Flight Day 20: drugi przelot nad Księżycem i początek powrotu Oriona ku Ziemi

W poniedziałek 5 grudnia statek kosmiczny Orion po raz drugi przeleciał w niewielkiej odległości nad powierzchnią Srebrnego Globu, tym razem od strony dostrzegalnej z perspektywy Ziemi i rozpoczął lot po trajektorii powrotnej. Po blisko trzech tygodniach od startu misji Artemis 1 statek kosmiczny czeka jeszcze sprawdzian wytrzymałości podczas piekielnie gorącego powrotu do ziemskiej atmosfery. Zanim to nastąpi statek będzie przez 6 dni przemierzał odcinek Księżyc-Ziemia, stopniowo zwiększając już odległość od naszego satelity i szykując się do deorbitacji.

Podczas poniedziałkowego przelotu wysokość statku Orion nad powierzchnią Księżyca wyniosła 127 kilometrów. Największe zbliżenie nastąpiło o godz. 17:42 CET. Poprzedziło ono zaplanowane na 17:43 CET odpalenie silnika OMS statku Orion, kiedy to w trakcie niemal trzy-i-pół-minutowego zapłonu statek z wykorzystaniem grawitacji Księżyca przyspieszył po trajektorii powrotnej ku Ziemi. Był to krytyczny manewr - bez poprawnego odpalenia silnika i właściwej jego pracy w następnych 3 minutach od zapłonu Orion nie uzyskałby wymaganej prędkości by wyrwać się z grawitacyjnego pola Księżyca - jednak o tym czy manewr się powiódł czy nie NASA mogła się dowiedzieć dopiero po 25 minutach.

Na górze: dwa kadry sprzed dzisiejszego manewru rozpoczynającego ostateczny powrót ku Ziemi - w tle widoczny wyraźnie krater Kopernik (wideo-relacja z 03.11). Na dole po lewej: pierwszy widok Ziemi wyłaniającej się zza krawędzi księżycowej tarczy po pomyślnym odzyskaniu kontaktu radiowego z Orionem po ostatniej jego obecności z niewidocznej strony Księżyca; po prawej widok na Księżyc w około półtorej godziny po dzisiejszym manewrze - teraz nasz satelita z perspektywy kamer pokładowych Oriona będzie już systematycznie maleć. Credits: NASA TV

Zapłon nastąpił bowiem tuż przed skryciem się Oriona po raz ostatni "za" Księżycem z perspektywy Ziemi, więc bezpośrednio po odpaleniu silnika i rozpoczęciu manewru przyspieszenia spodziewane było zerwanie łączności radiowej z kapsułą. Szczęśliwie po około 25 minutach kontakt radiowy został odzyskany, a przekaz wideo z pokładu Oriona - właściwie z kamery na jednym z paneli słonecznych - został wznowiony. Gdy Orion wyłonił się zza niewidocznej z Ziemi połowy Księżyca rozpoczynając ostateczny etap drogi powrotnej zza księżycowego horyzontu efektownie plastycznego dzięki linii terminatora przecinającej powierzchnię naszego satelity pod Orionem ukazał się także sierp Ziemi. Błękitna Planeta od tej pory z każdą minutą i godziną będzie ponownie stawała się coraz większa, a Srebrny Glob coraz mniejszy.

Po sześciu dniach powrotnej drogi ku Ziemi, w niedzielę 11 grudnia statek kosmiczny Orion czeka ostatni tak krytyczny etap misji i drugi z najniebezpieczniejszych zaraz po starcie. Zejście z orbity i wejście w atmosferę, podczas którego piekielnej próbie ognia poddana zostanie osłona termiczna, nastąpi z rekordową prędkością Mach 32 (32-krotność dźwięku) - prawie 39,500 km/godz., co sprawia, że szacowane temperatury na zewnątrz statku osiągną podczas przedzierania się przez gęste warstwy atmosfery ponad 2800 stopni Celsjusza. Podczas wejścia w atmosferę otaczający kapsułę kokon plazmy odetnie łączność radiową z kontrolą lotu, która zostanie wznowiona tuż przed uruchomieniem sekwencji stopniowego wypuszczania spadochronów hamujących, jakie dodatkowo spowolnią opadanie statku. Wodowanie na Pacyfiku u wybrzeży Kalifornii spodziewane jest o godz. 18:40 CET. Na specjalny blog na żywo z deorbitacji Oriona zapraszam w najbliższą niedzielę od godz. 17:00 CET.




  f    t    yt   Bądź na bieżąco z tekstami, zapowiedziami, alarmami zorzowymi i wiele więcej - dołącz do stałych czytelników bloga na Facebookuobserwuj blog na Twitterzesubskrybuj materiały na kanale YouTube lub zapisz się do Newslettera.

W oparciu o materiały NASA i NASA TV.

Komentarze