Ostatnie dotychczas obłoki srebrzyste w trakcie normalnej sesji w terenie miałem okazję podziwiać i rejestrować prawie dokładnie rok temu, bez dwóch dni. Była to jedyna okazja kiedy je złapałem w poprzednim sezonie, zaś w tym widziałem je trzy razy - każdorazowo jednak wyłącznie przez kamerki internetowe w nadmorskich lokalizacjach, nie mogąc sobie pozwolić na ucieczkę w pole. Widząc jak w bieżącym sezonie NLC zawodzą oczekiwania nabierałem przekonania, że ten rok będzie pierwszym po latach, w którym kończę z niczym.
Duża w tym zasługa - a może właściwie całkowita - rozpędzającego się 25. cyklu aktywności słonecznej, który sprawia, że Ziemia jest systematycznie bombardowana coraz większym promieniowaniem skrajnego ultrafioletu oraz silniejszym wiatrem słonecznym. Uderzające w górne warstwy atmosfery fotony utrudniają formowanie się obłoków srebrzystych, co przynosi nam ciąg paru sezonów ich zdecydowanie słabszej aktywności w porównaniu do lat niskiej aktywności słonecznej.
Jako, że bieżący cykl od prawie samego początku okazuje się zdecydowanie aktywniejszy od prognoz (apropos - podsumowanie II kwartału na blogu już w przyszłym tygodniu) to NLC mają z roku na rok coraz trudniejsze warunki do powstawania - pierwsze obserwacje pojawiają się coraz później, ostatnie coraz wcześniej, a kiedy już uda się dostrzec nie jest wcale powiedziane czy taka sytuacja w bieżącym sezonie się powtórzy. Z tego powodu każdorazowe wystąpienie tych obłoków w latach rosnącej aktywności słonecznej warto traktować jako potencjalnie jednorazowe. Od tego czy je ponownie ujrzymy w danym sezonie zależy też pogoda - niewykluczone, że w przypadku części wystąpień NLC tracimy je z powodu zachmurzenia, ale niestety w drugą stronę też to działa i pogodne niebo wcale nie musi pokrywać się z nocą występowania "srebrzaków".
W tym roku byłem w terenie już ponad 10 razy tylko nastawiając się na polowanie na NLC i każdorazowo przy czystym lub prawie wolnym od zachmurzenia niebie nie były widoczne ani razu. Trzykrotnie widziałem je już na kamerkach internetowych z nadmorskich lokalizacji i niektórych zdjęciach czytelników. To bardzo niewielka częstotliwość - do końca czerwca NLC były nad Polską widoczne czterokrotnie, pierwszy raz dopiero z 4 na 5 czerwca podczas gdy pierwsze obserwacje często pojawiały się jeszcze w drugiej połowie maja, a sama częstotliwość 3-4 wystąpień w najlepszych sezonach dotyczyła okresu jednego tygodnia a nie w skali całego miesiąca.
Obłoki srebrzyste w najlepszych latach jakie pamiętam z okresów niskiej aktywności słonecznej potrafiły uwidaczniać się po 2-3 noce z rzędu zajmując na niebie olbrzymi obszar dochodząc do ponad 40 stopni elewacji przy takiej jasności, że już w mniej niż godzinę od zachodu Słońca rejestrowalne były ich najjaśniejsze fragmenty. Tegoroczne NLC jakkolwiek nie cieszyłyby autorów fotografujących dotychczasowe wystąpienia w bieżącym sezonie - mnie nie wyłączając - nie mają w ogóle porównania z najbardziej spektakularnymi sezonami i tym, co NLC potrafiły wyczyniać.
Z takim też nastrojem muszę się odnieść do swojej obserwacji z minionego wieczoru. Bardzo się cieszę, że dane było mi ją poczynić i kolejny raz popatrzeć na te zjawiskowe obłoki aby odnotować choćby tę jednorazową obserwację w sezonie - pierwszy raz od 9 lipca 2022 roku, ale to jedyny powód poprawy nastroju. Pod względem walorów wizualnych bowiem piątkowe NLC nawet nie miały startu do najokazalszych z minionych sezonów. Ba! Zaryzykowałbym stwierdzenie, że gdyby na przykład w takiej formie jak minionej nocy uwidoczniły się jako już któreś z kolei po bardziej efektownych wystąpieniach w danym sezonie, to jest spore prawdopodobieństwo, że nawet bym się dla nich nie fatygował w teren. Niestety lata ostatnie - a bieżący sezon to już w ogóle - są tak kruche pod tym względem, że każdą okazję warto wykorzystać w stu procentach, bo może się okazać, że kolejna szansa nadarzy się dopiero w następnym sezonie, jeśli nie gorzej.
Piątkowe NLC - czwarte, które widziałem w tym sezonie lecz pierwsze, jakie mogłem uwiecznić z pozamiejskiego pola - były - sorry srebrzaki! - jednymi ze słabszych jakie kiedykolwiek obserwowałem. Widoczne od około 23:00 najwyraźniejsze stały się około 23:50, po czym zacząłem tracić możliwość wiarygodnego oceniania ich jasności przez napływ chmur - zarówno wysokich jak i średniego piętra w pewnym stopniu pozbawiających mnie niezaburzonego niczym początkowo widoku.
Pod względem elewacji zajmowały zaledwie wąski pas na tle najjaśniejszego złotego nieba nie przekraczając wysokości Menkalinana - drugiej najjaśniejszej gwiazdy Woźnicy po najjaśniejszej Kapelli, który świecił w trakcie obserwacji na elewacji 9 stopni, akurat dołując nad północnym horyzontem. Jeśli tu, z Pomorza Gdańskiego, nie przekroczyły 9 stopni nad horyzontem, to z południa kraju z pewnością były poza zasięgiem. Pod względem poziomego rozciągania także były daleko od najokazalszych - uwidaczniały się nad azymutem około 335 st. północnego zachodu do około 15 stopni ledwo po przekroczeniu azymutu północy, niknąc zaraz pod Kapellą. Jedynym zdaniem - wąskie w wysokości i rozpiętości. Jasność dość przeciętna, na granicy 2-3/5. Pod względem struktury stanowiły dominująco podłużne pasma i fale (typ IIa/IIIa), zlewające się z tłem nieba tym silniej im więcej chmur zwykłych gromadziło się od północnego zachodu.
A7SII + Samyang 18mm f/2.8 [1], 27mm w trybie APS-C [2-8], ISO 320 [1-5], ISO 800 [5-8], eksp. 8-15 sek. [1-7], 20 sek. [8]. Większy rozmiar (otwierany w nowej karcie): [1], [2], [3], [4-crop], [5-jpg], [6], [7], [8-Wielki Wóz].
Czy uda się złapać obłoki srebrzyste jeszcze w tym sezonie? Na razie lipiec wydaje się nieco lepszy od czerwca - wprawdzie przyniósł tylko 2 wystąpienia NLC, podczas gdy czerwiec 4 - ale te 2 lipcowe pokazy zawarły się w zaledwie pierwszym tygodniu miesiąca. Gdyby ten trend został podtrzymany przez resztę miesiąca, skończylibyśmy lipiec z około ośmioma pojawieniami się srebrzystych obłoków nad naszymi szerokościami geograficznymi. Bardzo wątpię w taki wynik, utożsamiam raczej chwilowo częstsze ich wystąpienia z bliskością przesilenia letniego i kulminacyjnym momentem sezonu, przez których właśnie przeszliśmy. Teraz spodziewałbym się już raczej wygasania ich aktywności i malejącej częstotliwości ich występowania (która i tak zresztą nie była w żadnym punkcie sezonu wysoka), więc nie zdziwię się, jeśli minionej nocy NLC dały mi się sfotografować po raz pierwszy i ostatni w tym sezonie. Rok temu, 9 lipca - właśnie tak się stało, a skoro od tamtego czasu warunki do formowania się obłoków srebrzystych uległy kolejnemu pogorszeniu to na wiele więcej w tym sezonie nie liczę - choć chętnie przeżyłbym pozytywne zaskoczenie tak jak wczoraj. Podwójna lipcowa siódemka okazała się szczęśliwa. Do kolejnego razu, srebrzaki!
f t yt Bądź na bieżąco z tekstami, zapowiedziami, alarmami zorzowymi i wiele więcej - dołącz do stałych czytelników bloga na Facebooku, obserwuj blog na Twitterze, subskrybuj materiały na kanale YouTube lub zapisz się do Newslettera
Komentarze
Prześlij komentarz
Zainteresował Ciebie wpis? Masz własne spostrzeżenia? Chcesz dołączyć do dyskusji lub rozpocząć nową? Śmiało! :-)
Jak możesz zostawić komentarz? - Instrukcja
Pamiętaj o Polityce komentarzy
W komentarzach możesz stosować podstawowe tagi HTML w znacznikach <> jak b, i, a href="link"