Recenzja przedpremierowa: Tim Peake "Zapytaj astronautę" (2018)

Wyobraźcie sobie, że Wasz dobry znajomy, z którym zawsze możecie sobie pogawędzić na najróżniejsze tematy, wrócił z podróży życia. Konkretnie... z Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, na której spędził aż pół roku. Teraz zastanówcie się, czy chcielibyście spytać go o cokolwiek dotyczącego jego lotu na orbitę? Ot, choćby o taką błahostkę co czuł, gdy zajmował swoje miejsce na szczycie 50 metrowej rakiety Sojuz napełnionej 300 tonami paliwa, by za pewien czas z rykiem silników wzbić się ku przestrzeni kosmicznej?

A może wolelibyście posłuchać jakich obserwacji Ziemi i badań naukowych dokonał w trakcie półrocznego pobytu na ISS? Jakim "pozbawiających dumy" badaniom medycznym musiał się poddać? Co by było, gdyby doszło do problematycznych wydarzeń w trakcie któregokolwiek momentu misji? Czego i w których etapach lotu obawiał się najbardziej i jak wyglądało przystosowanie do ponownego funkcjonowania na Ziemi? Jakich pyszności można skosztować na ISS? Jak wygląda codzienne życie na stacji kosmicznej? I wreszcie na ile realne miałbym / miałabym szansę na dołączenie do wąskiego elitarnego grona zdobywców przestrzeni kosmicznej? Jeśli choć o niektórych z tych zagadnień chcielibyście się dowiedzieć szczegółów z pierwszej ręki, najprawdopodobniej wielką frajdę sprawi Wam przeczytanie książki Tima Peake'a "Zapytaj astronautę", która 16 marca zadebiutuje na polskim rynku. Z tej okazji zapraszam dzisiaj na przedpremierową recenzję.


O autorze

A kim jest ów Tim Peake? To urodzony w Wielkiej Brytanii astronauta Europejskiej Agencji Kosmicznej w stopniu Majora, który 15 grudnia 2015 roku wyruszył na pokładzie statku kosmicznego Sojuz TMA-19M na Międzynarodową Stację Kosmiczną. Nie wiem czy pamiętacie, ale w tamtym czasie ➨ pisałem o locie Sojuza TMA-19M, kiedy to podczas okresu grudniowej widoczności ISS nad Polską pojawiała się dla nas szansa obserwacji rosyjskiego statku z Timem Peake na pokładzie, na dosłownie kilka minut przed przycumowaniem do stacji kosmicznej! Jeśli nie pamiętacie, to winowajcę łatwo wskazać: niemal cały kraj znajdował się wtedy pod chmurami, ale jeden z czytelników złapał wtedy przelot i uchwycił tym samym na zdjęciu dwa obiekty: ISS i zmierzającego ku niej Sojuza z autorem recenzowanej dziś książki na pokładzie!

Po zadokowaniu Sojuza TMA-19M, Peake stanowił jednego z członków stałej załogi ISS – Ekspedycji 46/47, dokonując m.in. jednego spaceru kosmicznego w otwartej przestrzeni. 18 czerwca 2016 roku po nieco ponad sześciu miesiącach od startu, powrócił na Ziemię kończąc swoją najdłuższą jak do tej pory misję. Już gdy orbitował nad naszą planetą mając za swój nowy dom Międzynarodową Stację Kosmiczną zachęcał do zadawania i przesyłania mu swoich pytań związanych z karierą astronauty, misjami załogowymi, lotem na ISS czy badaniami Ziemi z wysokości 400 kilometrów. W efekcie powstała książka, która stanowi niezwykle wciągający zbiór informacji, relacji i przeżyć astronauty, mogący przypaść do gustu wszystkim miłośnikom astronautyki, zwłaszcza tej w wydaniu załogowym.


Zapytaj astronautę (2018) - Recenzja


Przyznaję, że z pewnymi wątpliwościami podchodziłem do tej pozycji wiedząc, że stanowi ona po prostu bardzo rozwlekły wywiad. Mimo, że tematyka nie pozostawiała złudzeń co do tego, że będzie to raczej dobra lektura, to jednak świadomość przeczytania blisko 270-stronicowego wywiadu w pierwszym odruchu średnio mnie pociągała – mam różne wspomnienia z czytania takich książek, stąd mimo świadomości jakiego bzika mam na punkcie astronautyki załogowej, podchodziłem do lektury z pewną dozą niepewności.

Niesłychanie przyjemnym było odkrycie, że wszelkie obawy co do takiej formuły książki były niepotrzebne. Efekt? Wchłonięcie tej porywającej lektury na jeden raz. Choć budowa książki jest prosta i w przeważającej części opiera się na zasadzie pytanie – odpowiedź, bardzo szybko zapomina się, że to wywiad. Poruszane przez autora zagadnienia często są przedstawiane szczegółowo, niekiedy obszernie, a zwyczajem Peake'a, który bardzo chwalę, jest po częstokroć rozpoczynanie od genezy czy nawet kontekstu historycznego danego problemu, zanim przechodzi on do ścisłej odpowiedzi na postawione pytanie. W skutek tego, odpowiedzi jakich udzielił, awansują niekiedy w kilkustronicowe, zajmujące mini-opowiadania, a czytelnik zaczyna odbierać lekturę już nie jako wywiad sensu stricto, ale swego rodzaju pamiętnik astronauty – pomaga w tym stosowanie przez astronautę w odpowiednich miejscach narracji pierwszoosobowej w czasie teraźniejszym, zupełnie jakby relacjonował przeprowadzane właśnie zadania na orbicie.

Dzięki wspomnianemu stylowi wypowiedzi, który można określić jako "od ogółu do szczegółu" i wtrącenie licznych uwag, które pomogą zrozumieć odpowiedź po uprzednim przygotowaniu gruntu dla jej lepszego odbioru, „Zapytaj astronautę” szybko zdobywa cechy dobrej książki popularnonaukowej, która śmiało mogłaby znaleźć zastosowanie jako pobudzającą ciekawość młodych ludzi, wartościową pomoc dydaktyczną dla prowadzących zajęcia nauk matematyczno-przyrodniczych, choć myślałbym tu głównie o fizyce, astronomii, a częściowo również biologii. Nie wiem jak wygląda obecnie nauczanie tych przedmiotów w szkołach, w moim przypadku na przykład za czasów szkoły średniej astronomia miała być częścią fizyki, lecz w praktyce nigdy nie została nawet liźnięta, ale na przykład zaproponowanie uczniom do poczytania tej pozycji jako drugiej przy zwykłym podręczniku z fizyki, nie byłoby głupim posunięciem.

Jako, że pytań i problemów, z którymi Tim Peake musiał się zmierzyć trochę było, a przedstawienie odpowiedzi musiało przybrać jakąś strawną dla czytelnika formę, książka została rozsądnie podzielona na szereg rozdziałów skupiających osobno zagadnienia dotyczące poszczególnych etapów misji kosmicznej czy nawet życia dopiero przyszłego astronauty. Tych rozdziałów uwzględniono osiem i są to:

➔ Pytania wprowadzające,
➔ Start,
➔ Szkolenie,
➔ Życie i praca na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej,
➔ Spacery kosmiczne,
➔ Ziemia i przestrzeń kosmiczna,
➔ Powrót na Ziemię,
➔ Spojrzenie w przyszłość.

Łącznie uzyskujemy ponad 160 najróżniejszych pytań, które były nadsyłane przez najróżniejszych zainteresowanych: od najmłodszych po najstarszych; tak indywidualnie, jak i poprzez rodziców pytających w imieniu swoich pociech czy zadawanych bezpośrednio przez media śledzące lot astronauty. Tam, gdzie to konieczne, autor wrzuca na odpowiedni luz, aby przypadkiem 9-letniego chłopca nie onieśmielić odpowiedzią, której mógłby nie zrozumieć nawet ktoś siedzący od lat w temacie, a tam gdzie jest możliwość (czyli zazwyczaj) oddaje się skrupulatniejszemu wyjaśnieniu problemu tworząc wręcz opowiadanie, które trafi zarówno do odbiorcy nastoletniego, jak i tego, który przeżył kilkadziesiąt wiosen.

Nie jest to z pewnością wyczerpująca lista pytań, bo o taką byłoby trudno mając przed sobą astronautę, ale patrząc na całościową sumę podjętych w książce tematów, trudno czynić z tego powodu zarzut - wszak miała to być książka, a nie kompletna encyklopedyczna cegła, której na koniec mogłoby się nie chcieć wziąć do rąk. Zdecydowanie nie jest to również książka dla każdego - wszak lekki styl wypowiedzi, ekscytujące opisy prac astronauty prowadzonych na orbicie czy popularnonaukowy charakter nie wystarczą, jeśli ktoś nie będzie ciekawy świata i otwarty na zdobywanie przyzwoicie podanej wiedzy z dziedziny, która go dotąd nie zajmowała. W takiej jednak sytuacji trzeba by od razu powiedzieć, że to nie w książce leżałby problem, a u konkretnego odbiorcy.

Należy zaznaczyć, że od początku do finału wywody Peake'a są ujęte w typowym wydaniu popularnonaukowym, a nie stricte naukowym. Autor poruszonych problemów nie uraczy Was zatem seriami wzorów, obliczeń opierających się o prawa astrofizyki czy mechaniki orbitalnej, nie uprawia też naukowego bełkotu, który nawet gdyby jak najbardziej poprawny, trafić mógłby do bardzo wąskiego grona odbiorców. Nic z tego. Owszem - mechanika orbitalna, astrofizyka czy biologia (bywa, że i historia!) są najczęściej dziedzinami, które Peake wykorzystuje w opisywaniu poszczególnych etapów swojego lotu, jednak cały czas mamy do czynienia z przyjemnym w odbiorze popularyzatorskim tekstem, który przez żaden moment lektury nie daje nudzie dojść do głosu. Swobodny styl wypowiedzi z kolei sprawia, że macie wrażenie rozmawiania z kimś, kogo dobrze znacie i lubicie, a nie na przykład z nauczycielem fizyki, którego z chęcią byście zastrzelili. No, albo nasypali mu chociaż skruszonej kredy do kieszeni.

Wartość dydaktyczna tej pozycji budowana jest nie tylko sposobem omówienia przez autora tematów, które stały się przedmiotem pytań, ale też właściwymi już dla typowych podręczników materiałami dodatkowymi - tabelami, schematami, często wprowadzonymi pomiędzy główną treść zbiorami wiadomości spod znaku „Czy wiesz, że”. Po przebrnięciu przez większość lektury czytelnik napotyka kilkanaście następujących po sobie stron, które poświęcono na publikację ponad 30 fotografii dokumentujących przygotowania Tima Peake'a do misji, start ku ISS i pobyt na Stacji, obrazy naszej planety z pokładu stacji kosmicznej, aż na bezpiecznym powrocie na Ziemię kończąc.

Być może tym, którzy kochają cyfry i skomplikowane obliczenia, będzie tych elementów w książce brakować. Ja niestety – a może stety – pasjonuję się tymi dziedzinami patrząc na nie z pozycji zakręconego na ich punkcie amatora, niż matematyka czy biologa. Z tego też względu, braku matematycznych wywodów, od których także z powodzeniem można by zacząć opisywanie poszczególnych zagadnień ujętych w książce, nie odebrałem negatywnie. Najzupełniej w świecie rozumiem i przyjmuję styl narracji, jaki zaproponował Peake stawiając na lekkostrawny ton popularnonaukowy. Wspomniane braki przypuszczalnie trudniejszych dla odbiorcy wywodów matematyczno-fizycznych zostały sprawnie zastąpione pasjonującym przedstawieniem najważniejszych mechanizmów i praw jakimi rządzi się lot na niską orbitę okołoziemską, a całość podana została czytelnikowi w taki sposób, aby nie miał większych trudności z przebrnięciem przez lekturę i przyswojeniem multum faktów, którymi astronauta się z nami dzieli. Po prostu dobra, popularyzatorska robota.

W zależności od tego jak bardzo jesteście pochłonięci tematem załogowych lotów kosmicznych, zmieniać się będą proporcje książki pod względem ilości zagadnień i odpowiedzi, które Was zaskoczą, a tych które zdumiewać już nie będą, stając się co najwyżej uzupełnieniem czy usystematyzowaniem wiedzy, którą już zdobyliście.

Jeżeli temat Was interesuje, ale dopiero się z nim zaprzyjaźniacie – to nie ma problemu, pisząc najkrócej lektura od początku po sam finał pochłonie bez reszty. Jeżeli jednak trochę czasu już się załogową astronautyką pasjonujecie, to siłą rzeczy lista nowości i niespodziewanych wiadomości wyraźnie się skróci – nie uprzykrzy to Wam lektury, ale i nie sprawi, że będziecie czuć się karmieni zaskakującymi faktami przez cały czas.

W moim przypadku było tak z dość znaczną częścią książki, choć w największym stopniu w rozdziale poświęconym startowi, powrotowi na Ziemię i większością zagadnień ujętych w rozdziale przybliżającym spacery kosmiczne. Trudno jednak by było inaczej, skoro pisze to ktoś, kto na przełomie ostatnich dekad ➨ miał na tym blogu przyjemność relacjonować przebieg misji wycofanych już z eksploatacji promów kosmicznych STS, wybranych lotów załogowych Sojuzów czy pierwszych misji komercyjnych na ISS i dla kogo telewizja NASA, starty, lądowania, spacery kosmiczne, budowa Stacji czy loty na Hubble'a to jedne z ważniejszych spraw, które tę pasję zaczęły niegdyś napędzać.

Szczęśliwie, pomimo faktu, że pewna część książki stanowiła dla mnie jedynie przypomnienie czy zebranie tej wiedzy w całość, nawet ja – gość, który od lat ma nierówno pod sufitem na punkcie astronomii i załogowej astronautyki, znalazł tu mnóstwo zagadnień, które stanowiły kompletną rewelację czy w porywający sposób zabrały mnie w myślach 400 kilometrów wyżej. No bo, sami przyznajcie - o ile o schemacie startów Sojuzów, przebiegu spaceru kosmicznego czy sposobie deorbitacji rosyjskiego statku i jego ponownego wejścia w atmosferę można jeszcze wiedzieć interesując się tematem – bo i sama NASA nie szczędzi nam nigdy odpowiednich informacji w czasie transmisji, to tego, że przyszły kandydat na astronautę musi czasem nauczyć się załatwiać swoje potrzeby fizjologiczne w towarzystwie małych zębatych mieszkańców oceanu wabionych przez ludzkie odchody stanowiące dla nich kulinarną ucztę – o, to już jest wiedza nietuzinkowa.

Albo jak skomplikowana i czasochłonna byłaby procedura wysyłania zdjęcia na Twittera w czasie pobytu Peake'a na ISS? Jakie filmy astronauci oglądają na Stacji w wolnym czasie? Wierzcie lub nie, ale mieli tam „Gwiezdne wojny”, „Obcego” czy ➨ „Grawitację” - której... Peake wolał na Stacji nie oglądać ponownie aby nie podwyższać niepotrzebnie stresu związanego z powtórnym przypominaniem sobie wydarzeń, jakie może napotkać orbitując nad Ziemią! A co, gdy w czasie misji na ISS dojdzie do nieoczekiwanych zdarzeń istotnych dla zdrowia astronauty typu zapalenie wyrostka? Myślicie, że natychmiastowy powrót na Ziemię?

A jakie są procedury w razie odpadnięcia od stacji kosmicznej w czasie prac w otwartej przestrzeni? Jakie oryginalne tradycje kultywują astronauci (i kosmonauci...) przed startem Sojuza oprócz tych "grzecznych", o których donoszą media? Jak liczne i poważne problemy natury medycznej powoduje pobyt na ISS i to niekoniecznie tylko ten długotrwały? Jak sobie z nimi astronauci radzą? Co w związku z ciągłym ryzykiem dla stacji i jej załogi powodowanym kosmicznymi śmieciami i mikrometeorami? A jaki jest związek załogowych lotów kosmicznych z rozwojem medycyny? Jak się fotografuje zorzę polarną z pokładu Stacji? No i kluczowy w dzisiejszych czasach problem: czy tam u góry macie w ogóle Wi-Fi?!

Przy ostatnim rozdziale, który wypada jednak jako skromne uzupełnienie na tle obszerniejszych opowieści we wcześniejszych etapach lektury, wpadło nieco zdezaktualizowanych informacji, co świadczy tylko o tym, jak szybkie zmiany w temacie załogowej eksploracji kosmosu zachodzą w krótkim czasie – wszak Peake wrócił na Ziemię w czerwcu 2016 roku, czyli przecież nie tak dawno. Dotyczy to choćby planów związanych z zakończeniem misji Międzynarodowej Stacji Kosmicznej czy programu Space Launch System. Peake pisząc książkę wspomniał o roku 2024 jako czasie planowanego kresu ISS, tymczasem dziś już po ostatnich wieściach z NASA i po wyznaczeniu nowej strategii w ramach Space Policy Directive 1 podpisanej przez prezydenta USA Donalda Trumpa wiemy, że będzie to najwcześniej rok 2025 - bądź rok 2028, jeśli w grę weszłaby poważniejsza komercjalizacja programu ISS, a co będzie się w najbliższych latach rozstrzygać.

Pewnie można by też polemizować z wieściami dotyczącymi programu SLS, do czego autor podchodzi dość optymistycznie, a przynajmniej znacznie bardziej optymistycznie ➨ niż ja (Quo vadis, SLS?) zwłaszcza teraz po ➨ niedawnym debiucie Falcona Heavy, ale z naturalnych względów mogę go rozumieć. W końcu jako zawodowy astronauta jakąś wizję rozwoju załogowych lotów kosmicznych musiał w odpowiedzi na pytanie zaprezentować, więc nie wdając się w szczegóły i potencjalne zawirowania polityczne mogące równie dobrze przynieść w skrajnym wariancie nawet anulowanie programu SLS, pewien schemat najbliższych kilku-kilkunastu lat skrótowo Peake nakreślił.

Na zadawane sobie przez Was pytanie czy jest to tytuł wart lektury, możecie tak naprawdę odpowiedzieć już po samym wprowadzeniu do recenzji. Jeśli doczytaliście dzisiejszy tekst do końca, tym bardziej już wiecie, czy warto się tą pozycją zainteresować. Jeśli zaś sami nie czujecie się adresatami książki, to być może macie uczące się już pociechy złaknione wiedzy, którym warto byłoby podsunąć pod nos co nieco do poczytania, zwłaszcza w tak fascynującym temacie - a zaręczam, że byłoby warto.

„Zapytaj astronautę” stanowi dziś interesujące novum, które dzięki swojej konstrukcji jest zdecydowanie czymś więcej, niż zwykłym wywiadem. Odpowiedzi autora stanowią zbiór fascynujących opowieści o wszystkich etapach długotrwałej misji na niską orbitę okołoziemską, stanowią znacznie bogatsze źródło wiedzy od większości materiałów czy filmów dokumentalnych, na jakie można natrafić przeglądając Internet czy oglądając tematyczne kanały telewizyjne. Omówienie dziesiątek zagadnień i emocjonujących przeżyć astronauty opracowane w typowo popularnonaukowej formie, powinno przypaść do gustu odbiorcom w najróżniejszym wieku i na każdym poziomie zainteresowania tematyką załogowych lotów kosmicznych.

8/10 - bardzo przyzwoicie

Tim Peake - „Zapytaj astronautę”. Tyt. org. Ask an astronautWydawnictwo Kobiece Bydgoszcz 2018. Tekst polskiego wydania przełożył Zbigniew Kościuk. Premiera: 16.03.2018 r.

Wydawnictwu oraz Business and Culture dziękuję za nadesłany egzemplarz i możliwość przedpremierowego zrecenzowania tytułu.


Bądź na bieżąco ze zjawiskami astronomicznymi i wszystkim co ważne dla amatora astronomii - dołącz do stałych czytelników bloga na Facebooku lub GooglePlus.

Komentarze

  1. Świetnie! Skuszę się na pewno. Pomyślałam o e-booku, ale skoro jest sporo zdjęć, to muszę nabyć książkę papierową :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pozycja zdecydowanie warta miejsca w domowej biblioteczce :-) Natomiast co do zdjęć, fajnie, że się pojawiły, ale skoro ma to być element decydujący o wydaniu tradycyjnym zamiast eboka to od razu dopowiadam na wszelki wypadek, że są one biało-czarne. Mnie i tak rajcują, ale nie każdego muszą. Przynajmniej w wydaniu recenzenckim, nie wiem za to jakie będą w wydaniu dopuszczonym do sprzedaży, ale z doświadczenia wiem że w takich sytuacjach zdarzają się rozbieżności. Gdyby co to mogę dopytać. Pozdrawiam :-)

      Usuń
    2. A "Spaceman" Mike Massimino czytałeś? Polecasz?

      Usuń
    3. Nie miałem okazji jak na razie. Podejrzewam, że też by się dobrze czytało, choć z uwagi na formułę bardziej tradycyjną w porównaniu do "Zapytaj astronautę" gdzie jest "pytanie-odpowiedź" może okazać się słabsza pod względem ilości poruszonych zagadnień - ale w tej chwili to tylko moje przypuszczenie wyłącznie na podstawie informacji prasowych.

      Usuń
  2. Świetnie! Od dawna nie czytałem zadnej "kosmicznej" literatury (znaczy od czasów "Marsjanina") najwyzsza pora oderwać się od Ziemi ;)
    Dzięki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam! Tym bardziej, że to oderwanie od Ziemi tym razem serwuje praktyk, który spędził nad nią pół roku :-)

      Usuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ok, przeczytałam i jaram się. Skończyłam też chwilę temu astronomia dla zabieganych Taysona i chcę więcej. Szczególnie o astronautyce załogowej. Polecacie jakieś pozycje?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To miło! Z astronautyki załogowej niestety za wiele się w naszym rodzimym języku nie pojawia, jest mnóstwo zagranicznych tytułów które z chęcią bym przeczytał, ale z tych dostępnych mogę polecić na przykład książkę Gene'a Kranz'a "Porażka nie wchodzi w grę" - raz się zabiorę tutaj za recenzję mimo, że pozycja liczy już sobie kilka lat; a w maju "Nieziemskie wyzwanie" Scotta Kelly'ego, na które gorąco czekam. Z nieco starszych (choć też bez przesady) na przykład "Dzień, w którym nie wróciła Columbia" Tomasa Pribyla. Pozdrawiam

      Usuń

Prześlij komentarz

Zainteresował Ciebie wpis? Masz własne spostrzeżenia? Chcesz dołączyć do dyskusji lub rozpocząć nową? Śmiało! :-)
Jak możesz zostawić komentarz? - Instrukcja
Pamiętaj o Polityce komentarzy

W komentarzach możesz stosować podstawowe tagi HTML w znacznikach <> jak b, i, a href="link"