zmianie i brytyjska wokalistka rzeczywiście uda się w lot na stację ISS, będzie to pierwszy po kilku latach przerwy przypadek, gdy zwykły człowiek nie-astronauta dociera ponad ziemską atmosferę, doświadcza ciągłego stanu nieważkości i trafia na pokład orbitalnej stacji.

Poprzedni turysta znalazł się w przestrzeni kosmicznej w 2009 roku, a był nim Guy Laliberte - przedsiębiorca z Kanady. 30 września 2009 roku wyruszył w misję na pokładzie Sojuza TMA-16 będąc siódmym w historii cywilem w kosmosie. Wakacje życia za 40 milionów dolarów spędzał na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej przez tydzień, a na Ziemię powrócił Sojuzem TMA-14 w dniu 11 października razem z dwoma członkami poprzedniej stałej załogi ISS.

Od tego czasu żaden cywil nie znalazł się w przestrzeni kosmicznej. Po ponad pięciu latach przerwy w styczniu ogłoszono, że 1 września 2015 roku na ISS uda się ósmy kosmiczny turysta w historii, wspomniana na początku Sarah Brightman. Oprócz niej na pokładzie Sojuza znajdą się Siergiej Wołkow (będzie to dla niego już 3. lot), astronauta rosyjski w roli dowódcy misji oraz Andreas Mogensen (debiutant), astronauta europejski urodzony w Danii. O przygotowaniach piosenkarki do lotu możecie czytać m.in. na portalu RT.

Sarah Brightman w trakcie przygotowań do lotu Sojuza TMA-18M.
Credit: NASA/collectspace.com
Sarah Brightman w trakcie przygotowań do lotu Sojuza TMA-18M.
Credit: NASA/collectspace.com

Długo musieliśmy czekać na następcę (czy raczej następczynię) Guya Laliberte, tym czasem jeszcze teraz, gdy nie odbył się planowany na wrzesień lot z brytyjską śpiewaczką, agencja NASA ogłasza nazwisko kolejnej osoby, która w lot na ISS powinna się udać na przełomie maja i czerwca 2016 roku. To niesamowita wiadomość nie tylko dla wytypowanego kandydata, ale też każdego kinomana. Amerykańska legenda kina - Clint Eastwood - jako pierwszy w historii aktor, a dziewiąty w historii turysta kosmiczny, zasiądzie na pokładzie rosyjskiego Sojuza TMA-20M! Partnerować będą mu Anatolij A. Iwaniszyn, Rosjanin, dowódca lotu mający już na koncie jedną misję oraz Kathleen H. Rubins, astronautka NASA, która zadebiutuje w tej misji. O ile dojdzie do lotu, Eastwood stanie się jednocześnie najstarszym człowiekiem, który znajdzie się w przestrzeni kosmicznej - w maju tego roku aktor skończy 85 lat, ale jeśli start nastąpiłby zgodnie z planem, tj. 30 maja 2016 roku, lot rozpocząłby się w przeddzień 86. urodzin wielkiego aktora.

Stanowiłoby to niewątpliwie wspaniały i jedyny w swoim rodzaju prezent dla Eastwooda z okazji urodzin. Czy legendarny aktor uda się w ten lot zależeć będzie w największej mierze od stanu zdrowia kandydata, ale również od tego jak przebiegnie wcześniejszy lot z piosenkarką Sarą Brightman z perspektywy czysto technicznej - ewentualne niepożądane zachowania Sojuza podczas tegorocznego lotu TMA-18 mogą rzutować na poziom zaufania do tego typu statku i wpłynąć na finalną decyzję aktora o udziale bądź rezygnacji z tej misji.

Mimo, że pierwsza w kolejce pozostaje Sara Brightman, a do lotu TMA-20M z Eastwoodem na pokładzie pozostaje 13 miesięcy, aktor już od pewnego czasu rozpoczął wstępne szkolenie w jednostkach NASA, między innymi w Centrum Kosmicznym Kennedy'ego na Przylądku Canaveral jak i Centrum Kosmicznym J. Amesa w Moffett Field w Kalifornii. Pod okiem astronautów i innych osób prowadzących trening kandydatów do lotów na ISS legenda światowego kina odbyła już pierwsze testy na symulatorze Sojuza, który po zamknięciu programu promów kosmicznych został całkowicie zmodernizowany na potrzeby lotów rosyjskimi statkami. Eastwood przeszedł już także trzy wstępne testy przeciążeń na słynnej "wirówce", która oswaja i przygotowuje astronautów do zniesienia przeciążeń podczas każdego startu i wejścia w atmosferę przed lądowaniem. Wszystkie badania aktor zniósł stosunkowo dobrze, ale nie obyło się bez trudności.

Clint Eastwood przed szkoleniem w jednym z odrzutowców treningowych NASA
pod okiem prawdziwych astronautów rozpoczął przygotowania w połowie marca.
Credit: NASA
Przygotowania do lotu - tu w tym samym symulatorze co Sarah Brightman.
Credit: NASA 
Aktor podczas pierwszych przygotowań odwiedził m.in. Centrum Kosmiczne Johnsona w Houston w Teksasie.
Credit: NASA

Niestety podczas trzeciej symulacji na wirówce przeciążeniowej, chwilowa usterka komputerów nadzorujących pracę urządzenia uniemożliwiała przez niespełna 7 minut zmniejszenie prędkości wirowania - problem wystąpił krótko po zwiększeniu obrotów dostarczających na kandydata przeciążenie rzędu 9 g (trzy razy większe od tego, które odczuwali astronauci programu STS, większe też od tego realnego przeciążenia, które czeka aktora w trakcie startu), co doprowadziło Eastwooda do lekkich zawrotów głowy, które na szczęście ustały w niemal tym samym momencie, w którym przeciążenie udało się zmniejszyć do 3 g.

Był to jak na razie jedyny incydent, który jednak nie miał swojego podłoża w organizmie kandydata, ale stanowił problem konstrukcyjny. Słynna wirówka przeciążeniowa już długo nie przeszła generalnego odświeżenia, przez co sporadycznie wystawia ona na takie próby astronautów mających w niedalekiej przyszłości odbyć loty na stację kosmiczną. Oby tylko kiedyś nie zablokowała się w momencie wystawiania jakiegoś kandydata na próbę przeciążenia 20 g... Na Przylądku Canaveral pracownicy NASA zapoznali aktora z całym systemem kontroli startu i osprzętem, który był wykorzystywany podczas misji wahadłowców - obecnie starty Sojuzów z Kazachstanu oprócz rosyjskiej kontroli nadzoruje też kontrola lotu w Houston będąca miejscem głównego dowodzenia misjami kosmicznymi. Odwiedziny kontroli startu historycznych wahadłowców miały zatem wymiar jedynie symboliczny, bez większego znaczenia dla przygotowań aktora do lotu.

Na fejsbukowym profilu NASA po opublikowaniu tej wiadomości oprócz wielkiego zaskoczenia u odbiorców i wielkiego świętowania wśród fanów aktora pojawiły się też momentalnie liczne komentarze pytające jakim prawem do takiej misji można wytypować człowieka w takim wieku. Złośliwość ludzi nie ma granic. Gdyby pytający o to ludzie pogrzebali trochę w temacie, zrozumieliby, że słuszny wiek aktora jest tu naprawdę najmniejszą przeszkodą - bardziej niż ilość wiosenek na karku liczy się rzeczywista kondycja zdrowotna kandydata, jakość jego wzroku, słuchu, zdolność koncentracji czy pamięci. Eastwood spełnia te wymogi wręcz podręcznikowo, a ponieważ finansowo może sobie pozwolić na takie "wczasy" - trudno dziwić się takiej legendzie chęci udziału w wyprawie na ISS. Na dzień dzisiejszy najstarszym człowiekiem w kosmosie jest inny Amerykanin, astronauta NASA - John Glenn, będący jednocześnie pierwszym Amerykaninem na orbicie. W 1998 roku wziął on udział w misji STS-95 Discovery jako specjalista ładunku - miał wówczas 77 lat, zapisując się jako najstarszy człowiek w przestrzeni kosmicznej. Eastwood w przypadku dojścia lotu do skutku podniesie poprzeczkę o niemal 9 lat.
John Glenn wziął udział w misji STS-95 Discovery w 1998 roku, mając 77 lat. Za nieco ponad rok może on
przestać pełnić funkcję lidera na liście najstarszych ludzi w przestrzeni kosmicznej.
(Credit: NASA)
Załoga misji STS-95 Discovery z 1998 roku. John Glenn, obecnie najstarszy człowiek
w przestrzeni kosmicznej po prawej stronie kadru.
Credit: NASA

Słynny "Bezimienny" rewolwerowiec z trylogii dolarowej Sergio Leone (nie wiem jak wy, ale ja jestem porąbany na punkcie spaghetti-westernów), kultowy "Brudny Harry" z klasyki mocnego kina sensacyjnego, na której wzorowało się wielu późniejszych twórców, William "Bill" Munny w mistrzowskim "Bez przebaczenia", czy słynny parę lat temu Amerykanin polskiego pochodzenia, Walt Kowalski w doskonałym "Gran Torino" - na przełomie maja i czerwca 2016 roku ma szansę sięgnąć gwiazd nie tylko w dotychczasowym znaczeniu jako jeden z najsłynniejszych aktorów w historii kina, ale też w wymiarze prawdziwie kosmicznym. Jako jeden z trójki załogantów statku Sojuz TMA-20, Clint Eastwood jest na dzień dzisiejszy po Sarze Brightman dziewiątym w historii kandydatem na turystę kosmicznego.

Na razie pozostaje trzymać kciuki i życzyć Eastwoodowi wszystkiego najlepszego, ale przede wszystkim utrzymania nieustannie świetnej kondycji. Jak wspominałem wieść o wytypowaniu Sary Brightman do wrześniowego lotu na ISS była mi kompletnie obojętna, odsłuchałem z czystej ciekawości dwie czy trzy piosenki w jej wykonaniu i to wszystko. Na niedawną informację o wytypowaniu Eastwooda jako kolejnego po brytyjskiej wokalistce turysty, który uda się w kosmiczny lot moje podejście było dosłownie o 180 stopni odmienione - jako ogromny fan tego aktora ucieszyłem się jakby to mnie wytypowano do tego lotu! Aktor, który wykreował tyle klasycznych i niepodrabialnych ról, doskonały reżyser i niezgorszy kompozytor, za rok może dodać do swojego życiorysu kolejną wielką rzecz, choć tym razem kompletnie niezwiązaną z kinem. Ten człowiek jest niesamowity. Trzymamy kciuki!

Bądź na bieżąco ze zjawiskami astronomicznymi i zapleczem amatora astronomii - dołącz do stałych czytelników bloga na Facebooku lub GooglePlus.

W oparciu o materiały NASA i CollectSpace.

Komentarze

  1. Wspaniałe info! Ten gość naprawdę jest niezmordowany! 40 mln baksów, co to dla niego. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, nie ma takiego drugiego. Może dzięki jego udziałowi w locie na ISS więcej ludzi zainteresuje się tą tematyką ;-)

      Usuń
  2. Dołączam się do trzymania kciuków, to będzie COŚ zobaczyć aktora takiego formatu na ISS! ;) Za incydent z wirówką odpowiedzialni za nią ludzie powinni dostać solidne baty.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oszczędziłem już czytelnikom brutalną część tego incydentu. Gość, który odpowiadał za problem z wirówką trafił do szpitala z powodu obrażeń, które mu zadał Eastwood po wyjściu z wirówki.

      Usuń
  3. A nie spotkał on tam gdzieś przypadkiem Willisa? :D
    P.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bruce sam zrezygnował już dużo wcześniej. Nie wiem tego, ale ponoć zaczął się mazgaić przy 2 g w wirówce.

      Usuń
  4. Na pewno będzie najpiękniejsza kobietą na orbicie - znaczy Brightman nie Eastwood. Bo Eastwood to najtwardszym z twardzieli. W sumie to tego się można było spodziewać.
    A ze żal iż ja nie polecę? Jasne że żal - ale mam nadzieję że się te wszystkie rządowe agencje od kosmosu odorbitują, to dożyję czasów gdy loty w kosmos potanieją tak jak potaniały loty samolotami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To by było piękne być świadkiem sytuacji gdy loty na orbitę (minimum orbitę) powszednieją i tanieją do poziomu dzisiejszych lotów samolotami. No a skorzystać z tej pięknej sytuacji to już w ogóle byłby odjazd!

      Usuń