Półmetek roku. Dla najmłodszych to najlepszy czas - dopiero początek upragnionych wakacji. Dla miłośników prawdziwie rozgwieżdżonego nieba i obserwacji obiektów głębokiego Kosmosu - czas najtrudniejszy: kulminacja sezonu białych nocy, tuż po przesileniu letnim i konieczność odczekania jeszcze kilku tygodni na powrót sensownych ciemności. Dla miłośników długich dni i wypoczynku pod gołym niebem - kontynuacja najprzyjemniejszego okresu zaczętego w czerwcu, choć teraz już ze świadomością, że proces się odwrócił i ponownie rozpoczynamy zjazd po równi pochyłej ku przesileniu zimowemu. Dla nielubiących zim: tragedia - teraz już bliżej zimy, niż dalej! Niezależnie od tego, w której grupie sami się byście umieścili, pewne jest, że lipiec mimo wciąż długich dni i trudnych warunków dla osób spragnionych naprawdę ciemnego nieba, nie pozwoli się nudzić i narzekać na deficyt astronomicznych atrakcji.
Przed nami kontynuacja sezonu obłoków srebrzystych, które
w czerwcu zachwyciły amatorów co najmniej dwukrotnym, efektowniejszym, niż zwykle w okolicach
Słonecznych Maksimów pokazem, a które w lipcu, zwłaszcza pierwszej jego połowie, niekiedy potrafią zaprezentować się w jeszcze bardziej widowiskowym wydaniu. Przełom pierwszej i drugiej dekady miesiąca to kulminacja przelotów Międzynarodowej Stacji Kosmicznej rozciągniętych na całą krótką noc i
widocznych zarówno przed świtem, jak i po zmroku. W lipcu czeka nas także
powrót Jowisza na poranne niebo po kilku tygodniach rozłąki z obserwatorami,
ponowna widoczność Plejad i wznowienia sezonu ich zakryć przez Księżyc, ale przede wszystkim
rozpoczęcie okresu aktywności Perseidów, które swoje maksimum osiągną przed połową następnego miesiąca - z pewnych względów warto jednak nie zwlekać z obserwacjami, o czym w dalszej części jeszcze tego wydania "Nieba nad nami". Do tego poranna Wenus, kolejne wydłużenie dostępności Saturna,
wyborna okazja do odnalezienia Neptuna dla wszystkich, którzy jeszcze ostatniej z planet naszego Układu Słonecznego nie widzieli i jak to często w lipcu bywa - najwyższy komfort termiczny podczas przebywania w otwartym terenie pod gołym niebem. Niby tej "nocy" wciąż niewiele, ale jednak trochę okazji do ekscytacji niebo nam zafunduje.
Długość dnia i nocy
Początek drugiej połowy roku to czas, w którym dopiero od niedawna dni ulegają skracaniu i wciąż pozostają niemal najdłuższe w ciągu roku. 1 lipca ze Słońcem witamy się o godz. 04:17, a żegnamy dopiero o 21:20 CEST (Pomorze Gdańskie). Do końca miesiąca wschód Dziennej Gwiazdy przesunie się do godz. 04:56, a zachód przyspieszy do 20:45 CEST. Dzień skróci się w ciągu miesiąca o nieco ponad godzinę z kwadransem, a wysokość kątowa Słońca podczas górowania zmaleje z maksymalnych w skali roku 59 do 54 stopni.
Bezksiężycowe noce w ostatnim miesiącu białych nocy nad Polską przypadną na samym początku i w ostatniej dekadzie lipca za sprawą następującego układu faz Srebrnego Globu: I kwadra 12 lipca, pełnia 10 lipca, III kwadra 18 lipca i nów 24 lipca. W apogeum Księżyc znajdzie się 5 lipca (404626 km), w perygeum zaś 20 lipca (368046 km).
Widoczność planet w lipcu 2025
MERKURY - w większości kraju już praktycznie niewidoczny; jedynie południowe województwa mają kilka ostatnich szans w bardzo trudnych warunkach na złapanie w obiektywach lornetki pierwszej planety. Od 4 lipca o zmierzchu cywilnym nawet na południu Polski (Zakopane) Merkury będzie przebywał już poniżej 5 stopni elewacji.
WENUS - dobrze widoczna na niebie północno-wschodnim przed wschodem Słońca. W lipcu blask najjaśniejszej z planet maleje nieznacznie z -4,1 do -4,0 mag., co stanowi i tak jasność porównywalną z Międzynarodową Stacją Kosmiczną w najjaśniejszych przelotach. Elewacja planety o świcie cywilnym rośnie w ciągu miesiąca z 10 do 18 stopni, oświetlenie tarczki z 63 do 74%, a średnica kątowa maleje z 17,8 do 14,4 sekund.
21-22 lipca - koniunkcja Księżyca z Plejadami i Wenus
W dniach 21-22 lipca czeka nas poranna koniunkcja Księżyca z Wenus. 21 lipca dodatkowo parze najjaśniejszej obiektów nocnego nieba towarzyszyć będą Plejady. Gromada ta, po dwumiesięcznej przerwie powraca w nowym sezonie widoczności i choć kojarzone są głównie z okresem jesienno-zimowym z uwagi na dostępność wówczas o rozsądnych godzinach, tak pierwsze obserwacje możemy czynić już w około miesiąc od przesilenia letniego w ostatniej godzinie przed świtem cywilnym. Sierp Księżyca oświetlonego w 17% zawieszony pomiędzy Wenus i Plejadami znajdzie się niespełna 9 stopni od słynnej gromady gwiazd i zarazem 11 stopni od najjaśniejszej z planet.
Nazajutrz faza Księżyca zmniejszy się do 9,5%, a odległość od Wenus do nieco ponad 7 stopni. W przypadku obu poranków zatem będą to zbyt rozległe spotkania aby myśleć o objęciu obiektów wspólnie w polu widzenia lornetki, ale dla wykonania zdjęć z rozjaśniającym się stopniowo niebem okazja to znakomita. Fotograficzne kadry warto zaplanować na około 30-45 minut przed świtem cywilnym, kiedy wystąpi w miarę dobry kompromis między wysokością obiektów nad horyzontem, a stopniem pociemnienia nieba.
MARS - widoczny przez cały miesiąc w gwiazdozbiorze Lwa, jednak krótko i nisko nad horyzontem każdego wieczoru coraz wyraźniej zmierzając ku Słońcu. Od 1 do 31 lipca elewacja Czerwonej Planety o zmierzchu cywilnym zmniejszy się z 12 do 5 stopni, średnica kątowa niezauważalnie z 4,8 do 4,4 sekund, a jasność z 1,4 do 1,5 mag.
28 lipca - koniunkcja Księżyca z Marsem
28 lipca planeta opuści obszar Lwa i wstąpi do gwiazdozbioru Panny; tego samego wieczoru czeka nas koniunkcja Księżyca z Marsem widoczna tuż po zmierzchu cywilnym, kiedy to obiekty będą świecić od 4 do 6 stopni nad horyzontem. To najbliższe spotkanie planetarno-księżycowe w tym miesiącu o dystansie niespełna 2 stopni, idealne dla posiadaczy lornetek, ale też najniższe i na najjaśniejszym tle nieba - należy więc wybrać do obserwacji miejsce z całkowicie odsłoniętym zachodnim horyzontem, gdyż w przeciwnym razie obiekty uciekną nam pod horyzont zanim niebo zdąży choć umiarkowanie pociemnieć.
JOWISZ - widoczny od trzeciej dekady lipca na niebie porannym tuż około świtu cywilnego. Jako, że będzie to powrót do widoczności i rozpoczęcie dopiero nowego sezonu obserwacyjnego, warunki w jakich możemy liczyć na ujrzenie największej z planet będą jeszcze bardzo trudne i adresowane raczej tylko do największych koneserów. Od 20 lipca elewacja Jowisza o świcie cywilnym pierwszy raz po powrocie na poranne niebo osiągnie 5 stopni, umożliwiając jego ujrzenie w miejscach z całkowicie odsłoniętym północno-wschodnim horyzontem. Do końca miesiąca jasność planety wzrośnie do -1,9 mag., a średnica tarczki na początku sezonu wynosi 32,6 sekund.
23 lipca - koniunkcja Księżyca z Jowiszem
23 lipca przypada pierwsza w nowym sezonie koniunkcja Księżyca z Jowiszem. To druga z najbliższych koniunkcji w lipcu pomiędzy Srebrnym Globem a jakąś planetą, o dystansie 4 stopni, czyniącym to spotkanie świetnie nadającym się do objęcia polem widzenia standardowej lornetki. Księżyc oświetlony w zaledwie 3,7% stanowić będzie bardzo cieniutki sierp, zatem lornetka przyda się tak czy owak niezależnie od sprawności wzroku obserwatora - w połączeniu z jasnym tłem nieba i niezbyt wysokim położeniem obiektów najpewniej okaże się ona wręcz koniecznością. Jowisz zawieszony będzie 7 stopni nad horyzontem, elewacja naszego satelity wyniesie z kolei niespełna 11 stopni.
SATURN - widoczny w drugiej połowie nocy w gwiazdozbiorze Ryb. O świcie cywilnym elewacja planety rośnie w lipcu z 23 do 34 stopni, jasność z 1 do 0,85 mag., a średnica tarczki z 17,7 do 18,6 sekund. Jest to już na tyle duże poprawie widoczności, że pod koniec miesiąca zabraknie tylko kilkunastu minut aby przed świtem cywilnym można dostrzec moment górowania Saturna w najwyższym punkcie nad południowym horyzontem - w tym czasie zacznie on wschodzić jeszcze przed godz. 23:00 stając się dostępnym przez większą część nocy.
16 lipca - koniunkcja Księżyca z Saturnem i Neptunem
16 lipca koniunkcja Księżyca z Saturnem. Nasz satelita oświetlony w 71% i zmierzający ku III kwadrze znajdzie się 4,5 stopnia od Saturna, co umożliwi zmieszczenie obu obiektów w polu widzenia lornetki. W tym samym momencie zaledwie 1 stopień nad Saturnem odnajdziemy Neptuna, który jako najdalsza i najciemniejsza z planet stanowić będzie tylko gwiazdopodobny punkt, ale wart uwagi w razie chwycenia za lornetkę czy aparat, który już na kilkusekundowej ekspozycji jest w stanie go zarejestrować.
URAN - widoczny w gwiazdozbiorze Byka przed świtem od około połowy miesiąca. Powrót na poranne niebo to jak zawsze najtrudniejsze warunki, w przypadku tak ciemnej planety spotęgowane jej niewielką jasnością, ale położenie wciąż czyni go dogodnym celem dla amatorów wyposażonych w lornetki, zwłaszcza tych, którzy jeszcze Urana nie widzieli. Planeta znajduje się bowiem pomiędzy lśniącą Wenus a Plejadami, 5 lipca dokładnie w tej linii i około 2,5 stopnia nad najjaśniejszą z planetą. Do końca lipca elewacja Urana o świcie cywilnym wzrośnie do 34 stopni i choć Wenus już się oddali, to Plejady nadal będą dobrym punktem odniesienia do łatwego odnalezienia Urana świecącego ledwie 4,5 stopnia poniżej centrum tej gromady.
NEPTUN - widoczny w drugiej połowie nocy w gwiazdozbiorze Ryb w bezpośredniej bliskości Saturna, z którym przez cały lipiec znajdzie się w koniunkcji o dystansie około 1 stopnia. Jasność ósmej z planet wynosi w lipcu 7,8 mag., zatem koniecznie musimy wesprzeć się lornetką by Neptuna dostrzec. Tak bliskie położenie względem Saturna sprawia, że lipiec 2025 roku stanowi najlepszą od wielu lat okazję do tak łatwego namierzenia i ujrzenia Neptuna - wprawdzie tylko jako "gwiazdki" - ale jednak ze świadomością, że to właśnie on - kierując lornetki na widocznego gołym okiem Saturna mamy pewność, że nad nim w polu widzenia - i to z dużym zapasem - obecny będzie także Neptun.
Inne zjawiska astronomiczne przypadające w lipcu 2025, widoczne z obszaru Polski
- 07.07 - koniunkcja Księżyca z Antaresem i zakrycie Paikauhale (τ Sco) - bliskie spotkanie z najjaśniejszą gwiazdą Skorpiona. Księżyc oświetlony 90% i zmierzający ku pełni minie Antaresa w odległości około 1,5 stopnia, dając nam okazję do ujrzenia obydwu obiektów w polu widzenia lornetki. Mieniący się pomarańczowo-czerwonawym światłem i często intensywnie migoczący Antares to klasyk nieba letniego i symbol firmamentu w okresie, który kojarzymy z wakacjami. Widoczny jest jednak zawsze bardzo nisko nad południowym horyzontem, podobnie zresztą jak Skorpion, którego w całości nie jesteśmy nawet w stanie z naszych szerokości geograficznych ujrzeć. Koniecznie należy zatem zadbać o dostęp do w pełni odsłoniętego południowego horyzontu - o zmierzchu cywilnym obiekty będą tuż przed momentem górowania świecąc na elewacji 8 stopni (Księżyc) i 9,5 stopnia (Antares).
Ciekawym dodatkiem do tej koniunkcji będzie następujące około 80 minut później zakrycie Paikauhale przez Księżyc. Ta dziewiąta pod względem blasku gwiazda w Skorpionie cechuje się jasnością 2,8 mag. i choć wyraźnie słabsza od Antaresa, jest nadal wyraźnie widoczną gołym okiem. Całą trójkę obejmiemy od początku zmierzchu polem widzenia lornetki, przy czym Paikauhale przebywać będzie nieco poniżej Księżyca. Około 80 minut po zmierzchu cywilnym (około 23:10 +/- 10 minut, zależnie od województwa) nastąpi zakrycie Paikauhale przy nieoświetlonej krawędzi Srebrnego Globu, na wysokości 6 stopni. Pół godziny później (około 23:55 +/- 10 minut) czeka nas odkrycie Paikauhale - już przy jasnym brzegu Księżyca, na wysokości 5 stopni nad horyzontem.
- 17.07 - początek aktywności Perseidów - jeden z najpopularniejszych - jeśli nie wręcz lider - rojów meteorów rozpoczyna swoje występowanie tuż po wejściu w drugą połowę lipca. Meteory, które osiągają swoje maksimum 12-13 sierpnia początkowo będą bardzo sporadyczne ograniczając się do kilku w ciągu nocy, ale z każdym dniem będzie ich systematycznie przybywać. Z uwagi na charakterystyczne zielonkawe smugi, jakie za sobą pozostawiają po wejściu w atmosferę łatwo je odróżnić od innych meteorów. Radiant położony w Perseuszu najwyżej wznosi się przed świtem i wtedy też możemy oczekiwać ich najwyższej ilości - w lipcu szczególnie wykorzystajmy ostatni tydzień miesiąca, kiedy przypada nów oraz przełom lipca i sierpnia, kiedy aktywność roju powinna być już nieco bardziej widoczna, a zarazem wolna od fatalnego wpływu Księżyca, który osiągając pełnię 3 dni przed szczytem Perseidów zrujnuje warunki ich tegorocznego nawet o 70-75% ograniczając widoczność do tylko najjaśniejszych meteorów.
- 29/30.07 - maksimum roju południowych delta Akwarydów (SDA) i alfa Kaprikornidów (CAP) - w tym roku maksima dwóch wymienionych rojów meteorów spodziewane są w porównywalnym czasie, co mimo niewygórowanych ZHR w obu przypadkach może finalnie skumulować efekt i umożliwić ujrzenie nieco większej niż zwykle ilości meteorów w noc maksimum. Południowe delta Akwarydy są rojem aktywniejszym, w tym roku wskaźnik ZHR spodziewany jest na przyzwoitym poziomie 25, a radiant znajduje się w gwiazdozbiorze Wodnika, widocznego nad ranem na południowo-wschodnim niebie. Z tego obszaru meteory będą wybiegać, ale ich widoczność może się rozciągać na całe niebo kiedy radiant znajduje się nad horyzontem. Meteory SDA promieniują od 18 lipca do 12 sierpnia, ale główny okres aktywności zawężony jest do nocy z 29 na 30 lipca. Z kolei w przypadku alfa Kaprikornidów ZHR spodziewany jest na poziomie zaledwie 5 zjawisk, a aktywność roju trwa od 12 lipca 12 sierpnia. Meteory wybiegają z gwiazdozbioru Koziorożca, który podobnie jak Wodnik widoczny jest nad ranem w tej samej części nieba. Choć liczba zenitalna zjawisk roju CAP nie robi wrażenia, to warto pamiętać, że rój ten często produkuje jasne bolidy, które niską ilość ogólną meteorów potrafią nadrobić walorami wizualnymi jeśli tylko aura pozwala je obserwować. W noc maksimum obu rojów Księżyc będzie oświetlony jedynie w 27% i zmierzając ku nowiu nie zaburzy znacząco widoczności meteorów. Skumulowanie szczytu aktywności obydwu rojów w tę samą noc może finalnie zapewnić całkiem sporą ilość dostrzeżonych meteorów w ciągu całej nocy.


Obłoki srebrzyste. Polowanie na widowiskowe "duchy na niebie". Część 2
Po maju, który zainaugurował sezon nad północną półkulą oraz czerwcu, który przyniósł pierwsze i kilka następnych wystąpień NLC nad umiarkowanymi szerokościami geograficznymi, w tym dwa z południową Polską pokazy, jakich nie powstydziłyby się dobre sezony odległe od Słonecznych Maksimów, wchodzimy w ostatni miesiąc, który może przynieść nam te "alternatywne zorze polarne" nad nasz kraj. Mimo, że teoretycznie aż do zakończenia sezonu białych nocy możemy zaobserwować z Polski te zawieszone na granicy atmosfery i przestrzeni kosmicznej obłoki, to nie ulega wątpliwości, że największą szansę na sukces będziemy mogli uzyskać głównie w pierwszej połowie lipca - będącą zwykle ostatnim dzwonkiem na ujrzenie obłoków srebrzystych z naszego kraju, zwłaszcza dla mieszkańców południa, gdzie czas białych nocy zaczął się dopiero w ostatniej dekadzie czerwca, a zakończy się jeszcze w pierwszym tygodniu lipca.
W poszukiwaniu tego zjawiska należy skierować wzrok na niebo północne, wodząc wzrokiem na sąsiadujące niebo zachodnie (kiedy obserwujemy w pierwszej części nocy, od około 30-60 minut po zachodzie Słońca) i niebo wschodnie (jeśli obserwujemy w drugiej części nocy przed nadchodzącym świtem). Najjaśniejsze fragmenty z tych zawieszonych ponad 75-90 km nad Ziemią chmur,
zwykle ukazują się niezbyt wysoko nad horyzontem (5-10 stopni) gdzie niebo jest złotawe, ale z dobrym wzrokiem, w sprzyjającej pogodzie i ich dużym natężeniu, można je dostrzec nawet po zenit, wówczas już nie tylko na złotym, ale i bardziej ciemnogranatowym niebie. Do obserwacji zjawiska oczywiście nie potrzebujemy sprzętu optycznego. Jeśli jednak los sprzyja i obłoki srebrzyste ukazują się naszym oczom, zachęcam do uwieczniania ich na zdjęciach - już
kilkunastosekundowe ekspozycje bez trudu zarejestrują ich budowę.
Jak na sezon przypadający tuż po pierwszym (i miejmy nadzieję, nie jedynym) szczycie 25. cyklu aktywności słonecznej lub w jego bezpośrednim sąsiedztwie, ilość wystąpień NLC w czerwcu okazała się wyższa, niż można oczekiwać po wielu wybuchowych nastrojach Dziennej Gwiazdy. Ta - dzięki swoim wyczynom w minionych kilkunastu miesiącach stanowi czynnik, który zwykle utrudnia formowanie się obłoków srebrzystych. Ubiegły miesiąc przyniósł jednak dwa okazalsze wystąpienia poranne tuż po połowie czerwca i po przesileniu letnim, kiedy to obłoki osiągnęły jasność i rozpiętość typową raczej dla sezonów w pobliżu słonecznych minimów oraz mniej rozległe, ale niezwykle gęste, jasne i stabilne od wieczoru po świt
z 29 na 30 czerwca.
Możliwe, że lipiec okaże się równie interesujący, co czerwiec. Mimo, że zwiększona aktywność Dziennej Gwiazdy utrudnia formowanie się tych obłoków, w analogicznym momencie roku przebieg poprzedniego sezonu białych nocy w roku 2024 okazywał się w pewnym stopniu wyłamywać z trendu obserwowanej od dawna korelacji zmiennej aktywności NLC z aktywnością słoneczną. W tym roku jest ona niższa, niż w 2024, co tym bardziej powinno ułatwić formowanie okazałych NLC, choć nie jest ona znowu aż tak wygaszona jak w okresach przejściowych między cyklami i jakiś wkład w zmniejszanie częstotliwości ich występowania względem najlepszych sezonów z pewnością posiada.
Z drugiej strony aktywność słoneczna nie jest jedynym czynnikiem decydującym o rozwoju NLC i skali aktywności tych obłoków, a że jest niższa niż przed rokiem - tym bardziej warto przez resztę miesiąca wykazywać się cierpliwością i czujnością. Ta czujność jest ważna zarówno w pierwszej jak i w drugiej połowie lipca. W pierwszej - gdyż bywa, że do 2-3 tygodni po przesileniu letnim są wyraźnie aktywniejsze w porównaniu do ostatnich tygodni przed sierpniowym powrotem nocy astronomicznych i po prostu może być nam łatwiej wyczekać właściwego wieczoru lub poranka. Z kolei druga połowa miesiąca jest ważna o tyle, że w razie nadarzenia się dla kogoś być może dopiero pierwszej w danym roku okazji na ujrzenie występujących akurat NLC może się ona stać zarazem potencjalnie tą jedyną i ostatnią, a to w ostatnim wówczas etapie sezonu białych nocy zawsze warto traktować za wariant najbardziej prawdopodobny.
f t yt Bądź na bieżąco z tekstami, zapowiedziami, alarmami zorzowymi i wiele więcej - dołącz do stałych czytelników bloga na Facebooku, obserwuj blog na Twitterze, subskrybuj materiały na kanale YouTube lub zapisz się do Newslettera.
Mapy i wizualizacje wygenerowane dzięki Stellarium. Komentarz do aktywności meteorów za prognozami IMO.
Komentarze
Prześlij komentarz
Zainteresował Ciebie wpis? Masz własne spostrzeżenia? Chcesz dołączyć do dyskusji lub rozpocząć nową? Śmiało! :-)
Jak możesz zostawić komentarz? - Instrukcja
Pamiętaj o Polityce komentarzy
W komentarzach możesz stosować podstawowe tagi HTML w znacznikach <> jak b, i, a href="link"