Gwiezdne wałki. Epizod I

Nie mieliście styczności z zarządzaniem instytucją naukową czy choćby jakimś jej sektorem, ale sprzedajecie samochody? Fucha dyrektora biura Polskiej Agencji Kosmicznej stoi przed Wami otworem. Ale uwaga - powinniście czuwać non stop na witrynie z ogłoszeniami takich konkursów, bo możecie dostać mniej niż dwa dni czasu na przeanalizowanie oferty, załatwienie w urzędach wymaganych dokumentów i zgłoszenie swojej kandydatury. To znaczy następnym razem, bo teraz szansę "przespaliście" - o ile w ogóle o niej wiedzieliście. W oczekiwaniu na siódmą odsłonę "Gwiezdnych wojen", na blogu pierwszy epizod innej kosmicznej sagi o tym, jak nie budować zaufania do Polskiej Agencji Kosmicznej i dlaczego teraz budowanie tego zaufania będzie niestety jeszcze trudniejsze.

Polska Agencja Kosmiczna ma dyrektora biura, czyli "Gwiezdne wałki: Epizod I"


Credit: ESA
O północy z 31 marca na 1 kwietnia 2015 roku Kancelaria Prezesa Rady Ministrów opublikowała ogłoszenie o konkursie na stanowisko dyrektora biura organizacyjnego Polskiej Agencji Kosmicznej. Potencjalnie zainteresowane osoby zgłoszeniem kandydatury otrzymały... uwaga... dwa dni na zaznajomienie się z ofertą, przygotowanie kompletu wymaganych dokumentów i dostarczenie ich do Kancelarii. Termin składania aplikacji ważny był do piątku 3 kwietnia, przy czym decydowała data stempla pocztowego. Oznacza to, że osoby składające kandydaturę poprzez Pocztę Polską lub innego operatora, a nie w sposób bezpośredni, musiały tak na dobrą sprawę przystąpić do wysłania/złożenia osobistego aplikacji niezwłocznie po opublikowaniu ogłoszenia, a maksymalnie w ciągu jednego-dwóch dni, ponieważ później zgłoszone kandydatury nie były już brane pod uwagę.

Trzy tygodnie później Biuletyn Informacji Publicznej wciąż milczał na temat naboru, choć dyrektor już był dawno wybrany. Redakcji Rzeczpospolitej nie udzielono informacji kto został zwycięzcą konkursu, ani jakimi powodami kierowano się ustalając nieprawdopodobnie krótki czas trwania konkursu. Jak być może już się Wam obiło o uszy, od paru dni wiadomo, kto obejmie wspomniane stanowisko i będzie odpowiadał (oficjalnie) za nabór kolejnych pracowników instytucji.

To jest z Rzeczpospolitej: [...] Ponad miesiąc Kancelaria Premiera zwlekała z ujawnieniem nazwiska kandydata, którego wybrała na stanowisko dyrektora biura organizacyjnego Polskiej Agencji Kosmicznej, która właśnie powstaje w Gdańsku. Wczoraj (tj. 02.06) Kancelaria Premiera opublikowała wyniki naboru. Dyrektorem została Katarzyna Tylingo-Chmielewska z Gdańska... dotychczasowa szefowa sprzedaży dilera Opla w Gdańsku. Katarzyna Tylingo-Chmielewska w rozmowie z „Rzeczpospolitą" proszona o komentarz, odsyła do osoby która robiła rekrutację. Pytana o doświadczenie zawodowe mówi tylko o pracy na stanowisku dyrektora sprzedaży w Oplu. – Mam 42 lata , wykształcenie wyższe, jestem klimatologiem z wykształcenia – mówi krótko o sobie. Szybko kończy rozmowę, tłumacząc się brakiem czasu. [...]


A więc - w jednej chwili sprzedajesz samochody w jakimś saloniku z brykami, w drugiej chwili prowadzisz biuro Polskiej Agencji Kosmicznej i odpowiadasz (to znaczy mówią ci, że odpowiadasz, ale jest opcja, że będą decydować za Ciebie) za nabór kolejnych pracowników do tej instytucji. Kto by tak nie chciał?

Nie pisałem dotąd o POLSie czy PAK jak kto woli, bo miałem i szczerze pisząc - wciąż mam zbyt wiele wątpliwości nasuwających mi się w trakcie czytania i słuchania o celach i sensie działania tej instytucji w państwie, gdy mówią o tym rzekomo-polscy politycy; w państwie tak przesiąkniętym aferami, korupcją, matactwem i złodziejstwem dokonywanym w majestacie prawa. Dziś trochę napiszę, bo coś mnie zabolało. Niestety żyjemy w kraju, będąc pod panowaniem takich a nie innych elit, że nawet jako pasjonat astronomii czy astronautyki nie jestem w stanie być wyłącznie optymistą czytając w mediach cokolwiek o PAK, choć sam fakt działania instytucji będącej wsparciem dla polskich organizacji przemysłu kosmicznego uważam za wielce wskazany, pod warunkiem jej funkcjonowania w państwie normalnym, a nie teoretycznym, budowanym na zamiatanych pod dywan aferach i grabieniu społeczeństwa z majątku prywatnego i narodowego.

Nieco ponad pół roku temu gdy media głównego ścieku przeżywały szał i piały z zachwytu po utworzeniu PAK napisałem na jednym z większych portali informacyjnych dość długi komentarz, który niestety po paru godzinach został zdjęty przez cenzurę, być może w imię 25 lat wolności. Mając świadomość, jak prorządowe media rozumieją wolność słowa i że wpis mój zostanie zapewne zdjęty, zapisałem sobie tę wypowiedź w pliku, aby ją zachować i wykorzystywać w razie potrzeby, o ile moje stanowisko będzie od tamtego czasu niezmienne. Jest niezmienne, więc przytoczę jego fragmenty, aby nie odchodzić zbytnio od tematu i dać wyraz swojego stanowiska wobec PAK, które było i jest pozytywne, z paroma istotnymi zastrzeżeniami. Po ostatnich zagrywkach włodarzy niestety mocniejszymi, niż w roku poprzednim.

----------
(...) Jestem pasjonatem astronomii. Jestem pasjonatem astronautyki. Jestem astro-zapaleńcem, który pod tym względem ma nierówno pod sufitem. Czułbym się wielce uradowany mogąc obserwować polskie misje kosmiczne, odnoszące sukcesy dzięki działalności takiej instytucji jak Polska Agencja Kosmiczna, czy polskie organizacje przemysłu kosmicznego uzyskujące odpowiednie wsparcie finansowe od Europejskiej Agencji Kosmicznej za pośrednim działaniem pomocnej w tym aspekcie rodzimej agencji, która ma właśnie temu przede wszystkim służyć i wiążące się z tym wsparciem pozytywne efekty widoczne w rzeczywistości. Jednak bycie hobbystą w tych dziedzinach, nie daje mi prawa ani tym bardziej obowiązku myślenia w jedynie superlatywach o PAK, zwłaszcza w tak ociekającym aferami i korupcją kraju jak Polska, nie daje mi prawa brać za pewnik pięknych słów o apolityczności organizacji słyszanych od naszych rządowych Pinokiów z nochalami długimi na kilometr. Dziwicie się państwo krytycznych i wyrażających zwątpienie komentarzy, zarzucacie krytykom nierozgarnięcie i ciemnotę. Nie przeczę, że jakaś tam część negatywnych opinii może wynikać z niezrozumienia istoty PAK i pozytywnych skutków jakie może zrodzić fakt rozwoju polskiego przemysłu kosmicznego, który sam uważam za pożądany, ale twierdzę, że dopuszczacie się krzywdzącego generalizowania takich "wątpiących" i braku chęci zrozumienia ich perspektywy z punktu widzenia przeciętnego zjadacza chleba. Ambitne plany jakie związane są z PAK to piękne słowa, ale niestety po totalnym rozpirzeniu gospodarki i polskiego przemysłu, doprowadzeniu do największej w historii tzw. wolnej Polski emigracji zarobkowej, grabieniu Polaków na każdym kroku i wydarzeniach na wysokich szczeblach administracji publicznej będących materiałem na kontynuację "Chłopców z ferajny" nie dziwiłbym się, że ci "wątpiący" nie pokładają takich nadziei w nowopowstałym organie i słowach polityków.
(...)
Wertując te negatywnie ocenione komentarze jasno przecież widać, że wśród krytycznych opinii dominują nie takie, że Polacy są przeciw nauce i kosmicznemu przemysłowi, ale takie w których Polacy uważają, że z PAK zrobi się jedynie kolejna instytucja zapewniająca ciepłe posadki i fajne pensje nielicznym szczęśliwcom, którzy będą zawdzięczać te posady jedynie dzięki potężnemu dziś nepotyzmowi, swoich powiązaniach z przedstawicielami elity i organizowaniem ustawek "na wolne stanowiska urzędnicze" w uczciwość których mało kto chyba już naprawdę wierzy. Myślę, że nie są to "bezmyślne teksty" jak próbujecie to ich autorom wmawiać. Myślę, że są to obawy uzasadnione, akurat w przypadku naszego kraju, mogące mieć więcej wspólnego z prawdą od nagłego oświecenia umysłów polityków i informowania nas o chęci rozkręcania takiej agencji w imię nauki.
Dlaczego tak nagle politykom, zwłaszcza z Polskiego Stronnictwa Ludowego, gdzie ta idea się narodziła, tak bardzo zależy na kosmicznej agencji? Odkąd pamiętam, cały czas kwestie związane z edukacją i rozwojem polskiego zaplecza naukowego były notorycznie olewane ciepłym moczem, a teraz nagle politycy i nauka podają sobie ręce? A może po prostu wszystko co się dało rozkraść, zostało już rozkradzione, więc potrzeba nowego produktu, nowej instytucji, która zasili kieszenie skrupulatnie wybranych osób? Nie stwierdzam, ale się zastanawiam. No i nie wierzę. Zwyczajnie nie wierzę, że będzie to instytucja całkowicie niezależna od elit, polityki, wolna od przekrętów, machloi czy kolesiostwa.
(...) 
Aby było jasne - nie neguję konieczności istnienia PAK. Jeśli będzie funkcjonować jak powinna, jeśli nie stanie się kolejnym narzędziem do zasilania portfeli umiejętnie i po kryjomu wybranych przez establishment osób, jeśli nie będzie kolejną instytucją ociekającą korupcją i kolesiostwem, będę zwyczajnie uradowany. Tak, jak chyba każdy inny obywatel naszego kraju z faktu działania (prawidłowego i skutecznego!) takiej agencji. Chciałbym być świadkiem, gdy odważne misje kosmiczne, będą realizowane dzięki wsparciu uzyskiwanemu przez funkcjonowanie Polskiej Agencji Kosmicznej, w imię nauki i rozwoju polskiego (nie zagranicznego) przemysłu kosmicznego. Uważam jednak, że w obecnej sytuacji ekonomiczno-gospodarczej i przy politykach, którzy już dawno stracili jakiekolwiek prawo do zaufania ze strony obywateli, twór taki jak PAK będzie bardzo daleki od nieskazitelności i apolityczności, jaką nasi włodarze deklarują; w gruncie rzeczy daleki od prawidłowego realizowania celów, jakie się podaje opinii publicznej do wiadomości. Mimo, że jestem ogromnym pasjonatem astronomii czy astronautyki i ucieszyłbym się z rozwoju polskiego przemysłu kosmicznego, do PAK podchodzę z astronomiczną dozą niepewności i ograniczonego zaufania. To tylko i aż efekty zachowania władz i przykładów od lat dawanych przez nią społeczeństwu, a nie nieuzasadnione powątpiewania w uczciwość wszelkich działań w ramach i za kulisami Polskiej Agencji Kosmicznej."
----------

To jest fragment mojego komentarza z listopada ubiegłego roku. A przytaczam takie a nie inne jego fragmenty, aby uwypuklić kilka przemyśleń, jakie wtedy były jednymi z pierwszych, które mi się nasuwały, a pod którymi w dniu dzisiejszym można dopisać, że zaczynają być wprowadzane w życie. Przynajmniej ja odniosłem takie wrażenie, możecie się oczywiście z nim nie zgadzać.  Zakładając jednak, że tak jest skoro wszystkie przesłanki za tym wskazują, to i tak duże obawy o prawidłowość funkcjonowania PAK zgodnie z jej "oficjalnymi" celami osiągają teraz jeszcze wyższy poziom i nie powinno to nikogo dziwić.

Uzasadnienie wyboru kandydatki - „W toku przeprowadzonego naboru Pani Katarzyna Tylingo-Chmielewska w najwyższym stopniu spełniła wymagania określone w ogłoszeniu o naborze, dlatego też uznano ją za najbardziej odpowiedniego kandydata do zatrudnienia na stanowisku Dyrektora Biura Organizacyjnego w Polskiej Agencji Kosmicznej. Jej wiedza i doświadczenie daje gwarancję wykonywania obowiązków służbowych na najwyższym poziomie".

Srali muchy będzie wiosna, ale część pewnie potraktuje to uzasadnienie serio. W rzeczywistości chyba jednak trudno o większe wodolejstwo. Jeśli konkurs na takie stanowisko jest ogłaszany na dwa dni przed zakończeniem naboru w tak cichutkim wydźwięku, że zakładam - mało kto z Was nawet o nim miał pojęcie, a kandydat chcący poważnie podejść do zadania właściwie od razu powinien mieć wszystko co potrzebne w procesie naboru bo inaczej zwyczajnie nie zdąży, to chyba tylko skończony naiwniak uzna, że nie był to kolejny wałek i ustawka jakich nie brakuje nam za panowania rządu polskojęzycznego. Gdzie czas na zebranie niezbędnych dokumentów wymaganych w toku rekrutacyjnym przez zainteresowanych, gdzie czas na dotarcie z informacją o konkursie do rzeszy potencjalnych odbiorców, ale rzeszy mogącej przynieść więcej chętnych, niż dwie osoby? (bo tyle zgłosiło kandydaturę! - nazwiska drugiej osoby Kancelaria Prezesa Rady Ministrów oczywiście nie ujawniła, ale to już tam szczegół, kij z transparentnością). A może to zbędność, skoro na przykład odgórnie ustalona osoba jest gotowa do przedłożenia czego trzeba na konkursie w trymiga i rozpoczęcia sprawowania funkcji krótko po ogłoszeniu takiego konkursu? Nie zaczęła PAK poważnie funkcjonować, nie dostała wcale zbyt poważnej sumy na start - bo 10 milionów złotych to niewiele w tym przemyśle (właściwie znaczny procent wchłonie pewnie obsługa administracyjna, co z drugiej strony rodzi pytania o sens działalności w takiej formie), a już staje się instytucją, w której nie ma miejsca na wywiązywanie się z przepisów narzucanych przez ustawę o Polskiej Agencji Kosmicznej.


Art. 15. 1. Nabór kandydatów do zatrudnienia na wolne stanowiska pracy w Agencji jest otwarty i konkurencyjny. Wymagania co do wykształcenia i kompetencji kandydatów na stanowiska pracy określa statut.
2. Ogłoszenie o naborze zamieszcza się w miejscu powszechnie dostępnym w siedzibie Agencji, w Biuletynie Informacji Publicznej, o którym mowa w ustawie z dnia 6 września 2001 r. o dostępie do informacji publicznej, oraz w Biuletynie Informacji Publicznej Kancelarii Prezesa Rady Ministrów.

3. Sporządza się protokół przeprowadzonego naboru kandydatów do zatrudnienia na wolne stanowiska pracy w Agencji. Protokół zawiera w szczególności:

1) określenie stanowiska pracy, na które był prowadzony nabór, liczbę kandydatów oraz imiona, nazwiska i adresy nie więcej niż 5 najlepszych kandydatów uszeregowanych według poziomu spełniania przez nich wymagań określonych w ogłoszeniu o naborze;

2) informację o zastosowanych metodach i technikach naboru;

3) uzasadnienie dokonanego wyboru.
4. Informację o wyniku naboru upowszechnia się w terminie 14 dni od dnia zatrudnienia wybranego kandydata albo zakończenia naboru, w przypadku gdy w jego wyniku nie doszło do zatrudnienia żadnego kandydata.

5. Informacja, o której mowa w ust. 4, zawiera:

1) nazwę i adres urzędu;

2) określenie stanowiska pracy;

3) imię i nazwisko wybranego kandydata oraz miejsce jego zamieszkania w rozumieniu przepisów Kodeksu cywilnego;

4) uzasadnienie dokonanego wyboru kandydata albo uzasadnienie niezatrudnienia żadnego kandydata.

6. Informację o wyniku naboru upowszechnia się w miejscu powszechnie dostępnym w siedzibie Agencji, w Biuletynie Informacji Publicznej oraz w Biuletynie Informacji Publicznej Kancelarii Prezesa Rady Ministrów.

7. Jeżeli stosunek pracy osoby wyłonionej w drodze naboru ustał w ciągu 3 miesięcy od dnia nawiązania stosunku pracy, można zatrudnić na tym samym stanowisku kolejną osobę spośród najlepszych kandydatów wymienionych w protokole tego naboru. Przepisy ust. 4 stosuje się odpowiednio.

Rząd tworząc ustawę i ten artykuł w takim, a nie innym brzmieniu zapewnił sobie - zapewne też zupełnie przypadkowo - awaryjną lukę, którą może się zasłaniać w razie zarzutów o śmiesznie krótkim okresie obowiązywania naboru każącym wręcz rozgarniętemu obywatelowi podejrzewać, że mamy jawną ustawkę - w tym wypadku trwającą dwa dni. Jak odpowiedziało Rzeczpospolitej Centrum Informacyjne Rządu,  -"taki termin jest dopuszczalny. Ustawa o Polskiej Agencji Kosmicznej nie zawiera żadnych regulacji w tym zakresie." No pewnie, po cóż by jeszcze mocniej ograniczać sobie swobody w robieniu wałków. Dziś w mojej ocenie mamy epizod pierwszy - nie chcę prorokować, ale jestem szalenie ciekaw co z niego wyniknie, a jeśli nie wiele - to kiedy będziemy obserwować kolejne części tej obiecująco zapowiadającej się kosmicznej sagi.

- To nie jest ani otwarty ani konkurencyjny nabór, który daje osobie chcącej złożyć aplikację, uczciwy czas na przygotowanie i dostarczenie dokumentów. Taka osoba jest bez szans.
Krzysztof Izdebski, Watchdog Polska.

Nie wymyślam niestworzonych rzeczy - to najwyżej niepoprawna politycznie ocena niepokojących faktów. Teraz osoba, która zajmowała się sprzedażą w salonie samochodowym, ni z gruchy ni z pietruchy będzie odpowiadać za biuro Polskiej Agencji Kosmicznej i rekrutować kolejnych pracowników, którzy mają w tej instytucji zasiąść. Po jakie licho powierzyć taki urząd na przykład komuś z Polskiej Akademii Nauk czy innego instytutu zajmującego się sprawami astronautyki czy przestrzeni kosmicznej, który w tego typu sprawach bez żadnego gadania byłby o niebo bardziej w takiej branży obyty i uzasadniony, skoro może to być ktoś sprzedający Ople w Gdańsku, i zapewne kogo nie dotyczy kolesiostwo partyjne w regionie żelaznej twierdzy elektoratu tonącej partii rządzącej. Nawet jeśli, w co niestety nie wierzę, wybór był apolityczny, nieustawiony, otwarty i konkurencyjny zgodnie z ustawą, to sama zwyciężczyni tego dwudniowego, śmierdzącego na odległość konkursu, przyczynia się do ogromnego budowania niechęci i niewiary ze strony zwykłych ludzi uciekając się od jakichkolwiek rozmów, zasłaniając się brakiem czasu, czy odsyłając pytających do osoby przeprowadzającej nabór. Czy tak rozumiana jest transparentność organów administracji publicznej?

Ta pani będzie teraz jako dyrektor biura PAK pobierać niezgorsze wynagrodzenie i odpowiadać za nabór kolejnych pracowników instytucji (przynajmniej oficjalnie, faktycznie jednak Senat wprowadzając serię poprawek do projektu ustawy uczynił możliwość wpływania przez premiera czy polityków rządu na wybieranie kandydatów - także Prezesa PAK, o czym wyczytamy w art. 8 ustawy). Czy do diaska nie można liczyć na jakąkolwiek uczciwość i otwartość od pani zwyciężczyni przy objęciu takiego stanowiska, skoro jej wynagrodzenie będzie fundowane z budżetu państwa i tym samym kieszeni podatnika? Przecież takimi ucieczkami od odpowiedzi na nasuwające się w sposób oczywisty pytania zarówno i nowa dyrektor biura PAK, i władza zapewniająca o "otwartości i konkurencyjności" na stanowiska w agencji, jawnie strzelają sobie w stopę szydząc po raz kolejny ze społeczeństwa, a my zamiast polityków mówiących prawdę o nieskazitelności działania PAK i apolitycznego obsadzania stanowisk, znów mamy prawo widzieć Pinokiów. Takie postępowanie tylko prosi się o krótkie "a nie mówiłem?" w odniesieniu do fragmentów wyżej zacytowanego komentarza, który w listopadzie 2014 ktoś z moderacji prorządowego portalu bezczelnie mi usunął.

Może nie było ustawki partyjnej, może była - mam to gdzieś, na ten moment oceniam zaistniałą sytuację jako wałek i tyle, bo nakazuje to sposób organizacji konkursu, zachowanie władzy, milczenie czy bardzo niechętne mówienie czegokolwiek. Myślę, że w razie pełnej uczciwości władzy i przeprowadzeniu konkursu "otwartego i konkurencyjnego" nikt nie miałby powodów do takiego uciekania od odpowiedzi i udawania, że nie było tematu.

Czy taki właśnie sposób budowania zaufania do agencji kosmicznej przez naszych polityków ma wyznaczyć standardy dalszego budowania zaufania i minimalizowania niechęci społeczeństwa w tym aspekcie? Jeśli tak, nie wróżę większych sukcesów na tym polu. Jak zwykle robi się wszystko aby ludzie zadawali oczywiste pytania, które przy prawdomówności polityków nt. agencji, nie powinny mieć w ogóle racji bytu.

Jest jednak w tym wszystkim iskierka nadziei. Możliwe bowiem, że cała ta pierwsza akcja z PAK to taka rozgrzewka, przedstartowy test zapłonu silników wahadłowca z rządem polskojęzycznym na pokładzie, test przed jego jesiennym startem w kosmos. Jeśli ma to być taki test i badanie opinii publicznej jak silnego kopniaka może ona zaserwować władzy po tym i innych machlojach, to dobrze gdybyśmy wtenczas przygotowali sobie twarde, sztywne buty, które ruchem jednostajnie przyspieszonym spotykając się dynamicznie z dupami rządzących nadadzą im czwartą prędkość kosmiczną - tak dla pewności, że gdy już opuszczą Ziemię, nigdy na nią nie powrócą. W sposób jaki po raz kolejny władza nam zaprezentowała, zaufania do prawidłowego i przynoszącego realne korzyści apolitycznego, wolnego od machloi i kolesiostwa funkcjonowania PAK według słów naszych nieszczęsnych włodarzy z pewnością się nie zbuduje.

Byłoby szkoda, bo rozwój polskiego przemysłu kosmicznego byłby zjawiskiem wartościowym, ale niestety po tym gdy w jednej chwili rząd polskojęzyczny zapewnia z uśmiechem na twarzy, jak to apolityczna i wolna od kolesiostwa będzie Polska Agencja Kosmiczna, a w drugiej chwili bawi się w organizację konkursu na jej dyrektora w sposób wcześniej opisany i tak niechętnie udziela informacji po naborze, to należy się spodziewać, że brak zaufania społeczeństwa do PAK i wszystkiemu co włodarze na jej temat będą mówić, będzie narastał do jeszcze wyższych poziomów - i jest to zupełnie zrozumiałe. Niezrozumiałe w takiej sytuacji będzie dziwienie się, czemu to Polacy są tak antypatycznie nastawieni do agencji i przemysłu kosmicznego, co widoczne jest w opiniach od samego początku. Zamiast czynić działania, które tę niechęć zmniejszą, czyni się wszystko, by atmosfera brudnych podejrzeń gęstniała, a niechęć społeczeństwa rosła. Tak to widzę.


Bądź na bieżąco ze zjawiskami astronomicznymi i zapleczem amatora astronomii - dołącz do stałych czytelników bloga na Facebooku lub GooglePlus.


W oparciu o
2) Ustawę z dnia 26 września 2014 r. o Polskiej Agencji Kosmicznej (Dz.U. 2014 poz. 1533).

Komentarze

  1. Ciche ogłoszenie konkursu, dwudniowy nabór przy tylu i takich dokumentach, dwóch kandydatów, nie zdradzanie tygodniami szczegółów naboru, ściemnianie gdy już go ogłoszono -no przecież to jest transparentność. Czego tu się czepiać :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Możliwe ;-) Tyle tylko, że wtedy trzeba zaznaczyć, że jest to drugie znaczenie transparentności w działaniach administracji publicznej (jedno znaczenie rozumiane jak zdrowy rozsądek nakazuje, drugie w rozumieniu obecnej władzy). Pozdr

      Usuń
  2. Mocny tekst z pazurem, lubię to!! Niestety wnioski są tylko smutne i szkoda w tym wszystkim naszych środowisk związanych z astronautyką czy tym czym generalnie ma się zajmować PAK. Po tym cyrku jak media coś o nich powiedzą w obojętnie jakim związku z PAK, to ludzie z automatu będą mieli przed oczami to co się wyprawiało wcześniej. To jest farsa. Po czymś takim już wogóle negatywne skojarzenia na PAK będą nasuwały się lawinowo. Adam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zadziwiające jest, że nawet lokalnej redakcji reżimówki TVP i innych serwisów władze nie udzieliły żadnych szerszych wyjaśnień ponad te, które znamy. Najwidoczniej są tak pewni swoich stołków i świadomi bezkarności, że nie znają granic bezczelności swojego postępowania. Tam mimo wszystko idioci nie pociągają za sznurki i muszą być świadomi reakcji ludzi na wyżej opisane procedery (z których i tak nic sobie nie robią).

      Usuń
  3. No to co nadal głosujemy na PO?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taa, pewnie wkrótce stwierdzą, że gwarantem apolityczności i uczciwości agencji może być tylko obecny obóz władzy... ;-)

      Usuń
  4. Podobna sytuacja była w państwowej spółce gazowej PGNiG S.A. Prezesem zarządu spółki została też pani - pianistka z zawodu, po szkole muzycznej. Więc kompetencje idealne na taki stołek :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ano właśnie. Kto wie jak by się zastanowić, ile podobnych sytuacji jeszcze by się znalazło i o ilu być może nikt nie ma pojęcia...

      Usuń

Prześlij komentarz

Zainteresował Ciebie wpis? Masz własne spostrzeżenia? Chcesz dołączyć do dyskusji lub rozpocząć nową? Śmiało! :-)
Jak możesz zostawić komentarz? - Instrukcja
Pamiętaj o Polityce komentarzy

W komentarzach możesz stosować podstawowe tagi HTML w znacznikach <> jak b, i, a href="link"