FOTO-RELACJA: Koniunkcja Wenus z Jowiszem 2 III 2023 A.D.

Nadejście meteorologicznej wiosny choć dalekie od temperatur kojarzących się z tą porą roku, pod względem zachmurzenia rozpoczęło się dokładnie tak, jak statystycznie zawsze układa się dla nas wiosna. Czystym niebem lub chmurami jedynie dodającymi uroku wyglądowi dziennego lub wieczornego firmamentu. Jak na zawołanie niebo się wyklarowało na kulminacyjny moment wielotygodniowego tańca Wenus z Jowiszem, który zdobił zachodni firmament o zmroku. Bardzo ubolewałem z powodu porażki 24 lutego, gdy mogliśmy w razie dobrej pogody złapać wielką trójkę - a więc tytułową parkę wzbogaconą Młodym Księżycem, jako trzy najjaśniejsze obiekty nocnego nieba - takie spotkania zawsze zachwycają oko niezależnie czy się je widziało sto czy tysiąc sto razy.

Na największą koniunkcję dwóch najjaśniejszych planet do 2039 roku nie nastawiałem się więc zbyt optymistycznie, choć w głowie już dawna mam przestawiony tryb na wiosenny i wiem, że jak nie dziś to za chwilę aura zacznie nadrabiać starty w ilości pogodnych dni i nocy w najszybszym tempie. Cuda oczywiście się zdarzają, choć nie zawsze w tym momencie na jakim by nam zależało.

Wraz z nadejściem 1 marca stało się: moim oczom - a jak się okazało także znakomitej większości polskich miłośników astronomii - ukazało się czyste, błękitne niebo ozdobione przedwiosennym Słońcem w dzień i wielkim widowiskiem po zmroku. Trzeba przyznać, że finał sezonu widoczności największej z planet przebiega tym razem w naprawdę fotogenicznych okolicznościach, które zachwyciły wielu, nawet w przypadku obserwacji wyłącznie okiem nieuzbrojonym. Gdy zapadł zmrok 1, a zwłaszcza 2 marca, gdy koniunkcja dwóch najjaśniejszych planet stała się największa, zmniejszając separację pomiędzy nimi do zaledwie 40 minut kątowych - radocha, której doświadczyłem była największa od wielu miesięcy - właściwie od czasu zaćmienia Słońca z października ubiegłego roku, bo tamto zaćmienie stanowiło tak naprawdę ostatnią porządną obserwację w dobrych warunkach pogodowych.

Spotkanie Wenus z Jowiszem 1 marca wiązało się z 41 minutowym dystansem między nimi, o minutę łuku większym wobec następnego wieczora, dlatego różnica była praktycznie pomijalna z perspektywy obserwacji i już chwilową obserwację z pierwszego marcowego zmroku uznałem za sukces, mimo, że gdybym był na polu kwadrans później - nic już bym nie zobaczył. Po bezchmurnym dniu kompletnie znikąd uformowały się chmury - nie, że je przywiało znad sąsiednich rejonów - po prostu tworzyły się na oczach, rosnąc jak na time-lapsach i szybko zakryły większość nieba. 2 marca, w wieczór największej koniunkcji niebo było pogodne już nie tylko przez cały dzień, ale i całą noc - i teraz można było się zachwycić na całego.

Mając pod ręką lornetkę 10x50 szybko wróciłem do obserwacji bez optyki skupiając się na uwiecznieniu tej pięknej parki na fotograficzną pamiątkę. Widok w lornetce był o tyle przyjemny, że poza bardzo niewielką separacją między planetami pozwolił także dostrzec ciekawie ułożone cztery najjaśniejsze księżyce Jowisza w układzie 3 do 1: po jednej stronie tarczki Kallisto, Ganimedes i Europa, a pod Jowiszem - Io. Udało się je też zarejestrować leciwą małpką DSC-H20, która jest przeze mnie wykorzystywana 14. rok z rzędu i choć jej powiększenie optyczne jest tylko 10-krotne to daje to ekwiwalent ogniskowej 360 mm dla pełnej klatki - a to już wystarczająca wartość dla uchwycenia księżyców Jowisza. Parametry zdjęć dostępne w opisach ukazujących się po najechaniu kursorem na miniaturę.

Po około 40 minutach przybyło chmur wysokich, dzięki którym w ramach niespodziewanego bonusu przepięknie dopełniającego obserwacji wielkiego złączenia Wenus z Jowiszem stało się na kilkanaście minut księżycowe halo. Srebrny Glob oświetlony był tego wieczoru w 80% i świecąc na bardzo wysokich elewacjach zafundował piękne, pełne halo prawie dochodzące do zenitu. Jednocześnie chmury przepływały takim torem, że tworząc halo, pozostawiały niezachmurzonego Oriona, nad którym to niespodziewane zjawisko się rozegrało.

Nieco zziębnięty po 3 godzinach zakończyłem spotkanie z przedwiosennym niebem ciesząc się zarówno z pięknej koniunkcji, jak i niespodziewanego zjawiska atmosferycznego zawdzięczanego odpowiedniemu zachmurzeniu, które tym razem dało wręcz pożądany efekt. Choć meteorologiczna wiosna dopiero nadeszła, a ta astronomiczna dopiero przed nami to bardzo się cieszę, że marzec pozwolił zacząć przygody pod niebem gwiaździstym z takim przytupem. Widząc mnóstwo Waszych radosnych wpisów i zdjęć z tej koniunkcji, jakie zamieściliście na fejsbukowym profilu cieszę się tym bardziej, że widoczna zmiana tendencji w pogodzie zaczyna się uwidaczniać w coraz większej ilości regionów. I tak będzie coraz częściej, na coraz większą skalę. Idzie wiosna!

Koniunkcja Wenus z Jowiszem 02.03.2023 r. Sony A7sII + Samyang 18mm f/2.8, ISO 200, eksp. 3,2 sek.
Koniunkcja Wenus z Jowiszem 02.03.2023 r. Sony A7sII w trybie APS-C + Samyang 18mm f/2.8 @ f/5, ogniskowa 27 mm, ISO 800, eksp. 15 sek. Koniunkcja Wenus z Jowiszem 02.03.2023 r. Sony A7sII + Samyang 18mm f/2.8 @ f/7.1, ISO 2500, eksp. 10 sek.
Koniunkcja Wenus z Jowiszem 02.03.2023 r. Sony A7sII w trybie APS-C + Samyang 18mm f/2.8 @ f/5, ogniskowa 27 mm, ISO 4000, eksp. 15 sek. Koniunkcja Wenus z Jowiszem 02.03.2023 r. zbliżenie celem rejestracji księżyców Jowisza. Kolejno od góry Kallisto, Ganimedes, Europa, Io. Sony DSC-H20, ogniskowa 63 mm (ekw. 360 mm), f/4.4, ISO 400, eksp. 1 sek.
Koniunkcja Wenus z Jowiszem 02.03.2023 r. - wycinek z pełnego kadru. Sony A7sII + Samyang 18mm f/2.8, ISO 200, eksp. 3,2 sek.
Księżycowe halo nad gwiazdozbiorem Oriona 02.03.2023 r. Sony A7sII + Samyang 18 mm f/2.8 @ f/5, ISO 1600, eksp. 10 sek. Księżycowe halo nad gwiazdozbiorem Oriona 02.03.2023 r. Kadr w pionie dla rejestracji całego Trójkąta Zimowego złożonego z Betelgezy, Syriusza i Procjona. Sony A7sII + Samyang 18 mm f/2.8, ISO 1600, eksp. 10 sek.

  f    t    yt   Bądź na bieżąco z tekstami, zapowiedziami, alarmami zorzowymi i wiele więcej - dołącz do stałych czytelników bloga na Facebookuobserwuj blog na Twitterzesubskrybuj materiały na kanale YouTube lub zapisz się do Newslettera.

Komentarze

  1. W Warszawie miało być dno 1-2 marca więc obserwowałem 28 lutego. Nieoczekiwanie było czyste niebo większość czasu, więc w sumie 3 dni zabawy.

    https://www.youtube.com/watch?v=abyJFg-yO7M

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajnie wyszło, zwłaszcza z księżycami! Ja też się nie spodziewałem, że cokolwiek z tego wyjdzie, bo jeszcze 28.02 wieczorem prognozy na dwa kolejne wieczory były katastroficzne. Pełne zachmurzenie miało być od rana do nocy, a wyszło pięknie. Tym razem dobrze, że prognozy przestrzeliły :-)

      Usuń
  2. Ja niestety mogłem pooglądać koniunkcję tylko 1, bo 2 wypadła mi druga zmiana. Ale dobre i to.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No pewnie! Tak naprawdę nawet jeśli udało się komukolwiek już w parę ostatnich wieczorów lutego to może się cieszyć, bo te różnice względem 2 marca plus minus kilka dni są do przełknięcia, a widoki tak czy owak na plus.

      Usuń

Prześlij komentarz

Zainteresował Ciebie wpis? Masz własne spostrzeżenia? Chcesz dołączyć do dyskusji lub rozpocząć nową? Śmiało! :-)
Jak możesz zostawić komentarz? - Instrukcja
Pamiętaj o Polityce komentarzy

W komentarzach możesz stosować podstawowe tagi HTML w znacznikach <> jak b, i, a href="link"