Podsumowanie aktywności roju Leonidów

W noc z minionego czwartku na piątek przypadło tegoroczne maksimum meteorów należących do roju Leonidów. Jak czytelnicy tego bloga mogli zauważyć, o zjawisku tym nie było tutaj więcej wzmianek od tej ogólnej w listopadowym "Niebie nad nami". Prognozy astronomów informowały o jednym z niższych maksimum Leonidów, a fakt ich największej aktywności w minionym tygodniu nie był nagłaśniany w mediach w takim stopniu jak podczas innych aktywniejszych maksimów.

Jak się okazuje, prognozy astronomów w kwestii tegorocznego maksimum Leonidów okazały się być słuszne. Omijam w tym momencie to, co udało się zobaczyć (a raczej czego nie udało się zobaczyć) obserwatorom z Polski, ponieważ w warunkach całkowitego zachmurzenia lub gęstego zamglenia jakie utrzymywało się nad naszym krajem w czasie maksimum, kwestia ta wydaje się być oczywista. Warto podsumować jednak te obserwacje, które udało się przeprowadzić innym amatorom z poza granic Polski. Choć nowe wyniki do Międzynarodowej Organizacji Meteorytowej (IMO) wciąż napływają, część informacji można już streścić.

Wspomniałem, że prognozy co do aktywności Leonidów w 2011 roku były trafne. Mówiły one o 20 - 25 zjawiskach w ciągu godziny, podczas najkorzystniejszego położenia obserwatora w możliwie dobrych warunkach obserwacyjnych i meteorologicznych (ZHR). Po nadesłaniu do IMO raportów obserwacyjnych stworzonych przez 19 obserwatorów, położonych w obrębie 11 krajów, wskaźnik ZHR nie osiągnął wyższej wartości niż 22.

Rozmieszczenie obserwatorów tegorocznych Leonidów (IMO).
Teoretycznie, aktywność tego roju meteorów trwa od 10 do 23 listopada. Pierwsze w tym roku obserwacje Leonidów przeprowadzono jednak szybciej, bo już 6 dnia miesiąca. Choć natężenie zjawisk dopiero zaczynało wzrastać od zera, to pierwsze meteory tego roju były już obserwowane. Zauważalnie zwiększenie aktywności meteorów dało się odczuć na dobę przed prognozowanym maksimum (ZHR w przedziale od 10 do 15 zjawisk). Maksimum Leonidów, przewidywane na godz. 04:40 UT (05:40 czasu polskiego) w piątkowy poranek, przyniosło większą ilość zjawisk, jednak nawet w czasie jego trwania współczynnik ZHR nie zdołał osiągnąć bardziej efektownych wartości. Pomiędzy 17, a 19 listopada notowano najwyższą jak do tej pory liczbę zjawisk, a obecnie stopniowo ona maleje. Za dwa dni zakończy się aktywność tego roju i być może do tego czasu napłyną kolejne dane obrazujące aktywność tych meteorów już po maksimum. Wskaźnik ZHR zapewne już nie zwiększy się, nie mniej o ile w ciągu najbliższych dwóch dni pojawia się nowsze informacje, to niniejszy wpis zostanie zaktualizowany.

Wykres obrazujący aktywność tegorocznych Leonidów od 5 do 21 listopada. Największe natężenie zjawisk uwidacznia się pomiędzy 17, a 19 dniem miesiąca (IMO).
Można więc śmiało rzec, iż przewidywania co do największego natężenia tego roju meteorów w tym roku nie minęły się z prawdą. Dla obserwatorów z naszego kraju, pogoda jak zwykle nie była wymarzona, pomimo, że byliśmy wówczas... pod wpływem wyżu. Od kilku tygodni, nawet w listopadzie pozostajemy o dziwo w strefie wysokiego ciśnienia, niestety ten układ wyżowy jest typowym dla jesieni, w którym o bezchmurne niebo i tak trudno. W części regionów Polski utrzymywało się całkowite zachmurzenie chmurami piętra niskiego, tam gdzie "przerw" w chmurach było najwięcej, tam wytworzyły się bardzo gęste mgły i zamglenia, które również uniemożliwiły obserwacje meteorów. Mówiąc najkrócej, tradycji stało się zadość i na maksimum Leonidów, warunki pogodowe jak zwykle pozostawiały wiele do życzenia. Jedyna pociecha w fakcie, iż było to jedno z niższych maksimów tego roju, a z pewnością nie takie, jakiego byśmy oczekiwali. Pozostaje mieć nadzieję, że aura będzie z nami współpracować zwłaszcza podczas tych lat, w czasie których aktywność Leonidów będzie na tym większym, efektowniejszym poziomie. W tym roku "pogodowa" tradycja została podtrzymana, ale jak się okazuje, chyba nie mamy dużych powodów do narzekania.

Komentarze